Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 31 stycznia 2022

Klątwa

Posłuchaj Orkiestry i PRZEJRZYJ NA OCZY [Donald Tusk].

Rzecz biegnie śladem tego, co już Prus opisał w Lalce. Dawne rycerskie cnoty poszły wówczas w zapomnienie a wraz z rosnącym bogactwem mieszczuchów na czoło wysunęły się pogardzane dotychczas wartości mieszczańskie. Tyle tylko że snobizm kazał się ubierać w konserwatywne tradycje. Te jednak utrudniały bogacenie się. Jakże bowiem wypada drożej zbywać to, co się taniej nabyło?

Bez hipokryzji więc się nie dało tego pogodzić. Wyśmiewali to różni tacy, ale rycerski naród nie mógł się stać kupieckim, bo by się wyzbył rycerskości. Stąd na przykład swoista logika endeków. Z jednej strony byli katolikami i nacjonalistami, z drugiej zwolennikami władzy cara, zwierzchnika prawosławia. No i w dodatku podporządkowani papieżowi.

Od razu więc nastąpił ostry podział, który bardzo dobrze ocenił Piłsudski. Do walki o niepodległość stanął pod sztandarem socjalistów. I wygrał. Ba, nawet Dmowski pomagał mu w końcu.

Opozycja zapomniała o tym i przegrała. Rycerze tacy. Nie wiedziała, że trzeba się podlizywać nie tyle robotnikom, co ciemnemu ludowi. Tylko w propagandzie, ale jednak.

Rzeczywistość nie ma tu znaczenia. Roszczeniowcy kupują słowa i popierają twórców złudzeń. Pragną tego. Odtrącony zaś przedtem polityk może się za rozdawanie pozorów tanio odegrać na elitach, ich symbolach i wartościach.

Pogarda dla wiedzy sprawiła też jednak, że sprowadzono najpierw inflację, a niebawem w domach pojawi się niedostatek. Ciągle jednak dobrozmieńcy mają nadzieję, że zaradzi temu gadanie. Dlatego wyraziciele dojnej zmiany nie zapominają do każdej wypowiedzi wpleść zdania o nikczemności swoich konkurentów, którzy jakoby nie mają szacunku dla prostego ludu.

Wyszydzane elity starały się przedtem czynem dowieść swoich dobrych intencji, nie gadaniem. Ale przecież lud nie dlatego uchodzi w oczach swoich obecnych idoli za ciemny, aby to zauważyć. W zaniechaniu rozdawnictwa nie dostrzegał troski o przyszłość, a skąpstwo. I kupował bajdy o rzekomych aferach liberałów. No i teraz radował się konsumpcją zapasów, gromadzonych przedtem na czarną godzinę.

Teraz nadeszła. Zapasy się już skończyły. Ot i cały ambaras.

niedziela, 30 stycznia 2022

Dwójmyślenie

Premier wczoraj był w Madrycie, gdzie się spotykał ze zwolennikami osłabienia więzi unijnych. Także z Marine Le Pen, głoszącej, że Krym jest rosyjski, a cała Ukraina należy do moskiewskiej strefy wpływu.

Rzeczona pani nie podpisała końcowego protokołu. Był bowiem sprzeczny z polityką Francji. Jej ojczyzna zmierza do umocnienia Unii. Sygnatariusze zaś spotkania chcieliby ją rozluźnić. W imię suwerenności swoich ojczyzn. W obliczu rosyjskiego zagrożenia!

We wtorek zaś nasz premier pojawi się w Kijowie. Będzie tam rozmawiał z prezydentem i premierem Ukrainy. Najprawdopodobniej o tym jak powstrzymać Moskwę przed agresją.

Takie rozdwojenie politycznej jaźni to nic dziwnego w dobrozmiennej rzeczywistości. Wszak Paweł Kukiz z Prezesem rozmawia jako jednak zwolennik dobrej zmiany, a przyjaciołom prezentuje się jako symetrysta. 

Ba, zdradza tajemnice Poliszynela. Mówi o nepotyzmie, jumakach(?) i politycznej korupcji w autorytarnej partii. Z nagranej i ujawnionej mediom przez rozmówcę muzyka rozmowy wynika, że naprawdę rządy PiS-u budzą jego wstręt.

Ciekawe, czy w obu rozmowach Pawła Kukiza, oficjalnej i prywatnej obowiązuje podobne słownictwo? Bo gdyby był to także język naszej dyplomacji, trzeba by się było bardzo obawiać o nasz wizerunek w świecie.

Podobnie zresztą jak o oblicze naszych nowych elit.

sobota, 29 stycznia 2022

Maltanizm

 Telewizja prezentuje spot o korzyściach, jakie przynosi Polski Ład, ale co i rusz pojawiają się kolejne grupy zawodowe, pozbawione teraz części dochodów.

Najnowszą ujawnił Zbigniew Ziobro. Jak można przeczytać w ministerialnym piśmie, straż więzienna, czyli ponad 2/3 funkcjonariuszy Służby Więziennej, podobnie jak duża część funkcjonariuszy innych służb mundurowych, odnotowała realne zmniejszenie otrzymywanych z tytułu pełnionej służby uposażeń.

Nie ma także sukcesu w walce z pandemią. Opozycja traktuje zaprezentowaną wczoraj ustawę jako lex konfident. Przewiduje ona odszkodowanie od kolegi dla pracownika, który udowodni, że się właśnie od niego zaraził. Przeciwko nowemu prawu otwarcie występuje nie tylko część klubu parlamentarnego PiS, ale też ministerstwo zdrowia.

Walka z depopulacją, obrona suwerenności energetycznej państw europejskich oraz współpraca obronna będą tematem dzisiejszych obrad liderów europejskich partii prawicowych. Zapewne nastąpi tam wymiana doświadczeń. My pewnie pokażemy, jak przy pomocy 500+ powiększyliśmy liczbę urodzeń, a od Marine Le Pen dowiemy się, jak przez przyznanie Rosji praw do Ukrainy uchronić ją przed agresją.

Donald Tusk nie może uczestniczyć w obradach BBN, bo jest... Donaldem Tuskiem [Oko.press]. Przewodniczący EPL, niedawny szef Rady Europejskiej nie jest władzom do niczego potrzebny. Szczególnie zaś do odnowienia kontaktów z europejskimi premierami. Wszak nie nam grozi Putin agresją, a Ukrainie. Nasza chata z kraja. To po co nam ta Unia.

Tak czy owak, nie wychodzi dobrej zmianie ani polityka wewnętrzna, ani zagraniczna albo raczej wychodzi, ale odwrotnie.

piątek, 28 stycznia 2022

Zadziwienia

Pół godziny temu otrzymałam telefon z groźbami śmierci jeśli „powiemy jeszcze choćby słowo o Pegasusie”. Numer telefonu podszywał się pod kancelarię mec. Dubois - przyjaciela mojego taty. To naprawdę straszne co się dzieje… Ktoś metalicznym, komputerowo zmienionym głosem odczytał, że tym razem dawkę trucizny dobiorą prawidłowo [Maria Giertych].

Jeśli służby publiczne działają bez kontroli. Jeśli na ich czele stoją osoby skazane za przekroczenie uprawnień. To może być tak, że pokusa, która mogła się pojawić ze strony tych osób przy kupnie niemal niemożliwego do wykrycia systemu szpiegującego, mogła skutkować przekraczaniem prawa - powiedziała prokurator Ewa Wrzosek.

