Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 19 czerwca 2022

Kanikuła

Krzysztof Brejza pozwał Jarosława Kaczyńskiego do sądu. Ten po trzech miesiącach rozpatrywania problemu oddalił powództwo. Na podstawie ustawy covidowej dokonało się to w rozprawie zamkniętej, bez wysłuchania stron.

W naszych warunkach nastąpiło to błyskawicznie. Portal Ciekaweliczby.pl ujawnia bowiem, że Między rokiem 2015 a 2021 (za PiS) średni czas postępowania sądowego wydłużył się o 2,9 miesiąca (wzrost o 69% z 4,2 do 7,1 miesięcy). Teraz więc najwyraźniej procedura sądowa przyspieszyła.

– Reformujemy już ten wymiar sprawiedliwości siódmy rok. Ja bym nie chciał umierać za wymiar sprawiedliwości. Naprawdę. Nie opłaca się. Opłaca się utrzymać przede wszystkim suwerenność Polski, to jest dziś najważniejsze. KPO i całe środki unijne, które są zależne także od tego programu, służą wzmocnieniu naszej suwerenności – powiedział premier na zjeździe Klubów Gazety Polskiej.

Donald Tusk jest zdziwiony, że sprawiedliwość jest dla władz problemem. Cieszy się, że Zbigniew Ziobro przegrywa. Wyraziciele Solidarnej Polski mają inne zdanie. Głoszą, że wcale nie przegrywają.

Dziwne to, ale przy takich upałach wszystko się wydaje niezwykłe.

sobota, 18 czerwca 2022

Pewność

 Zakonnice wyraziły zgodę na propozycję wojewody małopolskiego, aby przekazać w zarząd powiatu suskiego Dom Pomocy Społecznej dla niepełnosprawnych intelektualnie dzieci w Jordanowie. Media bowiem doniosły, że podopieczni tamtejszych Sióstr Prezentek byli maltretowani przez personel ośrodka.

Skandal poznano już w lipcu 2020. roku. Dopiero jednak w czerwcu tego roku podjęto środki zaradcze, po ujawnieniu przez Wirtualną Polskę postępowania z dziećmi tamtejszych wychowawczyń. Prokuratura, która już wcześniej prowadziła śledztwo, postawiła zarzuty, kontrolę zapowiedział Rzecznik Praw Obywatelskich i dzień po nim Rzecznik Praw Dziecka.

Arcybiskup Jędraszewski w homilii wygłoszonej podczas obchodów święta Bożego Ciała nie wspomniał o krzywdzie niepełnosprawnych dzieci w Jordanowie, mimo że za rodzaj zdrady uznał słowa Donalda Tuska, który w jakimś wywiadzie stwierdził przed laty, że polskość to nienormalność.

– Uczniowie z DPS w Jordanowie w szkole nie wykazywali lęku czy negatywnych emocji – napisała wczoraj znana skądinąd kurator oświaty, Barbara Nowak. – Zbyt łatwo feruje się wyroki jeszcze przed uzyskaniem pełnej wiedzy o faktach – dodała.

Napisano, że Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. Rzecz jest znana od dwóch lat. Dopiero media spowodowały ingerencję w sytuację dzieci. Słuszną linię ma nasza władza? Świecka i duchowna?

Pewnie uważa, że tak. Brak wątpliwości zawsze skutkuje agresją w obliczu niewygodnych faktów.

piątek, 17 czerwca 2022

Nareszcie

 – To jest sytuacja, do której zmiany trzeba dążyć, to jest w interesie całej Europy, poza tymi, którzy nie porzucili myślenia imperialnego i ciągle chcą panować nad innymi – utrzymywał. – Jeżeli chcemy mieć Europę rzeczywiście silną i zjednoczoną we właściwym tego słowa znaczeniu, w całym swoim zróżnicowaniu, które są siłą a nie słabością, to musimy z tej drogi, którą w tej chwili idziemy, zejść, i ja wierzę, że zejdziemy, chociaż zabierze to trochę czasu  mówił Prezes w Programie Trzecim Polskiego Radia.

Zróżnicowanie nie jest słabością!!! Wałęsa już w 1980 roku uczynił z tego główną zasadę programu Solidarności. I wygrał dzięki temu z głosicielami centralizmu i ręcznego sterowania, vulgo z komuną.

Obecnie zaś z politycznego pluralizmu wynika nie tylko zasada transparentności, ale również zakaz podejmowania przez partie polityczne aktywności, zastrzeżonych dla konstytucyjnych organów państwa. Uznanie tego przez PiS będzie rewolucją polityczną.

