Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 28 lutego 2022

Konsekwencje

Druga jakoby potęga świata wykazuje dziwną słabość. Atakujących żołnierzy trzeba było przekonywać, że jadą na ćwiczenia. Lotnisko w Kijowie próbowała zdobywać czeczeńska formacja elitarna alfa. Z fatalnym skutkiem. Nawet generała im Ukraińcy zastrzelili.

W ogóle to dlaczego uderzeniowa jednostka nosiła jakąś zachodnią nazwę? Alfa to grecka litera, natowska można powiedzieć. Na tej samej zasadzie co, rzekomo przeciwny zachodniej kulturze, nasz lud nazywa swoje dzieci zachodnimi imionami?

Własne grupy dywersyjne Rosjanie puścili gdzie indziej i również bez skutku. Także osławiona grupa Wagnera się nie wykazała. Nie dziwi więc szukanie sprzymierzeńców. Białoruska armia miała się dołączyć do rosyjskiej. Druga potęga świata nie ma własnych środków na pokonanie Ukrainy, która miała się poddać po dwóch dniach? Nic dziwnego, że dotąd nie zdobyto ani jednego z dużych miast.

Podniesiono też gotowość sił jądrowych Rosji. Świat ma ponieść konsekwencje tego, że Ukraina się nie poddaje. No i brzydko się o Putinie na Zachodzie mówi. Czyli bardzo źle się w Rosji dzieje, skoro tak bardzo jej prezydent się musi odgrażać.

Zjednoczenie Zachodu, umocnienie świadomości narodowej Ukraińców, zepchnięcie własnej ojczyzny do poziomu Korei Północnej, to dotąd jedyne sukcesy władz Rosji. Trochę czarno-biały obraz zdarzeń psują zdjęcia jeńców rosyjskich, przesłuchiwanych po rzuceniu ich na kolana. Najwyraźniej nie od razu jednak Kraków zbudowano.

Cieszy natomiast rosnąca świadomość w społeczeństwach Wolnego Świata, które dla imponderabiliów rezygnują z zysków, przynoszonych przez handel z Rosją, znowu zniewoloną przez autokratę.

niedziela, 27 lutego 2022

Rewolucjoniści

 Dmitrij Miedwiediew, niegdysiejszy zamiennik obecnego prezydenta, główny jego strateg, jako odpowiedź na zachodnie sankcje zapowiada konfiskatę mienia firm z Zachodu, zaangażowanych w Rosji. W ten sposób Rosjanie zapłacą kapitalistycznemu biznesowi za jego naiwność. Wszak od czasów Lenina wiadomo, że kapitalizm sprzedaje oprawcom sznurek, na którym sam zawiśnie.

Najgorzej na tym wyszliby rosyjscy wielbiciele rajów podatkowych, nie tylko zachodni łowcy szybkich zysków. Cwaniacy, jak takich określają ostrożniejsi biznesmeni, w niektórych zaś państwach także niezbyt rozgarnięci politycy. Wszak Zachód nie pozostałby dłużny. No i musi jakoś pozyskać środki na odszkodowania dla swoich obywateli, dotkniętych sankcjami.

Ryzyko polityczne to nie tylko niestabilność polityki fiskalnej i monetarnej państwa. To głównie możliwość odebrania majątku poprzez reglamentację udziałów, jego nacjonalizację lub zgoła rekwizycję.

Grożąc tym, Moskwa uderzyła też we własną i w ogóle w światową gospodarkę. Niezależnie bowiem jak postąpi, na pewno jej zapowiedź ograniczy liczbę zagranicznych inwestycji. Szczególnie w krajach o wątpliwej praworządności. Inwestorzy zachowują się jak ptaki na drzewie, które ulatują, kiedy usłyszą nawet klaśnięcie.

Znowu więc widać, że zarówno wolność gospodarcza, jak i powszechny dostęp do informacji są równie cenne, jak praworządność. Bez nich bowiem własność prywatna jest zagrożona.

Moskwa zaś zdradza zastanawiająco nerwowe reakcje. Coś tam idzie niezgodnie z planem.

sobota, 26 lutego 2022

Łaskawcy

Z rozwoju wypadków wyłania się strategia, przyjęta przez Putina. Szybki atak, sparaliżowanie Ukrainy, restauracja reżimu Janukowycza. Nim świat się opamięta. Ukraina by wtedy miała stanąć radośnie przy nowym, starym prezydencie, bo jego przeciwnicy byliby już w najlepszym przypadku lesorubami gdzieś na Sybirze.

Tymczasem nie wydało. Europa zdążyła nałożyć sankcje, Ukraina walczy. Rosja straciła 14 atakujących samolotów. To kilkanaście procent skierowanych do działań. Wedle drugowojennych norm zestrzelono ich wystarczająco dużo, aby całą formację uznać za obezwładnioną. Doniesienia mówią też o 102 spalonych czołgach, 15 działach i utracie ponad 3500 rosyjskich żołnierzy.

W otoczeniu rebelianckich obwodów ofensywa utknęła, podobnie zresztą jak zagon przeciwko Odessie. Także się nie powiodła szarża w stronę Kijowa. Tam trwają zacięte walki, w których agresorzy nie osiągnęli sukcesu. W Rosji ludność demonstruje przeciwko wojnie.

Zachód nie sięgnął od razu po rzecz najbardziej niszczącą, czyli wypisanie Rosji z międzynarodowego systemu bankowego Swift. To za sprawą sprzeciwu Cypru, Niemiec, Węgier i Włoch. W związku z tym zmiennodobra propaganda tylko Berlinowi wytyka proputinostwo, aliści my chyba nadal będziemy kupować rosyjski węgiel za 16 milionów złotych dziennie, mimo unijnych sankcji, na które się zgodziliśmy.

Były ambasador Polski w Moskwie ocenia, że tylko porażki militarne są w stanie powstrzymać Rosję. Jeżeli tak, to na razie nie widać jej wielkich sukcesów. Wyjąwszy los, który zgotowała niemałej już liczbie uciekinierów, poza domem szukających schronienia przed śmiercią.

Mimo że Putin nie widzi możliwości uznania ukraińskiego rządu za demokratyczny, prezydent Żeleński zaproponował mu wczoraj rozmowy. Jako ustępstwo wobec Moskwy stawia neutralność Ukrainy wobec NATO. Powodem tego jest kunktatorstwo Zachodu.

Zapytałem 27 europejskich przywódców, czy Ukraina będzie w NATO. Każdy się boi, nikt nie odpowiada – oświadczył. – Anulowanie wiz dla Rosjan? Odłączenie od SWIFT? Całkowita izolacja Rosji? Odwołanie ambasadorów? Embargo na ropę? Zamknięcie przestrzeni powietrznej? Dziś to wszystko musi być na stole – wymieniał powody swego rozczarowania.

Rozmowy jednak raczej nie będzie. Prezydent Rosji zareagował obelgami wobec rządu Ukrainy i irytacją na komunikat o przyjęciu tej propozycji, wydany przez Dmitrija Pieskowa. Dzisiaj będzie ostateczna odpowiedź. Złość prezydencka wiele mówi o nastrojach w Moskwie.

Wyraziciele Rosji utrzymują, że ich agresja ma ratować ludność Ukrainy przed ludobójstwem. Nic nowego. Najwięcej ludzi zabito dla ich dobra.

piątek, 25 lutego 2022

Inwazja

Media prezentują eksplozje na terytorium Ukrainy. Widać tam też helikoptery, atakujące kijowskie lotnisko i odrzutowce, przecinające niebo. Pierwsi uchodźcy są już w Polsce.