Ten ostatni cytat charakteryzuje swoistą praworządność w Polsce. Zdaniem pani prokurator niską ocenę szacunku naszych władz dla prawa uzasadnia również zakup i korzystanie z Pegasusa. W świetle bowiem uregulowań niemożliwe jest jego stosowanie, ponieważ on dokonuje rejestracji w miejscach publicznych, co do których przepisy wyłączają możliwość rejestrowania dźwięku i obrazu.

Marek Suski zapewniał, że mówienie o jakiejś masowej inwigilacji to jest w ogóle jakiś wymysł z księżyca. Jego zdaniem To były niewielkie ilości, nie przekraczające kilkuset osób w ciągu roku.

Niezręczne to wielce. Inwigilacja bowiem to nieetyczny sposób nadzorowania. Należy do niej donoszenie na kolegów. Inwigilowali zaborcy, okupanci, Sowieci. Minister dobrej zmiany przypisuje stosowanie takich praktyk obecnej władzy?

Znany z katastroficznych prognoz jasnowidz zaleca podobno swojej córce szybką emigrację. Gdyby się sprawdziła któraś z jego poprzednich przepowiedni, nie byłoby już skąd uciekać. Może więc teraz sobie przypomniał, jak kończyły reżimy, chroniące swoją władzę przez inwigilację?

Jurodiwi zawsze epatowali klęskami żywiołowymi, wojnami lub innymi zarazami. Miejmy nadzieję, że tym razem nasz jasnowidz również przesadza. Wszak problem zaczyna być wyjaśniany. Postępowanie zaś inwigilujących świadczy o strachu ich mocodawców.

Ale inwigilacja brzmi nieładnie. Szczególnie jeśli ją przyznaje minister, nawet znany z niewielkiej biegłości w niuansach. 

czwartek, 27 stycznia 2022

Latawcy

 Są kolejne ofiary Pegasusa. Z jednej strony to obiecujący polityk, prowadzący bunt chłopski, z drugiej dziennikarz, do którego nie pała sympatią obecne szefostwo służb. Napisał jakąś nieprawomyślną książkę. W tle informacji czai się jakaś liczba podsłuchiwanych dobrozmieńców, których lojalności trzeba pilnować. 

Może to nie być mała liczba. Wedle Marka Suskiego inwigilowanych Pegasusem było paręset osób rocznie. Zdaniem Romana Giertycha 80% z nich to nazbyt eksponowani politycy obecnej władzy. Byłoby więc ich około trzystu. Byłby to prawie cały skład parlamentarzystów PiS-u. Nieźle.

Dobra zmiana zaś nie pozostaje w defensywie. Polski Ład zatem nie jest już w jej propagandzie spaprany z winy Tuska. To Gowin jest jednak winny, bo to on proponował ulgi dla klasy średniej i przez niego jest teraz całe zamieszanie. 

Szef PO jednak próbuje pozostać w kręgu winnych. Pisze oto, że Nie będzie ciepłej wody w kranie. PiS odrzucił poprawki Senatu, które miały chronić małe i średnie przedsiębiorstwa przed drastycznymi podwyżkami cen gazu. 

Wszak gdyby Polski Ład był pryncypialny, nie byłoby całego zamieszania. Wszyscy by płacili i chwalili, że tylko tyle. A Pegasus? Przecież sam Roman Giertych powiedział, że to wina Tuska.

No i dalej wszystko jest w najlepszym porządku. Jak się jest podsłuchiwanym, to z winy opozycji albo w ogóle ona podsłuchuje. Przecież jak by było inaczej, to proporcje liczby inwigilowanych osób z kół rządowych i opozycyjnych by były odwrotne.

A w ogóle, to skąd by je znał opozycyjnie usposobiony adwokat?


środa, 26 stycznia 2022

Rubikon

 Posłowie opozycji wyszli zawiedzeni z wczorajszych rozmów z rządem, prowadzonych dla uzgodnienia stanowisk w sprawie zarazy. Wicepremier ds. bezpieczeństwa miał tam powiedzieć, powołując się na Konstytucję, że nie można wprowadzić obowiązku szczepień. Stwierdził też, że ludzie zawsze umierają, kiedy są starzy. Prywatnie jest oczywiście za zaostrzeniem rygorów, ale nie poprze tego, bo się obawia protestów.

Wczoraj bowiem sam Prezes przedstawiał stanowisko władz, nie podając wszakże szczegółów. Borys Budka ma nadzieję, że konkrety pojawią się dzisiaj. Jest bowiem projekt ustawy, która ma się znaleźć w Sejmie. Ma tam być przewidziana odpowiedzialność cywilna osób, które się przyczyniają do rozszerzania zarazy.

Odszkodowania zastąpią więc obowiązek szczepień. To swoista chytrość. Nieszczepcy nie będą do niczego zmuszani, ale muszą się liczyć z możliwością obciążania ich skutkami szaleństwa, w które popadli. Jeżeli tak to przyjmą, też się mogą zbiesić. Tego się Prezes nie obawia?

Jak w swoim ostatnim wywiadzie zdradził Jarosław Gowin, w czasie protestów kobiet przeciw zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej tylko na skutek sprzeciwu jego formacji nie wyprowadzono wojska na ulice. PiS wtedy przeczekał problem. Pewnie jeszcze teraz w uszach jego protagonistów brzmią gniewne hasła demonstrujących pań.

Tyle tylko, że nie było wtedy wśród nich posłanek dobrej zmiany. W gronie antyszczepionkowców jest natomiast wielu parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy. Konfederacja chętnie ich przyjmie. Wówczas PiS przestanie rządzić i zacznie się czas rozliczeń. I to właśnie musi budzić obawy. Wojska zaś przeciw zarazie nie da się skierować.

Ciekawie więc przedstawiają się zapisy rzeczonej ustawy antycovidowej. Bez obowiązku poddania się szczepieniu lub przynajmniej obowiązku prezentowania paszportów covidowych pozostanie ona bezsilna. Czyli dalej będziemy chorowali. Jeżeli jednak nieszczepcy poczują się zagrożeni odszkodowaniami, będzie również awantura, czyli tradycyjny już skutek nowej regulacji.

A ludzie niestety umierają też z powodu choroby, której państwo nie umie się przeciwstawić. Nawet tylko z przyczyn politycznych.

wtorek, 25 stycznia 2022

Rywalizacja

 "Na naszych oczach spełnia się właśnie najczarniejszy scenariusz, o który my, doradcy podatkowi, ostrzegaliśmy od wielu miesięcy. Polski Ład, całkowicie nieprzemyślana rewolucja podatkowa, boleśnie dotyka kolejne grupy zawodowe". Prof. A. Mariański przew. Krajowej Rady Doradców Podatkowych [Leszek Balcerowicz].

Partia Razem ma rozwiązanie problemu inflacji. Proste jak drut. I łatwe. Należy tylko zaordynować automatyczne powiększanie płac w miarę wzrostu cen. Nikt na to dotąd nie wpadł? A komuniści?

