Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 31 maja 2022

Problem

 Bawią mnie bardzo rytualne oskarżenia o “donoszenie na własny Kraj”. Gdy Premier Morawiecki oszczerczo łże w Brukseli nt polskich sędziów to nie donosi. Gdy komentator wytyka te kłamstwa – donosi na Polskę. Give me a break, jak mówią Francuzi [profesor Sadurski].

Chodzi tu o stwierdzenie, że Ursula von der Leyen szeroko otworzyła oczy, kiedy nasz premier ją powiadomił, iż 90% spraw, osądzanych w Izbie Dyscyplinarnej SN to gwałty, jazda po pijanemu i inne takie przestępstwa pospolite, popełniane jakoby przez sędziów.

Jeżeli naprawdę odbyła się taka rozmowa, premier by wtedy doniósł na Polskę. Ujawniłby bowiem, że po siedmiu latach rządów Zjednoczona Prawica nie poradziła sobie z pospolitą przestępczością. Nawet w środowisku tak wystawionym na widok publiczny, jak sędziowskie. I to pomimo podporządkowania sobie prokuratury.

Lekarstwem na taki imposybilizm miałoby być ustanowienie nowego sądu? Należałoby więc oczekiwać na zorganizowanie wyspecjalizowanych izb dla osobnego osądzania pospolitych przestępstw, popełnianych przez przedstawicieli innych profesji. Tylko pewnie znowu się okaże, że chcą one niezawisłości.

Można sobie pomyśleć, że również Europa by się za nimi wstawiła w imię jakichś swoich zasad. Trudno się w takiej sytuacji dziwić powściągliwości Zjednoczonej Prawicy wobec Unii, w ogóle Zachodu. Gdyby nie wścibstwo Brukseli nie musieliby się teraz wykręcać od zarzutu niepraworządności, nie mieliby kłopotów z sędziami.

Tylko kto by wtedy był wrogiem? Jak by bez niego funkcjonowała lewicowa prawicowość, azjatycka europejskość i inne takie wynalazki? Jak by można było zwalać na Zachód winy za swoje niepowodzenia? Przecież unijne zakupy warunkują trwanie nawet olbrzymiej Rosji. Nie darmo ostatni już przyjaciel naszych władców, Orban broni resztek zbawiennego dla niej handlu Moskwy z Zachodem, jak Jaruzelski socjalizmu. Trudno więc o lepszego wroga.

Jak żyć w takich warunkach, jak żyć, kiedy wszystko na opak? No i łatwo być w opozycji. Totalnej zwłaszcza.

poniedziałek, 30 maja 2022

Cudotwórczość

 – Polska, jednoznacznie stając po stronie Ukrainy, dostatecznie dowiodła, że przestrzega europejskich wartości – tak wczoraj Agaton Koziński uzasadnił przekonanie zmiany dobra o konieczności uwolnienia przez Unię zablokowanych nam funduszy. Zwłaszcza nie powinno na decyzję KE wpływać to, co PiS nazywa tak zwaną praworządnością. Jak zauważyła Małgorzata Łaszcz, jest to termin specjalnie ukuty przez PiS na potrzeby propagandy.

Lewica zbuduje tanie mieszkania. Założą publiczne przedsiębiorstwo, które w ciągu dziesięciu lat przysporzy ich milion. Nie mówią kto to sfinansuje i co właściwie oznacza publiczne. Należy się domyślać, że to będzie państwowe, bo ogłaszając program zapewniano, że sprawa nie przejdzie w ręce prywatnych deweloperów. Mamy zatem gwarancję ponownego pojawienia się zjawisk, które trapiły bezradną wobec nich komunę. Ona też budowała mieszkania wolne od udziału prywaciarzy. I również bez znaczącego skutku.

Naszych ideologów stale dręczą te same problemy, wynikające z braku zaufania do możliwości sprawczych rodaków. Rządzone więc przez nich państwo, zamiast się zajmować tym, co do niego należy, próbuje wyręczać obywateli.

W Polsce zatem, rządzonej przez zmianę dobra, samorządy sędziowskie nie mogą rozstrzygać swoich spraw. Podobnie jak w demoludach obywatele nie stworzą rynku dla mieszkań. Za pomocą posłusznych funkcjonariuszy wszystko to zrobi państwo.

Celem jednak urzędników nie jest mnożenie sukcesów, a zapewnienie sobie dupokrytki [Winnicki], chroniącej od niezadowolenia przełożonych. Nie jakaś tam praworządność, czy zgoła hawiry. W rezultacie zarówno pobożni, jak bezbożni lewicowcy zgodnie chcą nam wbrew konstytucji zaimplementować hierarchiczny, a nie demokratyczny ustrój. No i kłopoty z Unią.

A stosunkowo niedawno wydawało się, że socjalizm mamy już za sobą.


niedziela, 29 maja 2022

Lizystrata

 – Symetryzm to zrównanie bata z dupą – mówił wczoraj Mikołaj Lizut w Drugim Śniadaniu Mistrzów. Kultywujący taką postawę komentatorzy są wedle Tomasza Lisa przekonani, że nie jest to synonim oportunizmu i tchórzostwa. Jego jednak zdaniem to intelektualne szalbierstwo, tchórzostwo, cwaniactwo, cynizm i nihilizm przebrany za intelektualną niezależność.

Jest i inny punkt widzenia, który w swoim wywiadzie ukazuje Marianna Schreiber. Postanowiła się wyrwać z kręgu zacietrzewionych w swoich poglądach żon konserwatywnych polityków i nawet założyć własną partię. Symetrystyczną właśnie. Ma dość PiS-owskiej hipokryzji i chyba nie lubi opozycyjnego liberalizmu. Zademonstrowała więc własne zdanie, które można streścić krótko: nie, bo mam dość.

Można z tego wysnuć wniosek, że symetryzm miałby dwie strony. Pierwszą, którą tak surowo potraktował Tomasz Lis i drugą, przeciwną dobrazmiennej mizoginii. Ta pierwsza wyraźnie pomaga Zjednoczonej Prawicy, druga może jej zaszkodzić. Pani Marianna bowiem nie zdobędzie pewnie wielkiego poparcia, ale jej stanowisko jest godne uwagi. Gdyby się jej udało wzniecić bunt małżonek, sióstr i córek PiS-owskich zwolenników, partia miałaby się z pyszna.

Jeżeli się jeszcze weźmie pod uwagę fakt, że na zachowanie ludzi najbardziej wpływają okoliczności zewnętrzne, można sobie łatwo wyobrazić, że panią Schreiber zaczną jednak naśladować kobiety z kręgów zachowawczych i zdeterminowane doznawanymi upokorzeniami, rozsadzą dobrą zmianę od wewnątrz.

Powodzenia zatem Pani Marianno.

sobota, 28 maja 2022

Nemezis

Rzeczywiście w przeliczeniu na dolary mamy jedną z najniższych cen benzyny w Europie. Prawdę więc mówi Jacek Sasin, głosząc taniość naszego paliwa?

Kiedy się bowiem rzeczoną cenę przeliczy na minimalną płacę, okazuje się, że Niemcy mogą kupić za nią ¾ więcej swojego drogiego jakoby paliwa, niźli my rzekomo taniego. To wedle wyliczeń Urszuli Cieślak z Biura Maklerskiego Reflex.

