Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 28 grudnia 2021

Kopernikana

 Pisowcy zrozumcie. Nawet PAD uznał, że game is over. Teraz każdy poseł ratuje się jak może [Roman Giertych].

Nic nie jest czymś wyjątkowym. Wynika to z zasady kopernikańskiej. Dzięki jej odkryciu możliwe było przyspieszenie rozwoju nauki, zapoczątkowane zanegowaniem geocentryzmu. Odrzucając nieuzasadnione logicznie pierwszeństwo jednych zjawisk przed innymi, wyjaśniono wiele tajemnic i zapewne jeszcze więcej ich się wyjaśni.

Nie jest zatem żadnym ewenementem, że dobra zmiana to przeciętność. A że przaśna jest ona bardzo, wynika z naszej przeszłości. Zawsze narodem pomiatał jakiś dziedzic. Ostatnio na jego miejscu propaganda usadowiła inteligenta lub pośrednika, narzucającego paskarskie (bo rynkowe) ceny za towary i usługi. Litościwy zaś król, car lub sekretarz albo prezes nazywał go nawet suwerenem. I każdy z nich chciał pospólstwo chronić, ale krwiopijcy nie dawali.

Lud więc wiernie trwał przy władcach. Zawsze jednak, kiedy się zniechęcił i wyrwał spod kurateli mniemanych dobroczyńców, był także dla nich bezwzględny. Miał bowiem nowych, którzy zwyciężyli swoich poprzedników i jako tacy mogli naprawdę kochać naród.

Teraz więc Prezes, który wyraźnie stracił wpływ na gryzących się akolitów, napotkał masowe demonstracje i ma poważne kłopoty.

Zawsze zaś najbardziej upokarzani stają w takich wypadkach okoniem pierwsi. I tak prezydent Duda sięgnął po niepodległość. Nie tylko zawetował ważną dla PiS-u ustawę, ale z jego wypowiedzi można wysnuć, że podziela opinię opozycji o TK. Wykazał więc, że zabiega o praworządność i to taką w rozumieniu Zachodu.

Ciekawe jak się teraz zachowają dotychczasowi wyraziciele dobrej zmiany. Jako się rzekło nikt ani nic nie jest wyjątkowe. Głosiciele więc dotychczasowego stanu rzeczy mogą się upierać przy złej sprawie albo przejść do gloryfikowania zwycięzców. W oportunistycznym środowisku nagła zmiana zapatrywań była zawsze oczywista. Paweł Kukiz już wczoraj się zdecydował.

Zasady kopernikańskiej nikt nie podważył. Nie ma przeto powodu, dla którego by nie miała obowiązywać u nas i w obecnym stanie. W dodatku sformułował ją nasz rodak i w dodatku kanonik.

czwartek, 23 grudnia 2021

Preferencje

 Zdaniem Mateusza Morawieckiego Komisja Europejska dalej brnie w kierunku braku zrozumienia rozdziału kompetencji między państwa członkowskie a instytucje w Brukseli. Kontynuacja centralizmu biurokratycznego z Brukseli niestety postępuje, ale jemu trzeba gdzieś postawić tamę.

Bruksela bowiem wszczęła kolejną procedurę naruszeniową przeciwko Polsce. Tym razem z powodu nieprawidłowego mianowania sędziów Trybunału Konstytucyjnego i związanego z tym łatwego do podważenia orzecznictwa. Nasz premier wyraźnie próbuje się pokazać jako polityk, który się nie wzbrania przed eurofobią Solidarnej Polski.

Citizen Lab z Toronto zebrała dowody świadczące o tym, że Roman Giertych miał być śledzony w 2019 r. przy pomocy oprogramowania Pegasus, które posiadają polskie służby, a do jego telefonu włamano się przynajmniej 18 razy. Mowa o interdyscyplinarnym zespole działającym przy Uniwersytecie w Toronto. Bada one mechanizmy kontroli informacji o łamaniu praw człowieka.

Wypadek rządowej kolumny w Oświęcimiu doznał znacznego rozgłosu. A to w wyniku chorążego BOR, który ujawnił, że zeznał nieprawdę w sprawie sygnałów dźwiękowych, ostrzegających użytkowników dróg o zbliżaniu się pojazdów uprzywilejowanych. Sprawa fatalnie świadczy o szansach obywatela, który popadł w spór z państwem.

We wtorek odnotowano siedemset siedemdziesiąt pięć osób zmarłych z powodu pandemii. A nie rozwinęła się jeszcze piąta jej fala. Tak się panom ministrom zdrowia dzipewn wypłaszcza jakaś krzywa. I robi to mimo, że codziennie umiera coraz więcej osób z powodu zakażenia wirusem Sars-Cov-2.

Wszystko zaś wygląda tak, że wysiłki władz koncentrują się jedynie na zwalczaniu Unii Europejskiej, Romana Giertycha i Sebastiana Kościelnika. Takie wrażenie można odnieść, obserwując od pewnego czasu najbardziej eksponowane doniesienia.

Słuszną linię ma nasza partia [Miś]. Tylko wyborcy jakoś to przestają dostrzegać. Już zaledwie jedna trzecia ich ogółu popiera rząd.

środa, 22 grudnia 2021

Zapadnia

Pegaz (Pegasus) miał wynieść na Olimp swojego jeźdźca, ale Zeus strącił gościa w otchłań i przejął Pegaza. Wyjaśniam - tak na wszelki wypadek - że to jeden z mitów greckich, a nie groźba [Donald Tusk].

Cytat bowiem z Miłosza, przypomniany niedawno przez szefa PO, a widniejący na pomniku Trzech Krzyży w Gdańsku, również by musiał inspirować dobrozmieńców do stawiania zarzutów o nawoływanie do wieszania. Podobnie jak kiedyś komunistycznych propagandystów. Nic by się wtedy w rozumieniu poezji nie odróżniało głosicieli dyktatury proletariatu od obecnych wyrazicieli władzy suwerena.

Jest i drugi aspekt wypowiedzi Donalda Tuska. Kojarzy imię skrzydlatego wierzchowca z nazwą wywiadowczego programu komputerowego, bardzo ostatnio głośnego.

– Sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione – wyjaśnia w tym kontekście rzecznik ministra, koordynatora służb specjalnych. Tymczasem Roman Giertych pisze, że Z telefonu, który został zhakowany skontaktowałem się z ekspertami z Uniwersytetu Toronto 9.12.2021. 10.12.2021 prokuratura o godz.13 ogłosiła niespodziewanie, że chce mnie aresztować.

Krzysztof Brejza również nie daje wiary wyrazicielom oficjalnej wersji o powściągliwości służb w podsłuchiwaniu obywateli. – To narzędzie nie posłużyło rządzącym, aby zapobiec dezercji i ucieczce żołnierza na Białoruś, ale posłużyło do tego, aby ścigać niepokornych politycznie – mówi portalowi Wiadomo.co.

Coraz częściej mamy do czynienia ze swoistym rozumieniem przekazu. Zwolennicy dobrej zmiany głoszą swoje, oponenci też. Jak by wielokrotne powtarzanie tezy miało zapewniać jej prawdziwość na mocy dowodu ze słyszenia. Wszak wielu może z przekonaniem twierdzić, że wiedzę o faktach czerpią od osób, które ich zdaniem na pewno są wiarygodne.