Bezbożni lewicowcy są więc równie groźni dla gospodarki jak pobożni. Dobrze, że nie wpadli na to, aby sobie zaskarbić łaski Tadeusza Rydzyka i naśladującego go kleru. Jak nic by byli u władzy. Charyzma bowiem Adriana Zandberga łatwo się może mierzyć z preześną, a odwagi ma wyraźnie więcej.

Szczęśliwie Zakonnik wybrał prawicę i przesunął ją z zachodnich preferencji, czasem tam wykazywanych po wojnie, na wschodnie. Bliskie zresztą prawicowcom od czasu Narodowej Demokracji i po wojnie również widoczne, głównie w poczynaniach epigonów ONR-u.

Przestawienie postkomunistów na klerykalizm wydało mu się chyba zbyt kłopotliwe. A sukces miałby raczej większy. Wszak po transformacji lewica dochodziła do władzy. Przywrócona Wschodowi moze by nie dopuściła do unijnej akcesji, na co PiS-owi nie starczyło determinacji.

Teraz więc skrajni lewicowcy udają, że nie mają pojęcia o spirali inflacji i chcą się w populizmie ścigać z dobrozmieńcami. Pozornie nie mają w tym wielkich szans, gdyż rydzykowcy ich nie zaakceptują, bo by stracili szatana, którym mogą straszyć.

Tymczasem w Sanoku zastrajkowała załoga miejscowej wytwórni autobusów. Akcję poparły wszystkie związki zawodowe. Żądają podwyżek w wysokości 800 złotych miesięcznie na głowę. Bo Inflacja. Bo wielkie spółki mają proporcjonalnie wielkie zyski, przejmowane przez udziałowców. Czysta lewica i to na Podkarpaciu.

A wydawało się, że PiS-u nie da się przebić w absurdach. Nikomu. I co? Ukąszenie kaczystowskie?

poniedziałek, 24 stycznia 2022

Odwilż

Mateusz pragnie osobiście wysłuchać zdania opozycji. Chyba rzeczywiście zablokowali im Pegasusa [Donald Tusk].

Premier zaprosił do siebie opozycję dla przedyskutowania środków zaradczych wobec niepokojącego wzrostu zakażeń. Może szuka przeciwwagi dla licznych w PiS-ie foliarzy, którzy konsekwentnie wiedzą swoje. Lepiej późno niż wcale. Tyle tylko, że kiedy wynikiem tego będzie nawet jakiś rodzaj uprzywilejowania osób zaszczepionych, to szef rządu stanie do konfrontacji ze znaczną częścią kleru, prowincjonalnego i nie tylko. Ciekawe co na to Prezes powie?

Tym bardziej że prezydent go nie zaprosił na posiedzenie BBN-u w sprawie Rosji. I to mimo iż Jarosław Kaczyński nadal jest wicepremierem do spraw bezpieczeństwa. Prezes PiS-u i tak nie przychodzi na spotkania do Andrzeja Dudy, mimo oficjalnych zaproszeń. Teraz jednak został pominięty. Kogo w takim razie przyozdobi laur, kiedy nas jednak sojusznicy obronią przed moskiewskimi kłopotami?

Tak czy owak, Prezes nie jest już chyba autorytetem dla najwyższych urzędników w państwie.

Wiadomo skądinąd, że nie jest nim również Zbigniew Ziobro, od dawna pozostający w konflikcie z prezydentem i premierem. Nasilający się tu rozbrat nie dziwi, kiedy zakupiony jakoby przez Fundusz Sprawiedliwości Pegasus krążył nie tylko nad przeciwnikami, ale i zwolennikami dobrej zmiany, nie oszczędzając ich rodzin.

Zrozumiałe jest też, że to wszystko się dzieje w momencie, kiedy dobrą zmianę opuścił Paweł Kukiz. Jest przez siebie, a pewnie i przez opozycję kreowany na przyszłego szefa niechcianej przez PiS komisji śledczej. Będzie sprawdzał służby z pozycji symetrystów.

Dobra zmiana przeżywa przesilenie lub zwyczajnie się rozpada. Nieszczęścia zawsze chodzą stadami i dotykają też, a może szczególnie ideologie. Takie już jest to życie. 

niedziela, 23 stycznia 2022

Ładowanie

Morawiecki do pacjenta po operacji: mam dla Pana dwie wiadomości jedną dobrą, a drugą złą. Którą Pan chciałby usłyszeć najpierw?
Złą- mówi pacjent.
Otóż obciąłem Panu niewłaściwą nogę - powiedział dr MM.
A jaka jest dobra?
Potrafię się przyznać do błędu - odpowiedział Mateusz. [Roman Giertych].

Oko.press zauważa, że tak niskich ocen władza nie miała od czasów Ewy Kopacz w 2015 roku. Rząd Mateusza Morawieckiego jest dobrze oceniany jedynie przez 34% Polaków. To niewiele więcej od poparcia, które miał tradycyjnie PiS. Teraz jednak partia ma niższe notowania, około 27% wedle ostatnich sondaży.

Komentatorzy się nie dziwią. Wyborców bowiem PiS-u nie bardzo obchodzą afery. Nie bardzo ich też porusza jakiś tam upadek wizerunku Polski, jej międzynarodowa izolacja. Także fakty ujawnione przez maile Dworczyka, gdzie można przeczytać o różnych ciemnych interesachprzepalaniu pieniędzy lub rozkradaniu środków budżetowych.

Suweren bowiem ma wreszcie kogoś, kto mu mówi, że go kocha jakim jest. Wszak od pokoleń lud trwa w przekonaniu, że inteligenci to złodzieje, Żydy, masony i cykliści, co to nie pracują, a żerują na pracowitym narodzie. Teraz nareszcie widzi pracowitych w salonach. To co, że podglądają, podsłuchują. Dzielą się dobrem z narodem, bo to swojacy. A inwigilują, bo zdrada czai się wszędzie.

Teraz dopiero, kiedy Nowy Ład uderzył w suwerena, ten się może zbiesić. Stąd gorące zapewnienia władz, że w wyjątkowych sytuacjach popełnia się błędy, ale się do nich przyznają. I będą je naprawiać.

I rządzący naprawdę chyba wierzą, że potrafią swoje błędy naprawić. Nic to, że wyznająca podobną ideologię i podobnie postępująca PZPR tego nie umiała. Ona nie miała za sobą kleru, a PiS go ma. Nikt tedy nie powie suwerenowi, aby nie wierzył władzy, bo to bezbożnicy.

Tyle tylko że księża nie mają wpływu na prawa ekonomii. Nie mogą więc niczego nakazać w tym względzie. Prawdą wprawdzie jest to, w co się wierzy, ale właśnie zwątpienie prowadzi do poznania rzeczywistości. A tego się od ludu należy spodziewać w najbliższym czasie.

Bo wprawdzie zarobki się podniosły bardziej od inflacji, ale to oznacza, że koszta pracy zaczną rujnować pracodawców równie skutecznie, jak to robi Nowy Ład. I teraz stare błędy – podnoszenie minimalnej płacy – nałożone na podatek od bogactwa, zapisany w Nowym Ładzie, dadzą o sobie znać. Czekają więc nas z jednej strony drożyzna i plajty, z drugiej rozgoryczenie suwerena. I znowu transformacja.

