Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 31 sierpnia 2022

Strach

 Jak PiS upadnie to krowy przestaną się cielić, a klacze źrebić. Nawet świnia prosiaka nie zrodzi. Mleko będzie czarne, a węgiel biały. Ludzie będą się rodzić z dwoma głowami, a w zachodniej Polsce dla ukarania ludności to nawet z trzema. [Roman Giertych].

Propaganda PiS-owska głosi straszne rzeczy, które nas rzekomo czekają po upadku kaczyzmu. Wynika to z ideologii. Zawsze się ona odwołuje do określonej grupy wybranych. Zawsze im dedykuje swoją receptę na szczęście. Zawsze też ma śmiertelnego wroga, którego pod żadnym pozorem nie może pokonać. Gdyby bowiem ideologia wygrała, nie byliby potrzebni ideolodzy. Jak pisze Canetti, masa się rozchodzi, kiedy ideolog triumfalnie wznosi odcięty łeb przeciwnika. Nic dziwnego, że w obliczu przegranej dobra zmiana sięga do czarnych przepowiedni.

Opozycja bowiem wdrożyła campusy, które się stały paliwem dla politycznego wzmożenia. Jej partie nazywają się teraz demokratycznymi. Ich liderzy prezentują tam swoje poglądy, nie starając się zacierać różnic. Dyskusje odbywają się bez obelg. Żaden z polityków nie nazwał adwersarza zdradziecką mordą, kanalią czy czym tam jeszcze. Żaden też nie przypisuje sobie przynależności do wyższej jakby półki.

Siedząc w pułapce ideologii, jedynie słuszna i dobra zmiana musi się uciekać do pogłębiania swojej retoryki. Stąd zapowiedzi, że Ukraina upadnie, Polska zniknie i świat się skończy. Inaczej nieszczęśni nie mogą. Nawet nie przygotowali państwa na brak paliw. Trudna zima może ich pozbawić poparcia mniej wiernych zwolenników. Już teraz coraz więcej z nich deklaruje, że podczas wyborów pozostaną w domach.

Prezydent się uniezależnił, wizytuje Odrę – z Gorzowa, ale jednak – krytykuje rząd za zaniedbania. Źle mówi o reformie sądownictwa. Wyraźnie zapowiada odwrót od poprzedniego popierania.

Muszą więc jedynie słuszni propagandyści narażać się na drwiny internautów, strasząc nawet tym, czemu przeczy suwerenność małych państw Unii. Wszak żadne nie zostało pochłonięte przez Niemcy, mimo przyjęcia wspólnej waluty i otwarcia granic. Ba, żaden z nawet najmniejszych narodów nie stracił tożsamości.

Dzielą los schyłku każdej ideologii, kiedy nieuchronnie popada w groteskę.


wtorek, 30 sierpnia 2022

Specjaliści

 Gdy cały świat od dziesięcioleci martwi się jak poradzić sobie z nadmiarem CO2, w państwie PiS problemem jest nawet brak CO2. PiS-owcy to o poziomie kompetencji gangu Olsena mogą tylko pomarzyć [Tomasz Lis].

Okazuje się, że państwowe spółki również przyczyniają się do kłopotów dobrej zmiany, wymuszając na niej ustępstwa poprzez wstrzymywanie produkcji komponentu niezbędnego dla funkcjonowania gospodarki. Teraz już nie tylko Solidarna Polska zarządza PiS-em, ale też stworzeni przezeń państwowi monopoliści.

Największego zawodu doznał tu chyba Mateusz Morawiecki. Nakazał swemu konkurentowi rozwiązanie problemu wstrzymania produkcji nawozów i dwutlenku węgla. Trwał zapewne w przekonaniu, że ów i tym razem zawiedzie. Wicepremier Sasin nie tylko nie padł, ale z dnia na dzień zmienił sytuację. Anvil i Azoty natychmiast podjęły zaniechaną produkcję.

To nie koniec kłopotów premiera. Prezydent obwieścił, że katastrofa Odry, to najprawdopodobniej po prostu pewien splot przyczyn naturalnych z przyczynami wynikającymi z działalności ludzkiej. Ludzie nie rozpoznali natury!!! A przecież postawiono tam najwierniejszych z wiernych.

Zmianę więc gabinetu mamy pewną i nie zażegnają tego najgorliwsze deklaracje. Na przykład obsesyjne obwinianie przez Morawieckiego Unii. Ostatnio nawet głoszone w Paryżu. Z powołaniem się na Jana Rokitę. Wszak bili go Niemcy. Chociaż wedle poprzedniej enuncjacji szefa rządu chodzi o wstrzymanie nieznaczących zupełnie sum na KPO.

A tak pięknie się zaczynało… Można nawet powiedzieć, że nawet po prostu.

poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Cześć

 Jarku, a czy jest jakaś rzecz, której w Polsce nie zniszczyłeś? [Roman Giertych].

Nic w tym pytaniu dziwnego. Wszak zmiana miała być dobra. I taka jest, jeżeli się tylko odwróci znaczenia.

Przewodniczący rosyjskiej Dumy stwierdził, że jeśli kraje UE chcą być suwerenne, muszą wyjść z Unii. Stąd właśnie Rosja przekonuje, że w Ukrainie walczy o suwerenność tego kraju. Nic dziwnego, odrzuca on przecież samodzierżawie i aspiruje do UE. Tak wygląda odwracanie znaczeń w praktyce.

Godność człowieka – uznana w Europie za jedną z podstawowych wartości – niezależnie od jego pochodzenia, rasy, wyznania – wymaga poszanowania praw ludzi. To niewątpliwie ogranicza suwerenność autokratów. Stąd w państwach, rządzonych na staromongolski sposób, cześć jednostki jest szczególnie znienawidzona.

Aby należycie okazać pogardę dla praw człowieka, trzeba ośmieszyć wolność poddanych. Zakwestionować ich szacunek dla zasad, które jednak pochwalają. Poniżyć ich. Najlepiej się to osiąga, stawiając osoby niekompetentne lub zgoła niegodne na czele instytucji obywatelskich, odbierając powagę autorytetom.

W wyniku takiego postępowania wszystko w autokratycznym państwie jest skazane na zepsucie. Wtedy jednak i tylko wtedy suwerenności autokraty staje się zadość.

Nie osiągnięto u nas ideału w dziele odwracania wartości. Możemy być za to wdzięczni naszemu poczuciu godności i przynależności do zachodniej wspólnoty. Natężone ostatnio ataki wyrazicieli dobrej zmiany na Unię mówią bardzo dużo.

Od dawna jednak wiadomo, że najwięcej ludzi zabito dla ich dobra.

niedziela, 28 sierpnia 2022

Perspektywy

 Posiadacz szesnastohektarowego gospodarstwa rolnego, również wiceminister, otrzymał w prezencie ślubnym ciągnik wart 1,6 mln złotych. Dostarczyciele oświadczyli, że zrobili to z miłą chęcią. Maszynę skropił ksiądz, a obdarowany spryskał ją szampanem. Pół tysiąca weselnych gości radośnie obserwowało uroczystość.

Przerost formy nad treścią? A jeśli znudzony bezczynnością posiadacz niewielkiego obiektywnie areału będzie ślubny prezent najmował do wyrywania dębów w lasach? Rzecz ostatnio bardzo na czasie. Pelet jest w cenie.

Premier otworzył nowy odcinek gazociągu łączącego Polskę ze Słowacją. Wedle niego oba państwa odetchną teraz z ulgą, bo Międzymorze otrzymało połączenie swojej północy z południem. Tyle że nie mówiono nic o źródle gazu, który popłynie przez nowo otwarty łącznik. 

Doniesiono bowiem równolegle, że gazociąg norweski, projekt rządu Jerzego Buzka, zaniechany przez SLD, kontynuowany jednak przez PO, dokończony przez dobrą zmianę, będzie zapełniony w niewielkiej części. 

Skoro już mamy połączenie z południem Międzymorza, to premier każe i gazu wystarczy. Nawet gdybyśmy nowo otwartym łączem przesyłali holzgaz, znany jeszcze z czasów niemieckiej okupacji. Popłynie tam, gdzie go będzie mniej. Słowacy też chyba mają jakieś ciągniki i mogą wyrywać drzewa.