Na tym chyba polega kłopot Polaków. Stale jesteśmy rozdzierani przez przeciwstawne autorytety. Obie strony sporu zasłaniają się ostatecznie racją stanu. Próbują się też posłużyć diabolicznym dowodem na wiarygodność. Prawda niemożliwa do dowiedzenia staje się na jego mocy oczywista, bo jest prawdopodobna.

Tu jednak kryje się pułapka dla politycznych prestidigitatorów. Nasze doświadczenie dowodzi, że nie mogą mieć racji ci, którzy kwestionują demokrację. Zawsze nas łupiły absolutyzmy lub dyktatury. Autorytaryści więc kłamią niezależnie od liczby powtórzeń i przywoływanych skojarzeń. Nie ma na to rady. 

wtorek, 21 grudnia 2021

Triangulacja

Mamy też Trójkąt Lubelski. Weimarski praktycznie opuściliśmy. Mamy własny. Mamy więc również politykę zagraniczną. I jakże skuteczną. Kiedy nam Zachód zaczyna odmawiać paranteli, bo zanadto zaczynamy trącić Wschodem, dostarczamy dowodu, że jesteśmy Unii potrzebni.

Ukraina bowiem, coraz bardziej zagrożona wojną, zaczyna się oglądać za wsparciem. I my, schodzący na margines Europy, znajdujemy nareszcie kogoś, kto go szuka również u nas. Nic dziwnego. Jednostkowy PKB Ukrainy to 3.880 USD, nasz 15.629. Nam się bowiem udało włączyć do Zachodu. Ukrainie nie.

Jak wczoraj powiedział prezydent Duda, tworzymy w trójkącie Polski, Litwy i Ukrainy platformę bezpieczeństwa dla Unii Europejskiej i NATO. Jest oparta na groźbie nałożenia na Rosję sankcji przez ... Unię i NATO. Wcześniej już je zapowiedział prezydent Biden, ale nigdy nie zaszkodzi powtórzyć.

I to wszystko pomimo niedawnej deklaracji, złożonej w Warszawie przez Marine le Pen. Powiedziała tam, podczas uczestniczenia w innym sukcesie naszej polityki zagranicznej, że Ukraina należy do strefy wpływów Rosji. Nie było wtedy reakcji ze strony naszego prezydenta.

Zbigniew Ziobro trzyma Prezesa w szachu. Prezes więc prowokuje jego pomysłami Unię. W rezultacie Bruksela nie daje nam pieniędzy na KPO. My przeto pokazujemy, jak możemy być przydatni. Może nie tylko chcemy pokazać, chcemy działać, tyle że nam nie wyszło.

Sędzia Juszczyszyn miał bowiem wrócić do orzekania. Czyniłoby to jakoś zadość żądaniu odejścia od kwestionowanej na Zachodzie reformy sądownictwa. Sędzia Nawacki, przełożony Juszyszczyna, który zarządził zawieszenie, skończył kadencję i był na urlopie. Jak sam mówił, nie będzie już prezesem sądu, zatrudniającego zawieszonego sędziego. Jego zastępca anulował więc karę.

Rychło się jednak okazało, że minister mianuje sędziego Nawackiego na kolejną kadencję. I ów powrócił natychmiast z urlopu oraz znowu zawiesił sędziego Juszczyszyna. Mimo wyroku sądowego, który orzekł, że nie wolno tego robić. Wyglądało więc tak, jakbyśmy chcieli się pogodzić z Europą, aliści nie bardzo wyszło. Zwłaszcza że Konfederacja znowu wyprzedziła PiS i dyszy żądzą krwi. Chce przywrócenia kary śmierci.

Niezależnie od tego zapłacimy jednak Airbusowi 80 milionów złotych tytułem odszkodowania za caracale, które uwalił drogi Wacek. Czyli z powodu eurofobii władz niepotrzebnie wydamy pieniądze. Stać nas. Otwierając tunel pod Ursynowem premier z dumą (sic!) oświadczył, że dawniej jego koszt w większości by pokryła Unia, a teraz jego wydrążenie w przewadze sfinansował budżet.

Coraz jest weselej w dobrej zmianie. Tak to zawsze jest, jak się coś nagle chce zmieniać. W dodatku na gorsze.

poniedziałek, 20 grudnia 2021

Jasność

Lex anty-TVN ma bronić Polski przed opanowaniem informacji przez kraje niedemokratyczne. Bo każde państwo ma prawo do odebrania koncesji publikatorom, które się dopuściły ataku (brutalnego) na parlament. Tak przekonuje prezydencki doradca.

Mateusz Morawiecki utrzymywał, że krytykowaną przez opozycję ustawę opracowano po to, aby państwa spoza Unii Europejskiej nie mogły sobie bez zgody polskiego regulatora kupować jakiegokolwiek medium.

Sam zaś Prezes uważał za śmieszną propozycję Jarosława Gowina, aby udziały w mediach mogły kupować państwa OECD. Wówczas by się jego zdaniem pojawiło ryzyko prania brudnych pieniędzy i wejścia naszych publikatorów do narkobiznesu. W dodatku Rosja aspiruje do uczestnictwa w tej organizacji, a w przyszłości zrobią to pewnie Chiny.

Minister Czarnek fantazjuje, że nasze relacje z USA i NATO nie są zależne od losów jednej stacji telewizyjnej. Kiedy zaś udziały w TVN kupi polski bizmesmen (sic!), wedle Marka Suskiego dobra zmiana uzyska jakiś wpływ na jej przekazy.

Wolność słowa, pluralizm informacyjny, prawo własności, traktat o ochronie inwestycji, podpisany z USA, to furda. Niezależność dziennikarzy od właściciela stacji, to rzecz niemożliwa. Takie się z tego wyłaniają przekonania wyrazicieli PiS-u.

Już sofiści zauważyli, że moralność nie jest wrodzona. Trzeba się jej nauczyć. Postępowanie władz sugeruje, jakoby komuna była niezłym belfrem. Atoli opozycja pokazała, że nie. Przeciwko Lex TVN zaprotestowało społeczeństwo, w 130 miejscowościach demonstrując swój sprzeciw.

Prezes niechcący zjednoczył przeciwko sobie opozycję. I tak już będzie [(Kinga Łozińska]. Bo wprawdzie naród owiec zrodzi rząd wilków [Edward Murrow] ale Polacy nigdy pokorni nie byli. Pokazano nam wprawdzie wilcze zęby, ale niewielu przestraszono.

Jeżeli zaś ustawa o TVN jest przejawem politycznego sadyzmu – co też się przejawia w komentarzach – to widać, że może i daje satysfakcję tym, którzy go lubią, ale kosztuje nieopłacalnie drogo.


niedziela, 19 grudnia 2021

Jedinstwo

 Włodzimierz Czarzasty wystąpił przed kamerami z receptą na inflację. I, a może przede wszystkim, z autopromocją. Dość minoderyjną. Dowiedzieliśmy się więc, że jest uparty, ale zna się na wszystkim. Jako tło posłużył Robert Biedroń, dając tak świadectwo, że szef Nowej Lewicy nie jest bynajmniej autokratą, co mu zarzucali senaccy odstępcy.