Na rysunkowym dowcipie z czasu komuny Żyd mówi do Polaka: wy też jesteście narodem wybranym, tylko do eksperymentów gospodarczych. Wraca nowe. 

sobota, 22 stycznia 2022

Dulszczyzacja

 Susłoidyzacja [Ludwik Dorn] naszej rzeczywistości postępuje. Oto stacje radiowe mają od rana do nocy serwować głównie polską muzykę. To właśnie inicjatywa ustawodawcza władz w obliczu możliwej agresji na Ukrainę, wzmagającej się w kraju inflacji i potęgującej się zarazie. Na specjalnej konferencji prasowej rzecz obwieścił Marek Suski.

Ma więc być patriotycznie. I należy się cieszyć, że rozgłośnie nie będą chyba zobowiązane do promowania gwiazd i produktów disco polo. Jeżeli byśmy mieli na przemian proszalną manierę jednego i ucieszną drugiego wiodącego wokalisty kierunku, byłoby naprawdę źle.

Pan minister w tym samym wystąpieniu stwierdził, że jego zdaniem Pegasus był bez znaczenia. To zaś ze względu na rozmiar. Stwierdził, że liczba inwigilowanych tak Polaków to były niewielkie ilości, nie przekraczające kilkuset osób w ciągu roku.

Ponieważ minister Suski reprezentuje sposób myślenia żelaznego elektoratu dobrej zmiany, trzeba zauważyć, że znowu wszystko można lecz z ostrożna. To podstawowa zasada dulszczyzny i podstawowa różnica między pierwszym i drugim sortem Polaków. Poglądy pierwszego reprezentuje pan Marek. Drugi zaś na przykład uważa, że nie tylko totalna inwigilacja jest nikczemna, ale sam zakup Pegasusa jest bezprawny nawet dla potrzeb jednego wykorzystania.

Co zaś do muzyki, to rodacy mają mieć najlepszą, nie rodzimą. Takie pojmowanie dobra inspiruje też do wzmożonego wysiłku polskich twórców. Wobec tego wielce jest niepatriotyczne ich promowanie bez oglądania się na jakość. Miejmy tylko nadzieję, że następnym krokiem nie będzie próba wyprowadzenia ze szkół nauczania języków obcych.

Ludwik Dorn zaś chyba zanadto uszczegółowił zjawisko, zaobserwowane w PiS-ie już dawno a w Galicji opisywane od stuleci. Susłoidyzacja to tylko epizod. Pani Dulska i jej moralność, to jest to.

piątek, 21 stycznia 2022

Kapitalizm

 Propozycja pana Czarnka, by wprowadzić nowy przedmiot „biznes i zarządzanie”, wcale mnie nie dziwi. Szumowski, Cieszyński, Dworczyk, Mejza, Chrzanowski, Sasin - kadra pedagogiczna jest wyjątkowo bogata… w doświadczenia oczywiście [Marek Belka].

Nasza nacja zawsze była dobra w biznesie. Skibiński w swoich wspomnieniach pisał, że po wyzwoleniu ich w 1944 roku Holendrzy mówili, iż to co Niemcy od nich wywieźli przez pięć lat okupacji, Polacy przywieźli w ciągu pięciu miesięcy.

Po upadku komuny od razu było widać przedsiębiorczość rodaków, rozstawiających na chodnikach łóżka polowe z zachodnimi cudami. W tle się kłębiła pomysłowość roszczeniowców, którzy nie chcieli płacić za pozyskane usługi i towary, motywując to rzekomą spekulacją dostawców.

To z tych drugich właśnie grup społecznych wyrosło cwaniactwo, obserwowane w obecnych zachowaniach tych uczestników obrotu, którym te pieniądze się po prostu należały.

Dlatego wprowadzenie do szkół nauczania zasad biznesu nie jest wcale złym pomysłem. Jeżeli tylko nie będzie skażone ideologią, niechże będzie.

czwartek, 20 stycznia 2022

Tykanie

To, czego nie potrafili wykorzystać do stawiania oskarżeń, przekazali usłużnym dziennikarzom i hejterom po odpowiednim przekształceniu lub uzupełnieniu. Niektórym bodaj dla swoistej ich nobilitacji. Taka jest ogólna konkluzja wczorajszej aktywności senackiej komisji.

Szczegóły są wstrząsające. Widać w poczynaniach władz ślady osobistych obsesji. Nade wszystko zaś wdrożone przekonanie, że nie ma niewinnych, są tylko zbyt krótko podsłuchiwani. Kiedy zaś fakty przeczą oficjalnej interpretacji podsłuchów, tym gorzej dla nich. Krzysztof Brejza traktuje to jako sowieckie metody. Podobne zasady rzeczywiście trzymano w skarbnicy metod zapełniania gułagu.

Pani Witek nie stawiła się w NIK-u, mimo takiego obowiązku. Tłumaczyła się na konferencji prasowej. Sprawa wynikła jej zdaniem z aktywności pani marszałek na rzecz małomiasteczkowej szwalni. To jedna z takich, w których wiele kobiet szyło nieprzydatne, jak się potem okazało, maseczki ochronne. W ten sposób zwalczano covidowe bezrobocie. Wszystkie takie szwalnie łącznie, w ramach jakiejś rządowej akcji otrzymały dofinansowanie budżetowe o wysokości 250 mln złotych. Ze względu na złą technologię produkcji maski nie miały zastosowania i jest afera.

Pani marszałek tłumaczyła, że interweniowała dla dobra szwaczek jednej z tych firm, bo jako poseł taki ma obowiązek. Pomoc premiera, którą szwalnia uzyskała również dzięki jej wstawiennictwu, nie uchroniła szwalni od plajty. Czy pracownice zostały zatrudnione przez nowych właścicieli, pani marszałek nie wie. Plajta chyba kończy również poselskie obowiązki. Elżbieta Witek została ukarana grzywną za niestawiennictwo.

Tak czy owak totalna inwigilacja przykryła Polski Ład i jego absurdy. Do czasu kiedy wszyscy pracobiorcy obejrzą pierwsze tegoroczne wypłaty, władza ma jakiś spokój w tym względzie. Zacznie się dopiero potem.

środa, 19 stycznia 2022

Rewelacje

Jarku, ale przyjdziesz zeznawać do NIK-u, prawda? [Roman Giertych].

Zakup Pegasusa był nielegalny. Gdyby nie próbowano tu czegoś ukryć, można by go było kupić zgodnie z prawem. Rzecznik dyscypliny finansów publicznych uznał jednak uchybienia przy zakupie za mało szkodliwe. Wydanie na to ponad 33 milionów uznano za takie właśnie. To konkluzja senatora Bosackiego z przesłuchania Krzysztofa Kwiatkowskiego i Marka Bieńkowskiego.

Prezes NIK, Marian Banaś był podsłuchiwany jeszcze zanim jego pryncypialność sprowadziła na niego niełaskę Jarosława Kaczyńskiego. Mamy w Polsce grupę, trzymającą służby [Michał Kamiński]. Kiedyś była wielka awantura, gdy się okazało, ze mamy grupę, trzymającą władzę.

Teraz też będzie głośno. Prezes Banaś zapowiada, że NIK niebawem zażąda złożenia wyjaśnień od samego Prezesa w sprawie zakupu Pegasusa. Wszak równocześnie jest on wicepremierem do spraw bezpieczeństwa. Urzędnik państwowy nie może odmówić stawienia się na wezwanie Izby.