Media są jednak pełne panicznych doniesień o braku dwutlenku węgla, którego produkcja bez gazu ziemnego jest niemożliwa. Jego zaś brak pociąga za sobą niedostatek serów, mięsa i tego wszystkiego, co podobno wcale nie jest takie drogie i niebawem jeszcze stanieje. 

Problemu atoli nie będzie. Wszak premier zobowiązał samego wicepremiera Sasina, aby ten zaradził. Dwutlenku więc będzie niebawem w bród. Chociażby ze spalania niepotrzebnych kart do głosowania korespondencyjnego. 

Tylko czy na pewno nie ma tu znowu przerostu formy nad treścią? W propagandzie oczywista oczywistość.


sobota, 27 sierpnia 2022

Wielkość

 Przypisali katastrofę smoleńską Moskalom i teraz ich muszą nienawidzić, kochając jednocześnie. Nie mogą się od miłości uwolnić. Nakazuje im to dusza. Wyraził ją najwyraźniej teoretyk z Brukseli. To dramat na miarę tragedii Sofoklesa.

Chyba że Putin, rzekomy sprawca smoleńskiego zamachu, zostanie pokonany. Będąc sobie powolnymi, nie mogą spodziewać się tego, że gnuśny ich zdaniem Zachód okaże stanowczość. Rosjanie też raczej pozostaną wierni swemu prezydentowi, nawet jak ich Ukraina upokorzy. Moskiewska propaganda codziennie daje dowód swojej skuteczności.

U Sofoklesa idealista zawsze popada w tarapaty. Nie godząc się na kompromisy, ponosi klęskę. Tuż przedtem jednak chór zgodnie go sławi. Dziwnie to wszystko przypomina nasze czasy.

Najwidoczniej takie są odwieczne koleje losu. On u nas bardzo znacząco potraktował Odrę. Gdyby się trzymać klimatu starożytnych tragedii, trzeba by to było uznać za sygnał z zaświatów.

A tak szumnie się zaczynało…


piątek, 26 sierpnia 2022

Formatowanie

 Wiele ukraińskich dziewcząt zginęło, wiele zostało w okrutny sposób zgwałconych. Nad żadną tak wprost Franciszek nie rozpaczał, (…) jak nad śmiercią propagandzistki śmierci [Tomasz Terlikowski].

Wojna? Nie uważam jej za coś okropnego. Śmierć jednej osoby to katastrofa, śmierć stu tysięcy to statystyka. Takie słowa nieznanego dyplomaty miał cytować Kurt Tucholsky. Potem je przypisano Stalinowi.

Coś w tym jest. Śmierć konkretnej osoby porusza jej krewnych, przyjaciół, jeżeli odszedł ktoś znany także rodaków. Nie na ostatku również tych, których się darzy większą sympatią. Zbiorowość nie ma nawet imienia, szczególnie kiedy jest duchowo obca.

Myślę o tej biednej dziewczynie, która została zabita przez bombę umieszczoną pod siedzeniem samochodu w Moskwie. Niewinni ludzie płacą za wojnę, niewinni — napisał papież o Darii Duginie. Wszak ona tylko nawoływała do zabijania Ukraińców, a to jedynie statystyka.

Rzecz się jakoś kojarzy z myślą, wyrażoną przez Gombrowicza. Pisał on, że istota ludzka nie wyraża się w sposób bezpośredni i zgodny ze swoją naturą, ale zawsze w jakiejś określonej formie i że forma owa, ów styl, sposób bycia nie jest tylko z nas, lecz jest nam narzucony z zewnątrz.

Kto, co i komu tu narzuca lub chce narzucić, sami musimy ocenić, abyśmy zaś nie byli posądzani o czerpanie z zewnętrznego wzorca.

czwartek, 25 sierpnia 2022

Spójność

 Magister z utajoną pracą dyplomową to specjalność Peerelu. Dygnitarze wtedy również epatowali otoczenie tytułami akademickimi i nie ujawniali szczegółów swoich studiów. Potem, w czasie pierwszej Solidarności uczelniani promotorzy partyjnych magistrów tłumaczyli, że wydali im dyplomy na podstawie zawodowej praktyki. Znana też była w górnictwie instytucja barbórkowych inżynierów.

Skutki fachowości takich praktyków były podobne do tego, co ostatnio zajmuje naszych dziennikarzy. Wtedy jednak wyczyny wysłanych w magistry speców osłaniała cenzura. Najwyraźniej współcześni epigoni tamtejszych naukowców są bardziej ambitni albo mniej wrażliwi na zasadzki losu.

Pieniądze na pokrycie błędów władz od dawna pochodzą z pożyczek. Teraz już podobno z Chin. Tam zastawem mają być nasze rezerwy złota. Dobrze, że je zgromadzono. Jak inflacja pożre również możliwości zwrotu długów, zabezpieczenie jest jak znalazł. Dla Chińczyków.

W sytuacji, kiedy prominentny apologeta dobrej zmiany z całą powagą i z Brukseli przekonuje, że Unia jest dla nas większym zagrożeniem od Rosji, trudno się oprzeć katastroficznym przewidywaniom. Chociaż rząd zdaje się przeczyć stwierdzeniom swego chwalcy.

Wicepremier bowiem bodaj wczoraj obwieścił sołtysom, że właśnie Komisja Europejska odblokowała środki na KPO. Wedle wyjaśnień uradowanego stale dygnitarza znaczy to, że na razie rusza finansowanie Planu z własnych zasobów. Potem poniesione nakłady zostaną potrącone z dotacji. Kiedy je Bruksela naprawdę odblokuje.

Długi więc będą spłacone. Również chińskie. Dzięki Brukseli. Wszak ideologiczne pewniki zawsze się w końcu stają herezjami. Ale żeby z takim trzaskiem i od wsi poczynając?

Teraz też wiadomo, dlaczego prace dyplomowe dygnitarzy są tajne. Gdyby wszyscy dzięki nim potrafili wyhodować sobie złoto w rzece, jego wartość by spadła i Chińczycy nic by nam nie pożyczyli.

środa, 24 sierpnia 2022

Centryfuga

 Katastrofa Odry ukazała specyfikę państwa, działającego w systemie nakazowo rozdzielczym. Władza się dowiedziała o katastrofie, kiedy już było za późno. Dopiero też ostatnio zorientowała się, że do Odry trafiają dzikie ścieki z 282 niezarejestrowanych wylotów. Poza tym dwa tysiące pozwoleń wodnoprawnych straciło tam aktualność. To wszystko już dawno było zapisane w dokumentach …Wód Polskich.

Przyczyna informacyjnej wstrzemięźliwości urzędników jest prosta. Rzecz się zasadza na tym, iż zawsze dobre wieści są powodem do nagród i pochwał, złe przeciwnie. Wszystko to burzy ustalony stan rzeczy. Prowadzie bowiem do zmian funkcjonowania. Najlepszy jest zatem stan świętego spokoju.

Najchętniej przeto karze się listonosza. Doświadczony więc funkcjonariusz woli milczeć w każdym przypadku. Jak przekaże dobrą informację, zwierzchnik go będzie podejrzewał o intrygę, jak złą, również. W razie zaś kłopotów, zawsze można je zwalić na wroga lub siłę wyższą.

W dodatku kierownicy, uprawnieni do przekazywania wieści o zagrożeniach, w tym właśnie krytycznym momencie byli głównie na urlopach. Ich zastępcy woleli się nie mieszać do wyraźnie groźnej sprawy. Premier zatem mógł się bez przeszkód oddawać wymyślaniu kolejnych grepsów – o wilczych oczach Tuska na przykład – bez konieczności projektowania przekazów dnia, że nic się nie stało.

Gdyby zresztą premier się i dowiedział o problemie, musiałby o nim powiadomić szefa. Sam przecież nie bardzo dowodzi swoim gabinetem. Dopiero Prezes może nakazać coś ministrom, często posiadającym łatwiejszy od premiera dostęp do najwyższego ucha.

Kiedy niewielkie grono znawców ideologii formułuje postulaty, dotyczące ich zdaniem rzeczy najważniejszych, codzienność odchodzi w cień. Kiedy by się areopag kierował jakąkolwiek logiką, jego decyzje by były przewidywalne i uczestników narad by nie otaczał nimb jedynie słusznego wtajemniczenia. Wszystkie więc alarmy z dołu muszą być w tym gremium uznane za niewczesne i zagrożone odebraniem łaski.