Obaj panowie, aliści ustami przewodniczącego partii przedstawili swój pomysł na inflację. Rozdadzą na dzień dobry 7,5 miliarda dodrukowanych pieniędzy wszystkim Polakom, bez kryterium dochodowego. W ten sposób odróżniają się od pobożnej lewicy. Ona wydaje się ideologicznie czystsza, chce jednak odbierać bogatszym.

Pan Czarzasty nie zauważył, że popełnił klasyczny grzech ideologa. Taki wszystko wie lepiej i fachowców ma jedynie do tego, aby mieć do kogo mówić: ja rzucam myśl, a wy go łapcie.

Przewodniczący Nowej Lewicy deklaruje wstręt do PiS-u, który się zresztą posługuje tą samą metodą rządzenia. Prezes też tam wie lepiej i posłuszni fachmani wdrażają jego pomysły. Ceny więc wstały z kolan i rosną  [R. Biedroń]. Z tego oczywiście wynika kłopot z sondażami, bo wdrażane środki zaradcze pogarszają tylko stan rzeczy. Mamy już najwyższą inflację od czasu pozbycia sie tej z czerwona gwiazdą w życiorysie.

W dodatku władza każe wyrazicielom PiS-u opowiadać o cudzie gospodarczym i winie Tuska. W ten sposób czyni zadość mniemanej wiedzy ciemnego ludu i niestety warunkom do bankructwa, poprzedzonego swoistym komizmem zachowań rządzących oficjeli.

Nic dziwnego, że oba socjalistyczne nurty naszej polityki, pobożny i bezbożny mają się ku sobie. I to wbrew wzajemnemu wstrętowi, wyrażanemu oficjalnie. Również wbrew drobnym zresztą różnicom w taktyce dążenia do krachu.

sobota, 18 grudnia 2021

Romantycznie

 Dziś przy okazji debaty nad budżetem PMM brnął w kłamstwo, że to D. Tusk odpowiada za drożyznę. Po 6 latach rządów PiS ten argument brzmi naprawdę komicznie, ale swoją drogą: co oni innego mogą powiedzieć? Że zepsuli Polskę do cna? Tak wczoraj pisał Bartłomiej Sienkiewicz o wystąpieniu premiera w Sejmie.

Wczoraj też, po nielegalnym wedle prawników posiedzeniu komisji sejmowej, Prawo i Sprawiedliwość w ekspresowym tempie uchwaliło Lex anty-TVN. Ustawę sprzeczną nie tylko z traktatem o wzajemnej ochronie inwestycji, zawartym z USA, ale i z konstytucją, gwarantującą wolność słowa. Komentatorzy przypisują to ujawnieniu przez Gazetę Wyborczą zeznań chorążego BOR-u w sprawie oświęcimskiego wypadku kolumny rządowej, wiozącej Beatę Szydło. TVN temat podchwycił.

Rzecz zdumiewa w kontekście rosnącego właśnie zagrożenia ze Wschodu. Dla Stanów jesteśmy cenni dopóty, dopóki swoim zachowaniem dowodzimy, że polityka poparcia kiełkujących demokracji przez Amerykę przynosi owoce. Dobra zmiana robi wszystko, aby dowieść, że jest przeciwnie.

Wyraźnie widać, że Zjednoczona Prawica stworzyła sobie problemy, które próbuje oddalić wszelkimi siłami. Jeżeli PiS przeforsuje w Sejmie ustawę o weryfikacji paszportów covidowych przez pracodawców, Solidarna Polska nie poprze ustawy budżetowej. Niewykluczone są więc przyspieszone wybory.

Łukasz Mejza nie wykorzystuje przeto swego bezpłatnego urlopu od sejmowych posiedzeń i pro publico bono chyba głosuje wraz z dobrą zmianą. Paweł Kukiz poprze jeszcze budżet i dopiero od nowego roku przestanie akceptująco uczestniczyć w głosowaniach Prawa i Sprawiedliwości, jeśli w rządzie pozostanie Łukasz Mejza.

Jak już dawno zauważył Ludwik Dorn, w przełomowych momentach PiS zostaje sobą, tylko jeszcze bardziej. Teraz rzucono rękawicę wolnym mediom. Także dzięki głosom panów Kukiza i Mejzy. Ambasada USA wyraża rozczarowanie. Vera Jourova zapowiedziała, że kiedy rzeczona ustawa wejdzie w życie, KE nie zawaha się przed podjęciem stosownych działań, gdy uzna, że złamano prawo europejskie. Jak się zachowa prezydent?

Jan Szczepański pisał o dumnej rozpaczy, kiedy w obliczu wyzwania ludzie zachowują się godnie, niezależnie od czekających ich konsekwencji. Nawet jeżeli to nikomu niepotrzebne. Honor bowiem buduje sens istnienia. Rzecz często nie jest zdaniem filozofa godna pochwały, ale podziwu zawsze.

Herostrates, niszcząc Artemizjon, jeden z siedmiu cudów świata też sobie zapewnił wieczną pamięć. Jest więc precedens.

piątek, 17 grudnia 2021

Podstawy

 Dziś Urząd Regulacji Energetyki ogłosi nowe ceny prądu i gazu. Drożyznę jednak, a spodziewana jest niemała podwyżka, przyniosła Unia. Tak przynajmniej ogłosił minister Ziobro, nawiązując do parkietu klimatycznego, na który zgodzili się premier i prezydent IV RP.

To jak to jest z tą energią? Sejm podjął uchwałę wzywającą Brukselę do zawieszenia i reformy rynku uprawnień do emisji CO2. Jest on tak pomyślany, że każdy sprzedawca energii otrzymuje prawo do wyemitowania takiej ilości tego gazu, która jest proporcjonalna do ilości sprzedawanego prądu lub ciepła. Co roku maleje stosunek liczby certyfikatów wielkości sprzedaży. Ten, kto nie zmodernizował swoich urządzeń, musi więc na giełdzie dokupić brakujące uprawnienia. Tam są co roku droższe, wskutek zmniejszania podaży.

Ci, co w poprzednim sezonie zmodernizowali energetykę i nie palą już węglem, nie wykorzystują swoich zezwoleń. Mają więc dodatkowy dochód ze sprzedaży niepotrzebnych uprawnień do emisji. Ci zatem, co się nie unowocześnili, finansują przezornych. My jesteśmy tymi właśnie płatnikami, bo nie chcieliśmy rezygnować z węgla. W dodatku dobra zmiana, niczym drogi Wacek caracale, uwaliła energetykę wiatrową i uwala właśnie fotowoltaikę. Gorzej, Unia zamierza objąć certyfikatami również transport, a my nadal nie zbudowaliśmy miliona elektrycznych samochodów.

Konieczność zakupu zezwoleń na emisję w energetyce jest uzasadnionym kosztem. Wolno do niego doliczyć 10% godziwego zysku. Im więc więcej polski producent wyemituje dwutlenku węgla, tym więcej zarobi. Kupując zezwolenia, zasila też konto zagranicznego modernizatora. Bo w kraju nowoczesność w energetyce jest rzadkim ptakiem. Wszak ta branża musi dopłacać do wydobycia węgla. Nie może więc inwestować w bezwęglowe technologie. Spalając przeto brudne paliwo, nasz sprzedawca energii wyprowadza kapitał za granicę.