Kiedy Paweł Olechnowicz był prezesem Lotosu, baryłka ropy kosztowała około 160$. Benzyna była wtedy znacznie tańsza niż teraz, kiedy kosztuje nieco ponad sto dolarów. Spadek wartości złotego staje więc w kolejce do pierwszeństwa w przyczynach wzrostu cen paliw. Na pewno bowiem wysokie ceny ropy nie są powodem aż tak wysokich w Polsce cen benzyny.

Wartość produktu określa się jako różnicę między jego ceną a kosztem, jaki ponosi nabywca, kupując ów towar. Im więc droższy jest produkt i niższe dochody kupującego, tym większe są jego wyrzeczenia, czyli koszta, które obciążą jego budżet. Tym więc mniejsza może być dla niego wartość nabytku.

O tym więc czy jest drogo, czy nie, decyduje inflacja. Maleje wtedy wartość tych towarów, które drożeją najbardziej. Wymagają najwięcej wyrzeczeń. Tak działa rynek. Zmniejszenie podaży pieniądza przeciwdziała zatem inflacji.

Kaczyński więc jest nic nie mogę prezesem, czy nie jest? Wszak w czasie prezesury Olechnowicza szef PiS-u wątpił, czy potrzebny jest nam premier, który nie potrafi obniżyć głupiej ceny benzyny. Nazywał go więc Donaldem nic nie mogę. To po co nam teraz taki prezes Polski, który tego samego nie może? Boi się porozmawiać z szefem Orlenu, jak to niegdyś zalecał Tuskowi, kiedy na rynku nie było jeszcze państwowego monopolisty? Nie chce rozmawiać z Morawieckim, konstruującym kolejne tarcze?

Prawda jest niezależna od tego, kto, jak i kiedy ją głosi, nie jest większa ani mniejsza, jest niezmienna. Prawdą by więc tu również było, że na własną zgubę populiści zawsze muszą popełniać niedorzeczności.

W dodatku pewnie ci, co wszystko mogą, wprowadzają znowu w błąd swego słabo zorientowanego szefa. 

piątek, 27 maja 2022

Klasycy

 

Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala,
Czy ten, co mówić o tem nie pozwala?
 [Norwid].

– Nawet jak za granicami toczy się wojna, wy wciąż wywołujecie awantury w polskim Sejmie – to mniej więcej usłyszeli wczoraj posłowie opozycji na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości.

Dowiedzieli się również, że zanosząc skargi do Brukseli odpowiadają za to, iż Unia zablokowała należne nam fundusze. Ba, że opozycjoniści są w istocie złodziejami, bo spowodowali rzeczoną blokadę. Wyznają również rzekomy pogląd Zachodu, jakoby Polacy byli gorsi i głupsi oraz mniej kulturalni, dlatego mniej im wolno.

I mamy istotę sporu. Nie wolno krytykować władz, nawet jak by postępowały horrendalnie. Z jednej strony widać w tym odwołanie do infantylnie rozumianej, plemiennej solidarności, z drugiej do narodowych kompleksów czasu oświecenia.

Uzyskując bowiem większość, nasza władza przyznała sobie prawo do hierarchicznego sposobu podejmowania decyzji. I poddani mają siedzieć cicho, nawet jak rozstrzygnięcia rządu nie są racjonalne. Zwłaszcza mają milczeć przed Unią, bo dla niektórych wyrazicieli zmiany dobra jest nawet okupantem.

Kiedy zaś popierany przez nas sąsiad toczy wojnę przeciwko Moskwie, modelowo sprawującej władzę wedle zasad dobrazmiennej demokracji, trzeba tym bardziej siedzieć cicho. I milczeć ma Unia. Nade wszystko zaś dawać pieniądze. Nawet wbrew temu, na co się zgodził nasz rząd.

I co? Minister obronił się przed wotum nieufności. Miał więc rację.

czwartek, 26 maja 2022

Nieciągłość

Przeciek cennika jednej z agencji PR za artykuł w wolnych mediach:
- sugerujący brak szans opozycji 30 000 PLN
- artykuł o podziale w opozycji 25000
- wyśmiewanie liderów opozycji 22 000.
Płatne legalnie w zleceniu za coś.
Oczywiście nie wszystkie takie artykuły są za kasę
. [Roman Giertych]

Tomasz Lis napisał coś podobnego w ostatnim Newsweeku. Nie podaje nazwisk, ale opisuje skutki. Sugeruje, że w Polsce tylko niektóre redakcje są niezależne. Media już nie. To zaś za sprawą powiązań dziennikarzy z propagandystami obozu władzy.

Ma tam również dochodzić do klasycznych absurdów. Podobnie jak w każdej dziedzinie zmiany dobra. W ich wyniku miliony otrzymuje zespół, który zupełnie niczego nie wydaje. Bodaj w ogóle panuje prawidłowość, że im mniejszy zasięg przekazu, tym większe dopłaty.

Rzecz jest wspierana przez symetryzm. Udając obiektywizm zrównuje się PO z PiS-em oraz szuka alternatywy dla obu tych ugrupowań, gnębiących rzekomo Polskę od 30 lat. Ponieważ żadna z pozostałych partii nie osiąga poparcia na poziomie rzeczonych dwóch, równocześnie jakoby złych, symetrysci za rzekomą bezradność atakują całą opozycję. Zgodnie z leninowską definicją użytecznego idioty wspomagają w ten sposób PiS.

Nieźle by to wszystko charakteryzowało alternatywną rzeczywistość. Podobno nieskończona liczba wszechświatów powoduje ich wzajemne oddziaływanie na siebie. Widać to na na poziomie kwantowym, gdzie można też zaobserwować wszystkie możliwe warianty, realizujące się jednocześnie. Dlaczego akurat u nas częściej te najgłupsze, dalej nie wiadomo.

Jesteśmy kiepsko umiejscowieni w politycznej rzeczywistości?

 

środa, 25 maja 2022

Ryzyko

  Uszczelnienie systemu finansowego powoduje, że także i dzisiaj mamy sytuację, jeśli nie komfortową, to naprawdę bardzo bezpieczną – obwieścił nasz premier uczestnikom Forum Ekonomicznego w Davos. Recesja zatem ma nam nie zagrażać ani w tym, ani w następnym roku. Byczo bowiem jest.

Zdaniem premiera inne nacje patrzą na nas z podziwem. Polacy z mniejszym. W ubiegłym roku co czwarty rodak deklarował, że jest mu gorzej, niż wcześniej. Teraz już co drugi. W jednym i drugim roku z powodu braku pieniędzy na bieżące zakupy. Z powodu inflacji, znamionującej właśnie ryzyko kryzysu.

Premier jeszcze niedawno zapewniał również, że inne nacje nam zazdroszczą sukcesów w zwalczaniu pandemii. Tymczasem z zestawień Eurostatu wynika, że w 2020 roku mieliśmy po maleńkim Liechtensteinie – 52 zmarłych ponad średnią z lat poprzednich – największy odsetek nadmiarowych zgonów w Europie. Zmarło nas 75,6 tysięcy ponad średnią z poprzednich lat. Później również nie było lepiej.