Tymczasem rzecznik rosyjskiej armii twierdzi, że nie ma nigdzie artyleryjskich, tym bardziej rakietowych lub lotniczych ataków. Od razu na myśl przychodzi Rewizor Gogola i wdowa po praporszcziku, która sama się oćwiczyła. Kłamstwo jest więc odwieczne w maskowskom prawitielstwie.

W tym kontekście kiepsko wypadają też inne zapewnienia wyrazicieli Rosji. Wynika z nich, że są gotowi na sankcje, ich system bankowy się nie rozpadnie nawet po odłączeniu od sieci Swift i dopiero ich brutalne kontrsankcje rzucą świat na kolana. O tym, że nie tylko wywiad amerykański, ale także estoński znały termin ich ataku nie ma już co mówić.

Zdaniem analityków Moskali powstrzymają jedynie militarne porażki. Wydaje się, że pierwszą mają już za sobą. Ukraińcy odbili kijowskie lotnisko w Hostomlu, zajęte poprzednio przez rosyjskich spadochroniarzy. Jak się o nie skończy batalia, jeszcze nie wiadomo, ale wedle doniesień mieli tam wylądować nominaci Janukowycza i obwieścić się prawowitym rządem Ukrainy. Nic z tego wczoraj nie wyszło.

Wedle prawa międzynarodowego wszystkie państwa są równe. Kwestionowanie tego wobec jakiegokolwiek kraju jest bezskuteczne. Także oświadczenie MSZ Chin, że niepodległa Rosja ma prawo do zabiegania siłą o swoje interesy. Taka postawa potężnego sąsiada powinna jednak dać do myślenia prezydentowi Rosji. Jak sąsiedzi zapragną Kamczatki?

Wszelkie stwierdzenia, że Ukraina to nie państwo, bo stworzył ją Breżniew lub nawet Stalin, nie ma najmniejszego sensu. Zwłaszcza że uznano promoskiewskie władze i niepodległość rebelianckich obwodów. Zostały stworzone przez Putina. W Kijowie zaś pokazują sobór, który zbudowano z ciosanego wapienia, kiedy Moskwa była jeszcze w całości drewniana.

Prawda zawsze ostatecznie wygrywa. Nie ma więc powodu, aby tym razem było inaczej. 

czwartek, 24 lutego 2022

Odwrotność

 Łukaszenka już jesienią sypnął politycznym złotem, ale kudy mu tam do Putina. Ten już całą gębą odzyskuje twarz. Nie jakichś tam uchodźców, ale rakiety posyła. Na razie do Kijowa, ale jest gotów na wszystko, jak mu ktoś w tym przeszkodzi. Wydawałoby się, że też jesteśmy gotowi.

Nawołujący jednak w obliczu zagrożenia do zgody Donald Tusk, został przez Mateusza Morawieckiego nazwany szefem partii Nord Stream 2. Jako przewodniczący EPP ma bowiem pod swoim zwierzchnictwem polityków, którzy popierali budowę gazociągów pod Bałtykiem i dlatego ma porzucić przewodnictwo największego ugrupowania w PE.

Trzeba tu przypomnieć, że obie nitki podmorskich rurociągów gazowych pod Bałtykiem były ekonomicznie nieopłacalne w konfrontacji z ich alternatywą lądową. Tyle że te tańsze biegłyby przez Polskę, którą również specjaliści zachodni już wtedy uznawali za nieprzewidywalną. Jeszcze w czasie pierwszych rządów SLD i AWS! Ryzyko więc polityczne przesądziło o wybraniu rur pod Bałtykiem.

A argumenty, jakie u nas wytaczano przeciw budowie drugiego rurociągu jamalskiego, powalały. Oto obok rur już wtedy układało się światłowód do automatycznego sterowania stacjami pomp. Nasi statyści uznali, że mógłby on posłużyć do tajnego komunikowania się Niemców z Rosjanami. Niedostępne naszemu rządowi informacje, biegnące przez nasze terytorium, godziłyby w suwerenność Polski. Inwestor miał więc zastosować inną technologię.

Teraz doszło do wyjaśnienia. Ani pierwszym, ani tym bardziej drugim rurociągiem bałtyckim nie popłynie gaz do Europy. Węgiel też do nas z Rosji nie trafi. Zaiste, wielu miało nadzieję, że tak nie będzie. Szczególnie zaś tego, że Rosja sama nam taki los zgotuje, bez udziału Niemców, którzy również zaznają skutków jej gniewu.

Może więc najwyższy czas, aby jednak posłuchać Tuska, który aż tak zły chyba jednak nie jest.

środa, 23 lutego 2022

Interpretacje

 Każdy demagog stara się stworzyć pozory. Czy wejście na terytorium obcego kraju na wezwanie separatystów jest agresją? Nawet na prośbę takich wzywających, których się tam przedtem ustanowiło?

Tuż w przeddzień wkroczenie do Donbasu rosyjski polityk oświadczył, że Moskwa nigdy nie była agresorem. I wedle jego interpretacji trudno zaprzeczyć. Rozbiory się dokonały po wezwaniu Rosji na pomoc przez ówczesnych beneficjantów iście mongolskiej chytrości wschodnich statystów. W 1939 roku bolszewicy też wkroczyli do Polski, aby ochronić rosyjskojęzyczną ludność przed germanizacją. Na jej prośbę oczywiście.

Czescy płaskoziemcy wprost popierają ukraińską akcję Putina. Prawicowi przyjaciele naszej lewicowej władzy, Marine Le Pen na przykład, robi to od zawsze. Viktor Orban w ogóle nie chce u siebie żadnego NATO. Ukośne spojrzenia wschodnich dyktatorów zawsze miały magnetyczny wpływ na nacjonalistów.

Marszałek Terlecki, wiceprezes PiS uznał, że Putin znalazł sposób na wyjście z twarzą ze sprowokowanej przez siebie sytuacji. Nasz premier mówi o jedności Zachodu, jednym tchem zgłaszając jednak pretensje wobec Niemców, którzy w jego retoryce wyparli wczoraj nawet Tuska.

Zmiana dobra nie dostrzega agresji na wschodzie Ukrainy? Bo gdyby nałożono jakieś sankcje na import surowców ze Wschodu, to skąd będziemy brać węgiel, jeżeli nie z Doniecka? Nasz system energetyczny ucierpi. Prezes zapowiedział, że dostosujemy się do natowskich sankcji, ale tylko trochę. Żeby uniknąć gospodarczego tąpnięcia. Miliardy z handlu emisjami pozwoliłyby się w znacznym stopniu uwolnić od węgla w ogóle, moskiewskiego w szczególności, były jednak potrzebne do czego innego.

Wszystko to w przeciwieństwie do Zachodu. Stany blokują finanse akolitów Putina. Boris Johnson również nakłada ograniczenia personalne i finansowe na rosyjskie banki i polityków Moskwy. Podobnie postępuje Unia Europejska. Najdalej tu posunęli się Niemcy. Olaf Scholz oświadczył, że dodatkowo Nord Stream 2 nie będzie certyfikowany. Dmitrij Miedwiediew grozi więc, że będą oni teraz płacili po 2 euro za metr sześcienny gazu.