Wszystko dotąd było w porządku. Teraz jednak, kiedy za emisję jednej tony CO2 trzeba zapłacić 90 euro, rzecz zaczyna być poważna. Dlatego my nie chcemy takiego rynku. Zwłaszcza że Gazprom, ograniczając dostawy gazu, powoduje wzrost zużycia węgla i zmniejszenie liczby wolnych certyfikatów. To dodatkowo prowadzi do wzrostu ich cen.

Wprawdzie znaleźli się spekulanci, którzy rejestrując zamiar obrotu energią otrzymują zezwolenia na emisję. Potem ogłaszają bankructwo i sprzedają niewykorzystane uprawnienia na giełdzie. Powiększają w ten sposób ich podaż, co zmniejsza ceny, ale my i tak jesteśmy przeciw.

Bo my jesteśmy zasadniczo przeciw, nie kochamy rynku, a Polska na węglu stoi i stać będzie. Transatlantyk Batory został zbudowany za dostawy tego paliwa do Włoch i uczynił z nas kraj atlantycki. Zachodni. To tak musi być i już.

czwartek, 16 grudnia 2021

Wybór

660 osób udusiło się dzisiaj. Za moment będziemy odpowiadać za większość zgonów w UE. Czy ktoś w rządzie w ogóle czuje się za tą hekatombę odpowiedzialny??? [Roman Giertych].

Mamy do wyboru albo poprzemy dobrą zmianę w jej dążeniach do zamordyzmu w ramach Unii, albo wraz z nią wylecimy ze Wspólnoty, za uniemożliwianie jej funkcjonowania. Widać to wyraźnie, od kiedy w odwecie za wstrzymanie dopłat do KPO nasi przedstawiciele próbowali blokować plan legislacyjny UE na przyszły rok. Także kiedy ze strachu przed niełaską eurofobicznych foliarzy zwleka się z wprowadzeniem obowiązku szczepień, bez oglądania się na los umierających codziennie paru setek obywateli.

Jeżeli uważa się, że prawdziwi Polacy to ci, którzy są toruńskimi katolikami, nie uznają elit, w ogóle kwalifikacji, własność prywatną mają za wynik złodziejstwa, to blisko też do obojętności na los osób chorych lub niepełnosprawnych. One też nie mogą być prawdziwymi Polakami, bo również nie pasują do pożądanego stereotypu. Szczególnie do wzorca dorodnej, polskiej młodzieży.

W jednym i drugim wypadku mamy do czynienia z wartościami pochodzącym raczej od Czyngis Chana. Piastowanymi jeszcze może w koczowniczych do niedawna społeczeństwach szamańskiego Wschodu, które nie zaznały ani renesansu, ani oświecenia. Gdzie poddany ma służyć władcy ciałem i duszą.

Tam właśnie powstają warunki do politycznego szantażu, któremu uległ również Prezes. Najprawdziwsi Polacy zastosowali wobec niego tę samą taktykę, którą on wdraża dla przymuszania Unii do akceptowania u nas wschodnich, średniowiecznych metod sprawowania władzy.

I znowu mamy powód do utyskiwania na niesprawiedliwość Zachodu. Nikt nas tam bowiem nie będzie już traktował, jako przedmurze chrześcijaństwa. Będą twierdzić, że w tym przynajmniej dotrzymujemy kroku laicyzującemu się Zachodowi. A przecież to u nas przypomniano światu, że władza to boska rzecz, godna największych wyrzeczeń. Absolutna oczywiście.

Za puentę niech posłuży cytata z Wyborczej: Miś czy ktoś może kupić mi czekoladki w Galerii Mokotów w sklepie Lindt? Za 100 zł, są na wagę.

środa, 15 grudnia 2021

Lewicowcy

Nowa Lewica wygenerowała jeszcze nowszą. Jej senatorzy powołali koło PPS. Partia o tej nazwie powstała 129 lat temu. Wywalczyła Polsce niepodległość, Polakom powszechne prawo wyborcze i ośmiogodzinny dzień pracy. Twórcy koła ufają pozytywnemu oddziaływaniu takiej tradycji, zwłaszcza że mają dość dyktatorskich zapędów pana Czarzastego.

Sam fakt, że Włodzimierz Czarzasty został wybrany na szefa Nowej Lewicy, świadczy jednak o tym, że większość jej członków przedkłada jego przywództwo nad inne. W dodatku pana Włodzimierza pochwalał i wspierał radami sam Aleksander Kwaśniewski, autorytet dla epigonów SLD.

Powstaje zatem nowa sytuacja. Prezes ma większe szanse na pozyskanie nowych lewicowców, którzy zostali uwolnieni od obstrukcji postpezetpeerowskich również intelektualistów, odrzucających alians z dobrą zmianą. Pan Czarzasty zapomniał chyba o stwierdzeniu jeszcze z lat dziewięćdziesiątych, że lewicy wolno mniej.

No i PPS. Przed wojną to rzeczywiście była jedna z najpotężniejszych sił politycznych. Zachowała ciągłość po 1939 roku, odradzając się na emigracji. W Peerelu wchłonęła ją PPR. W wolnej Polsce kontynuowali tradycję PPS-u Jan Józef Lipski i Piotr Ikonowicz. Ten ostatni w radykalnej wersji. Nie osiągnęli już jednak politycznych sukcesów.

Teraz mamy kolejną próbę odtworzenia legendy polskiej polityki. Mało ją chyba rozsądnie podjęto w momencie, kiedy opozycja się powinna raczej jednoczyć. A i organizacyjna przeszłość wielu jej twórców nie zapowiada jakiejś nowości.

Niektóre organizmy rozwijają się przez pączkowanie. Nie są one jednak umieszczane wysoko w hierarchii ewolucyjnego zaawansowania. W polityce nie jest chyba inaczej.

wtorek, 14 grudnia 2021

Ciągłość

Czy krzyk, że Jaruzelski był tchórzem i zdrajcą, wiele lat po jego śmierci i 40 lat po wprowadzeniu stanu wojennego, ma być aktem odwagi? Chyba odwagi na miarę pana Dudy. Odważni krzyczeli 40 lat temu [Tomasz Lis].

Wczoraj była okrągła rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Było mnóstwo przemówień. Przemawiali również ci, którzy w czambuł potępili twórców pierwszej Solidarności. Teraz oczywiście przemawiali z pozycji antykomunistycznych. Nawet jak niegdyś uczestniczyli w tłumieniu kontry z pałą w garści. Nawet jak teraz wprowadzają tylnymi drzwiami tamten ustrój.

Od samego początku ówczesna Solidarność była solą w oku autorytarnej władzy. Po rozpoczęciu wojny jaruzelskiej oficjalne media w Szczecinie pokazywały, jako broń przygotowaną dla powstańców, jakieś rakietnice, odkryte w porcie. Były tam wykorzystywane do alarmowania przemieszczających się nieprawidłowo statków. Wtedy jednak awansowały nawet do poziomu gwałconej krowy z białoruskiej granicy. Gdzie indziej były podobne próby dyskredytowania Związku.