Widać, że Prezes wstępuje na dobrą drogę. Niechże idzie nią dalej. I prędzej. Dobrze, że od siebie zaczyna tę dobrą zmianę. Monizm polityczny bowiem jest jeszcze bardziej szkodliwy od imperialnego myślenia. Wystarczy sobie uprzytomnić problemy Putina w tym względzie.

Oby tak dalej, to i Prezes Europę polubi.

czwartek, 16 czerwca 2022

Incydent

 – Każdy Polak ma prawo komentować wyroki sądu, zarówno Jan Kowalski, jak i Jarosław Kaczyński – tak rzecznik PiS pouczył dziennikarza, którego pytanie sugerowało, że w tym akurat względzie Prezesowi wolno jednak mniej.

Rację tym razem miał rzecznik, ale w naszej sytuacji politycznej Prezes jednak przeszarżował. Zaszkodził partyjnej propagandzie. Nie dlatego, że krytykuje sądowe rozstrzygnięcie. Z góry też, przed orzeczeniem wyższej instancji zasugerował jego treść. Wiadomo przecież, że wbrew prawomocnemu wyrokowi nie przeprosił Radosława Sikorskiego.

Już Arystoteles uznał podział władzy na obradującą, rządzącą i sądzącą za gwarancję obywatelskiej wolności. Jest oczywiste, że kiedy jest on przestrzegany, każdy obywatel ma również prawo oceniać władzę, także jej wyroki. Nie może atoli ich ignorować.

Kiedy jednak wszystko, łącznie z wymiarem sprawiedliwości miałoby być podporządkowane sejmowej większości, jednoosobowo zarządzanej przez szefa partii, to jej rząd by był daleki od trójpodziału władzy. Wtedy też dziwnie by się prezentowało utyskiwanie władz na własne rozstrzygnięcia.

Mimo woli zatem Prezes potwierdził zarzut o pozostawaniu PiS-u w kolizji z demokracją, która się zasadza również na rozdzielności władz. Przyznał też nieskuteczność takiego zarządzania. To woda na młyn dla głosicieli obecnej niepraworządności. Wszak trójpodział mamy zapisany w konstytucji.

Nie przyjdzie teraz łatwo zarzucać opozycji donoszenia na Polskę. Chyba że rządy PiS-u uznaje się za demokratyczne a ich reformę sądów za niebyłą. Wtedy jednak ehrlichowska interpretacja praw większości bierze w łeb i nie mamy wprawdzie autokracji, ale mamy anarchię.

I znowu tak źle i tak niedobrze. Nie lepiej to dać wiarę wiedzy starożytnych?

środa, 15 czerwca 2022

Merytoryki

Prezes pozostał wicepremierem, mimo że, jak powiada jeśli chodzi o cele merytoryczne, wykonałem, co miałem wykonać. Najwyraźniej więc pozostały czynności pozamerytoryczne. Formalności.

Tymczasem w Unii ma się dziać źle zdaniem naszego wicepremiera ds. bezpieczeństwa. Traktaty i inne przepisy troszeczkę przestały działać jego zdaniem. Czyli byłyby merytoryczne powody do pozostania na stanowisku.

Na krajowej scenie również nie jest najlepiej. Kaczyński ma inne od sądu zdanie o prawdomówności swego współpracownika. Sędzia dowiódł jego protegowanemu kłamstwo lustracyjne. Prezes tego nie uznaje, bo od lat bardzo zasadniczo krytykuje nasze sądownictwo.

Wicepremier ds. bezpieczeństwa zapowiada nowelizację ustawy o obronie ojczyzny. W sytuacjach nadzwyczajnych rząd ma być zdolny do natychmiastowego działania, a wszystkie przeszkody muszą być przełamywane. Samorządy mają być wtedy odsunięte od decydowania. Centralna bowiem władza ma większe kompetencje.

Ma też powstać trzymiliardowy fundusz, który wesprze kryzysowe zarządzanie. Wedle wyrazicieli PiS nie ma niebezpieczeństwa nadużyć. Gwarantuje to wysoka moralność rządowych funkcjonariuszy. Nie będą żerować na nieszczęściu.

Piekło, jakie w Jordanowie zakonnice miały zgotować niepełnosprawnym dzieciom, pobudziło publikatory. Dopiero dzień później dotarła wiadomość o reakcji Rzecznika Praw Dziecka w tej sprawie. Po całodniowym informowaniu o skandalu w mediach i natychmiastowym działaniu Rzecznika Praw Obywatelskich.