Znowu widać, że zmiennicy dobra tkwią kleszczach przesądów i iluzji. A wydawało się, że w obliczu zagrożenia wyjdziemy z izolacji. Teraz jednak też przeszkadza problem z uwolnieniem się od wyznawanych stereotypów.

wtorek, 22 lutego 2022

Weselnicy

Wszystko, co udało się osiągnąć ludzkiej rasie, zarówno w sensie duchowym, jak i materialnym, zawdzięcza ona niszczycielom iluzji, którzy równocześnie są poszukiwaczami rzeczywistości [Erich Fromm].

Iluzje wynosi się z domu, ze szkoły, z życiowych doświadczeń wreszcie. Mizogini nienawidzą kobiet, bo nie przypadkiem byli przez nie odtrącani. Nacjonalistycznie sfałszowana historia uczy ksenofobii. Poddający się losowi rodzice dają potomstwu przykład bierności.

W takiej sytuacji łamacze iluzji są bezwzględnie przydatni. U nas jednak ostatnio zatriumfowała ich odwrotność. Oto władzę posiadła opcja, przekonana, że ksenofobia, mizoginia i nacjonalizm to istota tożsamości prawdziwych Polaków. Wszyscy inni to zdradzieckie mordy.

I mamy skutki takiego rozpoznania rzeczywistości. Największa w Unii inflacja, bo rozdawnictwo jest konieczne dla pozyskania poparcia epigonów pańszczyzny, jeszcze teraz przekonanych, że to dziedzic lub jego odpowiednik musi się troszczyć o los poddanych. Międzynarodowa izolacja z powodu kłótni ze wszystkimi sąsiadami. Również o to, czy nasze prawa są godne przestrzegania, czy nie. No i fatalny los Polek, które się wprawdzie całuje po rękach, ale które się zmusza do wydawania na świat istot niezdolnych do życia.

Władza opiera się na gorliwości ludzi, powołanych do jej wdrażania. Po opuszczenia stanowiska szefa MSZ pan Czaputowicz ujawnił, że nie mamy w MSZ dyplomatów ani polityki zagranicznej. Były minister finansów ujawnił, że finanse państwa sterowane są przez Nowogrodzką, a ekipa w MF jest na poziomie, z całym szacunkiem, księgowości w piekarni – pisze Tomasz Lis.

To jasne, że rzeczywistość musi być oceniana przez ludzi wolnych od dogmatów. Gdy tak nie jest, mamy to, co się u nas stało po czasie, kiedy odrzuciwszy iluzje, staliśmy się inicjatorami procesu wyzwalania Europy z uścisku komuny. Ba, byliśmy przykładem najbardziej udanej transformacji ustrojowej.

Miałeś chamie złoty róg, wypominał poeta już przed wiekiem. Rozczarowujące, że to jeszcze teraz może dotyczyć rzeczywistości.

poniedziałek, 21 lutego 2022

Cykliści

Antyaborcjonisci. Kolejna grupa roszczeniowców w PiS-ie, która również sięga po ogon, aby sobie pomerdać coraz bardziej ociężałym właścicielem. Marek Jurek pożegnał się w IV RP z godnością marszałkowską, gdy postulował to samo, czego teraz żądają fundamentaliści. Prezes wtedy pytał retorycznie, czy jest wariatem, czy agentem?

Kościół bardzo wsparł opozycję w wyborach 1989 roku. Po upadku komuny miał jeden tylko postulat do solidarnościowych posłów, przywrócić zakaz aborcji. Kiedy w kraju stacjonowały wojska sowieckie, ruszała inflacja – rozpętana przez nagłe uwolnienie cen, bez ograniczenia ilości pieniędzy na rynku – wolny Sejm był blokowany postulatami fundamentalistów. Wtedy udało się z tym uporać, ustalając aborcyjny kompromis, którego obalenia bezskutecznie domagał się potem Marek Jurek.

W 2015 roku dobra zmiana zdobyła władzę dzięki poparciu admiratorów tego wszystkiego, co w naszej polityce najgorsze. W miarę więc słabnięcia Prezesa, skrajności zaczęły wypełzać na powierzchnię. Antyunijne postawy rychło się podzieliły na poszczególne nurty. Ostatnio – obok nieudolnych reformatów sądownictwa – widać tam antyszczepionkowców, nacjonalistów i ponownie uaktywnionych fundamentalistów.

Wraca przeto problem wartości. Ich zdefiniowanie nie jest atoli możliwe, bez uwolnienia dyskursu od dogmatów. Sytuacja jest zatem bez wyjścia. Prezes będzie musiał ustępować kolejnym absurdom. Kobiety więc znowu zaprotestują. Kościół odnotuje kolejny spadek liczby wiernych.

Wszystko to w obliczu poważnych problemów władzy. Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało – chciałoby się Prezesowi rzec za Molierem. Łatwizna bowiem zawsze się mści. 

niedziela, 20 lutego 2022

Linearność

 #Ziobro, szef ugrupowania z zerowym poparciem, szantażuje 38-milionowy kraj. Ulega mu premier, prezydent i „emerytowany zbawca narodu”. A 270 mld jak nie było, tak nie ma. Tylko Polski szkoda… [Borys Budka].

Jest projekt ustawy  o Sądzie Najwyższym autorstwa Solidarnej Polski. Ma zadowolić, jeżeli nie Brukselę, to przynajmniej PiS. Powinno ono też odrzucić nową wersję unijnej polityki klimatycznej, na którą się zgodził premier Morawiecki. I nie może ulegać szantażowi unijnych instytucji. Pieniądze z Unii nie mają tu znaczenia, należą się nam jak psu micha. Wszak żyrujemy pożyczki, które się na nie składają.

Tak brzmi tenor wypowiedzi Zbigniewa Ziobry, który nie szczędzi wielkich słów. Wynika z nich jednoznacznie, że to sędziowie, mianowani przez ministra sprawiedliwości, mieliby ostatecznie decydować, czy unijne pieniądze są prawidłowo rozdzielane. Wobec tego nie byłyby one narodowe, tylko Solidarnej Polski.

Kto dzieli pieniądze, ten ma władzę. I tak dochodzimy do tego, co się nazywa merdaniem psem przez ogon. A PiS? Prezes? Sami sobie ten los zgotowali. Jak są miękiszonami, to niech teraz mają, czego chcieli.

Ciekawe więc czy Kaczyński, który dotąd ustępuje argumentacji nacjonalistów i nieszczepów [Jan Hartman], zachowa się wobec wyzwania Solidarnej Polski jak Biden po rosyjskim szantażu? Męża stanu też poznaje się w potrzebie. Tak samo, jak przyjaciela.

Tylko tu już jest chyba pozamiatane. Niedawne głosowanie na Bogdana Święczkowskiego ujawniło zarys nowej koalicji parlamentarnej. Konfederacja i Solidarna Polska są coraz bliżej siebie.

A swoją drogą to interesujące, że nic jakoś dobrej zmianie nie podpowiada rozpaczliwy opór Ukrainy przed tym, co Zjednoczona Prawica ma za suwerenność. Może takie postępowanie ilustruje jedną z wątpliwości epistemologii? Można oto nie wiedzieć, czym jest przedmiot poznania, kiedy się nie wie, jak się go poznaje.