Od samego początku prowokowano też Polaków do zbrojnego wystąpienia. Rozpuszczano na przykład plotki o torturach, jakim rzekomo poddawano internowanych działaczy Związku.

Wtedy też rozwiązano Solidarność, NZS, SDP, ZLP, ZASP. PAX otrzymał słuszne kierownictwo. Wyroki sądów były doraźne. Nie wolno było się przemieszczać, cenzurowano rozmowy telefoniczne i korespondencję. Na ulicach stanęły czołgi i …koksowniki, dla ogrzania zziębniętych funkcjonariuszy.

Ci działacze, którzy 13 grudnia zdołali się wyrwać łapsom, utworzyli Tymczasową Komisję Koordynacyjną, która organizowała strajki i demonstracje, dbając jednak aby nie przekraczały granic, usprawiedliwiających ewentualne użycie siły.

Po raz pierwszy w historii mieliśmy powstanie bez użycia przemocy. I jedno z nielicznych zwycięskich. Może w tym leży oddziaływanie Powstania Warszawskiego, ostatniego przejawu staropolskiej tradycji walk o wolność? Jeżeli tak, to straszliwe ofiary, jakie spowodowało, nie poszły zupełnie na marne.

Teraz się też okazuje, że Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Władysław Hardek, Bogdan Lis, organizatorzy pierwszego oporu, zniknęli z ust głosicieli nowej świeckiej tradycji. Nie mówiąc już o Bogdanie Borusewiczu i Lechu Wałęsie. Wedle bowiem współczesnych standardów lepiej by było walczyć inaczej. Jak zauważył Tomasz Lis PiS zrobił z tej daty pałkę do okładania tych, których nie lubi.

W tym kontekście Marek Belka ma niewątpliwie rację pisząc, że był to dzień, który nie wszystkim dane było spokojnie przespać 

poniedziałek, 13 grudnia 2021

Rewanżyści

Rozmowa premiera Morawieckiego z goszczącym w Warszawie kanclerzem Scholzem przebiegała wczoraj w przyjaznej atmosferze. Poruszono też sprawy drażliwe.

Kanclerz potwierdził, że federalizacja Unii jest przedmiotem umowy koalicyjnej niemieckiego rządu. Berlin więc będzie zmierzał do przyjaznego wypracowania sposobu, aby Europa przemawiała jednym głosem. Mówił też, że reparacje wojenne były przedmiotem międzynarodowych umów. Niemcy z zadowoleniem przyjmują fakt, że są płatnikiem netto do budżetu Unii. Korzystają z niego również państwa wschodniej Europy.

Wcześniej jeszcze pani Annalena Baerbock, minister spraw zagranicznych Niemiec została w Polsce przyjęta z wszystkimi należnymi honorami. Potem w lodowatej atmosferze rozmów spotkała się z żądaniami, pouczeniami i zarzutami. Deklaracja bowiem o federalizacji Unii, jaką ma zaprogramował nowy gabinet w Berlinie, jest nie do przyjęcia przez dobrą zmianę.

Dla Niemców jest też oczywiste, że UE poważnie traktuje swoje wartości podstawowe i przeforsuje reguły, które wspólnie sobie nadaliśmy. Tak pani Baerbock mówiła przed odwiedzinami w Warszawie. Podczas spotkania jednak z ministrem Rauem przyznała, że Niemcy nie powinni pouczać sąsiadów i udawać lepszych Europejczyków.

I tu się znowu jawi istota sporu z Unią. Praworządność. Nasza dyplomacja udaje albo naprawdę nie rozumie korzyści, wynikających z przestrzegania zasad. One właśnie chronią inne państwa Wspólnoty przed dominacją silniejszych. Nie wiadomo więc, dlaczego nie chce tego nasz rząd. Wszak autokracja nie jest możliwa w państwach Zachodu, do których należymy.

Suwerenność nie polega też na ignorowaniu własnej konstytucji, kiedy ona w czymś przeszkadza rządowi. Zwłaszcza kiedy ów nawet we własnym parlamencie nie ma stabilnej większości. Jego władzę sankcjonuje właśnie prawo. Nie może go zatem obchodzić, bo sam podważa swój status.

Zwrot zaś zagrabionych w czasie wojny dzieł sztuki – o czym również była mowa w rozmowie z przedstawicielami Niemiec – można załatwić w bardziej skuteczny sposób. Prawo przewiduje takie roszczenia i ma stosowne do tego procedury. Reparacje natomiast, należne po wojnie Polsce, odebrał Związek Sowiecki i spłacił je Ziemiami Zachodnimi, co Peerel uznał za wystarczające.

Na użytek żelaznego elektoratu PiS sprawia wrażenie, iż nas broni przed Niemcami. W sytuacji jednak, kiedy oni nas obronili przed Białorusią i Rosją, mało to wiarygodne. Zupełnie zaś bezsensowne, kiedy razem należymy do Unii i NATO.

niedziela, 12 grudnia 2021

Tajemnica

 Nacjonalistyczne i eurosceptyczne partie Europy odbyły w Warszawie swój zjazd. Znowu wychodzimy z Unii? Swoiście rozumiana suwerenność i nawet groźba rezygnacji z funduszy europejskich zdumiała już dawno Donalda Tuska. Wczoraj również Izabela Leszczyna stwierdziła podczas obrad Rady Krajowej PO, że nie rozumie postępowania dobrej zmiany.

Europejskie bowiem, czyli nasze pieniądze mogą się przyczynić do rozwiązania problemów z inflacją. Ich właściwe zainwestowanie może uruchomić produkcję, która zaspokoi nadmierny obecnie popyt i doprowadzi ceny do równowagi.

Rzecz zastanawia tym bardziej, że rosnąca drożyzna może łatwo odebrać PiS-owi szansę na kolejny wyborczy sukces. Pożarte przez inflację 500+ odbierze dobrej zmianie cały powab. Nie da się odstręczającej siły drożyzny porównać nawet z wyobrażeniem pazurków, symbolizowanym krzykiem, że to nam się po prostu należało. Prezes chyba sobie z tego zdaje sprawę. To co się dzieje?

Odpowiedź znajdujemy może u Cezarego Michalskiego w Wiadomo.co. Prezes mógłby być z najlepszymi w Unii jak równy z równym, ale Kaczyński zamierza jednak wraz ze swoimi nowymi sojusznikami, liderami proputinowskiej skrajnej prawicy z Francji, Hiszpanii, Włoch, zniszczyć Unię Europejską, w której widzi główną przeszkodę na drodze do zbudowania w Polsce jego prywatnego autorytarnego raju - stwierdza publicysta.

Poczucie odtrącenia w czasie przełomu 1989 roku jest jego zdaniem głównym powodem obecnego postępowania formacji, nazywającej się biało-czerwoną drużyną.

Zemsta na Michniku byłaby więc motorem takiego postępowania dobrej zmiany? Byłaby to skrajna małostkowość, ale w emocjach wszystko jest możliwe.

sobota, 11 grudnia 2021

Autorytety

Inflację mamy z powodu covidu i rosnących cen energii. Inni też ją mają. U nas przyrost zarobków wyprzedza wzrost cen. Nie jest więc źle. Tak to widzi Adam Glapiński. Wicepremier zaś Kowalczyk nie dostrzega inflacji, bo syn mu przysłał fotografię odpowiednio dużego bochenka chleba, który kosztuje tylko 1,79 zł. Dzięki szczodrobliwości prezydenta Erdogana drożyzny doświadczyła też Turcja. Tam się w dodatku obniża stopy procentowe, co jeszcze pogarsza sytuację.