W czasie demaskowania grupy trzymającej władzę ówczesny premier pojawił się na obradach komisji i odpowiadał na pytania. To tam ogłosił zero, szyderstwo teraz często powtarzane przez ironistów. Ciekawe, czy tym razem wicepremier również się podda przesłuchaniu.

Wszyscy bowiem są równi wobec prawa. Nikt nie może być przez prawo dyskryminowany. Zapewnia to nasza konstytucja. Bez wyjątków. To oznacza też, że nikt nie może być przez prawo uprzywilejowany. Wtedy by wszyscy inni byli dyskryminowani. Postkomunistyczny premier uznał tę zasadę i się jej poddał mimo swej przeszłości. 

Dzisiaj są zapowiedziane przesłuchania ustalonych już ofiar Pegasusa. Interesujące będą implikacje. Tak czy owak robi się coraz bardziej ciekawie.

Bo wczoraj Donald Tusk na 90 procent ocenił prawdopodobieństwo powołania przez Sejm komisji śledczej dla rozwikłania problemu inwigilacji obywateli przez służby. Niektórzy więc posłowie PiS-u również są zniesmaczeni rozmiarem afery.

Wszystko ma swoje granice. 

wtorek, 18 stycznia 2022

Pegazonauci

 Orzeł Biały, tak się nazwał operator, który był czynny tylko na obszarze Polski. Uaktywnił się w listopadzie 2017 roku. Gdyby to był podmiot zagraniczny, nie ograniczałby się tylko do jednego państwa. Stwierdzono jednak, że przynajmniej jeden raz kontynuował on  inwigilację Pegasusem, mimo że śledzony Polak przebywał za granicą.

Jest wprawdzie inny posiadacz tego programu, czynny także w Polsce. Tylko jeden taki. Prowadzi też czynności także w innych państwach, ale jego działanie są niespójne. Nie jest u nas specjalnie aktywny.

Z telefonów małżonki senatora Brejzy i córki mecenasa Giertycha zainicjowano fałszywe alarmy bombowe. Taka atoli prowokacja nie wymaga aż Pegasusa. Posiadacz programu może też mieć dostęp do informacji przechowywanych w chmurze. Przejąwszy hasła nie musi już korzystać z izraelskiego wynalazku.

Komisja senacka będzie w stanie stwierdzić jakie czynności podejmowano, kiedy i w jakim zakresie prowadzono inwigilację. Od naszego operatora. Ujawnienie tylko trzech przypadków śledzenia może więc być wierzchołkiem góry lodowej. Licencja bowiem pozwalała na równoczesne inwigilowanie dwunastu osób.

Wiadomo skądinąd, że za program zapłacono 35 milionów złotych. Dla śledzenia trzech osób? Licencja miała obejmować 40 osób inwigilowanych. Wyborcza twierdzi, że wśród nich był Adam Hofman i otoczenie agenta Tomka. Media więc spekulują, że swoich też podglądali. Nic nowego. Lepper był nagrany i ujawniono to oficjalnie jako gwóźdź do jego politycznej trumny.

Trzeba też zauważyć, że u nas jest teraz wszystko ubierane w narodowe symbole. Również wątpliwe a nawet oczywiście absurdalne przedsięwzięcia. Pseudonim przybrany przez nabywcę programu jest zatem wielce charakterystyczny. Również z tego powodu trudno będzie dalej zaprzeczać, że to nasza służba wykorzystywała Pegasusa.

Tak się mniej więcej przedstawiają wczorajsze wyniki prac komisji senackiej. Jak konkluduje senator Bosacki wiemy już jak jest podstępny ten system. Krzysztof Brejza na pewno był za jego pomocą okradany z danych. Nasilenie zaś agresji zaobserwowanej w stosunku do niego można porównać tylko z atakami na Aleksieja Nawalnego.

Planuje się kilkadziesiąt posiedzeń komisji. Będzie się zatem działo.

poniedziałek, 17 stycznia 2022

Następstwa

Arogancja Novaka Djokovicia przegrała w zderzeniu z zachodnimi standardami. Deportowano go z Australii. Dalszych odwołań nie będzie. Wyczerpały się możliwości. I nikt mu nie uwierzy, kiedy będzie opowiadał o dyskryminacji.

Nasz prezydent chwali się szczepieniami, chociaż jest już na stoku narciarskim. Przedtem się wystrzegał nawet igły przy ramieniu. Nie tylko samego jej wbijania.

Nawet nasz rząd przy premierze próbuje stworzyć nową Radę Medyczną po sprowokowanym rozpadzie poprzedniej. Pracuje też nad jej formułą. Zamierza jednak słuchać specjalistów?

Widać chyba, że foliarska buta serbskiego tenisisty kiepsko się przysłużyła współwyznawcom jego szaleństwa. Prawo też zwycięża z iście bałkańskim jego postrzeganiem, proponowanym przez mistrza rakiety.

Chyba jednak losy niezbyt rozgarniętego sportowca o stambulskiej jeszcze mentalności dadzą coś do myślenia także naszym roztropkom? Może taki właśnie przykład skłoni ich do refleksji? I nie tylko o przydatności szczepionek, ale również o roli prawa w demokracji?

Naruszanie go bowiem przez państwo zawsze jest niedopuszczalne. Nawet jak by to pociągało za sobą chwilowe korzyści. Nawet jak doraźna większość jest przeciwna jego zapisom, ale nie może ich zmienić, bo jest zbyt słaba.

Na tym się właśnie zasadza zachodnia demokracja. Ignorowanie bowiem przepisów przez władze zawsze prowadzi w pierwszym rzędzie do dalszych nadużyć, potem zaś do gwałcenia swobód obywatelskich. Źródłem prawa nie jest na Zachodzie ani tłum, ani nawet autokraci. Nie ma ich tam zresztą.

Dobrze by było, gdyby rzecz dała do myślenia wszystkim Polakom. Dzisiaj rusza senacka komisja w sprawie Pegasusa. Jest dobra okazja.

niedziela, 16 stycznia 2022

Moraliści

 PiS już tak daleko odszedł od piedestału, że nawet polityczny bankrut publicznie ustawia Prezesa w przetargu o swoje względy. Dziennikarz Super Expressu usłyszał, że Gdyby opozycja była gotowa do przejęcia władzy, to dawno powinni się ze mną kontaktować, bo tych moich trzech posłów decyduje, czy PiS sprawuje władzę, czy nie będzie sprawował władzy.

Najweselsze, że stosując jego logikę, trzeba stwierdzić, iż jako niespodziewana znakomitość jest winny niepowodzeniom władz w walce z pandemią. Gdyby je uwolnił od konieczności zabiegów o jego poparcie, może by się wzięły za problemy istotne dla Polaków?

Zapomniał nieszczęsny, że zawieranie umów ze złymi ludźmi jest dowodem naiwności. Oni dotrzymują zobowiązań tylko wtedy, kiedy są dla nich korzystne. Kiedy nie, stosują przypisywaną bohaterom Wiecha zasadę: żegnaj Gienia, świat się zmienia.

Nasz antysystemowiec z góry przesądził, kto z generalnie jego zdaniem złych twórców systemu jest gorszy i z drugim przystąpił do aliansu. Odstępując teraz tego jakoby lepszego, szuka protekcji w złym w swoim przekonaniu miejscu? Najpewniej straci też powab dla swoich trzech posłów. Wszak lepszy wróbel w garści od kanarka na dachu.