Formalności nie są więc najmocniejszą stroną naszych obecnych instytucji. W zakładach opiekuńczych, prowadzonych przez zakonnice, widać to jaskrawiej. Jak się okazuje, osławiona siostra Bernadetta nie ma patentu na niekonwencjonalne środki wychowawcze. Może dlatego, że o ewentualnej interwencji przełożonych zakonu decyduje tam Watykan?

Wygląda na to, że im wyższy urząd, tym mniejsze przywiązanie do formalności. Te zaś stanowią normy, opisujące prawa i obowiązki wszystkich uczestników regulowanego przedsięwzięcia. Jeżeli od nich się nie zacznie, pozostaje tylko zakładać propaństwowe postępowanie dygnitarzy. Także chrześcijańskie traktowanie podopiecznych w instytucjach kościelnych.

Doświadczenia pandemiczne i najnowsze doniesienia medialne o traktowaniu niesprawnych dzieci w Jordanowie temu raczej przeczą. Wydaje się nawet, że ostatnio jakby częściej.

Naiwność nigdy nie była największą zaletą twórców prawa. Coś by się teraz zmieniło?

wtorek, 14 czerwca 2022

Znaki

 Rozmawiając z przedstawicielem władzy, uważaj na słowa. Taką maksymę powinni sobie przyswoić obywatele. Kiedy Prezes ma obawy o poparcie, uważaj, co robisz po rozmowie z obywatelem. To zasada, którą powinni sobie przyswoić dygnitarze. Jest jeszcze trzecia. Kiedy Prezes się boi o władzę, wolno więcej. Bo wprawdzie Cieślak wyleciał za zemstę na nazbyt wylewnej obywatelce, ale jako człowiek honoru.

Strach przed nieznanym zawsze niszczy populistów. Na początku są jednak przekonani o całkowitej bezkarności. Wszak to, co powstrzymywało ich poprzedników, im długo uchodziło płazem. Łamanie bowiem praw ekonomii skutkuje z opóźnieniem.

Nieszczęścia zaś chodzą stadami. Kiedy więc dosypywanie przez zmianę dobra pustych pieniędzy do rynku przyniosło pierwsze oznaki inflacji, przyszła pandemia, a potem wojna w Ukrainie. Spece od wszystkiego uznali to pierwej za polityczne złoto. Rychło jego blask okazał się nazbyt intensywny. Okazali się wobec jego skutków bezradni i zaczynają popełniać głupstwa.

Mszczą się już też na swoich wyborcach. Ci bowiem zaczynają im zwracać uwagę na zło, którego obywatele doznają od nietrafionych reform. Do obiektywnych więc kłopotów dołączają subiektywne.

Populizm ma charakter cykliczny. Powoli osiąga apogeum i zaraz potem zanika. Nie bez przyczyny. Jego skutki są bardzo dolegliwe. Ponieważ nie prezentuje żadnych stałych wartości, populiści nie mają też stałych zwolenników. Dlatego niekompetentni ulepszacze świata ubierają się w pozory patriotyzmu, troski o lud i inne takie stałe elementy gry.

Nasi populiści mieli w 2014 roku zasadniczy kłopot. Nie było załamania. Ponieważ jednak poprzednicy podnieśli wiek emerytalny, w dodatku ostentacyjnie spożywając ośmiorniczki, ciemny lud kupił opowiastkę o Polsce w ruinie. W przeciwieństwie do lemingów pofatygował się do urn. Ich konkurenci zaś uwierzyli, że nie ma z kim przegrać i wyjechali na urlop.

Mamy teraz schyłkowy okres radosnej twórczości. Pozbyto się fachowców z partii, nie ma ich kto powstrzymać. Kupić elektoratu też nie bardzo już jest czym, bo postawili na despotyzm, a ten jest sprzeczny z unijnymi zasadami. Bruksela zatem nie wesprze groszem zmiany dobra. Wszak prezydent podpisał ustawę, której nie można uznać za zgodną z brukselskimi kamieniami milowymi. Trudno się zatem dziwić drażliwości dobrazmieńców.

Nic zatem dziwnego, że zaczynają kąsać. Zawsze zemsta kroczy przed upadkiem. Później niż pycha, ale bardziej przyspiesza bieg wypadków. Są nawet tacy, którzy kąsaniu przypisują oznakę ostatecznego końca nieudanej władzy. Przyspieszonego na ochotnika.