Mamy więc, co mamy. Możemy też liczyć na spontaniczne akcje obywatelskie, przeciwdziałające jednak tylko skutkom. Może chociaż nie zbudujemy jednak komunikacji wodnej, spóźnionej o czterysta lat.


wtorek, 23 sierpnia 2022

Monumentaliści

 Ministerstwo Infrastruktury, którego zadaniem jest też ochrona wód, podejmuje się budowy sieci dróg wodnych. Wymaga to zapewnienia odpowiedniej głębokości naszych rzek. Ponieważ w wyniku ocieplenia klimatu woda w nich stale opada, potrzebne będzie albo zwężenie, albo pogłębienie ich koryta, najpewniej zaś obu tych operacji. To spowoduje intensyfikację drenażu wód podziemnych i przyspieszenie obserwowanego już u nas stepowienia obszarów wyżynnych.

Wymarcie odrzańskiej fauny stanie się w takich warunkach politycznym złotem. Prace pogłębiarek nie zniszczą tam bowiem żadnych siedlisk rybich, bo ich już nie będzie. Nie będzie więc buntów ekologów, bo nie będzie czego bronić. Wody zaś podziemne i tak są abstrakcją dla niewtajemniczonych.

Pozostanie po wszystkim sieć kanałów komunikacyjnych, które będą równie przydatne, jak przekop Mierzei Wiślanej. Jako zabytki dobrej zmiany. Będą mogli twierdzić, że Holendrów uczyli budować kanały. Zaraz po tym, jak Francuzów przekonali do widelca.

Otrzymamy też symbol na miarę wielkich budowli komunizmu. To, co nawet część dobrazmiennego establishmentu uznaje za objaw tępoty, połączonej z niekompetencją, bezinteresownym szkodnictwem lub zawiścią, zakłamaniem i zwykłym łajdactwem.

Postępują niemądrze, ale przecież krytyka wzniecana przez ich postępowanie buduje im tożsamość. Dowodzi tego, że Polska jest jednak postponowana przez zepsuty świat Zachodu. Ten nie tylko krytykuje wymyślony przez nich ustrój, ale odmawia finansowania ich pomysłów.

Kultura pospolicieje w miarę jej upowszechniania. Zauważył to już Tocqueville. Skuteczną formą obrony materialnego bytu społeczeństw przed równoległym popadaniem gospodarki w kicz jest kapitalizm. Odwołanie się do logiki, konkurencji i rynku chroni ludność przed upowszechnioną nędzą, jaką jej mogą zgotować neokomuniści.

A my mamy dwa w jednym. Kicz kulturowy i gospodarczy. Ładnie byśmy wpadli, nie ma co. Szczęśliwie głównym efektem ich aktywności są pokazuchy.


poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Ideolo

 Mamy od dawna jasność w sprawie roli spółek skarbu państwa. Ponieważ na stanowiska są tam mianowani partyjni nominaci, całe rzesze miernych raczej speców od zarządzania zarabiają w nich krocie. Co pewien czas ustępują oni miejsca kolejnym pretendentom do materialnej elity. Karuzela stanowisk powoduje, że wielu ma szansę na wygodne ułożenie sobie przyszłości.

Spółek jest jednak mało i budowa oligarchii postępuje wolno. Arbitralne też mianowanie uczestników materialnego awansu nie sprzyja pozytywnej selekcji. Wybijają się tam raczej specjaliści od serwilizmu i intryg. Pozostają oni w bardzo kiepskich nastrojach. Każdy z nich ma bowiem świadomość własnej bezradności w dziele samodzielnego mnożenia majątku. Dręczy go zatem widmo rychłej utraty dochodów po odejściu ze stanowiska.

W dodatku inflacja stale obniża wartość zgromadzonych dóbr. Stąd strach u dobrazmieńców, sprawujących jeszcze intratne funkcje i gorycz tych, którzy stanowiska przekazali następcom. Rodzi to rozczarowanie, kończące się niechęcią do całego systemu, czyli praktycznie do siebie samego.

Okazuje się też, że każdy ze znaczących polityków ma swoje księstwo, którego podstawę materialną tworzy jakaś skarbowa spółka. Książę, czyli polityczny szef dba o rotację w stworzonych tam synekurach i właściwy skład profitentów swojej łaski. W czasie gospodarczego wzrostu rzecz nie powodowała specjalnych zgrzytów. Teraz się okazuje, że beneficja są lepsze i gorsze.

Pracowite roztrząsanie zawiłości ideologicznych straciło zatem sens. Rozważali je i tak tylko ci, którzy rozumieli powody dobrazmiennej wojny z całym światem, dybiącym jakoby na ich tożsamość. Teraz, w wyniku utraty funduszów na KPO, większość Polaków przestaje nawet zabiegać o rozumienie istoty PiS-owskiej polityki. Dostrzegają jej szkodliwy absurd.

Prezes zaś sam najwyraźniej nie znajduje w sobie dość siły, aby obronić własne stanowisko. Próbuje się przedstawiać jako obrońca Polaków przed zniemczeniem, przedstawiając atoli argumenty niegdysiejszych pogromców adenauerowskiego rewizjonizmu. Fałsz takiej retoryki konkuruje w umysłach ludu z obawą o brak węgla i gazu na zimę. Coraz więcej zatem dawnych zwolenników Prezesa zaczyna go krytykować. On sam zaś coraz bardziej jest zmuszony przyjmować stanowisko Ziobry, co go oczywiście upokarza.

Trudno się w tej sytuacji dziwić milczeniu oficjeli wobec przyczyn zniweczenia zasobów naturalnych Odry. To w ich relacji jakaś niezrozumiała krzywda, doznana od losu, którego nijak nie daje się zakląć.

Świadomość bowiem określa byt, a nie odwrotnie. Kiedy pierwsza jest nędzna, drugi nie może odbiegać.


niedziela, 21 sierpnia 2022

Znawstwo

 Minister Dworczyk o kadrach PiS: „Takiej tępoty, połączonej z niekompetencją, bezinteresownym szkodnictwem lub zawiścią, zakłamaniem i zwykłym łajdactwem dawno nie widziałem”. Sam bym tego lepiej nie ujął [Donald Tusk].

Mamy tu cytat z wypowiedzi przedstawiciela frakcji Mateusza Morawieckiego o typowym reprezentancie środowiska Beaty Szydło. Przeciek zaś maili premier, występując wraz z krytykowanym w nich ministrem, tradycyjnie już przypisał aktywności niewykrywalnych moskiewskich trolli i rosyjskiej propagandzie. To zaś z całkowitą pogardą dla kwalifikacji rodzimych obrońców cyberprzestrzeni.

Ofiara wirusa informacji nie wyraża swoich myśli zgodnie z własnym przeświadczeniem. Stosuje się do schematu, ukształtowanego przez jej środowisko. Stereotyp ów jest źródłem przesądów, kłótni, zaciekłości i nienawiści. Zaplecze dobrej zmiany od początku nie było jednolicie indoktrynowane i z wielkim trudem to nadal ukrywa.

Nie jest jednak łatwo odwoływać się do elektoratu, zróżnicowanego nawet w takim gronie, jak roszczeniowcy. Kiedy się aspiruje do umysłów ludzi pragnących zemsty, bo wskutek transformacji stracili przywileje i jednocześnie szuka się poparcia osób oczekujących wyłącznie datków, trzeba się liczyć z kłopotami. Wychodzą zwłaszcza, kiedy z niedostatku fruktów frakcje muszą sobie wyrywać resztki.

Znowu więc trzeba jakoś uhonorować wielbicieli sowietów, których PiS od zawsze w swojej propagandzie traktował źle, równoważąc praktyką, korzystną dla fachowców starej, dobrej daty. Już bowiem za komuny się stopniowało przymiotniki według jedynie słusznego klucza: dobry, lepszy, najlepszy, radziecki. Mamy więc deja vu. Ruscy hakerzy znowu są w oficjalnym przekazie najlepsi.