Wysokie ceny energii są też konsekwencją tego, że zamiast rynku regulują je urzędnicy. Jako minister w rządzie Hanny Suchockiej zapoczątkował to właśnie Adam Glapiński. Urząd Regulacji Energetyki dopuszcza ceny, które przewyższają uzasadnione wedle urzędników koszta wytwarzania tylko o 10%. Każdy więc remont kotła energetycznego lub instalacji jest wysoce pożądany. Niedostatek zaś automatyki umożliwia zatrudnienie dużej liczby pracowników.

Stąd właśnie mamy też przedpotopowy, paliwożerny stan naszych ręcznie sterowanych urządzeń i wysokie ceny energii. Ale zyski producentów są dzięki temu godziwe. Bo wypracowało je państwo, a nie kapitalista.

Inflacja zaś zawsze wynika z tego, że pieniędzy na rynku jest więcej jak towarów. Kiedy się niepracującym funduje stypendia demograficzne i podnosi minimalne zarobki, ceny tym bardziej rosną. Powiększając jednak stopy procentowe, aby zabrać pieniądze z rynku, uderza się też w inwestycje, które mogą pomnożyć oferowane towary. Trzeba więc fachowo i starannie wyważyć tę metodę.

U nas widać w tym przypadkowość. Skutki pokazują, że praktycznie rząd prowadzi politykę proinflacyjną. I potwierdza to w swojej wypowiedzi szef NBP, a wicepremier bagatelizuje.

Tego jednak nie dostrzega żelazny elektorat. Nie ma szans, bo podnoszenie płac odpowiada jego wyobrażeniom o zdrowej ekonomii. Ostatnie zaś podwyższenie stóp procentowych NBP dotyczy tych, którzy biorą kredyty. Kapitalistów. Potwierdzając więc przesądy ludu pracującego miast i wsi, dobrozmienna propaganda ma się dobrze.

Tylko suweren ma coraz gorzej. Trudno będzie go przekonać, że to wina Tuska. Jak jeszcze Polski Ład, uderzając w producentów, pobudzi bezrobocie, będziemy mieli komplet. To znaczy Stambuł w Warszawie. 

piątek, 10 grudnia 2021

Triki

Myślicie, że Mejzę wzywają do CBA aby się tłumaczył z oszukiwania nieuleczalnie chorych dzieci i ich rodziców? Bzdura! Jarkowi nie spodobało się wczorajsze twierdzenie wiceministra, że rząd wisi na nim. I postanowił pogrozić mu palcem [Roman Giertych].

Politycy PiS doradzają Łukaszowi Mejzie, aby do czasu wyjaśnienia zarzutów przynajmniej zawiesił swoją działalność w ministerstwie sportu. Premier, który by mógł rzecz przeciąć, milczy przezornie. Bo jak by wyglądał w oczach Prezesa, gdyby zdymisjonował ulubieńca żelaznego elektoratu?

W dodatku bałagan się rozprzestrzenia. Minister zdrowia chce przymusowo szczepić nauczycieli, a minister edukacji nie zamierza tego robić. Nawet od marca, kiedy raczej minie czwarta fala pandemii, a nie wiadomo, czy się zacznie rozwijać piąta.

Los wszystkich przystawek PiS-u okazał się nieciekawy. Był tym gorszy, im zuchwalej ich szefowie prowokowali Prezesa. Każdy jednak z nich miał dotąd za sobą jakąś formację. Nawet Jarosław Gowin, zanim mu się przeniosła do PiS-u.

Łukasz Mejza jest pierwszym, który wyzwanie rzucił samotnie. Bardzo jednak przytomnie odwołał się przy tym do stereotypów wyznawanych przez żelazny elektorat. Wystąpił jako prawdziwy Polak. W bardzo dla Prezesa niedogodnym momencie wykorzystał przeciw niemu jego własną strategię.

Retorsio argumenti, czyli odwrócenie argumentu jest stosowane przez polityków najbardziej inteligentnych i przekładających swoją rację ponad wszystko. Dobra zmiana natknęła się zatem na trudnego przeciwnika i najwyraźniej traci głowę. Apeluje zatem do rozsądku pana Łukasza, uznając tym samym, że jest posiadaczem wielu atutów, nawet takich, których nie znają jeszcze jego niedawni koledzy.

Wszak opozycja składa wniosek o wotum nieufności dla ministra Bortniczuka, przełożonego Łukasza Mejzy. Oznacza to konieczność mobilizacji biało-czerwonej drużyny dla jego obrony. W takiej sytuacji nie można dymisjonować zastępcy bronionego urzędnika.

Przełomowe momenty w polityce zawsze zaskakują, ale że aż tak?

czwartek, 9 grudnia 2021

Meksyk

 Robi się coraz ciekawiej: pan Mejza, minister w rządzie PiS, szantażuje politycznie Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli Kaczyński to zniesie to znaczy, że oni już naprawdę na oparach lecą [Bartłomiej Sienkiewicz].

Ozdrowieniec, biorący również udział we wczorajszym briefingu Łukasza Mejzy, wstał przed kamerami z wózka inwalidzkiego. Dowodził w ten sposób skuteczności meksykańskiej medycyny, która go uwolniła od nieuleczalnej i śmiertelnej przypadłości neurologicznej.

Firma więc, która nie podjęła działalności, uratowała jednak i to w Meksyku, swego współwłaściciela od obłożnej choroby. Nie tylko w świecie tego nie potrafią, ale nawet uważają za szkodliwą zastosowaną tam kurację. Tak to przedstawia Szymon Jadczak, dziennikarz, który jako pierwszy opisał sprawę w Wirtualnej Polsce.

Mimo tego, pod pozorem oferowania innym chorym podobnej możliwości, poseł i założyciel rzeczonego przedsiębiorstwa został, jak wczoraj mówił, poddany największemu atakowi politycznemu od 1989 roku. Od jego bowiem głosu zależy większość PiS-u, propolskiego ugrupowania w Sejmie.

Nadal bowiem TVN pokazuje nagrania relacji rodziców nieuleczalnie chorych dzieci. Mówią tam, że bezskutecznie, ale obecny poseł proponował im rzekomo niegdyś za niemałe pieniądze meksykańską, niezawodną jakoby kurację. W dodatku kontrola poselska miała wykazać, że Łukasz Mejza, już jako wiceminister nie podpisał od początku urzędowania żadnego dokumentu.

Ponieważ protagonista wczorajszego briefingu nie odpowiadał na pytania dziennikarzy, nadal istnieje mnóstwo poważnych wątpliwości i jeden pewnik. Suweren uważa PiS za formację propolską. Nadal więc pozostaje problem wiarygodności przedstawionej na briefingu tezy. Można to różnie uzasadniać. Jej dowód był jednak prowadzony zgodnie z szesnastym sposobem, opisanym w Erystyce Schopenhauera jako argumentum ad hominem. Chodzi o odwołanie się do nieprawdziwej wiedzy żelaznego elektoratu PiS.