Zestawiając ze sobą takie informacje kapitaliści się raczej nie zdecydują na tłumne inwestowanie w Polsce. Mimo że Prezes jest przekonany, iż system podatkowy ich właśnie faworyzuje i mówi o tym głośno.

Przecież jeśli wierzy w to, co mówią jego wyraziciele, to nie otrzymuje krytycznych, łatwo sprawdzalnych informacji. Chyba że własnym słowom nie wierzy. W każdym razie rzeczywistość coraz intensywniej przeczy oficjalnym deklaracjom.

Muszą więc kapitaliści zapewnienia naszych władz czytać odwrotnie, jako urzędowy optymizm. I cały trud propagandy znowu… właśnie.

wtorek, 24 maja 2022

Czas

 – Między rokiem 2015 a 2021 (za PiS) średni czas postępowania sądowego wydłużył się o 2,9 miesiąca (wzrost o 69% z 4,2 do 7,1 miesięcy)  pisze portal Ciekaweliczby.pl w oparciu o dane Ministerstwa Sprawiedliwości.

– Dane statystyczne wskazują, że praca sądów przyspieszyła. Było to możliwe dzięki wprowadzeniu nowoczesnych technologii do polskiego sądownictwa oraz zmian, które uprościły zwłaszcza sprawy cywilne – utrzymuje minister sprawiedliwości. To na podstawie danych z 2022 roku, które po problemach związanych z pandemią prezentują się jakoby lepiej od poprzednich.

Oficjalne statystyki z 2022 roku nie są jeszcze dostępne. Rok się nie zakończył, pandemia dopiero niedawno. Trudno więc wierzyć ministrowi, że coś drgnęło. Z danych z 2021 roku, opublikowanych właśnie przez ministerstwo wynika, że wtedy czekało się na rozstrzygnięcie niektórych spraw dwukrotnie dłużej niż 10 lat temu.

Wedle ministra mielibyśmy jednak wspaniały rok dla sprawności sądownictwa. Zmiany atoli oszacowań rozwoju zdarzeń zależą od błędów poprzednich prognoz. Wszak stale jesteśmy utrzymywani w przekonaniu, że byczo jest. Kiedy więc trendy nastrajają pesymistycznie, a niewiele lub zgoła nic się nie zmieniło w warunkach decydujących o czasie trwania procesów sądowych, na podstawie szczątkowych danych dochodzi do nieuzasadnionego optymizmu.

Chyba, że efektem pozytywnych zmian w sądownictwie jest odwieszenie sędziego Juszczyszyna. Mamy zatem równocześnie przyznanie, że poprzednie orzeczenie Izby, to o zawieszeniu, nie było sukcesem reformy wymiaru sprawiedliwości. Wypowiedzi więc ministra wyglądają raczej jak racjonalizacja kolejnej próby dostosowania się do wymagań UE. Zwłaszcza że wiceprezes PiS-u nie przewiduje przyspieszonych wyborów, nawet kibicuje wspólnej liście opozycji. Jego bowiem ugrupowanie musi zmierzyć się z tym co mamy w Polsce.

Nie ma przeto żadnych rewelacji, bo i dnia się nie chwali przed zachodem słońca.

poniedziałek, 23 maja 2022

Elegancja

 

– Panie sąsiedzie, miałby pan może ze 20 złotych?
– A co to ja jestem, proszę pana, Norwegia?
 [Sekcja Gimnastyczna].

Premier Morawiecki uważa, że Norwegia, pięciomilionowy kraj ma tak wielkie zasoby ropy, że powinna się podzielić zyskami z jej sprzedaży. Należy rozumieć, że głównie z nami. Zachęca młodzież do pisania stosownych listów.

Norwegia, o dziwo, poważnie potraktowała słowa szefa naszego rządu. Tłumaczy się zatem, że również poniosła straty z powodu wojny w Ukrainie. Nadal też tam nie wiadomo, czy duża część norweskiej pomocy rozwojowej zostanie przeznaczona na finansowanie przybywających do Norwegii uchodźców.

Orlen ma tak wielkie zyski, że powinien się nimi podzielić z nabywcami benzyny, niebywale ostatnio drogiej. Wystarczyłby jeden list. Wcale nie od młodzieży. Od premiera. Prezes spółki też by się mógł domyślić. Tyle że paliwowy potentat nie funduje żadnej pomocy rozwojowej. Ma zupełnie inne cele.

No i Norwegia ma króla. My prezesa. A to suweren narzuca obyczaj.

niedziela, 22 maja 2022

Zdziwienia

 Władza, która chce zarządzać wszystkim dziwi się, gdy pociągają ją do odpowiedzialności za wszystko [Stefan Kisielewski].

Jak to wcześniej było z funduszami na KPO, pisze Maciej Sokołowski:

październik 2021- KE: Pieniądze z KPO będą jeśli PL zgodzi się na 3 punkty dotyczące sędziów.
listopad 2021- PL: Jest blisko porozumienia.
grudzień 2021- KE: Pieniądze z KPO będą jeśli PL zgodzi się na 3 punkty dotyczące sędziów.
styczeń 2022- PL: Jest bliżej do porozumienia.

Ostatnio mamy kolejną wersję zapewnień o bliskim terminie uruchomienia funduszy. To zaś w wyniku próby jakiegoś przybliżenia naszego prawa do wymagań praworządności. I mamy prawdopodobieństwo zbliżone do pewności, że będzie jeszcze następna tego rodzaju akcja. I że fundusze na KPO nadal będą wstrzymane.

Powstaje obraz niezdolności władzy do osiągania celu, który sobie wyznaczyła. Ba, którego osiągnięcie jest warunkiem jej rządów do końca kadencji. Tak przecież mówił sam Prezes.

Ktoś wolny ma poczucie odpowiedzialności za słowo. Ma bowiem swoją godność, którą ceni. Jeżeli posługuje się kłamstwami lub pustymi obietnicami, jest pod presją. Nie jest samodzielny, nawet jak tylko pozostaje we władaniu obsesji.

To kogo wybraliśmy do władz? I po co?

sobota, 21 maja 2022

Ruiny

 Andrzej Duda jest przekonany, że teraz, po poprawkach sejmowej komisji oraz po uchwaleniu jego ustawy, KE uzna naszą praworządność za modelową i środki na KPO zostaną uruchomione.

Ryszard Terlecki ma nadzieję, że sędziowie, zawieszeni przez dotychczasową Izbę Dyscyplinarną, za stosowanie się do prawa, nie zostaną przywróceni do pracy.

Mateusz Morawiecki jest przekonany, że 90 procent sędziów, ukaranych przez likwidowaną Izbę Dyscyplinarną, to sprawcy pospolitych przestępstw. Stwarza też wrażenie, że Bruksela ustąpi wobec argumentów tego rodzaju.

Beata Szydło zaś utrzymuje, że procedowana właśnie ustawa sądowa nie jest spowodowana zmianą stanowiska reformatorów sądownictwa, jest tylko wyrazem ich pragmatyzmu.

I znowu nas czeka rozczarowanie. Dalej zresztą kosztem Polski. Nie tylko dlatego, że kara za utrzymywanie Izby Dyscyplinarnej wbrew wyrokowi TSUE osiągnęła już 200 mln euro. Bo to przecież pieniądze na KPO są zablokowane. Przez Unię?