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Ochotnicy

 Putin dąży do odtworzenia imperium carów moskiewskich. Jak wiadomo od osiemnastego wieku przez długi czas jego składnikiem było Królestwo Polskie. Jesteśmy więc również zagrożeni agresją. Prezes chyba poważnie podchodzi do moskiewskiego niebezpieczeństwa. Nie dziwi więc wspieranie Ukrainy w jej trudnej walce.

Polityczne koneksje z Moskwą są wykluczone, bo tam się wyznaje hierarchiczną strukturę wzajemnych stosunków. Bez żadnych ograniczeń. Prawnych szczególnie. Wymagane jest bezwzględne posłuszeństwo wobec silniejszego pod rygorem operacji specjalnej.

Trzeba sobie bowiem uprzytomnić, że w zhierarchizowanym świecie autokratów nie ma partnerstwa. Nie ma też mowy o równości i każdy musi znać swoje miejsce w szeregu. Autokraci bowiem znają tylko podporządkowanie i posłuszeństwo. To, jak pokazała dymisja ministra Cieślaka, jest u nich sprawą honoru albo raczej strachu.

W tej sytuacji wydawałoby się, że Polska zewrze swoje związki z Zachodem. Tymczasem obserwujemy werbalne ataki na Niemcy i inne państwa Unii. Bezsensowne, zwłaszcza że w Niemczech rządzi liberalno-lewicowa koalicja, która zawsze nas wspierała. Także w staraniach o wstąpienie do UE.

Przynależność do Zachodu wymaga uznania równości wszystkich narodów i ludzi. Także odmiennych rasowo, narodowo, kulturowo, religijnie lub nawet seksualnie. To jest tam gwarantem bezpieczeństwa. Wyklucza jednak wszelką autokrację. Rzecz jest nie do przyjęcia w świecie fundamentalistów.

Jest więc oczywiste, dlaczego PiS-owców odstręcza zarówno Rosja, jak i Unia. W jednym i drugim wypadku widzą zagrożenie suwerenności. W pierwszym z powodu moskiewskiej autokracji, w drugim ze względu na własną. Wyrzekają więc zarówno na Zachód, jak i na Wschód.

Tyle tylko, że współczesny świat jest zintegrowany. Nie można więc stać z boku. Zwłaszcza jak się tkwi na granicy dwóch przeciwstawnych bloków. Jest się albo w jednym z nich, albo oba ma się przeciw.

W tej sytuacji polityka dwóch wrogów, uparcie prowadzona przez naszych władców, jest oczywiście samobójcza. W przeciwieństwie do zachodniej opcji, proponowanej przez opozycję. Jak wskazują sondaże, uznawanej także przez większość Polaków.

Odtrącenie Unii, nawet werbalne grozi polexitem i podporządkowaniem nas Moskwie. Chyba również wbrew woli tych, którzy wspierają dobrą zmianę.

W konsekwencji znowu żujemy żabę opacznie rozumianej suwerenności. Wszystko dla zaspokojenia ksenofobicznych obsesji, dawno już zapomnianych na Zachodzie.

niedziela, 12 czerwca 2022

Narratorzy

 Inni mają sędziów, wybranych przez polityków, a Unia to toleruje. Dlatego dobra zmiana też chce mieć takich sędziów i Unii do tego zasię. Kiedy za takie stanowisko odmawia się naszym władzom prawa do dotacji, oświadczają, że są dyskryminowane. Bruksela w ten sposób ma zmierzać do zmiany rządu w Polsce.

Taką narrację wprowadza PiS i opozycja jest wobec niej bezradna. Jedynie słuszny elektorat jest bowiem antyunijny, bo tak nakazuje kler. Wierni więc nie przyjmują wyjaśnień lemingów. Szczególnie tak zawiłych, że wprawdzie parlamenty i prezydenci innych państw wybierają prezesów najważniejszych sądów i składy rad sędziowskich, ale spośród kandydatów wyłonionych przez samorząd sędziowski, a nie wytypowanych przez partię.

W tle atoli takiego eurosceptycyzmu czai się odwieczne przekonanie ludu o uprzywilejowanym statusie mieszkańców Zachodu. Ba, zawsze to, co zachodnie uważało się u nas za lepsze. Mimo że w ludowych przekazach diabeł zawsze był ubrany w pludry, dawnych Maciejów spośród noworodków wyparli Brajanowie i inni tacy… Kamile. Podobnie zresztą postępują władze, wprowadzając Ukrainę do Unii.