Stąd może ich dziwne pojmowanie nie tylko praworządności, ale i patriotyzmu oraz suwerenności?

sobota, 19 lutego 2022

Transcedencja

Jeśli Kaczyńskiemu uda się zniszczyć lub obezwładnić UE, granica polsko-niemiecka, granica francusko-hiszpańska, granica włosko-słoweńska… wszystkie granice w Europie będą wyglądały tak, jak dzisiaj wygląda granica rosyjsko-ukraińska i białorusko-ukraińska [Cezary Michalski]

Podstawowe wartości, na których powinno zależeć każdemu człowiekowi, przekraczają nie tylko pokolenia, ale i czas. Ich przestrzeganie pozwala każdemu z nas brać udział w budowaniu środowiska, zapewniającego mu rozwój duchowy i gospodarczy. Tak to definiował Max Scheller. Formułowanie rzeczonych wartości musi mieć sens i nie może podlegać subiektywnej woli.

Dzisiaj będziemy mogli dokonać oceny czerwonych linii, które Zbigniew Ziobro nakreśli rządowi, aby ten wiedział, kiedy ewentualnie przestanie rządzić.

Z wszystkich wstępnych oświadczeń przedstawicieli Solidarnej Polski wynika, że podstawową wartością ma być dla nich suwerenność. Ma jej zagrażać jakaś tajemnicza ewolucja Unii, w wyniku której Bruksela ośmiela się wymagać od nas przestrzegania naszych praw. Powstaje więc od razu wątpliwość.

Jeżeli bowiem suwerenność państwa ma oznaczać wolność do bezwarunkowego podporządkowania obywatela partii rządzącej, to nie dotyczy ona narodu. A tylko on ma prawo wyłonić władzę. Ta sprzeczność jest oczywista jeszcze wyraźniej, kiedy się jednostce odbierze możliwość odwołania się do sądu, niezależnego od woli polityków rządzącej formacji.

W tej sytuacji separowanie się od Brukseli w imię suwerenności partii (sic!) jest już jaskrawo absurdalne. To właśnie Unia gwarantuje naszą wyłączność prawodawczą, czyli suwerenność.

Polega to na wymogu zgodności przyjętych uregulowań z konstytucją. W niej zaś zapisano podporządkowanie ustaw międzynarodowym traktatom, zawartym zgodnie z ustawą zasadniczą, bez zewnętrznego przymusu, ratyfikowanym przez demokratycznie wybrany parlament.

Zarówno ignorowanie konstytucji w trakcie zawłaszczania sądów, jak i kwestionowanie Traktatu Lizbońskiego jest oczywistym nonsensem w zestawieniu z prawidłowym rozumieniem suwerenności. Z uczynków naszej władzy wyziera właśnie skłonność do jej łamania.

Kwestionowanie zaś suwerennie zawartych umów, zgodnych z konstytucją, przeczy wartościom, które definiował Max Scheller. Bez ich przestrzegania nie ma zaś ani duchowego, ani gospodarczego rozwoju społeczeństwa.

piątek, 18 lutego 2022

Epigonizm

Kisiel ujawnił powody, dla których obywatele państw, nie znających socjalizmu z przeszłości, mają teraz największe dochody. No i wyłania się smętny obraz naszego jutra, kiedy by się dobra zmiana utrzymała przy władzy po następnych wyborach. Nawet zresztą nie, bo i tak już zdążyła nas zadłużyć po uszy.

W dodatku mamy tu jeszcze do czynienia z kwestią zaufania. Po obaleniu muru berlińskiego byliśmy przykładem dla Europy. W Unii należeliśmy potem do najważniejszych graczy. Wszystko to w przekonaniu, że przezwyciężyliśmy dane wady, swarliwość, obskurantyzm, hipokryzję i swoiste cwaniactwo.

Kłótliwość bowiem, zawiść, złośliwość i roszczeniowość jest wedle Freuda fiksacją wczesnej fazy rozwoju psychicznego dziecka. I niespodziewanie te właśnie cechy zdominowały naszą scenę polityczną. Powoduje to postrzeganie nas jako społeczeństwo skłonne preferować formację o mentalności dopiero niedawno uwolnionej od feudalizmu. Niegodne tradycji wielkiej “Solidarności”, której dobra zmiana się zresztą wyrzekła.

Nic dziwnego. Tamten związek był zdominowany przez ludzi pracy, robotników, fachowców. Oni zupełnie nie pasują do roszczeniowców, oddających teraz władzy swój los w zamian za posłuszeństwo.

Borykamy się zatem z przeciwnościami, których rządzący nam napytali. Tak jak niegdyś wszystkie demoludy, którym przedwcześnie zaimplementowano socjalizm. Bez możliwości stworzenia przedtem materialnych i mentalnych podstaw. Poprzestano na zwyczajnym ośmieleniu lumpiarstwa.

Najbardziej ostatnio widoczny przykład tworzenia problemów szyderczo chyba nazwano Polskim Ładem. Okazał się niewypałem, bo błędem fundamentalnym było to, że powierzono przygotowanie systemu ludziom, którzy – jak mi się wydaje – byli całkowicie niezainteresowani tym, aby przedsięwzięcie się udało. Tak rzecz widzi Prezes.

A poprzednie, wielkie sukcesy dobrej zmiany? Budowa autostrad, mieszkań dla potrzebujących, samochodów elektrycznych, lotnisk przyafrykańskich? Organizacja zakupu maseczek, respiratorów, przeprowadzenia wyborów kopertowych, pozyskania środków na Krajowy Plan Odbudowy wreszcie?

Prezes rzucił myśl, a oni go nie złapali – jak by powiedział klasyk komunistycznej propagandy. Teraz oberwą. Ktoś musi.

czwartek, 17 lutego 2022

Klapa

Postawiono rzecz na ostrzu noża, zaskarżając do TSUE zasadę pieniądze za praworządność. I klęska. Wedle orzeczenia Trybunału, aby bez zastrzeżeń otrzymać trzy ćwierci biliona złotych z Brukseli, Polska ma zlikwidować Izbę Dyscyplinarną SN, przywrócić zawieszonych sędziów do orzekania, zakończyć działalność neo-KRS. Wszystkie te bowiem instytucje upolityczniono, co nie gwarantuje bezstronności rozstrzygania przez sądy ewentualnych sporów o podział unijnych środków.

Jak powiedział komentator TVN24, doktor praw UJ, w wystąpieniu do TSUE chodziło w istocie o to, aby rozstrzygnąć, czy ofiara ma płacić prześladowcy za jego proceder. Rzecz niemożliwa do przeprowadzenia w normalnych warunkach. Potwierdził to nawet nasz Trybunał Konstytucyjny, poprzez bezterminowe odroczenie rozprawy na ten temat.

Wedle skarżących władze państw członkowskich nie miałyby żadnych obowiązków, wynikających z uczestniczenia we wspólnocie. Mogłyby odrzucać wartości, które ją budują. Zdaniem powodów Unia, wymagając przestrzegania zasad, zmierza do podporządkowania słabszych państw silniejszym.

Dlatego na przykład ma w Niemczech być tolerowany wybór sędziów SN przez polityków, w Polsce zaś nie. Hiszpania i Irlandia otrzymywały pieniądze, mimo rzekomej tam niepraworządności. Polska więc od dawna jest dyskryminowana. Na przykład obrona rodziny, podejmowana przez samorządy w formie uchwał o strefach wolnych od LGBT, była już dawno blokowana poprzez odmawianie im dopłat.

Trzeba tu zauważyć, że sędziowie w Niemczech są rzeczywiście wybierani przez polityków, ale spośród kandydatów wyłonionych przez samorządy sędziowskie. W ogóle zaś przestrzeganie prawa chroni właśnie słabszych przed dominacją silniejszych.