Michał Kamiński stwierdza, że pomiędzy Brukselą, która przechowuje składki państw Wspólnoty i nami, którzy ich potrzebujemy, stoi PiS i blokuje komunikację.

I tu jest pies pogrzebany. Jest PiS, są kłopoty, nie ma PiS-u, nie ma kłopotów. Wybór więc należy jednak do nas.

piątek, 20 maja 2022

Mglisto

 To, że mimo osiemnastoletniego uczestnictwa nie jesteśmy dojrzałym członkiem Unii Europejskiej jest oczywiste. Nasz wizerunek, ukształtowany w osiemdziesiątych latach ubiegłego wieku, w trakcie cywilizowanego osiągania suwerenności, został przez obecną ekipę przekreślony wskutek podważania zobowiązań, jakie na siebie przyjęliśmy, przystępując do wspólnoty państw Zachodu.

Od początku zresztą zachodnie pryncypia były kwestionowane przez narodową prawicę. Jeszcze niedługo przed referendum akcesyjnym nie było pewności, czy PiS będzie skłonne do wezwania swoich zwolenników, aby wyrazili zgodę na przystąpienie Polski do UE.

Bodaj główną przeszkodą była była tu europejska neutralność światopoglądowa. Kościół mógł się spodziewać, że z czasem dotrze ona i do nas. Uważano, że kiedy byśmy się stali częścią Zachodu, proces laicyzacji mógł w Polsce znacznie przyspieszyć.

Alternatywą dla Unii był status Białorusi lub ówczesnej Ukrainy. Teraz nie tylko mielibyśmy u siebie oligarchiczny kapitalizm, ale też uznanie wiodącej roli już nie ZSRR, lecz Rosji. Przyjaźń, przykład, pomoc i dziewiętnastowieczne warunki bytowania prowincji.

Ostatnio właśnie próbujemy zażegnać konflikt z Unią, która się nie godzi na moskiewskopodobny skansen w swoim łonie. Okazuje się jednak, że nie tylko Unia nas krytykuje.

Godząc się zatem na to, co wielu komentatorom wręcz przypomina dyktaturę ciemniaków, wystawiliśmy chyba na hazard już nie tylko swoją suwerenność, ale i narodowy byt. Miejmy nadzieję, że nie trzeba będzie kolejnych nieszczęść, aby odwrócić to, co się dotychczas stało.

Poziom zaś argumentacji wyrazicieli naszych władz najlepiej charakteryzuje taka informacja: Pamiętam moje spotkanie z panią przewodniczącą (Komisji Europejskiej, Ursulą) von der Leyen, kiedy uświadomiłem ją, że ogromna, ogromna większość, bodaj powyżej 90 procent tych dyscyplinujących postępowań dotyczyło sędziów, którzy albo jeździli po pijanemu, albo dopuścili się gwałtu, albo jakichś innych kradzieży, to oczy otwarły się bardzo szeroko naszym rozmówcą w Brukseli.

Nic dziwnego, że wątpliwości co do naszej zachodniej dojrzałości pojawiają się również w NATO.

czwartek, 19 maja 2022

Odzwierciedlenie

 Trudno się nie zgodzić że stwierdzeniem Michała Kamińskiego, że pomysł Putina na budowę ZSRR-bis – z nacjonalizmem i fundamentalizmem religijnym zamiast komunizmu, jest lustrzanym odbiciem pomysłu na katolicko-narodowy PRL-bis.

– Gdybyśmy mieli więcej cienkiej blachy, zarzucilibyśmy świat konserwami! Ale nie mamy mięsa – mówił niegdyś Gomułka. Teraz już mamy dwudziesty pierwszy wiek, ale i tak widać związki z tamtym czasem.

W Rosji, zarządzanej podobnie jak niegdyś gomułkowski raj, jest wprawdzie mięso. Rybie, ale jest. Nie ma atoli blachy. Importowali ją, nałożono na nich sankcje i wraz z nimi przyszły kłopoty. Ceny konserw zatem rosną tam, mimo posiadania ryb. Dopiero zakończenie ukraińskiej wojny może coś w tej sprawie zmienić.

Dwojako atoli zmieni. Albo Rosja zamrozi konflikt, albo odda Ukrainie zagrabione ziemie i przyjmie jej warunki. W pierwszym wypadku Federacja pogrąży się w chaosie z powodu utrzymywania sankcji. W drugim ma szansę na zbudowanie u siebie praworządności.

U nas trwa wojna z rzekomą kastą sędziowską. Też więc mamy sankcje. Tyle że nałożone wprost na fundusze. Unijne. Albo będziemy się stosować do własnej konstytucji, albo nie dostaniemy z Brukseli pieniędzy. To jasno wynika z oświadczenia pani von der Leyen. Drożyzna w Polsce również kwitnie.

Spełnienie unijnych warunków doprowadzi do odblokowania nam funduszy. Skutki także mogą być dwojakie. Jeżeli by dotacje rozdano między lud, bo wybory blisko, przyspieszy tylko inflacja. Kiedy by się jednak unijne pieniądze wykorzystało dla wsparcia inwestycji, zadziałałyby zbawiennie.

Analogia istnieje również wtedy, gdy nie ma jej formalnych oznak. Kiedy implikuje podobne skutki, można się nawet w odległych przypadkach dopatrywać daleko posuniętej tożsamości. Nawet jak zbieżność się wydaje komiczna. Może nawet zwłaszcza wtedy.

Rację więc ma Michał Kamiński. Jesteśmy odbiciem Rosji. Jest tylko różnica skali. I całe szczęście. Wszystko dzięki temu zależy jeszcze od nas i to nas od Moskali odróżnia.

Przestanie jednak, jak nie wykorzystamy dostępnych nam rozwiązań.

środa, 18 maja 2022

Stomatologia

Kolejne informacje o aferze hejterskiej obnażają moralną zgniliznę PiS-owskiej śmietanki w wymiarze sprawiedliwości. Wyzwiska (qtasina, bydlak, debile, polaczki, lewaccy i leniwi nauczyciele), antysemickie określenia (mośki) w wykonaniu wiceministra, ludzi z neoKRS i ID. Szambo [Kamila Gasiuk-Pihowicz]. Rzecz bliżej przedstawia Onet w publikacji Mariusza Jałoszewskiego i Magdaleny Gałczyńskiej.

Poznanie jest wedle ekspresjonistów możliwe poprzez estetykę i intuicję. Mężczyźni zaś, mniej skłonni do cieniowania emocji, częściej eksponują swoje wrażenia używając wulgaryzmów. Te są temperowane poprzez subkultury środowiska. Stąd z powodów estetycznych inteligenckie inwektywy są często przykładem interesujących eufemizmów.

Przytoczone przez panią Pihowicz przykłady jakoś temu odpowiadają. Wyziera z nich również swoisty infantylizm. Często dzieci, właściwie chłopcy epatują się brzydkimi wyrazami. Przejmują je najczęściej z otoczenia, kontestującego rzeczywistość. Jak czytamy w Onecie, jeden z sędziów o nauczycielach pisał, że to Mega sfeminizowany zawód. Jak ja tych niedowartościowanych debili nienawidziłem. Rzecz jest charakterystyczna dla dziecięcych, silnie skompleksowanych środowisk.