A skutki takiej praktyki opisuje pani Hennig-Kloska: Potrzebujemy dziś rządu fachowców, a mamy rząd obgadujących siebie wzajemnie plotkarzy. Rząd zamiast rozwiązywać nasze problemy i zarządzać skutecznie państwem tonie w coraz większych konfliktach wewnętrznych. Maile Dworczyka podważają powagę państwa, ale też podsycają konflikt między gwardią Morawieckiego, a starą gwardią PiS. Zaś w państwie kryzys goni kryzys. Drożyzna dobija nasze portfele, gospodarka zwalnia, obywatele zastanawiają się czy zimą będą mieć ciepło w domu, a Odrę zabiły ścieki.


sobota, 20 sierpnia 2022

Rozwiązanie

 Każda władza autorytarna działa według tego schematu: najpierw wszystko chce kontrolować, potem niczego nie potrafi kontrolować, potem brak kontroli prowadzi do katastrofy, a władza skupia się na przerzuceniu odpowiedzialności za katastrofę na innych. Od zawsze, w każdym obszarze [Marcin Matczak].

Okazuje się, że inspektorzy ochrony środowiska nie pracują w weekendy. Wtedy więc wszystko można wpuszczać do rzek, byle do poniedziałku rozeszło się w wodzie. Nie ma bowiem ciągłego monitoringu rzek i jezior. Od piątku do niedzieli doniesienia o pomorze ryb również idą na Berdyczów.

Żadna też z kontrolnych instytucji nigdy nie bada biologicznych zanieczyszczeń wód. Nie tylko w weekendy. Można więc rzeki nie tylko jakimiś algami złocistymi, ale nawet hipopotamami nasycać do woli. W świątek i piątek.

Skutkiem jest całe mnóstwo teorii o przyczynach katastrofy odrzańskiej. Przyducha też była w grze. Po stwierdzeniu podwyższonej zawartości chlorków, w obiegu medialnym pojawiły się trujące algi właśnie. W czterystukrotnym przybliżeniu – jak z dumą powiedziała nasza minister.

Rzeczone algi bytują w słonej wodzie. Taka pojawia się tylko w Domiąży, w ostatnim odcinku Odry przed Zalewem Szczecińskim. Jest efektem cofki, czyli wpędzania przez północne wiatry wód bałtyckich do ujścia Odry.

W okolice Gubina i dalej na południe, gdzie wody są słodkie, musiałby algi przenieść człowiek. Na przykład na dnie barek, wożących eksportowany ostatnio węgiel do portu w Szczecinie. Same by tam nie poszły.

Wody podziemne są od pewnej głębokości zasolone, ale nie ma w nich życia. Trudno więc kopalnie węgla obciążać winą za rzekomą obecność glonów w Odrze. Górnicy wprawdzie uruchamiają teraz porzucone dawniej pokłady i na początek odpompowują zasolone wody z wyrobisk, ale one są biologicznie jałowe. A że trafiają do Odry? Gdzie mają trafiać? Na księżyc?

Na razie więc za sprawców zatrucia odrzańskiej fauny mogą uchodzić tylko ci, którzy za nic mają wolność weekendów od pracy. Skoro nie wolno handlować w niedzielę, badać wód, tym bardziej nie wolno ich wtedy zanieczyszczać. Ideolo, ideolo. A oni nic.

Trudno więc o lepszego podejrzanego. Tylko kto to jest? Najwyraźniej trzeba stosować jeszcze większe przybliżenie. Czyżby nasza władza już była bezsilna?


piątek, 19 sierpnia 2022

Przeznaczenie

PiS został odtrącony przez elity, potem przez rzeczywistość, ostatecznie odwracają się od niego wyborcy. Największy odsetek niedawno pytanych osób uważa, że kaczyści już nie będą rządzili w kolejnej kadencji, nawet jak wygrają wybory. Podobnie myśli już 41% zwolenników PiS-u, mimo że 48% ich ma jeszcze nadzieję.

Kolejne zdarzenia odsłaniają fałsz ideologii. Chcąc stanąć na czele frakcji roszczeniowców, szefowie PiS przejęli ich tożsamość. Również więc uważają, że los jest im coś dłużny. Wskutek tego nie tylko nie polepszyli bytu podopiecznych, ale go pogorszyli. Nie tylko poprzez inflację. Odsetek Polaków w skrajnym ubóstwie wzrósł już wcześniej.

W ten bolesny sposób ujawniła się nieprawdziwość preześnej zasady, że nic się nie reguluje samo. Bo samo reguluje się wszystko. Aktywność zaś owego wszystkiego koncentruje się głównie na niweczeniu skutków sztucznej regulacji. To jak z sedymentacją osadów. Ona najenergiczniej zasypuje niefortunnie zlokalizowane przekopy. Takie, które stają na poprzek siłom przyrody.

Tak więc próba zapewnienia dochodów bez świadczenia pracy doprowadziła do inflacji. Chęć upolitycznienia sądownictwa skończyła się pozbawieniem Polski środków na KPO. Podporządkowanie gospodarki politykom lub nawet szwagrom, sprowadziło na nas nie tylko kryzys, ale i klęskę ekologiczną, porównywalną z czarnobylską eksplozją. Natężony klerykalizm władz kończy się przyspieszeniem procesu laicyzacji społeczeństwa.

Najweselsze, że w łonie dobrej zmiany nasilają się dawne konflikty. Wynikają jednak nie ze sporu o modernizację ideologii, a z kurczących się możliwości zawłaszczania państwa.

Nazbyt intensywne zwalczanie smoka przeistacza nadgorliwego bojownika w skrzydlatego miotacza płomieni z paszczy. Ta stara chińska prawda pozostała tajemnicą dla naszych ideologów. Ktoś przemilczał wobec nich tę regułę niczym urzędnicy wymieranie ryb.

Nadchodzi więc czas kolejnych dymisji. Wielkimi krokami. Aż cala dobra zmiana przejdzie do opozycji. Wobec samej siebie oczywista oczywistość. 

czwartek, 18 sierpnia 2022

Kompetencje

 Okazuje się, że obowiązek ochrony wód odjęto ministerstwu środowiska i przypisano resortowi infrastruktury. Oba one zatrudniają niemałą liczbę wiceministrów. Są bardzo ofiarni. Jeden z nich, bodaj ten od infrastruktury, deklarował nawet kąpiel w Odrze, połyskującej już wtedy brzuchami rybich trucheł.

Wczoraj resort ryzykanta delegował tylko dyrektora departamentu na rządowe posiedzenie w sprawie odrzańskiej katastrofy. Dlaczego? Może chodziło o znaczące zdarzenia?

Wszak Prezes przemilczał katastrofę Odry. Ogłosił jedynie poparcie dla kogoś, kandydującego gdzieś, do czegoś.

Szefowa ministerstwa klimatu i środowiska, tak się teraz nazywa dawne środowisko, tłumaczyła, że powodem zatrucia Odry może być spadek poziomu jej wód wskutek upałów. Można pomyśleć, że rzeka może sama sobie być winna.

Tyle tylko, że jest się w rządzie też po to, aby przewidzieć problemy wynikające nawet z postępującej suszy. Wypowiedź więc pani minister okazała się niedźwiedzią przysługą dla jej kolegi, obciążonego po niej obowiązkiem ochrony wód. Można twierdzić, że złożyła na niego donos.

A sprawca szkody ekologicznej ma płacić nawet 10 milionów złotych kary. Tak na konferencji ministra Ziobry zapowiadał zastępca rzeczonej pani minister. Dodał też, że niesprawiedliwie zdymisjonowano szefa GIOŚ-u. On dopiero od mediów się dowiedział o śniętych rybach, nie od swoich służb, poinformowanych wcześniej. One też pozostały potem bierne, mimo że miały już stosowne polecenia od zdymisjonowanego później szefa. Zawiązały więc przeciwko niemu spisek?

Odbierane jest to zatem przez ziobrystów tak, że dymisjonując szefa GIOŚ-u, pognębiono ich partię. Oni go bowiem delegowali do Inspekcji. Teraz więc grono prokuratorów, nie bacząc na dni wolne od pracy, podjęło czynności i profitenci katastrofy też się chyba będą mieli z pyszna.

Jak było widać na posiedzeniu sejmowej komisji w sprawie katastrofy ekologicznej, oficjele najczęściej wypowiadali eeee i co rusz sobie przepowiadali, że Odra to jednak rzeka. Nie można im zatem nie zarzucać nieświadomości znaczenia swoich nieskomplikowanych raczej wypowiedzi.