PiS więc nie zajmuje się pandemią, bo nie ma już gdzie zabiegać o poparcie i nie może się narażać foliarzom, wyjątkowo licznym wśród jego zwolenników. Nie wprowadza też ograniczeń kontaktów międzyludzkich, które by spowodowały po pierwsze jeszcze większy spadek notowań, po drugie przyspieszyłyby inflację.

Dla zachowania władzy położyli już krzyżyk na unijne środki i pozostał im tylko polexit. Wtedy jednak, wpędzając Polskę w nędzę, na pewno stracą wszelkie poparcie. Dodatkowo też skierują przeciwko sobie nienawiść lumpiarstwa, które straci najwięcej, a oni je przedtem lekkomyślnie ośmielili.

Pojawił się im jednak kolejny problem, większy od innych, przetarg o względy nowego władcy i na razie z nim muszą sobie poradzić.

sobota, 15 stycznia 2022

Obrońcy

 Nasi wrogowie nie potrzebują agentów, wystarczy im PiS [Jan Grabiec].

Baza zasobów polskiego wojska — od śrubek i zeszytów po pociski przeciwpancerne oraz myśliwce F-16 — wyciekła do sieci. Niektóre informacje są niezwykle cenne dla obcych wywiadów. Według naszego informatora, specjalisty od cyberbezpieczeństwa, bazę ściągali już użytkownicy z kilkunastu krajów, w tym z Rosji i Chin. Wyciek potwierdziliśmy nieoficjalnie w dwóch niezależnych źródłach związanych ze służbami specjalnymi. Wojsko szuka w tej chwili winnych i szacuje straty [Edyta Żemła, Jan Wyrwał. Onet.pl

Władze twierdzą, że rzecz jest bez znaczenia. Podobno zawinił jakiś pracownik. Do swojego programu autorskiego skopiował indeks, o którym szefostwo MON mówi, że jest ogólnie dostępny. Emerytowani generałowie twierdzą, że zawiera informacje bardzo istotne dla obcych wywiadów, a całe zdarzenie podważa naszą wiarygodność w NATO.

Teraz pewnie politycy sprawdzą, czy niefortunnego programistę można w ogóle ukarać. Bo może jest zbyt ważny dla sejmowej większości? Wedle Tomasza Siemoniaka od paru już dni krążyły plotki o wycieku, ale dopiero wczoraj je media potwierdziły. Odsłoniły dobrą zmianę i jej profesjonalizm w całej krasie.

Nic więc dziwnego, że trzynastu członków Rady Medycznej przy premierze opuściło stanowiska. Mówią, że nikt ich zaleceń i tak nie bierze pod uwagę. Nie chcą zatem spełniać roli parawanu dla codziennych statystyk o setkach zmarłych.

To znakomicie charakteryzuje stosunek woluntarystów do profesjonalizmu. Lepiej od specjalistów wiedzą ideolodzy, propagandyści i foliarze. Oni mogą popełniać błędy, bo zapewniają większość w Sejmie.

No i już wszystko jest należycie przykryte. Media nie mają lepszego tematu od wycieku wojskowych tajemnic. Inflacja, pakiet klimatyczny, nawet polexit niknie w cieniu kompromitacji dobrozmiennych speców.

Strach tylko ogarnia na myśl, czym to teraz przykryją.

piątek, 14 stycznia 2022

Puszbeczenie

 Chyba pojąłem o co chodzi PiSowcom. Oni chcą cofnąć czas [Jerzy Sawka].

Aż profesor im doradził, aby polexit przykryli jeszcze większym świństwem. Imigrantami z rzekomą amebą. Wtedy jeszcze uciekinierzy nie siedzieli w przygranicznym lesie. I tak się jednak przydali. Kiedy bowiem wychodzi na jaw kolejna niegodziwość władzy, tylko jakiś pożyteczny …inteligent może dla jej przykrycia podsunąć pomysł większej.

Uchwalono Lex Czarnek. To też …inteligencka idea. Szkoły, pod groźbą dyscyplinarki dla dyrektora, w sprawie oceny przydatności usług pozarządowych organizacji oświatowych całkowicie podporządkowano kuratorom. Także takim z nich, których minister zdrowia uznaje za pozbawionych rozumu.

Czas się zatem w oświacie cofnął. Anachroniczny bowiem sposób myślenia protagonistów preferowanego systemu kontroli ujawniła pani kurator z Podkarpacia. Media więc mają o czym pisać. Nie będą już tak wałkowały inflacji.

W dodatku każdy sprzedawca czegoś, na co obniżono VAT, ma przy kasie informować, że to rząd odpuścił nabywcom daninę. Jak sobie zechce podnieść marżę, aby pokryć rosnące koszta pracy, będzie dla wszystkich jasne, że PiS dał, a przedsiębiorca ukradł.

Ciekawe, czy to jakiś dziwny intelektualista, czy też fachowiec starej, dobrej daty im podsunął? Opozycja się na razie nie ima repliki, że podatnik płaci, a władza marnuje. A ma mnóstwo przykładów: księżycowe inwestycje, kary TSUE, zwykłe nadużycia.

Do szeregu od dawna znanych technik manipulacyjnych dobra zmiana dołączyła jeszcze jedną, bardzo skuteczną. Można ją nazwać piramidą niegodziwości. Jeśli chcesz, aby zapomniano ci poprzednie świństwo, popełń większe.

Piramidy mają jednak fatalną wadę. Kiedy przekraczają krytyczną wysokość, walą się budowniczym na łeb. Może więc jednak lepiej aż tak bardzo nie słuchać pozostałych przy dobrej zmianie inteligentów?

czwartek, 13 stycznia 2022

Gazerka

Sprzedali jednak Lotosa tym, którym by nie sprzedali mediów. I teraz się chwalą, że posiedli międzynarodowy koncern paliwowy. Ustami organizatora wyborów kopertowych się chwalą. Obwieścił, że do sukcesu niepomiernie przyczynił się niegdysiejszy wójt Pcimia, obecny prezes Orlenu.

Kiedy dekadę wcześniej chciał to zrobić rząd Donalda Tuska, ich środowisko opanowało przy wykorzystaniu patriotycznej retoryki. Pomysł ktoś wtedy uwalił, niczym drogi Wacek zakup europejskich śmigłowców. Przebiegło to jednak bez płacenie odszkodowań.

Teraz już kapitał arabski i rosyjski nie jest pralnią brudnych pieniędzy, pochodzących z narkobiznesu. Taki do krajów ostrożnych wprowadza zaoceaniczny, lewacki spisek. Bodaj ten kierowany przez Sorosa.

My zaś teraz jesteśmy nie tylko posiadaczami in spe Centralnego Portu Komunikacyjnego, przyafrykańskiego lotniska w Radomiu, ale rzeczywistymi właścicielami i to molocha paliwowego.

Zapewni to nam gaz i ropę. Miejmy nadzieję, że nie na poziomie pozostałych sukcesów dobrej zmiany. Na przykład przekopania Mierzei Wiślanej, dla pożytku tłoczących się dotąd na Zalewie pełnomorskich kajakarzy i na złość Moskalom.