Jakoś dobrze to pasuje do teorii o kulturowej specyfice zwolenników kaczyzmu. Brydżyści o niezręcznym partnerze, który poprzez błąd pozbawił ich biorących kart, powiadają z goryczą, że najlepszy jest własny dentysta. Wydaje się, że coś takiego można mówić też o nienawistnikach. Tych agresywnych szczególnie.

Nic tak bowiem nie przykuwa uwagi do środowiska, jak kultura jego uczestników.

wtorek, 17 maja 2022

Elephantiasis

 Ta część stopy inflacji, o którą nasza przewyższa średnią unijną, to podatek od pozostawania PiS-u u władzy. Tak pisze profesor Hartman. – Jak powiedzą, że ma być szesnasta emerytura, becikowe, berecikowe, wyprawka, zaprawka i odprawka, to się pieniędzy dodrukuje – dodaje, wyjaśniając szczegóły swego stwierdzenia. Jego więc zdaniem, dopóki szefem NBP jest Adam Glapiński, będziemy mieli drożyznę.

Biznesmen, który miał wyłożyć fundusze na zakup działki od żony premiera Mateusza Morawieckiego, wraz z grupą przyjaciół i wspólników od lat przejmuje nieruchomości po banku BZ WBK, w którym prezesem był obecny szef rządu - pisze "Gazeta Wyborcza". W odpowiedzi na artykuł Centrum Informacyjne Rządu napisało, że "Mateusz Morawiecki jako prezes banku BZ WBK nie zajmował się procesem sprzedaży nieruchomości należących do banku", a "sprzedaż odbywała się według określonych procedur i po uzyskaniu wycen rynkowych". Tak TVN24 uzupełnia inną informację z ostatnich dni.

Mielibyśmy więc odpowiedź również dla profesora Hartmana? Prezes banku nie odpowiada za skutki operacji jego firmy, jeżeli odbywają się według określonych procedur i po uzyskaniu wycen rynkowych?

Rzecz ma dużo szerszy wymiar. Skądinąd bowiem wiadomo, że szef ma wyjaśnić swoje wymagania podwładnym i przedstawić im cele, do których dąży. Ma też konsultować personel, doradzać mu oraz umożliwić dostęp do odpowiednich informacji. W wypadku dużych jednostek zasadza się to na opracowaniu odpowiednich procedur.

To co? Procedury mamy niewłaściwe? Przecież są opracowane według ogólnie obowiązujących norm. Media więc wyolbrzymiają? Sugerują, że procedury to może być tylko fasada? A jeżeli przepisy są złe, uniemożliwiają osiąganie zamierzonych skutków, to kto powinien je zmienić? To może jednak rację ma profesor Harman?

Może w ogóle problemy sprawowania władzy wynikają ze stosunku rządzących do procedur? I krytyczne media są jednak bardziej przydatne, od tych odzyskanych? I władza, przypisująca sobie nadmierne kompetencje, na własne życzenie popada w kłopoty? Może trzymanie się norm prawnych jest właśnie staniem po właściwej stronie barykady, które tak kocha Prezes?

Kłopoty z TSUE, KPO, funduszami unijnymi nic tu nie sugerują?

poniedziałek, 16 maja 2022

Wybór

 Wedle rankingu Global Finance mamy najgorszego prezesa centralnego banku w Europie. Nasz ma taką samą ocenę, jaką mają główni bankierzy Białorusi i Ukrainy.

Niestety wpisuje się to w wątpliwości, zgłaszane przez komentatorów z państw Zachodu. Jak we wczorajszej Loży prasowej przypomniała Agata Szczęśniak, wyrażają oni wątpliwość w sprawie naszej zdolności do członkostwa w Unii Europejskiej. To zresztą charakteryzuje wszystkie byłe demoludy, nas jednak najbardziej.

Wspierając uciekinierów z Ukrainy, częściowo odzyskaliśmy dawny wizerunek. Zmiana dobra nie wyrzekła się atoli sięgania po niezależność banków, sądownictwa, mediów. To zaś główne zasady funkcjonowania Zachodu. Jego dobrobyt, osiągany również przez podział władzy i swobody obywatelskie, odróżnia kraje kapitalistyczne od państw niedemokratycznych.

Za wspieranie przez bank centralny księżycowej polityki państwa zawsze płaci się inflacją. Za upolitycznione sądownictwo, niewolą. Za brak wolności słowa, aferami w aparacie władzy. Tym wszystkim, co głównie trapi kraje trzeciego świata i Moskali.

Rosjanie jednak mieli być dotychczas dumni ze swojego zamordyzmu i w nim jakoby upatrywali źródeł rzekomej potęgi Federacji. Ukraina zdarła maskę z takiego rozumowania, odsłaniając moskiewski bałagan, pozory i paraliż, powodowany powszechną korupcją. To musi budzić opór.

Jeżeli więc rację ma Paweł Kowal, w obliczu jej militarnych klęsk przewidując rychły rozpad Federacji Rosyjskiej, można się spodziewać nie tylko wniosku akcesyjnego z Ukrainy, ale też z Białorusi. Nic to nie mówi naszym dobrazmieńcom?

Jak się sąsiadom z Międzymorza wytłumaczą z kłopotów, które w ich staraniach o członkostwo w Unii swoimi wschodnimi ciągotami już przed nimi piętrzą?

niedziela, 15 maja 2022

Istota

 Adrian Zandberg słusznie krytykuje zacofanie energetyczne zmiany dobra. Tyle że jednym tchem niesłusznie postponuje prywatny kapitał.

Prywatni inwestorzy wprowadzają innowacje, ryzykując dla zysku. Muszą, w przeciwnym wypadku stracą firmę. 

Państwowi pracownicy nie wdrażają nowości, bo to ryzykowne. Za niepowodzenie nie tylko oni mogą stracić pracę, ale też ich przełożeni nabawić się kłopotów. 

Promując więc państwową przedsiębiorczość dla osiągnięcia postępu, pan Adrian popada w sprzeczność. Przekonuje w dodatku, aby znowu przywrócić samoblokujący się system, który już raz pokazał, do czego jest zdolny.

Zapoczątkowana w dziewięćdziesiątych łatach regulacja cen w naszej energetyce nie tylko wyprowadziła z niej prywatny kapitał, ale i doprowadziła do tego, że mamy najdroższe paliwa i energię. 

Mamy też przedpotopowe linie przesyłowe, w wyniku czego byle wichura pozbawia prądu całe powiaty. Mamy paliwożerną energetykę, wykorzystującą drogi węgiel. Dzięki temu jednak ma ona wysokie, ale uzasadnione koszta wytwarzania i dzięki temu wysoką marżę.

Potwierdza się zatem stwierdzenie, że utopiści nie mają kwalifikacji, koniecznych dla polityki. I całe szczęście, że tego nie kryją. 

sobota, 14 maja 2022

Może

 Z przedwczorajszej wypowiedzi ministra sprawiedliwości wynika, że zaprzeczanie istnieniu homofobii w Polsce, co wynika chociażby z tweeta pani Siarkowskiej, jest walką o prawa człowieka. Podobnie zresztą jak optowanie w związku z pandemią przeciw nakładaniu obostrzeń na osoby niezaszczepione.