W takich warunkach nie dziwi reprezentowanie w rządzie infrastrukturalnego resortu, sprawującego pieczę nad jakością wód, przez urzędnika niższej rangi. Nie wiadomo bowiem co, kto i jak zinterpretuje.

Walka więc w łonie władz wre bez wakacyjnej przerwy. I trwa mać, jak mówił premier Pawlak.

środa, 17 sierpnia 2022

Cele

Do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Tak niegdyś Prezes skwitował nagrody, które zdaniem pani Szydło po prostu należały się nagrodzonym ministrom. Zmieniono wówczas szefa rządu a nienależne zdaniem Kaczyńskiego premie miały być przez beneficjantów własnej również łaski zwrócone… Caritasowi.

Ostatnio Wirtualna Polska znalazła 122 ludzi dobrej zmiany którzy łącznie zarobili 267 milionów złotych. Połowa z nich została milionerami. Dwóch jest nawet pięciokrotnymi.

Rzecz opisał jeszcze Alain Besancon w połowie XX wieku. Wynika ona bowiem z właściwości systemu nakazowo rozdzielczego. O profitach decyduje tu przychylność przełożonego. Jemu się bowiem składa oczekiwane przezeń sprawozdania i jedynie on będzie wiedział, jak je nagrodzić.

To dobrze widać w relacjach ze zwalczania odrzańskiej katastrofy. PiS-owscy nominaci prezentują swoją aktywność, opowiadając o swoim ciągłym kontakcie z górą. Samorządowcy zgoła odwrotnie, preferują raczej bezpośrednie spotkania z ludźmi, pracującymi na rzece.

Centralne zarządzanie sprowadza w teren nakazy przez kolejne ogniwa pośrednie. Każda zaś niższa jednostka jest zainteresowana w tym, aby przed wyższą ukrywać swój potencjał i porażki. Może wtedy łatwo przekraczać wyznaczone jej zadania i oczekiwać od góry nagród.

Kiedy atoli dół przesadzi i wykona zbyt dużo więcej, niż oczekiwała góra, nie tylko nie otrzyma nagrody. Spowoduje też powiększenie zakresu kolejnych zadań, które góra jej wyznaczy. Kiedy natomiast wykazuje umiarkowaną gorliwość, ma profity osobiste. Niewielkie, ale trwałe. W zamian góra otrzymuje wyłącznie dobre wiadomości. Nie entuzjastyczne, ale krzepiące.

To skąd milionerzy? Góra miewa sytuacje przymusowe. Są powodowane szczególnymi okolicznościami. Najczęściej wynikają z powodów rodzinnych lub towarzyskich. Stanowią jednak wstydliwy margines ogólnej zasady.

A teren? Musi jakoś sobie dawać radę. Wypracowane rezerwy trzeba bowiem ukryć, najlepiej zmarnotrawić. Ich brak odsłania dopiero katastrofa. Kiedy nie daje się jej przemilczeć, lecą mniej lubiane przez górę głowy. I znowu wszystko jest w porządku. Każdy dostaje to, co mu się należy.

Tak właśnie funkcjonuje sprawiedliwość, praworządność i suwerenność, kiedy jest jedynie słuszna. Nic nowego pod słońcem.

 

wtorek, 16 sierpnia 2022

Konsekwencja

 Łuk Triumfalny miał stanąć w Warszawie. W nurcie Wisły. Dla upamiętnienia Bitwy Warszawskiej. W jej stuletnią rocznicę. Miał być wyższy od PKiN. Premier to zapowiadał w 2019 roku. Minister Dworczyk pisał nawet,  że ruszają z projektem. 

Od 2015 trwają na ten temat dyskusje. Powołano wtedy społeczną fundację, która miała sprzedawać cegiełki. Najdroższe po 1000 złotych. Wiadomo było, że nie będzie tani.  

Wczoraj była 102 rocznica zwycięstwa i nie ma monumentu. Wedle jednego z pomysłów miał łączyć oba brzegi Wisły i umożliwiać jej przekraczanie pieszo.

Budowla miała upamiętniać militarne zwycięstwo, a to przecież argument znacznie lepszy od uzasadnienia wydatków na CPK. Tam chodzi jedynie o wygodę Polaków, którzy się zechcą szybko przemieszczać… w pobliże Afryki. Przecież skłóciliśmy się z całym światem nie po to, aby nam obcy wydeptywali nowe lotnisko.

Nie będzie atoli uroczystości odsłonięcia Łuku. Karnawalizacja naszej polityki zwolniłaby może nieco. Wszak nie ma miliona samochodów elektrycznych, mieszkań tanich a mnogich.  Byłby przynajmniej symbol.

Jakość populistycznego przekazu zależy od wizerunku jego autora. Monument miał upamiętniać oczywisty triumf nad Sowietami. On by w oczach wielu tworzył pozytywny obraz swoich twórców, a nie odwrotnie, jak osławiony przekop. I zrezygnowano. 

Bardzo się to wpisuje w narrację opozycji o nieudacznictwie władz.


poniedziałek, 15 sierpnia 2022

Ewentualność

 A wiecie, że CBA przy pomocy Pegasusa była w stanie ustalić jakimi drogami Krzysztof Brejza i jego ojciec jeżdżą po Polsce… Ale tego, kto zatruł Odrę, ustalić nie potrafią… [Bartosz Wieliński].

Milion do wzięcia i nie ma winnego. Albo więc truciciel daje więcej za krycie go, albo jest zbiorowy.

Każde pozwolenie na zrzut oczyszczonych ścieków wydaje się na podstawie stężenia pozostałych w nich zanieczyszczeń i wielkości odbiornika. Jeśli ilość oczyszczonej wody wraz z resztką brudów równa się 1, a wieloletni, minimalny przepływ czystej wody w rzece 5, to zawartość w niej zanieczyszczeń poniżej miejsca zrzutu osiągnie najwyżej ⅕. Kiedy to odpowiada normom, można ścieki odprowadzać.

Jeżeli by więc wydano kiedyś pozwolenia na zrzuty takich ilości zanieczyszczeń, które nie uwzględniają katastrofalnie obecnie niskich przepływów wody, stężenia zanieczyszczeń rzek mogłyby w czasie suszy przekroczyć bezpieczne wielkości. Wysychanie cieków nasiliło się stosunkowo niedawno, a masowe pomiary ich przepływów kosztują.

Kiedy by więc jeszcze nie uwzględniono ostatnich zmian hydrologicznych i nie dostosowano do nich wymagań dla zawartości zanieczyszczeń w oczyszczonych ściekach, moglibyśmy mieć katastrofę, do której przyczynili się wszyscy ich emitenci.

Wtedy też problem łatwo by się przenosił na inne dorzecza. Specjaliści WWF mówili wczoraj Magdzie Łucyan o podobnym problemie na Dunajcu. Media donoszą o Nerze. Szukanie winnych wtedy by nic nie dało. Wszyscy bowiem znaczy nikt.

Miejmy więc nadzieję, że wspomniana tu możliwość pozostanie jedynie w sferze niepotwierdzonych, blogerskich domysłów i truciciel zostanie ujawniony. W przeciwnym wypadku mielibyśmy niebawem także rewolucję w gospodarce wodnej. To zaś zawsze przyczynia się do wzmożenia bałaganu.


niedziela, 14 sierpnia 2022

Truizm

 Co byście wiedzieli o zatruciu Odry, gdyby nie niezależne media? Tylko tyle, co Ozdoba i spółka powiedzieliby do kamer TVPiS… [Bartosz Wieliński].

Katastrofa ekologiczna będzie miała następstwa materialne. Przyniesie bowiem ogromne szkody tym, którzy żyją z pracy na Odrze. Także tym, którzy w jakimś stopniu są powiązani ze sprawnością żeglugi, turystyki lub rybołówstwa. Możliwe też, że zapłacimy Niemcom za straty, spowodowane u nich zatruciem wód.

Katastrofa ma jednak również ogromny walor poznawczy. Nie tylko uświadomi społeczeństwu potrzebę ochrony przyrody. Także ujawni wartość niezależnych mediów. W ogóle zaś zwróci uwagę na wolność słowa.

Ogranicza ją u nas konstytucyjnie tylko bezpieczeństwo państwa, ochrona porządku publicznego, ochrona środowiska, zdrowia, moralności i wolność innych osób. Najogólniej mówiąc trzeba krytykować postępowanie, które godzi w wartości chronione przez własne prawo. Nie wolno też nawoływać do ich deprecjonowania. To właśnie jest istota patriotyzmu.