Mamy tu ten sam sposób argumentowania, jaki niedawno słyszeliśmy od Siergieja Ławrowa. Polska i Węgry mają być sekowane przez Brukselę. Tam bowiem mają przewagę określone tendencje (tym razem niemieckie, nie natowskie) i one tworzą normy postępowania.

Ani słowa o tym, że Unia stanowczo się nie godzi na upolitycznienie sądów. Ma też za złe deptanie własnych praw przez państwa członkowskie. Również kiedy wbrew konstytucji odmawia się równouprawnienia nieheteronormatywnym rodakom. Kiedy się prześladuje wolne media. Znamienne, że Czesi niedawno przyznali azyl polityczny Polakowi, uwikłanemu w proces przeciwko państwu.

W sumie więc znowu mamy fakty zestawione tendencyjnie, skutkiem czego budują ujemny sens. Nonsens zatem. Trudno się dziwić przegranej.

środa, 16 lutego 2022

Wschód

 Jest wedle Moskwy tak, że Ukraina ją ustawicznie prowokuje, a NATO jest na jej usługach. Wszak nowy reżim (sic!) powstały w Kijowie po obaleniu przez Majdan Wiktora Janukowycza, napluł (sic!) na warunki porozumienia, wynegocjowanego z Rosją przez ministrów spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Francji. Teraz zaś Ukraina wprost aspiruje do NATO, gwałcąc tym samym prawo OBWE, zakazujące sojuszów, zawieranych przeciw państwom sąsiedzkim.

Takie było stanowisko Moskwy wobec prób negocjacji, prowadzonych wczoraj przez Zbigniewa Raua i Olafa Scholza. Kanclerz Niemiec usłyszał to od samego Władimira Putina, aliści chyba bez kolokwializmów Siergieja Ławrowa, rozmówcy naszego ministra. Obaj reprezentanci Rosji słowem nie wspomnieli o Krymie, Donbasie i obwodzie ługańskim.

Język szefa moskiewskiej dyplomacji najlepiej prezentuje emocjonalny sposób załatwiania problemów przez Kreml. Niemniej wojska rosyjskie są jakoby stopniowo odsyłane z przygranicznych obszarów Ukrainy, bo się skończyły ćwiczenia. Wyglądałoby to jak odprężenie, gdyby nie uchwała Dumy, na wniosek komunistów wzywająca prezydenta Putina do uznania niepodległości ukraińskiego Donbasu i takiegoż obwodu ługańskiego.

Mamy więc dwojakie sygnały z Rosji i język, gdzie indziej nieznany z oficjalnych wystąpień. Mamy fakty i ich sens. Ma z niego wynikać krzywda, jakiej ustawicznie doznaje Rosja od Zachodu, który ignoruje jej skargi na zagrożenie od państw graniczących.

Tyle tylko, że przytaczane przez Rosjan fakty są tendencyjnie wybrane z wszystkich zdarzeń. Nawet jeśli by były prawdziwe, to wynikający z nich sens jest nieprawdziwy, bo oparty na wybiórczych zaszłościach. Kiedy tak, to cała argumentacja Moskwy jest nonsensowna. Trudno więc było gorzej wypaść wyrazicielom moskiewskiej krzywdy.

A skąd my znamy podobny sposób argumentowania? Na pewno nie z naszego podwórka?

wtorek, 15 lutego 2022

Uszanowanie

Rękopis z piętnastego wieku, jeden z nielicznych zabytków piśmiennictwa, zachowanych w Polsce po zaborach, potopach, okupacjach i innych rabunkach. Wedle dobrozmiennych łaskawców ma być rewanżem za zwrot dziecięcej zbroi Zygmunta Augusta, należnej nam bez żadnej łaski.

Zabrana przez zaborców z Wawelu była na Węgrzech przechowywana w muzeum, jako pancerz Ludwika II. Zwrócono ją nam, kiedy się okazało, że należała jednak do późniejszego króla Polski.

Teraz Toruń ma stracić bezcenne cymelium. Na prawach rekwizycji. Za odszkodowaniem ustanowionym przez... rekwizytora. Rękopis nabyto w XVI wieku od węgierskiego kupca. Oszczędził go zaborca, który uszanował prawo własności.

Jeżeli rzecz dojdzie do skutku, uzyskamy w pigułce obraz specyficznego podejścia dobrej zmiany dla tradycji. Także jej stosunek do dziedzictwa narodowego, do skarbów kultury, zachowanych jeszcze w Polsce.

Nie ma już co mówić o przyznawanej przez dobrozmiennych intelektualistów przewadze stalowej i pozłacanej(!) zbroi nad zapisanym ręcznie papierem. Nawet takim w drewnianej oprawie.

Ciekawe, czy wydanie rękopisu za granicę dojdzie do skutku? Szydercy będą mieli kolejny dowód na panoszenie się u nas Ciemnogrodu. My zaś znowu doznamy goryczy rekwizycji.

Trzeba przywyknąć. Sorry, taki mamy klimat. Od wieków.

poniedziałek, 14 lutego 2022

Suwerenności

 Znowu mamy sprawę koncesji dla TVN. Wraca awantura z ubiegłego roku. Dwóch członków KRRiTV uparcie głosuje przeciw. Chodzi o rajców, mianowanych przez prezydenta. Tego samego, który zablokował przecież Lex TVN.

Postawa prezydenta wobec Lex TVN jest więc sprzeczna z poczynaniami jego nominatów. Czyżby i on nie mógł liczyć na ich lojalność? Przecież nie ma żadnych formalnych powodów, aby odmówić przedłużenia tej koncesji.

Sama zgoda na nadawanie jest neutralna. Dopiero stosunek do niej ujawnia emocje. Kiedy jest negowana bez uzasadnienia, staje się oczywiste, że sprawcy odmowy chcą albo straszyć potencjalnych zagranicznych inwestorów samowolą urzędniczą, albo plutokratom z Ameryki pokazać ich miejsce. Jedno i drugie szkodzi polskim interesom. Nie boją się zarzutów o bezczynność i wynikających z tego odszkodowań?

Rzecz jest tak absurdalna, że można ją wyjaśnić tylko emocjonalnym podejściem do wykonywanych obowiązków, wynikającym z ideologicznego skażenia umysłów. The Lancet, wprawdzie w innym kontekście, pisze o nas jako o siedlisku ciemnoty.

Wyraźnie widać, że obskurantyzm ma różne oblicza, ale zawsze szkodliwe.

niedziela, 13 lutego 2022

Okazja

 PiS ma nie tylko sekretarza generalnego. Będzie miał też wojewódzkich. Od wtorku. Nie ma wprawdzie Komitetu Centralnego, ale ma odpowiednika. Ma Biuro Krajowe, pracodawcę owych dostojników in spe.

Komuna uczyniła sekretarzy swoimi wodzami. Wedle prześmiewców sowiecki obyczaj obrazował szacunek dla gramotnych. Niewielu ich tam wtedy było. Szczególnie wśród pospólstwa.

Sowiety by więc były dla PiS-u wzorem? To by też miało być wyzwaniem dla wrażliwości hurrapatriotów? Trudno bowiem przypuścić, że byłby nim ten zgniły Zachód, z jego liberalizmem i tytulaturą, znaną z Ligi Narodów i ONZ. Tertium non datur.

Teraz to jednak Władimir Putin stara się dowieść, że sowieckie wzorce są dobre, bo cały świat się boi tego, co może zrobić. Nie udało się to nawet Kim Dzong Unowi. Za mało miał miejsca.