Taki rodzaj troski o prawa człowieka przesądza też o stosunku Zjednoczonej Prawicy do Unii Europejskiej. Tam się chroni prawa wszystkich ludzi. Także tych, którzy z ideologicznych pobudek ewidentnie próbują zaszkodzić samym sobie. Nie może więc ugrupowanie, opacznie pojmujące wartości, uznawać zintegrowanej Europy za twór, który prezentuje zasady godne naśladowania.

Mamy najbardziej homofobiczne prawo w UE. W wyniku fundamentalistycznie pojmowanych nakazów religijnych niektórzy sprawiają wrażenie, że ich zdaniem odmieńcy nie są pełnoprawnymi ludźmi. Zrównanie ich praw do zakładania rodziny miałoby gwałcić poczucie boskiej sprawiedliwości. Dyskryminowanie zatem różnych takich gejów, lesbijek i transseksualistów może być sposobem homofobów na szczęście wieczne.

Kłamstwo ma różne oblicza. Nie tylko takie, że odmieńcy nie są godni być sąsiadami. Zamiana znaczeń również jest jedną z jego odmian. W polityce zaś cel kłamstwa jest zawsze ten sam, promowanie absurdu. Daje on przewagę nad oponentami, spętanymi zazwyczaj logiką, faktami i innymi takimi przyzwoitościami.

Zarówno więc kiedy się wojnę nazwie wojskową operacją specjalną, jak i odmieńców sprawcami grzechu, nie ma się konieczności zwalczania przeciwnych argumentów. Wygłasza się bowiem pewniki. Daje to też jakieś poczucie przewagi tym, którzy nie należą do społeczności atakowanych w ten sposób.

Wyrasta przeto pomysł, opisywany przez Katarzynę Batko-Tołuć. Pisze ona, że powinno się Zabronić sprawowania funkcji publicznych politykom, którym udowodniono kłamstwo. Ich bowiem działalność w najlepszym wypadku prowadzi do ogłupiania ludzi. W najgorszym do ludobójstwa. Rzecz jest traktowana jako projekt nowego prawa, które by się miało znaleźć w Karcie Praw Podstawowych UE.

Gdyby ten pomysł udało się przeprowadzić przez unijne procedury, nieszczęsny Pinokio z bajki Collodiego przestałby być wreszcie pomawiany o wcielanie się w polityków. Przynajmniej w Europie. W publicznym zaś obrocie może by u nas zawitała dawno zapomniana przyzwoitość?

piątek, 13 maja 2022

Kułactwo

Znaczenie Jarosława Kaczyńskiego w polskiej polityce spadło poniżej Zera [Marek Belka].

Prawo i Sprawiedliwość straciło jedną… szablę, którą przejęła …Solidarna Polska. Anna Maria Siarkowska zmieniła partyjną przynależność, pozostając jednakowoż w tym samym klubie. To by zmieniało niewiele, gdyby nie swoista wyrazistość nowej koleżanki Tadeusza Cymańskiego.

Jest ona przeciwniczką szczepień, aborcji i równouprawnienia osób LGBT. Jako taka tworzy modelowy przykład obrońcy praw człowieka. W rozumieniu szefa Solidarnej Polski oczywiście. Zmieniła przynależność, jak podkreśliła, ujęta pracowitością swoich nowych kolegów. Należy więc rozumieć, że tym się odróżniają od poprzednich partnerów politycznych posłanki.

Ogłaszając zmianę pani Siarkowska wystąpiła w towarzystwie kierownictwa swojej nowej partii. Zbigniew Ziobro z dumą podkreślał fakt, że jego ugrupowanie liczy już dwudziestu posłów. Zapowiedział też kolejne takie transfery z PiS-u do SP.

A komentatorzy pomawiali Prezesa, że obierze Solidarną Polskę z posłów, podobnie jak potraktował Porozumienie Prawicy. Sam teraz doświadcza goryczy, wynikłej z utraty posłów.

Ciekawe jak rzecz skomentuje marszałek Terlecki, słynący z dosadnych podsumowań? Nie powie chyba, że teraz jego partia będzie bliższa europejskim wartościom, bo opuściła ją zwolenniczka swoiście rozumianego konserwatyzmu.

Zdaniem Anity Czerwińskiej konsultacje międzypartyjne PiS i SP doprowadziły do tego, że Zjednoczona Prawica będzie jak jedna pięść. Pozostając w tej poetyce można by teraz zapytać, kto, co i komu przyłożył do nosa?

Zjednoczeni tak dziwnie dziwni prawicowcy zgodnie wybrali zarówno nowych członków KRS jak i prezesa NBP. W takiej właśnie kolejności i zapewne wedle życzenia obu skonfliktowanych szefów koalicyjnych partii. Nie jest to zatem jakieś ustępstwo za rzeczony transfer.

Głosowanie za likwidacją Izby Dyscyplinarnej straciło w ten sposób swój powab, wynikły z niepewności. Podobnie jak fundusze na KPO, które jednoznacznie odpłynęły w siną dal. Nic więc dziwnego, że Solidarna Polska powiększa liczbę posłów. Kto ma większą władzę, jest bardziej atrakcyjny. Szczególnie dla pracowitych zwolenników autorytaryzmu.

Nic więc dziwnego, że Prezes wezwał klub parlamentarny do obrony Zbigniewa Ziobry przed wotum nieufności. Czego chcieć więcej?

czwartek, 12 maja 2022

Jednak

 Ziobryści poprą likwidację Izby Dyscyplinarnej? Będzie, że nie chcą, ale muszą? W przeciwnym wypadku… właśnie, co? Sami powiadają, że Polacy stracą dopłaty. A oni co by stracili, gdyby nie poparli? Nie przepadłyby im stanowiska w rządzie i spółkach skarbowych?

Zdaniem Zbigniewa Ziobry to Donald Tusk jest winny wstrzymaniu unijnych funduszy na KPO. To on i jego partia głosowały w Parlamencie Europejskim za zasadą dopłaty za praworządność. Premier Morawiecki też ponosi winę, bo ją nierozważnie przyjął. A to przecież Polska przyjmuje miliony uchodźców.

Pani komisarz Johansson powiada, że fundusze na pomoc uciekinierom są dostępne dla Polski. Nasz rząd chce jednak nowych, specjalnych, których jednakowoż nie można utworzyć przed uchwaleniem następnego budżetu.

Ziobryści pewnie o tym wiedzą, ale i tak sprawiali kłopoty. Zostali więc wczoraj postawieni pod ścianą. Zrozumieli przeto, że jak się będą upierać przy Izbie, sprowadzą już teraz na siebie wszystkie konsekwencje utraty władzy. Bo albo się zgodzą na warunki PiS, albo jesienią będą przyspieszone wybory. Bez dostępu do list PiS-u. Takie dostali ultimatum i podobno się ugięli.

Suwerenność nie ma ceny. To dewiza, którą Solidarna Polska głosiła przy każdej okazji. Teraz się przelicznik jednak znajdzie? Bo nie udało się zmusić Prezesa do ustępstw? Utrata unijnych środków może jednak być powodem utraty władzy przez całą Zjednoczoną Prawicę. Uderzyłoby to również w ziobrystów.

Tak więc radość z czasowego przynajmniej odarcia Prezesa z wszechmocy byłaby ową ceną za suwerenność. Zresztą traktaty unijne podpisaliśmy dobrowolnie, czyli owa niezawisłość była tylko hasłem dla ciemnego ludu. Przynajmniej on to kupił.