Czy mamy też prawo kłamać? Istnieje jeszcze przyzwoitość. Ona na pewno odbiera wszystkim takie prawo. A stara jest jak świat. Na niej opierała się moralność, kiedy jeszcze nie było cywilizacji. Siedzi w genach. Dość powszechnie.

Nie ma przeto żadnego uzasadnienia dla udzielania poparcia ludziom nieprzyzwoitym. Zawsze udają kogoś innego i zawsze się kierują prywatą. Zawsze tez sprowadzają jakieś nieszczęścia. Nie tylko na siebie, ale też na tych, którzy im uwierzyli. Zawsze też zdradza ich kłamstwo.

reszta jest milczeniem.

sobota, 13 sierpnia 2022

Samoprzygwożdżenie

PiS, niczym Syfon z Ferdydurke czerpał możność głoszenia swoich oczywistych oczywistości z niemożności przeciwników. Ich zaś słabość wynikała z potęgi absurdu stawianych opozycji zarzutów.

Teraz się okazało, do czego doprowadziło tolerowanie jedynie słusznych niedorzeczności i łakome spożywanie kiełbasy wyborczej. Spece od propagandy nie uchronili nas nie tylko przed inflacją, utratą unijnych funduszy. Nie tylko przyprawili nam kołtuńską gębę. Mamy ekologiczną katastrofę na światową skalę.

Jasno widać nieporadność zarządzania. Zmodernizowane przez PiS przepisy (Wody Polskie mają 180 dni na wydanie pozwolenia na zrzut ścieków przemysłowych) okazały się zupełnie nieprzydatne. Brudas przez pół roku może w majestacie prawa uprawiać swój proceder, jeżeli tylko złoży wniosek o pozwolenie. Okazuje się też, że nie ma monitoringu jakości wód rzecznych. Teraz też samorządowcy, nie premier, powołali międzywojewódzki sztab kryzysowy dla zwalczania katastrofy ekologicznej.

Niemcy drugiego dnia od dotarcia trucizny do ich granicy ujawnili w rzece stężenie rtęci, przekraczające wszelkie normy. Jedynie słuszna instytucja rodzima nie uczyniła tego dotąd. Nie podjęto działań mimo interpelacji poselskiej, którą w tej sprawie Małgorzata Tracz złożyła już w czerwcu. Wtedy jeszcze była może szansa na zlokalizowanie ogniska zatrucia i ograniczenia jego skutków. Ostatnie, zmieniane z dnia na dzień informacje władz, dopełniają obrazu ich arogancji.

Sytuacja jest jednak tak jednoznaczna, że zostali zdymisjonowani szefowie Wód Polskich I Głównej Inspekcji Ochrony Środowiska. Stracili stanowiska za brak reakcji na sygnały wędkarzy z 27 lipca. Nie z powodu braku monitoringu wód, braku zainteresowania interpelacją poselską z czerwca i wcześniejszymi sygnałami wędkarzy.

Mamy jednak zmianę. Skończył się najwyraźniej czas bezwzględnej obrony nominatów, winnych aroganckiego nieróbstwa. W propagandzie już wcześniej przewagę nad PiS-em przejęła opozycja. Oczywiste dla każdego fakty dają posłuch jej liderom. Oni teraz niemożnością władzy karmią swoją możność.

Przed paru laty bogoojczyźniany stereotyp, identyczny z gombrowiczowskim: Słowacki wielkim poetą był, uskrzydlił jedynie słusznych propagandystów dobrej zmiany. Teraz oczywista dla wszystkich przyczyna tragedii dała opozycji paliwo dla ukazania rzeczywistości.

Z faktami się nie daje dyskutować. Bardziej niż z pomówieniami. Nie tylko dlatego, że nie można dłużej udawać, iż ryby w Odrze same się potopiły albo że Tusk to zrobił.

Doświadczamy wreszcie dobrej zmiany. Szkoda, że kosztem katastrofy. 

piątek, 12 sierpnia 2022

Byczość

 W 2023 roku osiągniemy światową czołówkę. Wedle Centralnej Bazy Danych Gospodarczych, CEIC w przyszłym roku inflacja w Polsce osiągnie 7,9%. Następni za nami Brytyjczycy osiągną jedynie 3,5%. Uff. Jesteśmy więc na pewnym trzecim miejscu w świecie. Za Turcją i Rosją. Tusk z ciepłą wodą w kranie mógł o takim sukcesie tylko marzyć. A jak rzeczywiście nie dostaniemy z Unii także w przyszłym roku ani centa, to dopiero będzie nam Putin zazdrościł. W końcu CEIC przypisuje mu tylko nędzne 12%.

Życie w Odrze zanika. Rybacy już w końcu lipca alarmowali służby ochrony środowiska o śniętych rybach w rzece. Urzędy nie informowały. Kiedy wreszcie martwe bobry wypłynęły na powierzchnię, ktoś się obudził. Tyle że już raczej po herbacie. Brudas wylał, co miał do wylania i teraz na Berdyczów mogą do niego pisać. Lubuszanie chcą dymisji w Wodach Polskich, ale niewiele pewnie wskórają. Tam są podobno głównie nominaci PiS.

Jacyś geniusze kuszą w Internecie suwerena niebotycznymi zarobkami, 180 euro dziennie. Warunkiem jest wyłożenie tysiąca złotych. Prości ludzie są podobno zachwyceni perspektywą poprawienia bytu. Inwestują, aby w ciągu miesiąca zarobić jakąś oczywiście nieprawdopodobną wielokrotność wpłaty. A cudotwórcy znikają wraz z pieniędzmi. I organy ścigania milczą? Dziwne.

Biuro podróży, organizujące wyjazdy do Medjugorie, nie było zarejestrowane. Działało w szarej strefie. Nikt tego nie odkrył, mimo długiej i jawnej aktywności tej organizacji. Dopiero katastrofa autobusu zwróciła uwagę władz. Rzecz zgłoszono prokuraturze.

Premier zapowiedział, że nie stracimy ani grosza z funduszy na KPO. Nakazał też spółkom energetycznym sprowadzać węgiel z całego świata aż do końca sezonu grzewczego. Zakupy mają być finansowane z funduszy celowych. Wszystko zatem przed nami. Łącznie z sezonem grzewczym, który budzi strach. Bo po co komu zimą węgiel, kupiony dopiero u progu następnej wiosny?

Mateusz Morawiecki dokonuje publicznej inspekcji stanu technicznego autobusów w jakiejś zajezdni. Ma na to czas, bo go nie chcą zapraszać na obrady gremiów, trzymających władzę. Ba, są tacy, co mówią, że straci niebawem stołek. Podobno obiecuje za dużo. W Brukseli zwłaszcza. Na razie jednak mają być zdymisjonowani ministrowie Puda i Buda.

Wszystko więc przed nami. Nazbyt zadowolonym z aktualnej rzeczywistości trzeba przypomnieć, że w świecie alternatywnym tak właśnie wygląda opływanie mlekiem i miodem. Zwłaszcza kiedy władze nie reagują na oczywiste nieprawości.

A pospolitość skrzeczy, jak już pisał autor Wesela.

czwartek, 11 sierpnia 2022

Nawroty

 Energetyka jest w rozsypce. Nowy blok w Jaworznie, kosztujący 6 mld złotych, został zablokowany poprzez stosowanie gorszego węgla. W Turowie nie pracuje pięć bloków, a w ogóle jest tam siedem. Przed koniecznością wyłączania odbiorcom prądu ratują nas Niemcy. W zamian dowiadują się od wyrazicieli dobrej zmiany, że trapieni słabością, zawsze odzyskują siły kosztem innych. W ogóle zaś w porozumieniu z Rosją odbudowują podobno swoje imperium.

Odra jest zatruta jakimś ściekiem. Było o nim wiadomo od lipca. Było wiadomo, że ognisko zanieczyszczenia jest gdzieś obok Oławy. Szefowa wodnej administracji informuje w związku z tym, że Odra jest rzeką oraz że się koncentruje na pięciu województwach. Można zatem wnosić, że pole działania tej pani jest znacznie szersze od dorzecza. O zablokowania wycieku, środkach zaradczych i niebezpieczeństwie dla ujęć wody pitnej ani słowa. Także nic o tym, że katastrofa rozwija się na granicy i Bałtyk również odczuje jej skutki.