Teraz bowiem, chyba nie tak, jak już od nas inni pożyczają pieniądze [Glapiński], będą się obcy ubiegać o nasze paliwa. I to my uzależnimy innych od nas, a nie oni nas od siebie.

I wtedy zobaczymy, kto jest górą. A co? 

środa, 12 stycznia 2022

Rutyna

Kolejna tarcza antyileśtam obniży podatki. Przede wszystkim przejściowo wprowadzi zerowy VAT na gaz, paliwa, nawozy i żywność. Wbrew unijnym dyrektywom. Do kar więc, już przez TSUE nałożonych, dołączą następne. Na rynku zaś przybędzie jeszcze więcej pustych pieniędzy.

Ma to jednak ściąć szczyt inflacji, który już poprzednia tarcza ścięła, ale chyba krzywo. Za drożyznę zresztą odpowiada Tusk, bo przyjął politykę antysmogową. Europa nie ma tarcz, a my mamy. Bo władza się o nas troszczy. Europa jednak politykę klimatyczną realizuje naprawdę, a ma o połowę mniejszą inflację. To jak to jest?

Budżet opracowano z założeniem, że inflacja będzie znacznie mniejsza. Czyli trzeba go będzie szybko nowelizować. Jak wyjaśniał premier, kiedy przed paroma miesiącami opracowywano budżet, drożyzna nie była jeszcze dla naszego rządu tematem numer jeden, numer dwa lub nawet trzy. Czyli nie mieli pojęcia o skutkach pożyczania, rozdawnictwa, wstrzymania inwestycji i oparcia wzrostu gospodarki na konsumpcji.

Wszak podniesienie minimalnej pensji musiało doprowadzić do wzrostu kosztów wytwarzania. Ograniczenie zaś inwestycji, wskutek wzrostu kosztów pracy, spotęgowało problem. Nic dziwnego, że państwo wpadło w kłopoty. A dla rządu był to podrzędny problem.

Rada medyczna zaleca, aby przeciwnicy szczepień nie piastowali urzędów. Premier zapowiada, że będzie zabiegał o sejmową większość dla wprowadzenia paszportów covidowych. Obowiązek szczepień nie jest rozważany. Czyli opozycja, która generalnie jest przynajmniej za paszportami, nie zasługuje na uwagę? W odróżnieniu od foliarzy, którzy są absurdalnie przeciw, ale wspierają dobrą zmianę?

Władza ma jednak jeden apel do konkurentów. O współpracę? Nie. Wzywają Tuska do zapewnienia fizycznej obecności dziennikarzy na jego konferencjach prasowych. Pytania bowiem mają być zadawane osobiście, nie za pośrednictwem SMS-ów. Mimo ofiar zarazy, liczonych już na setki zmarłych dziennie.

Czyli pijar jak zwykle i równie już zwyczajny woluntaryzm.

wtorek, 11 stycznia 2022

Sadyzm

Jeśli PiS naprawdę sprzedał stacje Lotosu węgierskiej firmie MOL, politycznie związanej z Moskwą, to znaczy, że Ład Kaczyńskiego jest bardziej rosyjski, niż sądzili najwięksi pesymiści [Donald Tusk].

Sprzedają podobno stacje benzynowe Lotosa węgierskiej spółce MOL, zależnej od Moskwy. Taka możliwość była już chyba kiedyś rozważana i została zaniechana właśnie z powodu moskiewskiego kapitału w tle.

Sprzedaż akcji Lotosu jest warunkiem zgody na fuzję tej spółki z Orlenem. Udziały mają odkupić Saudyjczycy i Węgrzy. Ci ostatni staną się wówczas posiadaczami stacji benzynowych firmy, wkraczającej do Polskiego Koncernu Naftowego.

Koncern nie jest strategiczny, bo paliwowy. Strategiczne są media i dlatego trzeba z nich wyprzeć …sojusznika. Tak by też można było rozumieć transakcję z Madziarami, gdyby doszła do skutku.

Jeżeli rzeczywiście węgierski MOL stanie się właścicielem akcji Lotosu, to by się też okazało, że tym razem powiązany z nim kapitał moskiewski jest wolny od zarzutu prania brudnych pieniędzy i powiązań z kartelami narkotykowymi. Tego się właśnie obawiano, wypierając …Amerykanów z TVN-u.

Nie dałoby się w tym wszystkim znaleźć najmniejszej logiki, gdyby nie wyjaśnienie profesora Matczaka. Normalna demokracja zaczyna się spisaniem listy problemów, które zwycięzca powinien rozwiązać. Sadystyczna przygotowuje listę wrogów do zaatakowania. Następnie realizuje plan ataku konsekwentnie i dynamicznie – napisał on w Gazecie Wyborczej.

Wrogiem zaś są wszyscy, jeżeli się nienawidzi siebie. To rodzi swoisty sadyzm, znakiem którego jest też hejt, kompensujący kiepską samoocenę. Towarzysząca mu polityczna przemoc pozwala też upajać się bezradnością ofiary, którą jest wtedy cała społeczność.

Stąd też pojawia się pogarda dla prawa, którego dobra zmiana nie ustanowiła i niska jakość tego, które uchwaliła. – Trzeba było wygrać wybory – brzmi triumfalne wyjaśnienie sytuacji.

W takim świetle oczywiste się stają wszelkie wolty dobrej zmiany. Nade wszystko zaś opatrywanie wartości interpretacją, która z ich treścią jest zasadniczo sprzeczna.

Tak więc mamy, bo też nic się nie dzieje bez przyczyny…

poniedziałek, 10 stycznia 2022

Dziedzictwo

 Z Polakami organizuje się tylko bałagan [Talleyrand].

Ludzie tęskniący do normalności doszukują się logicznych przyczyn w napotykanych absurdach. W skrajnych wypadkach prowadzi to do teorii spiskowych. Zasadzają się one na przypuszczeniu, że kreatorzy niedorzeczności nie są tak głupi, jak by to wyglądało.

Tak jest i z Polskim Ładem. Ma w nim jakoby chodzić o to, aby tak zagmatwać system, że pracodawcy zawyżą swym pracownikom zaliczki podatkowe. Pod koniec roku urzędy nałożą na nich kary za zabór mienia – przedpłaty bowiem są własnością zatrudnionych. Wraz z odsetkami da to budżetowi niezły zastrzyk pieniędzy.

Mamy tu do czynienia z tym samym zjawiskiem, które się pojawiło u schyłku komuny. Wtedy z jednej strony wytykano jej intelektualny prymitywizm, z drugiej podejrzewano o diaboliczny spryt.

Tymczasem zasada wyjaśniania zjawisk bez mnożenia bytów, zwłaszcza wyższych, nakazywałaby niedoskonałość Ładu przypisać woluntaryzmowi jego twórców. Wyobrażają sobie oto, że mają nieograniczoną władzę nad Polakami, którzy jeżeli nie z radością, to z pokorą przyjmą skutki narzuconego im prawa.

Pomogą w tym antyokcydentalizm ludu i odwołania do patriotyzmu oraz obrony suwerenności. Pewnie też cyniczna uwaga Talleyranda o dziewiętnastowiecznych Polakach. Trwali przy Napoleonie nie bacząc na to, że ich bezwzględnie wykorzystywał i był politycznym bankrutem.