Ziobryści zaś i tak się nie dostaną już na listy wyborcze PiS-u. Muszą bowiem liczyć tylko na wybaczenie. Tyle że Prezes czegoś takiego raczej nie uznaje.

Budapeszt jednak jeszcze dalej się odsunie od Warszawy. Wraz z widokami na kolejną kadencję ziobrystów. Wciórności.

środa, 11 maja 2022

Oczywistość

Sześcioletnia kadencja prezesa Glapińskiego kończy się kompletną porażką [Hanna Gronkiewicz-Waltz]

Liberalne państwo, to zdaniem premiera Morawieckiego nocny stróż, który obywatelom nie jest do niczego potrzebny. Trudno się oprzeć myśli, że ktoś taki nie jest potrzebny złodziejom. Bo tym, których strzeże przed bezprawną aktywnością, jest bardzo potrzebny.

Państwo, w którym jest zachowana równowaga rynkowa, nie wymaga żadnej interwencji. Stosunek cen do podaży reguluje się sam i to wbrew przekonaniu Prezesa. Każda zatem korekta musi rzecz zepsuć. Kiedy w dodatku za regulację biorą się politycy, wtedy nawet krach jest prawdopodobny.

Gospodarka ze swej natury popada cyklicznie w kłopoty. Dlatego wymyślono banki centralne. Ich obowiązkiem jest podtrzymywanie równowagi finansowej wtedy, kiedy ulega ona zachwianiu z powodu okresowej bessy. Rozsądna interwencja zmniejsza amplitudę wahań wzrostu gospodarczego. Dokonują jej jednak finansiści, bez udziału polityków.

Od kiedy odzyskano u nas niezależne instytucje, mamy nie tylko nepotyzm. Od razu się pojawiły niepożądane zjawiska, przed którymi by nas chroniły powołane do tego urzędy, gdyby nie działały na polityczne zamówienie.

Niezależność banku zapisano w konstytucji. Aby więc uniknąć niebezpieczeństwa drastycznych wzrostów cen, wystarczy się tego trzymać. Jak się zasady obchodzi, choćby poprzez powierzanie swojakom administrowania finansami, natychmiast jawi się konieczność wygłaszania niedorzeczności.

Nic bowiem za darmo, powiadają kapitaliści. I znowu mają rację.

wtorek, 10 maja 2022

Farbiarze

 Jestem przeciw fizycznym atakom na ambasadorów, nawet jak wygadują bzdury. Nawet kiedy reprezentują niegodziwe rządy. Może nawet szczególnie wtedy.

Atakujący bowiem zmuszają mnie do brania strony oczywistego kłamcy i reprezentanta nikczemników. Moim zdaniem można demonstrować przeciw polityce jego mocodawców, wykrzykiwać krytyczne hasła, ale polewać ambasadora farbą się nie godzi. Chociażby dlatego, że cały trud takich malarzy jest przeciwskuteczny. Potraktowany tak dostojnik w swoim środowisku będzie wykreowany na męczennika.

Działa tu zresztą ten sam mechanizm, jaki jawi się wtedy, kiedy nacjonaliści starają się poniżyć inne narody. Prowokują je wtedy do wygadywania takich samych bredni o Polakach. To zaś godzi także we mnie, mimo że nigdy nie uważałem się za kogoś lepszego od przedstawicieli innych nacji. Za gorszego zresztą też nie.

Jesteśmy tacy, jakich nas ukształtowała nasza kultura. Bogata jest i wszechstronna. Właśnie dzięki temu, że żyjemy na styku wielu wpływów i potrafiliśmy bez kompleksów czerpać z napływających do nas wzorców. Dotyczy to również protestów, w których się zresztą nieźle wyspecjalizowaliśmy.

Wszak wiadomo, że kiedy się chce być wolnym, trzeba się wyrwać z obsesji. One są zdradzieckim władcą umysłów. Zawsze bowiem zmuszają do zachowań, których się potem trzeba wstydzić.

poniedziałek, 9 maja 2022

Wzorce

 Moskale poczynają sobie w Ukrainie dość podobnie jak niegdyś w Polsce, podczas wyzwalania nas z hitlerowskiego najazdu. Sprawia to zasadniczy kłopot rusofilskim propagandystom.

Znajdujemy więc u nich obok całkowitego zaprzeczania potwornościom najazdu na Ukrainę również twierdzenie, że w napaści uczestniczą głównie żołnierze z północnego Kaukazu i dalekiej Syberii. Wina by obciążała przedstawicieli podbitych ludów innej rasy albo wiary.

Jakąś próbą usprawiedliwienia zbrodni jest też zła przeszłość państwa, w której okrucieństwa miały poczesne miejsce. Potwierdza ją zresztą de Custine, pisząc w Listach z Rosji o brutalności moskiewskiego samodzierżawia. Autorytarny bowiem system wymusza ekstremalne zachowania, w skrajnym przypadku zbrodnię.

Funkcjonariusze różnych szczebli władzy, także wojskowi, zdemoralizowani przez wynikający z bezprawia bałagan, własne niedołęstwo kompensują brutalnością. Ich najniżej usytuowani podwładni przenoszą w Ukrainie okrucieństwo swoich przełożonych na ludność.

Wynikałaby z tego moralna czystość prostego człowieka i niegodziwość jego władców. Zwracają na to uwagę także nasi Sybiracy, którzy swoje przetrwanie zawdzięczali pomocy prostych tubylców. Usprawiedliwianie zatem zbrodni przeszłością jest już bliższe prawdy.

Jak atoli pokazali rządzeni przez faszystów Niemcy, nie ma tu żadnych odniesień ani do tradycji, ani rasy. Wszystkie autokracje były zawsze okrutne. Szczególnie zaś widać to u wschodnich, z powodu ich prymitywizmu.

Dlatego też jakiekolwiek naśladowanie politycznych pryncypiów współczesnej Moskwy odbiera takim admiratorom prawo do szacunku. Nie ma bowiem usprawiedliwienia dla pochwały bezprawia i bałaganu. W praktyce więc dla zbrodni.

sobota, 7 maja 2022

Pytanie

 W ramach sankcji nałożonych na Rosję po inwazji na Ukrainę Komisja Europejska zaproponowała zamrożenie aktywów Cyryla, patriarchy moskiewskiego i całej Rusi.

– Nie chcemy walczyć z nikim. Rosja nigdy nikogo nie zaatakowała. To niesamowite, kiedy wielki i potężny kraj nikogo nie zaatakował, tylko bronił swoich granic – mówił przed trzema dniami w katedrze Michała Archanioła patriarcha Moskwy i całej Rusi.

– Walczymy o to, aby to tego wrócić w perspektywie średniej – mówił wczoraj Adam Glapiński.  Chodziło mu o powrót w ciagu dwóch lat do 3,5-procentowej inflacji, typowej jakoby dla państw rozwijających się. Bo to, co teraz nam rujnuje gospodarkę, to putinflacja lub inne takie covidy, zmiana dobra nigdy bowiem nie powodowała inflacji.

W identycznych kulturach politycznych prawda jest taka sama. W autokratycznych relatywna, w demokratycznych absolutna. W pierwszych formułowana przez autorytety, w drugich poznawana.