U nas też go mało. Możemy więc tylko Zachodowi przypisywać najgorsze cechy, ale tym się tam nie przejmują. Nawet kiedy wskutek antyokcydentalizmu popadniemy w kryzys, bo nie spełnimy warunków, które przyjęliśmy, podpisując traktaty. Władimir Putin nasz los ignoruje i też próbuje Zachód szantażować. Też bez skutku.

Skutki infantylnej polityki, polegającej na tupaniu nóżkami, są bowiem kiepskie. Kiedy się taki proceder narzuca silniejszym, prowadzi przede wszystkim do kompromitacji, mimo że z początku daje pozory przewagi. W polityce udowodniło to już dawno paru przerośniętych dzieciaków. Na sobie. Nie będziemy pierwsi.

Wszyscy ci, co dowiedli niewłaściwości kwestionowania norm, mieli wspólną cechę: strach przed obcymi. Ksenofobia zatem powinna wykluczać z grona chętnych do ubiegania się o władzę. Gdyby nie mogli swoich obsesji przemycać nawet pod przykrywką patriotyzmu, strach przed nieznanym by istniał jedynie w opowieściach. Jak niewygoda, której się nie odczuwa, ale jest znana z opisów.

Zachód bowiem wraz ze swoimi wartościami nie jest taki zły. Wszak jego dobrobyt nie wziął się znikąd.

sobota, 12 lutego 2022

Winatuska

 Mateusz Morawiecki ogłosił siedmioprocentową waloryzację emerytur. Tusk tyle nie dawał, nie omieszkał przypomnieć. Teraz wiadomo dlaczego PiS rozpętał największą inflację w Unii. Aby można było naliczać rekordowe waloryzacje.

Tyle że rekompensata jest naliczana dla zeszłorocznych podwyżek cen. Za tegoroczne emeryci dostaną zwrot po roku. Czyli i tak będą pod kreską, ale na razie suweren ma na pewno radochę.

W nawiązaniu do książki Macierewicz i jego tajemnice minister Dworczyk przeprosił Tomasza Piątka za rozpowszechnianie informacji, jakoby wspomniana książka zawierała same kłamstwa i pomówienia. Mimika Morawieckiego, pokazana w TVP, kiedy na obchodach rocznicy śmierci Jana Olszewskiego znalazł się obok bohatera publikacji, miałaby jakiś z tym związek?

100% kosztów wpływających na cenę energii elektrycznej zależy od polityki rządzących – pisze Marek Belka. Trudno zaprzeczyć. Wszak to rząd zablokował rozwój energii wiatrowej, a teraz właśnie postępuje identycznie z fotowoltaiką. Nie lubią energetycznej taniochy, ale winę zwalają na Unię.

Unijne zaś opłaty emisyjne, wedle wyliczeń Forum Energii, stanowią najwyżej 23% jej ceny. Niemal połowa… …to rekordowa marża wytwórców (lub spółek obrotu) oraz premia za pracę przez mniejszą liczbę godzin. Z handlu emisjami Polska w ostatnim dziesięcioleciu uzyskała 57,5 miliarda złotych. Najwięcej w ostatnich latach. w 2020 roku było to 12 mld, w 2021 25 mld. Niestety, rozpłynęły się w jakiejś mgle lub raczej smogu. Miliard tylko został zainwestowany w zmniejszenie emisji.

Jeżeli więc ta Europa ma tak krzywe nogi, to jakie musi mieć władza, która chwali się oczywistą waloryzacją emerytur, atakuje publicystów, skazuje nas przedpotopowe elektrownie, na eksploatację linii energetycznych, które każdy większy wiatr przewraca do góry nogami i na brudne oraz drogie paliwo? Moskiewskie w dodatku?

Szczęśliwie Putin obstawił Ukrainę wojskami i puścił w świat kaczkę, że za chwile ją zaatakuje. Wskutek tego ma wprawdzie możliwość wyjścia z twarzą z awantury, powie, że żartował, ale też zjednoczył Zachód i my znowu jesteśmy na salonach.

Premier Morawiecki i jego naśladowcy w jednym mają rację. To, że mamy taki stan, to niewątpliwie wina PO i Tuska. Dali się w rządzie zastąpić propagandystom, których sami teraz nazywają …właśnie.

piątek, 11 lutego 2022

Pokutnictwo

 Wniosek o komisję śledczą w sprawie Pegasusa zostanie przekazany do laski marszałkowskiej. Ma się na nią złożyć pięciu przedstawicieli dobrej zmiany, pięciu opozycji i jeden z koła Kukiz 15. Jeśli władza nie ma nic do ukrycia, niezawodnie to poprze. Wszak już dawno tak mówił Prezes o komisji wnioskowanej wtedy przez jego partię. No i Paweł Kukiz jej będzie przewodniczył.

Rzeczniczka PiS powiada, że się do informacji o komisji śledczej nie ustosunkuje. Jej zdaniem kilka osób się spotkało i sobie porozmawiało. Tak z właściwą elegancją wyrazicieli dobrej zmiany odbiera się poczynania opozycji. Od razu widać obyczaj z pierwszej jakby półki. I szacunek dla parlamentaryzmu.

Tymczasem Bill Marczak z Citizen Lab ujawnił w Parlamencie Europejskim, że dane, pozyskane z Pegasusa są jednak archiwizowane w Izraelu. Jeżeli to prawda, istnieją poważne powody do poszukiwania winnych jego bezmyślnego stosowania. Europejska komisja śledcza jest zatem bardzo prawdopodobna.

Uchwalili Lex Czarnek. Wedle niego wystarczy sprzeciw jednego rodzica, aby nie dopuścić jakiejś organizacji do prowadzenia zajęć pozalekcyjnych. Fundamentaliści wszelkiej maści nie dostaną się zatem do szkoły. A jedynie słuszni? Znowu konieczna będzie zmiana?

Kolejna sędzia została odsunięta od orzekania. Zgodnie z przepisami badała właściwość składu orzekającego do prowadzenia sprawy. Nie tylko zademonstrowała tak przynależność do grona europejskich sędziów, ale zwątpiła też w kompetencje neo-KRS. A teraz to nie uchodzi.

TVN7 nie ma jeszcze koncesji. Głosowania w KTRRiTV wypadają niekorzystnie za sprawą tych osób z głosujących, które mianował prezydent. Bez podania powodów. Dlatego że amerykańska? Niedawno Andrzej Duda nawoływał do jedności z sojusznikami. Trzeba będzie korygować ich listę?

Opozycja nie poprze raczej ustawy, proponowanej przez przez prezydenta w sprawie likwidacji Izby Dyscyplinarnej. Potrzebne są tam zmiany. Wedle niektórych zasadnicze. Inne wprawdzie od podnoszonych przez PiS, ale jednak. Podziały zaczynają się zasypywać?

Każdy fakt jest emocjonalnie obojętny, dopóki nie trzeba się do niego ustosunkować. Wtedy z oceny wyziera rzeczywistość. W wypadku wczorajszych doniesień postępowanie dobrej zmiany nie jest raczej wynikiem obiektywizmu. Podobnie jak każde myślenie, zgodne z tym, które góra uznaje za słuszne.

czwartek, 10 lutego 2022

Szczęściarze

Usuwają ograniczenia covidowe, ale równolegle uszczelniają też zakaz niedzielnego handlu. Wszystko dla dobra Polaków, aliści wyraźnie rozumianego wedle zasad nowomowy. Odwrotnie. Nie tylko więc blokują gospodarkę, ale i koniec pandemii zaordynowali w fazie wysokiej stabilizacji liczby zachorowań.