Tyle że wtedy rzeczywiście byliśmy pod obcą przemocą a Cesarz obiecywał jej likwidację. Współcześni prawdziwi Polacy, tkwią mentalnie w XIX wieku, udają przed sobą, że nadal jesteśmy w jarzmie komuny. Odgrywają więc spóźniony spektakl o stosie, na który chcą ponieść nasz niestety los.

Arystoteles miał rację, uznając złoty środek za optimum a skrajności za zło. Wszelkie bowiem takim są. Zawsze niosą bałagan.

niedziela, 9 stycznia 2022

Nieszczęśnicy

 Co to jest??? Polski Ład nie miał szczęścia - powiedział JK. To ustawy w totka grają? Schrzanili ludziom życie i na pecha zwalają. Co za bezczelne dranie! [Roman Giertych].

Skopali współczesny odpowiednik 500+. Teraz poprawiają. Przepraszają też. Dosyć dziwnie to robią. Często, kiedy się chce zrobić coś dobrego, wtedy najłatwiej o drobną pomyłkę. I taka właśnie pomyłka miała miejsce przy wypłacie pensji dla niektórych nauczycieli czy mundurowych – mówił Morawiecki. Swoją wypowiedź zakończył charakterystycznie: Nie mamy problemu z uczciwą krytyką, ale zawsze będziemy odpowiadać na tę nieuczciwą, której autorami są zazwyczaj ludzie, którzy powinni mieć wyrzuty sumienia z powodu swoich własnych politycznych zaniechań.

Powstaje zatem pytanie, co jest nieuczciwą krytyką? Krytyka towarzyszy człowiekowi od zawsze. Zawsze służy przezwyciężeniu niewiedzy. Jest wyrazem wątpliwości. Wątpię więc myślę, myślę więc jestem pisał Kartezujsz. Wedle Kanta afekty nie są godne człowieka. W etyce powinien się on kierować rozumem. Zarzut zaś nieuczciwej krytyki jest oczywiście emocjonalny.

Jeżeli też istnieje nieuczciwa krytyka, jest także zielona albo w kwiatki. Prawda jest niezależna od głosiciela. Oczywisty jest fakt, że szumnie zapowiadany Polski Ład ma błędy. Co na przykład zawiniły jego twórcom samotne matki? Nie wykazały cnot niewieścich? Pomyłki zostały popełnione przez głosicieli jedynie jakoby słusznej ideologii. Przez nieomylnych jakoby dzięki temu patriotów, którzy by nigdy nie oszwabili rodaka. Zastanawiające.

Tylko kiedy efektem sześciu lat wdrażania owej ideologii jest inflacja (prawie 9 proc, kolejny rekord) inwigilacja, indoktrynacja, ignorancja i izolacja [Kierwiński] to trudno nie pomyśleć, że pomyłki są regułą. Nawet pandemią się nie da wytłumaczyć takiego regresu kwitnącej przedtem gospodarki.

W tej sytuacji próbuje się niepowodzenia zrzucić na brak szczęścia. Audaces fortuna iuvat – zapewniali już starożytni. Najwyraźniej dobra zmiana jest nieśmiała albo prześladowana już nie przez układ, ale nawet przez los.

sobota, 8 stycznia 2022

Bellerefontowicze

 Citizen Lab i Amnesty International twierdzą, że w czasie ostatniej parlamentarnej kampanii wyborczej Pegasus był u nas wykorzystywany do śledzenia Krzysztofa Brejzy, szefa sztabu wyborczego PO. Jarosław Kaczyński utrzymuje, że bynajmniej.

Andrzej Zoll, niegdyś także szef Państwowej Komisji Wyborczej twierdzi, że istnieją podstawy do kwestionowania legalności ostatnich wyborów parlamentarnych. Kaczyński ich nie dostrzega. Wedle profesora zaatakowana została równość wyborów.

Prokurator Ewa Wrzosek zwraca uwagę, że nasze prawo w ogóle nie dopuszcza stosowania tak dogłębnej inwigilacji, jaką zapewnia izraelski program. Przypomina też freudowską pomyłkę Prezesa, kiedy ów stwierdził, że nic członków jego formacji nie przekona, że białe jest białe a czarne jest czarne.

Powstaje więc problem, kto jest wiarygodny. Jarosław Kaczyński czy adwersarze.

Prezes przewodniczy partii, której wyraziciele jeszcze niedawno zaprzeczali posiadaniu przez nasze służby rzeczonego programu. Ba, opowiadali dowcipy o skrzydlatym koniu lub konsoli z lat dziewięćdziesiątych. Kaczyński jednak późno, ale mówi coś innego. Informacje więc docierają do niego z opóźnieniem?

Przecież już Akwinata dowodził, że kłamca jest pozbawiony rozumu. Wymaga bowiem dla siebie prawa do kłamania, odmawiając go innym. Jeżeli więc Prezes jest otoczony nierozumnymi akolitami, którzy go karmią nieprawdami, to niewykluczone, że w najlepszym wypadku on sam na razie nie wie jeszcze wszystkiego.

Trudno więc uwierzyć w sugestie, że kłamią wyraziciele Citizen Lab i Amnesty International.

A było już tak wspaniale. Polski Ład miał otworzyć PiS-owi drogę do trzeciej kadencji, taki odpowiednik Olimpu. Stał się jednak rodzajem gromu Zeusa, strącającego z Pegaza nazbyt zarozumiałego jeźdźca.

piątek, 7 stycznia 2022

Prawdziwości

 Za ogłoszenie swoich przeprosin politycy muszą mediom płacić sami. Tak wynika z maili Dworczyka, których autentyczność jest jednak kwestionowana. Partia i pracodawca nie może pokryć kosztów głoszenia propagandowych absurdów. Kiedy więc oficjele publicznie palną coś w gniewie albo ogłoszą bzdurę, przekraczającą wrażliwość coraz bardziej zresztą nieczułej opinii publicznej, mogą osobiście ponosić finansowe konsekwencje. 

To by z jednej strony ukazywało jedną z przyczyn wstrętu populistycznych władz do niezawisłych sądów i również pewnej jednak powściągliwości wypowiedzi ich wyrazicieli. Nawet jeżeli łatwowierność ciemnego ludu pozwalałaby na znacznie więcej.

Oficjalna wypowiedź ustna ma też w sobie coś z powagi słowa pisanego. Uchodzi za bardziej racjonalną, przemyślaną. Jeżeli ją jeszcze wspiera odpowiednia plansza, wrażenie jest tym bardziej pełne.

Mamy jednak czas post-prawdy, strategii spychającej prawdę w cień propagandowych sloganów. Te zaś, powtarzane w kółko, nabierają mocy na zasadzie, że prawdą jest to, w co się wierzy. Zwłaszcza dla ignorantów.

Bardzo więc trudno jest pozwać polityka za kłamstwo. I jak już któryś zostanie sądownie obciążony obowiązkiem prostowania przekazywanych informacji, rzecz musiała wołać o pomstę do nieba. 

Bo pozwany może też przekonać sąd, że był całkowicie przekonany o prawdziwości swoich słów. To oczywiście będzie dowodem jego naiwności, ale lepiej być …zdezorientowanym niż skazanym.

Jako się atoli rzekło, maile są kwestionowane. To może jednak tak całkiem źle panowie politycy nie mają?