Mają też sukcesy nasi zmieniacze dobra. Wszyscy widzieli jak pani prezes SN miesza kulki w przezroczystym pojemniku, aby stamtąd wylosować kandydatów na sędziów nowego sądu. Teraz już na pewno go uzna Komisja Europejska. Otwarto w Tąpkowicach czynne już przedszkole. Sam wojewoda się pofatygował. Mówią też prawdę. Czołowy wyraziciel dobrej zmiany  przyznaje, że nie ma mózgu intelektualisty. Wszystko zaś przebijają informacje o wygaszaniu produkcji Kraba, jedynego systemu artyleryjskiego, którym możemy imponować światu.

Zawsze się jawi pragnienie odwrotności. Jak zauważa Leszek Balcerowicz W kapitalizmie jest popyt na antykapitalizm, jest więc i podaż. Che Guevara, socjalistyczny morderca,widnieje jako bohater na wielu T-shirtach na Zachodzie. W kapitalizmie można z antykapitalizmu dobrze żyć. Natomiast nie dało się dobrze żyć z antysocjalizmu w socjalizmie.

A my sobie zafundowaliśmy socjalizm. I coraz bardziej pragniemy odwrotności. I znowu nas czeka transformacja. Jak zawsze po socjalizmie.


środa, 10 sierpnia 2022

Los

 Cieszycie się pisowcy, że Tuleya ciągle zawieszony? Brawo! W historii demokracji jeszcze nigdy tak wielu baranów nie cieszyło się tak wiele z utraty tak wielkiej kasy, która mogła im pomóc wygrać wybory. Zbyszku! W imieniu opozycji dziękuję [Roman Giertych].

Trudno Mecenasowi zaprzeczyć. Kiedy rachunki za energię przygniatają Polaków do ziemi, kiedy czeka nas brak wody, cementu do budowy domów i dróg, niepewna zima, za wschodnią granicą szaleje wojna, brak cukru i lekarstw(!) nasza władza chce zamordyzmu i to za cenę rezygnacji z ogromnych funduszy unijnych. Takich, które by pozwoliły przetrwać kryzys.

Ba, ta sama władza, prowadząc godnościową politykę, sprowadza nas do poziomu wschodniej autokracji, w dodatku ośmieszanej coraz to nowymi absurdami wypowiadanymi przez wyrazicieli rządu.

Doszukiwanie się sensu w polityce PiS-u do niczego nie prowadzi. Rzecz zasadza się bowiem na odwiecznej intrydze, prowadzonej dla utrzymania własnej pozycji. W dodatku prowadzonej metodami niższego personelu biurowego. Wszystko dla zachowania nawet nie władzy, ale partii. Wtedy tylko opłaca się mówić głosem najsilniejszego konkurenta.

Dzięki temu najbliższe wybory wygra opozycja. Ceną zaś dwóch kadencji populizmu jest wizerunek państwa, sprowadzony do poziomu bliskiego PRL-owi i potrzeba kolejnej transformacji ustrojowej. 


wtorek, 9 sierpnia 2022

Kanonierzy

 Bruksela ich nie słucha. Są więc oburzeni, ale zapewniają, że nie chcą z Unii wyjść. Zamierzają ją tylko zreformować. Wyciągną w tym celu wszystkie armaty i odpowiedzą Komisji Europejskiej ogniem. Złośliwcy pytają, czy Car-puszkę też wyciągną?

Polskę już zreformowali. Emeryci pokazują dokumenty, z których wynika, że po wniesieniu opłat za czynsz, pozostaje im miesięcznie kilkanaście złotych na jedzenie. Domy Pomocy Społecznej zapłacą za węgiel trzy razy więcej, niż teraz, ale wedle bieżących cen. Obawiają się, że zimą będzie jeszcze drożej. Rząd obiecuje dopłaty, ale jego reprezentanci nie wiedzą skąd weźmie na to pieniądze. Małe więc szanse mają nasi roztropkowie na przekonanie eurokratów do swojej dobrej zmiany.

Czegoś takiego w Europie zaznali jedynie Grecy przed swoim kryzysem. Im zresztą też do końca wmawiano, że byczo jest. Dobrze bowiem już było.

A może w awanturze z Brukselą chodzi tylko o to, żeby wobec zwolenników jakoś zaklajstrować utratę środków na KPO? Nasi socjalistyczni prawicowcy są bezsilni wobec ziobrystów, którzy blokują im porozumienie z KE. Do tego Prezes się nie może przyznać. Wyznawcy by bowiem zauważyli, że nie jest wszechmocny.

Opuszczenie Unii też nie przejdzie, bo przedtem PiS straci nieprzygotowany na to elektorat. Tylko niecałe dziesięć procent wyborców by mogli mieć za sobą. Muszą więc jeszcze jakiś czas prać zwolennikom mózgi. Rzecz nie jest łatwa, kiedy nawet ich najwierniejsi dotąd wyraziciele już stają po stronie Europy.

W piątek sędzia Tuleya został przywrócony do orzekania. W poniedziałek wprawdzie otrzymał pismo unieważniające piątkowe rozstrzygnięcie, ale ma nieprzewidzianą drogę do odwołania. Gonią w piętkę.

Wyraźnie więc widać, że przesilenie w PiS-ie wchodzi w kolejny etap. W chaos. Zabójczy dla partii. Aż się prosi cytat z Moliera: sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało.

poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Epifitoza

 Najgłębsze wyrazy współczucia dla rodzin ofiar tragicznego wypadku polskiego autokaru w Chorwacji. Poleciłem, by w związku z katastrofą Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo z art. 173 par. 3 kk. [Zbigniew Ziobro].

Widzisz Zbyszku nawet w tak tragicznej chwili twoja prawnicza ciemnota powoduje zamieszanie. Aby wszcząć śledztwo z art. 173 par. 3 kodeksu karnego muszą być przesłanki do uznania, że katastrofa nie nastąpiła z winy nieumyślnej (173. par.2 kk).[Roman Giertych].

Można więc przypuszczać, że nasz minister nie zna przepisów albo ma jakieś przesłanki, aby się w katastrofie doszukiwać zamachu. Rzecz nie jest nowa. Pożar budynku socjalnego w Kamieniu Pomorskim, który się zdarzył w 2015 roku, wyraziciele PiS od razu przypisywali zamachowi. Media atoli wtedy tego nie podjęły.

Zawsze wszystko się nadawało do wykorzystania w polityce. I nie bardzo to dziwiło. Po Smoleńsku jednak także tragedie nabrały politycznych barw. Łatwiej tu mają opozycyjni komentatorzy, bo katastrofy łatwo przypisać indolencji władz.

A że teraz spór polityczny wokół dramatycznych zdarzeń zaczyna dotyczyć przeciwstawnych stron politycznej gry, to bodaj znak zanikania podziałów. Najwyraźniej bowiem pobudzenie politycznych emocji wszystkich czyni podanych na zakażenie przemożną potrzebą polemiki.


niedziela, 7 sierpnia 2022

Komparacja

 Jadę sobie przez Gdynię, a tu pociąg z węglem. To chyba nie jest węgiel, co nam Morawiecki w Kolumbii zamówił. Jedzie bowiem do pobliskiego portu… [Bartosz T. Wieliński].

Wczoraj Michał Kamiński ujawnił, że ogłosiliśmy embargo na wschodni węgiel, jeszcze zanim odebraliśmy opłacone już jego transporty. Pozostał więc w Rosji wraz z naszymi pieniędzmi.

W telewizji pojawia się natrętna reklama, w której jakiś mędrzec ostrzega, że nie pożycza się od obcych. Zaraz po tym głos zza kadru głosi, że RRSO u reklamowanego swojaka przekracza 100%.

I co z tego wynika? Węgla mamy po uszy. Przecież ktoś, kto nie ma nadwyżek, nie pozostawia Rosji opłaconego już węgla. Nie sprzedaje go również obcym, kiedy rodakom grozi zima bez opału.

Chyba że pilnie musi oddać jakieś długi. Zaciągnięte u swojaków, oczywista oczywistość. Z odpowiednim procentem.

sobota, 6 sierpnia 2022

Ochotnictwo

 Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych głupców [Empedokles].