Wszak to oczywiste dla każdego zwolennika dobrej zmiany, że PiS jest biało-czerwoną drużyną. Kiedy więc media nie zajmują się nieprawościami opozycyjnych polityków, a przypisują jakieś winy dobrozmiennym, nie mogą mieć racji. Są bowiem w ich pojęciu antypolskie, czyli nieuczciwe.

Tyle że się wczoraj okazało, iż nawet politycy dobrej zmiany nie tają swoich wątpliwości. I to jest tu właśnie znamienne. Zaczynają dostrzegać granice, których przekroczenie prowadzi w śmieszność. Odwoływanie się bowiem do mizernej wiedzy, kierującego się stereotypami suwerena, zmusza do udawania ignoranta.

Najwyraźniej objawia się instynkt samozachowawczy. Wybory więc blisko.

środa, 8 grudnia 2021

Radości

Polską rządzi dziś stowarzyszenie działkowców przy wsparciu cechu szamanów [Marek Belka].

— Nie będę już dłużej czekał na ewentualne ustalenia i ostateczną zgodę wszystkich zainteresowanych. Ufam, że jest zgoda. Mam nadzieję, że uda się te zmiany przeprowadzić, nie patrząc na Brukselę, nie patrząc na protesty środowiska nadzwyczajnej kasty — powiedział Zbigniew Ziobro w Radiu Plus.

Zmiany przeprowadzone w sądownictwie dotychczas skutkowały przede wszystkim wydłużeniem postępowań. Nie mogą więc być uznane za sukces. Zespoły orzekające w pewnej mierze nie są obsadzone zgodnie z procedurą, która gwarantowała ich niezawisłość. Ich więc wyroki często nie są uznawane przez sądy wyższych instancji.

O tym, że niektóre ustalenia traktatu unijnego są sprzeczne z polską konstytucją, orzekł Trybunał, którego skład jest również kwestionowany. Ma on w zamyśle chronić obywateli przed samowolą władzy. W rzeczywistości wspiera polityków w ich działaniach dewastujących system prawny.

To zresztą nie wszystkie wady reformy sądownictwa. Najważniejszym problemem jest tu konflikt z Unią Europejską. Zakwestionowanie Traktatu Lizbońskiego jest postawieniem na ostrzu noża naszej przynależności do UE. W powstałej sytuacji, aby PiS zadowolić, Unia by musiała się zmienić na nie-Unię.

Prezes i premier dawno zapowiedzieli już likwidację Izby Dyscyplinarnej, której TSUE nie uważa za sąd. Przytoczone więc na wstępie oświadczenie ministra sprawiedliwości zapowiada albo koniec Zjednoczonej Prawicy, albo podporządkowanie obu rzeczonych panów, dotąd sprawujących władzę, woli ministra Ziobry.

Wydawało się też, że dobra zmiana osiągnęła już kres możliwości piętrzenia konfliktów we własnym łonie. Okazuje się, że próbuje robić to dalej. W końcu, jeśli wydłużenie czasu sądowych postępowań ma być sukcesem, to tym bardziej nim może być wyłączenie wyroków naszych sądów z uznania ich przez instytucje unijne.

Nie bardzo atoli wiadomo, kto się będzie tymi sukcesami szczycił. Solidarna Polska bez PiS-u nie znaczy nic. Kto więc jest tym trzecim, który ma skorzystać?

wtorek, 7 grudnia 2021

Ruina

W 2000 r. inflacja wynosiła 10,1%. W 2001 zostałem prezesem NBP. Gdy kończyłem swą misję w 2007 r. wynosiła 1.6%. Potem utrzymywano ją średnio w granicach 2-3% - aż do podwójnej epidemii: COVID+PiS. To im zawdzięczamy, że inflacja wynosi ostatnio 7,7%, dużo więcej niż w OECD [Leszek Balcerowicz].

Polski eksport od 1990 roku do 2021 wzrósł bez mała trzydziestokrotnie. Od sprzedaży surowców przeszliśmy do zbywania towarów wysoko przetworzonych. Krajowy kapitał, zainwestowany w zakładach, produkujących wysyłane za granicę wytwory, stanowi 44% ich wartości i jest najwyższy wśród państw Europy Środkowej. Jest też wyższy niż w państwach Beneluksu. Wszystko to w ostatnich sześciu latach przebiega niezależnie od dobrej zmiany, na przekór jej komicznej, godnościowej dyplomacji i wbrew jej tendencjom do autarkii.

Zarówno więc praworządność, jak i stabilne finanse są dla nas wyjątkowym dobrem i ich psucie godzi w nasz dobrobyt. W konsekwencji może dojść do tego, że w umowach eksportowych będzie klauzula o rozstrzyganiu sporów przez sądy państw importerów polskich towarów, a rozliczenia z nimi będą prowadzone w ich walucie. Będzie to rzeczywisty upadek suwerenności Polski.

W sumie bowiem dobrozmienny patriotyzm, jak i suwerenność mają się do rzeczywistych tak, jak prawdziwe brzmienie Czerwonych Maków na Monte Cassino do interpretacji zaprezentowanej przez znawczynię psychologii kosmitów.

poniedziałek, 6 grudnia 2021

Polor

Czy PiSowi wyczerpuje się materiał na kolejne zasłonki? Próba przykrycia zjazdu pożytecznych idiotów Putina, stanem zdrowia pana Gowina jest brzydka, cienka i dziurawa. Nawet po pisowskich oficerach prasowych spodziewać można się odrobinę więcej [Marek Belka].

Stosunek do obecnego losu Jarosława Gowina jest też probierzem kultury. Pierwszy sort radują jego problemy zdrowotne. Zdradzieckie mordy mu współczują. Prawomyślnym obywatelom ich judeo-chrześcijańska tradycja nie zabrania takich zachowań, libkom nakazuje je empatia. Gdzie jest fałsz?

Miłość bliźniego nie jest powszechna? Obejmuje wyłącznie wyznawców nie tylko identycznej religii, ale też zwolenników tej samej opcji politycznej? Chyba jednak nie. Mielibyśmy więc dowód na to, że prawdziwy Polak nie jest raczej ortodoksyjnym chrześcijaninem. Przynajmniej nie jest takim prawdziwym.

Empatii zaś nie znają ludzie okrutni. Przypisywanie więc braku serca nieprawdziwym Polakom nie znajduje potwierdzenia. Trudno im zatem imputować chęć odebrania tożsamości narodowi polskiemu, zarzucaną im przez prawdziwych Polaków. Byłoby to okrucieństwo, podobne do zadawanego niegdyś dzieciom wrzesińskim przez zaborcę.

Jeżeli więc prawdziwy Polak odmawia współczucia człowiekowi złożonemu chorobą, odrzuca kulturę, z której wyrósł. Czy więc nadal jest tym, za kogo się chce uważać? W dodatku za prawdziwego?

Najwyraźniej emocje też zdradzają bardzo dużo.

niedziela, 5 grudnia 2021

Pułapka

W Warszawie obraduje elita europejskiej prawicy. Istotę omawianego problemu, przyszłość Unii Europejskiej w konserwatywnym oglądzie, przedstawił Mateusz Morawiecki.