Zakaz niedzielnego handlu obniża bowiem wzrost gospodarczy. Nie tylko jednak ograniczy popyt. Pomoże też wirusom w rozprzestrzenianiu się, powodując w soboty tłok w sklepach.

Podnoszą też stopy procentowe, aby zdusić inflację, zaskoczyć rynek(!) i wykorzystać koniunkturę, która jakoby omija Unię. To zaś ostatnie, szczególnie w strefie euro ma skutkować zerowymi lub zgoła ujemnym oprocentowaniem tam depozytów i ma właśnie być oznaką słabości. My więc wyszliśmy jakoby z rzeczonej pułapki i teraz jesteśmy krezusami, których stać na spłatę większych rat. Tak by to wynikało z długiej i zawiłej mowy szefa NBP.

Liczą też na to, że Komisja Europejska, przerażona naszym zamiarem rezygnacji z KPO, zwolni jednak 58 miliardów euro, które dla Polski wynegocjował premier, godząc się wszakże na uwarunkowanie tego praworządnością.

Gdyby nie ogólny wstręt PiS-u do inteligentów, można by przypuszczać, że próbuje nam pokazać różnicę między prawdziwym i nieprawdziwym rozumowaniem. To pierwsze jest logiczne, drugie bynajmniej. Nie można atoli oprzeć się konstatacji, że nawet uwypuklenie rzeczonej różnicy wyszło im przypadkiem.

Tak czy owak znowu głoszą sukces. Jeżeli nie w sferze rzeczywistej, to mniemanej. I znajdą zrozumienie. Bo poznanie prawdy nie jest możliwe, kiedy się odwraca znaczenia, czyli unicestwia język, którym by ją można było opisać.

środa, 9 lutego 2022

Zmienniacy

 Polski Ład stawia na niepracujących, wystraszonych, niezaszczepionych, zależnych od państwa. Chodzi w nim o to aby uzależnić od państwa jak największą grupę osób [Ryszard Petru].

Największą i najlepszą reformą podatków w naszej tysiąc pięćdziesięcioletniej historii był preześnym zdaniem Polski Ład.

To za co zdymisjonowano ministra? Za to, że od razu nie zrezygnował z Krajowego Planu Odbudowy? Wedle słów premiera był to tylko przedsionek do Polskiego Ładu.

Wszak upór w sprawie mnożenia powodów do kar, nakładanych na Polskę, był oczywistym sygnałem. Skoro w rzeczonej zmianie dobra zmiana przewidziała nawet podatek od podatku, to następnym jej krokiem musi być rezygnacja z unijnej szczodrobliwości.

Tymczasem chcą poprawiać Polski Ład, aby suweren miał jednak więcej? Bo okazało się, że osób żyjących z cwaniactwa, nie kochanych przez Prezesa, jest u nas bardzo dużo? Przecież z pustego to i Salomon nie wydoli.

Zapowiadają też środki prawne przeciwko Unii, która żąda zapłaty nałożonych na nas kar. Analizują przepisy. Jeżeli powierzono rzecz tym samym znawcom, którzy przed jego uchwaleniem analizowali Polski Ład, to pewnie będą kolejne dymisje.

Znowu widać, że konsekwencja nie jest największą zaletą dobrej zmiany, aliści taka jest właśnie rzeczywistość, konsekwentna. Czyli dostaniemy w kość prędzej, niż myślimy.

Roszczeniowcy i inni foliarze również.

wtorek, 8 lutego 2022

Konserwa

Była zapowiadana wcześniej konferencja prasowa NIK w sprawie inwigilacji pracowników Izby. Ujawniła to, co media już przedtem podejrzewały. Nie podano ostatecznych dowodów, informując wszakże, że prace są w toku.

Jedno stało się jasne. Licencja pozwala na dowolną liczbę ataków, pod warunkiem jednakowoż, że następują jeden po drugim. W tej sytuacji nasz posiadacz programu mógł jednocześnie inwigilować 25 telefonów. Z poprzednich ustaleń wynika, że taką bodaj liczbę pozwoleń zakupiono w Polsce.

Nie ujawniono wiele, ale wystarczyło, aby to próbowano przykryć rozprawą nad ministrem, rzekomo winnymi skopania Polskiego Ładu. Przyznał się do winy. Złożył dymisję.

Sam premier będzie teraz szefem resortu. Będzie pewnie uzasadniał, dlaczego trzeba się z Ładu wycofać. Po upajających deklaracjach o korzyściach, jakie rzekomo niósł ludowi pracującemu miast i wsi, ma wszelkie warunki. Tymczasem telewizja na spotach, wykupionych przez państwo, stale prezentuje radosnych beneficjantów nowego systemu podatkowego.

Ład więc padnie. W przeciwnym wypadku zdymisjonowany minister mógł sobie jeszcze porządzić. Chyba znał swoje dzieło i by potrafił je jakoś tam kleić i chronić przed wyrzeczeniem się go w całości. Już jest jednak poza Ładem wprowadzany nowy podatek. Od benefitów z filmików wprowadzanych do mediów społecznościowych. Ucierpi znany jasnowidz, prezentujący katastroficzne wizje w You Tubie.

Teraz więc nie będzie wyjścia. Polski Ład raczej na pewno podzieli los żaglowca, stojącego gdzieś w zapomnieniu z pozrywanym i połamanym takielunkiem, ale ciągle w narodowych barwach. Podobnie zresztą do szczecińskiej stępki, którą prześmiewcy nadal nazywają Batorym, lotniska afrykańskiego i centralnego, elektrycznych samochodów, tysięcy mieszkań i milionów autostrad, czy odwrotnie.

Najgorzej, że podobne mogą być skutki dyplomatycznego wzmożenia w Brukseli, gdzie nasz prezydent przekonywał, że jego inicjatywa ustawodawcza zakończy spór z Europą, bo obowiązuje nas Jedność i jeszcze raz jedność. Powinniśmy działać wspólnie. Po spotkaniu naszego premiera w Madrycie, trudno będzie jednak Unię przekonać, że zmiany nazw oznaczają rzeczywisty zwrot.

Tradycja zobowiązuje. Chociaż może oblizuje. W każdym razie jakoś tak.

poniedziałek, 7 lutego 2022

Teorie

Bodaj Einstein, któremu się zresztą często przypisuje aforyzmy nieznanego pochodzenia, twierdził przekornie, że intelekt mamy głównie po to, aby uzasadniał nasze przeświadczenia.

Rzecz by wyjaśniała fenomen PiS-u. Jego patriarchalnie usposobieni wyborcy traktują Prezesa jak ojca, który wprawdzie popełnia błędy, aliści darzy swoich podopiecznych miłością i nie odtrąca, jakkolwiek by byli niedoskonali.

To by miało Kaczyńskiego odróżniać od Tuska, który był ojcem dla elyt, nie dla narodu. Chociaż nikt właściwie nie wie, co to jest ten naród. Wspólnota kultury, krwi lub środowiska? Zbiorowa tożsamość, rozumiana jako uznany sposób reagowania na problemy lokalnej rzeczywistości?

Tak czy owak, wszystko sprowadza się do jakiegoś rodzaju plemiennego myślenia, streszczonego w serialu Alternatywy 4 słowami: nad wszystkim czuwa gospodarz domu, nie da on krzywdy zrobić nikomu. Wyraża jakiś strach przed odpowiedzialnością za własny los, widoczny również w próbach zawierzania go Opatrzności.