To jaką kulturę mamy? Wielką oczywista oczywistość.

piątek, 6 maja 2022

Tradycja

 Cztery wraże gazety przerażają bardziej od tysiąca bagnetów [Napoleon].

W rankingu wolności mediów, ogłaszanym corocznie przez Reporterów bez Granic, Polska zajęła 66 miejsce. Jest to nasza najniższa nota od czasu prowadzenia listy. Jesteśmy za Cyprem, Mauritiusem, i Czarnogórą, a tuż przed Bośnią i Hercegowiną, Ekwadorem, Kenią, Haiti i Japonią. Kiedy rządziła koalicja PO-PSL, byliśmy na dwudziestej pozycji w rankingu wolności.

Nic dziwnego, że tak się zmieniło. Wszak Lenin orzekł, iż publikatory mają rozpowszechniać opinię władzy i wychowywać społeczeństwo. To swoista odmiana katolickiej doktryny medialnej, wedle której prasa ma pomagać w ewangelizacji.

Swoją obecną pozycję w rankingu wolności mediów zawdzięczamy zatem kompilacji leninowsko-watykańskiej metody wpływania na społeczeństwo. I opinii małego kaprala, który skądinąd był nieustraszony.  W konkurencji zwolenników autokracji nie wypadamy zatem sroce spod ogona.

Jak się to ma do złotej wolności we krwi? Przodkowie w grobach się przewracają.

czwartek, 5 maja 2022

Oczywistość

 Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta [Stefan Kisielewski].

Kary za utrzymanie Izby Dyscyplinarnej niebawem przekroczą miliard złotych. Sejm ma gwarantowaną większość dla jej likwidacji. Problem w tym, że jej nie ma w Zjednoczonej Prawicy.

Uruchomienie więc KPO, czyli otrzymanie przez Polskę ponad stu miliardów złotych byłoby równoznaczne z akceptacją uznania pozytywnej roli opozycji. Zaprzeczenie temu byłoby dla zmieniaczy dobra ważniejsze od złagodzenia inflacji i grożącego nam kryzysu?

Wytłumaczeniem może być strach przed wyjściem ziobrystów z koalicji. Jeżeli jednak są w stanie logicznie myśleć, to tego nie zrobią. Stracą bowiem bezpowrotnie profity, jakie przynosi im posiadanie władzy. Wszak następnego rządu nie stworzą już z nikim.

Byłby więc Prezes aż tak zacietrzewiony, że dla ideologicznej czystości ryzykuje los większości Polaków? Bogaczy – przepraszam, cwaniaków – jest u nas niewielu. Przecież poddanie się woli sejmowej większości przyniosłoby PiS-owi tylko propagandowe profity. Solidarna Polska i tak pozostanie w koalicji, wszystko więc pozostaje po staremu.

Z jednym wszakże wyjątkiem, opozycja nie poprze pozornych zmian w prawie. Wtedy nie tylko reforma sprawiedliwości, ale też zbiorowa świadomość realsocjalistycznego elektoratu by ucierpiała.

I mamy, co mamy.

środa, 4 maja 2022

Analogie

 Wojna trwa, ale Watykan już ją przegrał. Jest to pewne osiągnięcie [Tomasz Lis].

Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie, Że ci ze złota statuę lud niesie, Otruwszy pierwej? [Norwid].

Papież mówi o NATO, szczekającym jakoby pod drzwiami Moskwy, ale akurat tu jest w swoistej zgodzie z naszymi eurosceptykami.

Orban nie godzi się na antymoskiewskie sankcje, ale również może się sprzeciwić wdrożeniu artykułu 7. przeciwko Polsce.

Zjednoczona Prawica bez ziobrystów straci władzę, ale z nimi straci poparcie, które Polacy zarezerwowali dla Zachodu.

Ciekawe więc, komu ostatecznie nasz lud złotą statuę poniesie?

poniedziałek, 2 maja 2022

Cele

Tam, gdzie prawda jest przykryta kłamstwem, kłamstwo żyje jako prawda [Joe Biden].

Przynależność do Unii Europejskiej jest przez większość Polaków traktowana jako oczywisty awans do państw Zachodu. Z ich społeczności wykluczyła nas niegdyś konfederacja targowicka, zawiązana przeciw Konstytucji 3 maja.

Ostatnio mamy taki stan, że część polityków, tworzących jądro Zjednoczonej Prawicy, ostentacyjnie wręcz kontestuje UE, nazywając to obroną suwerenności. Najgłośniejsza niegdyś wyrazicielka tej formacji nazwała unijną flagę szmatą. Wielu też z nich chętnie nazywa oponentów …targowicą.

Fatalnie im się przysłużył Putin swoim politycznym złotem. Ukazał bowiem alternatywę, jaka przed nami stoi, kiedy się wyrzekniemy przynależności do Zachodu. Dziewiętnastowieczna na ogół kulturowo i materialnie społeczność rosyjskiej prowincji, wspierająca teraz sposób zarządzania państwem przez Putina, otworzy w takim wypadku dla nas ramiona.

Jak zaś ona wygląda, widać choćby u Gogola. Kiedyś targowica pozbawiła przeciwników Zachodu złotej wolności, teraz też im odbierze, ale już suwerenność.

Wszystko zaś w sytuacji, gdy nawet przedmiot werbalnych zabiegów hurrapatriotów jest określony wyrazem, zapożyczonym z Zachodu.

niedziela, 1 maja 2022

Świętowanie

Święto 1 Maja ustanowiono w 1990 roku dla upamiętnienia zajść w Chicago, które nastąpiły w 1866 roku w wyniku protestów robotniczych. One też doprowadziły do powstania I Międzynarodówki. Jej celem, obok ustanowienia ośmiogodzinnego dnia pracy, samorządu terytorialnego, całorocznego budżetu państwa oraz powszechnego prawa wyborczego była też likwidacja klasy kapitalistów i nacjonalizacja środków produkcji.

Kiedy więc niemieccy pragmatycy postąpili zgodnie z przytomnymi żądaniami Międzynarodówki i uczłowieczyli kapitalizm, a sowieccy komuniści wbrew rozsądkowi znacjonalizowali gospodarkę oraz wytępili część społeczeństwa, także prześladowali inteligentów, święto stało się dość problematyczne. W Polsce dopiero od 1950 roku obchodzono je obligatoryjnie. Udział zaś w jego obchodach rychło stał się probierzem poparcia dla komunistycznej władzy.

Szczególnie widoczne to było w stanie wojennym. Wtedy 1 maja nawet szturmówki nad niektórymi zakładami pracy wisiały do góry nogami, aby dopiero 3 maja przyjąć właściwą pozycję.

W wyniku zmowy okrągłostołowej nie zlikwidowano rzeczonego święta, ponieważ jednak wielu Polaków traktowało je poważnie. Jednocześnie przywrócono też kapitalizm, kapitalistów i prywatną własność.

Teraz dopiero, w wyniku zmiany dobra kapitaliści znowu okazali się cwaniakami, nacjonalizacja pełza wprawdzie, ale ma się całkiem dobrze i proletariat znowu stał się suwerenem. Skutki też są klasyczne, inflacja i kryzys ante portas.

Za to poparcie jest, jak należy. Na razie.