W telewizji emeryci opisują swoją dobrą zmianę. Ich comiesięczny dochód nie pokrywa ostatnio nawet miesięcznej należności za ciepłą wodę. Z trwogą czekają na kolejne rachunki za prąd, czynsz, no i codzienne zakupy też kosztują.

Coraz trudniej Polakom uwierzyć, że ludzie dla własnego dobra przeszli wcześniej na emeryturę. Że 500+ na dzieci było dobrodziejstwem. I to pomimo zapowiedzi podarowania seniorom trzynastej, czy nawet czternastej emerytury.

Teraz się posiadaczom kopciuchów da 3000 złotych rekompensaty za wzrost kosztów spalania węgla. URE zaś może zamrozi przyszłe taryfy sprzedaży ciepła sieciowego na poziomie 140% obecnej ceny. Pieniądze na to wszystko, ponad 20 mld złotych powiększą pewnie niemały i tak dług. Pani Mazurek na Twitterze zapewnia, że byczo jest.

W dodatku państwo angażuje się nie tylko w budowę węglowych bloków energetycznych, które z braku węgla są wygaszane, ale w przekop Mierzei Wiślanej lub CPK. Na potrzeby tego drugiego już na zapas planuje się usuwać ludzi z domów, obiecując im w zamian złote góry, ale, jak mówią, za dwa lata. Czekając tego czasu gdzieś pod chmurką, wywłaszczeni nie będą musieli przynajmniej płacić za ciepłą wodę i inne wygody.

Władza powiada, że wsłuchuje się w głosy obywateli. Nie Ziobry, jak mówi opozycja. Dlatego się wyrzeka środków na KPO? Mimo że i tak zapłacimy 734 mln euro odsetek, za ich pożyczenie dla nas? W zamian ma gotowego winnego drożyźnie. Unię, która nie chce dotować. Cicho o tym, że Bruksela działa zgodnie z umową, zawartą z naszym rządem.

Zwolennicy PiS-u sami sobie swój los zgotowali. Chcącemu nie dzieje się krzywda. My wszyscy jednak żujemy tę samą żabę. Zarówno ci, co głosowali za PiS-em, jak i ci, co się nie dawali nabierać na jego propagandę.

Najnowsze badania dowodzą, że ponad 60% Rosjan nie wierzy, że to Ziemia obiega Słońce. Trudno się zatem dziwić, że dają wiarę bredniom propagandy o całym świecie, który się jakoby sprzysiągł, żeby Moskali zagłodzić. U nas jednak chyba aż tak źle nie jest.

Chyba.


piątek, 5 sierpnia 2022

Zasiedzenie

 Szef Agencji Wywiadu złożył dymisję. Podobno z przyczyn osobistych. Media to kojarzą z niedawną aferą dostawcy respiratorów. On nie tylko w ogóle nie dostarczył sprawnych urządzeń. Nie przekazał też nabywcy wszystkich tych, za które mu bez przetargu i z góry zapłacono. Tylko z tego drugiego powodu zawłaszczył sobie prawie 50 milionów złotych.

Zdumiewają doniesienia o postępowaniu naszych służb w tej sprawie. Trudno je uznać za wiarygodne. Za sprzedawcą medycznego chłamu wystawiono podobno krajowy list gończy dopiero po opuszczeniu przezeń kraju. Europejski zaś nakaz aresztowania ogłoszono jakoby po jego śmierci w Albanii. Ministerstwo zdrowia miało dopiero po zgonie podejrzanego zawiadomić prokuraturę o ewentalnym popełnieniu przezeń przestępstwa. Dziwne. Chyba nie robiono tego w przekonaniu, że w zaświatach też jest areszt?

Żadnych konsekwencji nie ponieśli ci urzędnicy, którzy uczestniczyli w czynnościach, związanych z zakupem rzeczonych respiratorów. Mimo, że media od dawna wielu z nich nawołują do odejścia. A każdy z nich – siedział, a siedząc siedział i siedział jakoś tak siedząc, tak się zasiedział w tym siedzeniu swoim, tak był absolutny w tym siedzeniu, że siedzenie, będąc skończenie głupim, było jednak zarazem przemożne – pisał niegdyś Gombrowicz i trudno tego nie skojarzyć z postępowaniem współczesnych, niefortunnych dostojników. Zasiadając uparcie stołki, winą za swoje zaniechania obarczają covid. Tyle iż za nim uganiają się medycy. Dlatego też się ich żartobliwie nazywa łapiduchami?

Dymisja zaś szefa polskiego wywiadu na pewno uraduje naszych wrogów. Zawsze jego następca będzie mniej wiedział od poprzednika. Nawet, kiedy by odchodzący urzędnik był tak niekompetentny, jak to utrzymują jego krytycy. Zanim więc nowy szef wywiadu się wdroży, nasi wrogowie będą mieli chwilę spokoju.

Cui bono, cui prodest. Uczynił, kto skorzystał. Ale żeby z niesprawnym respiratorem pod pachą też się to udawało?

czwartek, 4 sierpnia 2022

Można

Inflacja powoduje zadłużanie się szpitali. NFZ, jak wczoraj mówił jeden z dyrektorów szpitala, ma już stawki za leczenie wyliczone z sufitu. Mnożą się satem zaległe należności dla dostawców. Znowu zaznamy skutków hodowli odsetek?

Polegało to na sprzedaży szpitalnych długów wyspecjalizowanym firmom, które potem w cywilnych procesach uzyskiwały ich spłatę od państwa. Proceder był bardzo rentowny, bo lecznica państwowa nie mogła ogłosić upadłości, a urzędowe odsetki są waloryzowane.

Rzecz ma również pozytywny skutek. Wyjściem bowiem bołoby sprzedanie szpitali i powrót do kas chorych. Musiałoby to nastąpić szybko, póki długi medyków nie wywrócą budżetu.

Mielibyśmy więc pierwszy, rzeczywisty sukces PiS-u. Prywatyzację ochrony zdrowia. Pełny kapitalizm. Prezes by się mógł nim pochwalić we wrześniu, kiedy go znowu zaczną obwozić po Polsce, nie informując, czy właśnie jest w Pcimiu, czy Zakroczymiu.

Alternatywą jest też odtworzenie profesji szeptuchy.

A Tusk na to nie wpadł, poprzestając na zapewnieniu ciepłej wody w kranie.

Opublikowano: 4 sierpnia 2022, 08:31 

środa, 3 sierpnia 2022

Pedofilia

 Państwowa Komisja ds. Pedofilii ogłosiła drugi roczny raport. Wynika z niego, że najwięcej sprawców takich przestępstw, zgłoszonych w ciągu ostatniego roku, pochodzi z kręgu osób najbliższych. Z ogólnej liczby 227  odnotowano 106 takich właśnie przypadków.

Wśród 121 niespokrewnionych sprawców katoliccy duchowni występują 57 razy, sąsiedzi 19, partnerzy rodzica 17, dziewięciu jest nauczycielami, a po kilku pedofilów reprezentuje znajomych, duchownych innych wyznań, trenerów, lekarzy.

Współpraca z Episkopatem w zwalczaniu pedofilii pozostawia wiele do życzenia. Ma być więc znowelizowana ustawa, regulująca dostęp Komisji do stosownych dokumentów. Treść raportu podważa też twierdzenie, jakoby kler katolicki nie był częściej od innych środowisk zawodowych penetrowany przez pedofilów.

Z raportu by mogło wynikać, że pedofilia stanowi minimalny odsetek wszystkich przestępstw w Polsce. Zainteresowanie mediów tym problemem byłoby więc powodowane tylko nikczemnością deliktów i faktem, że cierpień doznają dzieci?

Chyba niezupełnie. Komisja rozpatruje dawne przypadki. W dodatku takie, które do niej dotarły. Ile ich jeszcze skrywa wstyd i zmowa milczenia, nie wiadomo. Jeżeli sobie uprzytomnić zwyczajowe wręcz przemilczanie spraw związanych z seksem, można dojść do przygnębiających wniosków.

Dlatego uświadamianie nie tylko dzieci, ale również rodziców o szkodliwości ignorowania pedofilskich zachowań dorosłych i sposobach reagowania na nie, powinno być intensywniej wykorzystywanym środkiem profilaktycznym w placówkach wychowawczych. Nie tylko świeckich, ale i duchownych.