W tym kontekście batalia o szkołę ma niebagatelne znaczenie. W dzieciństwie bowiem kształtujemy przeświadczenia, które potem są przedmiotem obrony przed modyfikacją. Zmieniają je tylko dramatyczne wydarzenia.

Dlatego wyrzeczenia z czasu światowego kryzysu ukształtowały antytuskową mentalność roszczeniowców a rozdawnictwo dobrej zmiany jeszcze ją wzmocniło. Ograniczenia są wskutek tego postrzegane przez suwerena jako szykana. Dlatego też dobra zmiana nie jest w stanie zwalczać ani zarazy, ani inflacji.

A to one, a nie kolejne afery godzą w trwanie u władzy jedynie słusznej formacji. Na tym właśnie polega sprawiedliwość losu. Udawanie bogactwa ma krótkie nóżki. Udaje się tylko do momentu wyczerpania materialnych zapasów. Chyba że populizm ma jeszcze przemoc w zanadrzu. Wtedy dłużej. Stąd też wstręt do tej elytarnej Unii z jej prawami człowieka.

Einstein epatował ironią. Po to również, aby ludzi skłonić do bardziej racjonalnego korzystania z własnego intelektu. Jego osiągnięcia dowodzą, że się nie mylił. Można.

I całe szczęście. 

niedziela, 6 lutego 2022

Czas

Tysiące cyberataków na NIK. Trwają rozważania, czy to prawdopodobne. Podobno dostawca Pegasusa liczył sobie pokaźną sumę za każde jego użycie. Masowe stosowanie programu kosztowałoby wtedy dziesiątki milionów złotych. Budżet instytucji, próbującej z niego korzystać nazbyt rozrzutnie, tego by nie wytrzymał. Tylko że rzecznik NIK podejrzewa, iż pracownicy Izby byli inwigilowani, ale nie podaje sposobu. Dopiero zatem jutro się okaże, co się działo i jakie są na to dowody.

Komentatorzy wątpią też, jakoby zainscenizowano przegraną w głosowaniu nad ustawą Lex Kaczyński. Agata Szcześniak zwróciła uwagę, że po raz pierwszy od dłuższego czasu bronił jej sam Prezes, wdając się nawet w sejmowe pyskówki. W takiej sytuacji jest mało prawdopodobne, jakoby rzecz była ustawiona. Trudno bowiem przypuścić, że Kaczyński by poświęcił swoje ego, aby pokazać, że jest bezradny wobec rzekomej nikczemności opozycji.

Obracamy się w świecie przypuszczeń, popadając w wątpliwości, których nigdy nie wykazywała dobra zmiana, miotając swoje oskarżenia. To daje pewność, że coraz częściej nie dajemy się zwieść pozorom. Jestem, bo myślę. Myślę, bo wątpię.

Nic więc dziwnego, że mamy też reakcję na szerzący się sceptycyzm. Jako się rzekło, jego brak skutkuje bezmyślnością. Ona może równoważyć niepożądane następstwa powszechniejącego korzystania z głów. Nie dziwi przeto stwierdzenie rzekomego kandydata na ministra finansów, że kury, trzymane od wyklucia się w klatkach, nie wiedzą, co tracą, bo nigdy nie widziały słońca.

Pewnie więc ów dostarczyciel przeciwwagi zostanie jednak finansistą. Nic bowiem tak nie demoluje ideologii, jak zdrowy rozsądek. W odwrotnym zatem świecie, aby awansować, trzeba udowodnić, że nie ucierpi z tego powodu jedynie słuszny światopogląd.

Los zatem dobrej zmiany musi się dokonać. Tępiąc wątpliwości, zgotowała go sobie od samego początku. Jak się nie myśli, to nie można istnieć.

sobota, 5 lutego 2022

Naprawcy

Czeski sukces Morawieckiego, pisowski bezład tegoż, stępka Brudzińskiego, niedoszacowanie Suskiego, ustawa Kaczyńskiego, zawierzenie Witek… ludzie, dajcie złapać oddech, bo nas wszystkich śmiechem wykończycie [Marek Belka].

Skopali Polski Ład. Przyznali się do błędu. I naprawili. Natychmiast. Po interwencji Marszałka Sejmu w Ministerstwie Finansów. Tam się okazało, że wedle słusznych interpretatorów posłowie nie są pracownikami. Nie należy zatem ich uładzać jak pospólstwa. Zwrócono im więc natychmiast to, co im odebrano niczym jakiemuś plebejuszowi. I już. Posłowie opozycji wpłacają zwroty na konto WOŚP.

Polski Ład zaś najlepiej prezentuje jakość pracy sejmowej większości. Od razu widać, że nie są pracownikami, bynajmniej. Nie wolno im zatem utrudniać życia, bo wedle odwróconych zasad dobrozmiennej nowomowy im gorzej tym lepiej.

Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, na mobilne urządzenia łączności należące do pracowników Najwyższej Izby Kontroli przeprowadzono ponad 6 tysięcy ataków systemem Pegasus. Zainfekowanych zostało nawet 500 urządzeń [RMF FM].

Ma to dotyczyć lat 2020 - 2021. W poniedziałek o 13 będą konkretne informacje. Ataki miały głównie obejmować czas po ogłoszeniu zainteresowania Izby wyborami kopertowymi oraz kontroli Funduszu Sprawiedliwości. Gdyby je rozłożono równomiernie, byłoby ich dziesięć każdego dnia. Ponieważ są skumulowane, widać, że na pewno nie przestrzegano obowiązku odpoczywania w dni świąteczne. Rzecznik CBA stanowczo tym doniesieniom zaprzecza.

Nie można więc wierzyć mediom, póki nie będzie dowodów. Przyniosłaby je komisja śledcza. PiS jej atoli nie chce. Na tym się właśnie zasadza sadystyczny sposób uprawiania polityki, z którym mamy niewątpliwie do czynienia. Teraz bowiem dobrozmieńcy zdają się wprost suwerenowi mówić, że my ci na każdym kroku pokazujemy, że źle wybrałeś, a ty i tak myślisz, że cię uważamy za pierwszy sort.

Bo dumnym jesteśmy narodem, a zawsze dumę najbardziej prezentują ci, którzy do niej mają najmniej powodów.

piątek, 4 lutego 2022

Kontredans

Prezydent likwiduje Izbę Dyscyplinarną. Ba, daje szansę na odwrócenie jej orzeczeń. Chce w ten sposób odblokować Krajowy Plan Odbudowy. Ziobryści są oburzeni.

Premier pojechał do Pragi i podpisał porozumienie z Czechami. Na czeskich warunkach. Teraz się chwali, że to sukces. A blisko czterysta milionów w plecy, to furda.

Amerykanie wzmacniają ochronę wschodniej flanki NATO.

Kościoły będą płaciły za gaz wielokrotnie więcej. Szczególnie ucierpi ogrzewanie klasztorów. Dobra zmiana uznała je za przedsiębiorstwa. A mówi się o klerykalizmie obecnej władzy.

Michał Kołodziejczak pomówił Pawła Kukiza przed komisją senacką i dziennikarzami o to, że wynosił tajne informacje do restauracji. Muzyk zaprzecza. Szef Agrounii powołuje się na świadków.

Dokonali zwrotu i krzywo, ale próbują zmierzać ku prawdziwym sukcesom? Wbrew poprzednim deklaracjom i wbrew własnej propagandzie. Coś się stało?

Może przedtem bali się Moskwy? Mogła przecież wkroczyć.