– W zamyśle swoich ojców założycieli, ale myślę też, że pragnienia wielu ludzi dobrej woli żyjących w dobie po II wojnie światowej, miała być pewną, zintegrowaną strukturą gospodarczą, która tworzy płaszczyznę do życia w pokoju, w stabilności, w dobrobycie, którego postrzeganie zmieniło się w poszczególnych dziesięcioleciach, ale to wszystko miało być wypracowane nie w ramach takich prób z jakimi mieliśmy w przeszłości wielokrotnie do czynienia, tylko poprzez działania pokojowe – powiedział.

– Zawsze imperium było tym stanem docelowym jednego z najmocniejszych elementów składowych danego organizmu państwowego, który się rozrastał – dodał nasz premier. Wskazał też, że obecnie w Unii Europejskiej mamy do czynienia z podobną próbą poszerzenia władzy i wpływów, przede wszystkim przez Komisję Europejską, Parlament Europejski i Trybunał Sprawiedliwości UE.

Jeżeli by Unia miała być wyłącznie wspólnotą gospodarczą, zamiast wspólnotą wartości, to i tak by się musiała kierować wspólnymi zasadami. Te zaś by wymagały opartego na nich prawa i trybunałów. Takich, którym uznawane przez wszystkich procedury by zapewniały niezależność orzekania. To jest właśnie owa płaszczyzna do życia w pokoju. Ewentualne spory by musiały być rozstrzygane w sądach, które zastępują przemoc.

Kiedy rozstrzygają kodeksy, nie ma też miejsca na jakąkolwiek bezprawną przewagę. Przede wszystkim nie ma szans zdominowanie innych państw przez jakieś silniejsze. Także nie ma możliwości dyskryminowania któregoś z nich przez Komisję Europejską a zwłaszcza przez TSUE.

Bezpieczeństwo natomiast przed agresją daje możliwość popełniania błędów dyplomatycznych. Nawet tak komicznych, jak pomawianie innych, że wywołują trzecią wojnę światową. Jak stawianie sprawy tak, że albo racja należy do pieniacza, albo nie ma jej w ogóle.

Każdy ciąg logiczny jest niesprzeczny, jeżeli takie są wszystkie jego elementy składowe. Jeżeli jeden z nich jest sprzeczny, cały wywód jest taki. Stanowisko więc, przedstawione przez premiera, jest oczywiście błędne. Tylko w środowiskach, które nie uznają tych samych zasad i w dodatku nie mają wspólnego arbitrażu, nie można rozstrzygnąć konfliktu inaczej niż siłą.

Skłonność zaś do wszczynania swarów wynika także ze swoistego sposobu myślenia. Jedni je nazywają populistycznym, inni infantylnym. To jednak nie przysparza nikomu splendoru. 

sobota, 4 grudnia 2021

Statyści

Niemcy wedle Kaczyńskiego budują IV Rzeszę. PiS się temu przeciwstawi. Tak Prezes mówił na nadzwyczajnym posiedzeniu klubu parlamentarnego swojej partii. Ani słowa o tym, że Rosja najwyraźniej dąży do odbudowy carskiego imperium.

Komisja smoleńska, właściwie podkomisja miała działać do końca listopada. Nic o tym nie wie Antoni Macierewicz. Zespół będzie działał dalej. I kto mu zabroni?

PiS już wie, jak zareaguje na wstrzymanie nam funduszy przez Komisję Europejską. Oto każda taka próba zostanie zaskarżona do ...TSUE. Tam dobrozmienni prawnicy wykażą, że ich reforma sądownictwa nie prowadzi do możliwości nieprawidłowego wydatkowania otrzymanych środków. A tylko wtedy można je blokować.

Dobra zmiana wie też, co zrobi z Internetem. Ma przykłady z Rosji, Korei Północnej i państw arabskich. Powoła narodowego operatora, który będzie zawiadywał częstotliwościami dla telefonii komórkowej. I w ten sposób PiS będzie adorowany w sieci niczym w TVP Info. Jak gdzieś nie będzie, stacja nie dostanie częstotliwości i zbankrutuje.

A fochy USA, NATO, czy Unii nie mają znaczenia. Rosja już otwiera ramiona i czeka, aby nam Zachód należycie dopiekł. Wtedy się obrazimy i wystąpimy z niego. I plutokracja zobaczy, jak to jest samotnie. A Moskwa się ubogaci.

A mówi się, że to Prezes jest zakładnikiem jakiejś tam partyjki, czy nawet jednego posła. Nie jest niczyim. A Unia może być. I co?

piątek, 3 grudnia 2021

Dobrodziejstwa

– Ciężkie terminy przyszły na Europejczyków. Niemcy wyłożyły karty na stół i chcą budowy IV Rzeszy. My na to nie pozwolimy – zapowiedział Jarosław Kaczyński na nadzwyczajnym posiedzeniu PiS.

Wystarczy sygnał, aby uruchomić środki europejskie. Nawet wypracowano kształt tego sygnału, to była rezygnacja z tej niesławnej Izby Dyscyplinarnej SN. Zapowiedział to już premier, ale - Z nieznanego mi powodu Kaczyński Ziobro i Morawiecki zmienili front, znowu odwrócili się od Europy i kontynuują proces niszczenia wymiaru sprawiedliwości. Tak to przedstawił Donald Tusk podczas wspólnej konferencji prasowej z szefem węgierskiej opozycji, Peterem Marki-Zayem.

Tymczasem rzecznik generalny TSUE rekomenduje Trybunałowi oddalenie skargi Polski i Węgier na warunkowanie praworządnością wypłaty dotacji UE. To gwarancja prawidłowego wydatkowania otrzymanych sum. – Rozumiemy tę decyzję. Tak, Węgry potrzebują pomocy unijnej, ale ona nie może zostać skierowana do Orbana i jego rodziny, przyjaciół, zostać rozkradziona – tak komentował tę informację szef węgierskiej opozycji.

Nasz wiceminister sprawiedliwości uważa to jednak za rozbój na praworządności (sic!). Nie ma bowiem jego zdaniem w Traktacie Lizbońskim żadnej wzmianki o możliwości blokowania funduszy. Znawcy problemu utrzymują atoli, że nie jest to prawdą.

Łukaszekowska wręcz galanteria komentarza międzynarodowych zaszłości niewiele tu zmieni. Jest bowiem źle. Ministrowie promując Polski Ład jeżdżą po kraju i rozdają wybranym gminom unijne pieniądze, nie podając źródła ich pochodzenia. Uzyskano je z unijnych dopłat. Ich wydatkowanie wymaga co najmniej ujawnienie donatora. Przyszłoroczne więc fundusze dla gmin będą również z tego powodu obcięte, jeżeli będzie ukrywane ich pochodzenie.

Wszystko razem sugeruje, że dobra zmiana szuka sposobu na polexit. Nie zmieni tego wrażenia nagłe prezentowanie się jej wyrazicieli na tle unijnych flag, które wcześniej w biało-czerwonej drużynie nazywano szmatami.

Wyraźnie widać, że przy wstręcie do Zachodu wszystko jest dla dobrej zmiany nieważne. Niknie nawet fakt, że już dziennie od zarazy umiera pół tysiąca Polaków. Sorry. Taki mamy klimat. Polityczny tym razem.