Skrywają więc prawomyślni swoje rzeczywiste upodobanie pod taktycznymi pozorami. Wychodzi to nawet w propagandzie. Wszak ich wyraziciele usprawiedliwiają nieprawości dobrej zmiany, powołując się na przykład idący z Zachodu. Poparcie bowiem kleru jest dla nich cenne.

Rzecz weryfikuje również inflacja i rozszerzająca się bieda. Świadomość, że brak funduszy jeszcze pogłębi kryzys. Opozycja więc, zamiast nieczytelnych wywodów, powinna się uciec do podkreślania dwulicowości dobrej zmiany. Do działania na emocje. To oczywiście mało elegancki sposób uprawiania polityki, ale odpowiada poziomowi, wyznaczonemu przez PiS.

Jeśli oni się nie wzdragają przed kłamstwem, przeciwnicy nie powinni się wstydzić ujawniania elektoratowi ich hipokryzji. Bądźcie tylko sobą, nie bójcie się. Nie będą mogli was oszukać i doprowadzić do nędzy – tak powinien brzmieć tenor opozycyjnej narracji politycznej.

Pragnienie poprawy losu jest głównym motorem napędzającym rynek. Powie to każdy marketingowiec. Warto aby ich naśladowali nie tylko sprzedawcy politycznej lipy.

sobota, 11 czerwca 2022

Oczekiwanie

Mateusz Morawiecki zawiadomił uczestników kongresu Polska Wielki Projekt, że stoimy przed najważniejszym zakrętem historii od zakończenia drugiej wojny światowej. Odsłaniają się bowiem przed nami możliwości – nazwał je kartami – które prowadzą albo w jasną przyszłość, albo do zguby.

Ciekawe, co miał na myśli? Zaatakują prewencyjnie Niemcy, które ich zdaniem się przeciw nam zbroją, a może ruszą na Królewiec? Może nas tylko(!) wypiszą z Unii i NATO?

Wszystkie doświadczenia wskazują, że im bardziej szumne ich zapowiedzi, tym góra samochwalstwa rodzi mniejszą mysz. Najczęściej są one zgoła ujemne. Myszy oczywiście. Wszak tarcze antyinflacyjne przyspieszyły inflację. Polski Ład się okazał porządkiem Ubu króla. Im gorliwiej zapewniają koniec inflacji, tym ona większa. Reforma szpitalnictwa, ogłaszana jako rewolucja, przeraża nawet jej twórców. W ogóle Polska w ruinie okazała się posiadaczką rezerw, które marnotrawiono aż siedem lat.

Naprawdę więc należy wstrzymać oddech? Może Kaczyński rzeczywiście wyjdzie z rządu? Wtedy jego następca będzie przełożonym resortów siłowych. Dotychczasowa pozycja ich szefów ucierpi. Zintensyfikują więc ćwiczenia radosnych okrzyków, sięgną po zużyte już bardzo zapasy zielonej farby do trawy, mundurowych odzieją w anielskie skrzydła i ci zabiorą się do wycinania konfetti?

Może ogłoszą nowe wybory? Może dlatego, że premier już przegrał z ministrem sprawiedliwości, który przeprowadził wszystkie swoje reformy i odciął Polskę od unijnych funduszy?

Prezes pewnie niebawem ogłosi to, co premier tajemniczo zapowiedział. I będzie się wtedy działo…

Chyba że to była tylko taka mowa. Jak często zresztą.


piątek, 10 czerwca 2022

Hit

 Unia lansuje gender i ateizm wciela środkami administracyjnymi. Takie tezy zawarto w podręczniku Historii i Teraźniejszości, nowego przedmiotu nauczania. Najwyraźniej wrogość dobrej zmiany wobec Unii wynika z tych samych powodów, które od XVIII wieku odsuwały nas od Zachodu i w konsekwencji pchały w stronę Moskwy. Wszak tam też ukuto termin giejewropa.

Bezskutecznie wyrywał nas z tych tendencji minister Łubieński, usuwając redemptorystów z Księstwa Warszawskiego. Próbował Piłsudski, walcząc z endecją. Teraz się to też jakoś nie udaje. I to pomimo losu Ukrainy i Białorusi, który pokazuje, czym się kończy antyokcydentalizm.

Eurofobia najwyraźniej wynika z całkowicie odmiennych koncepcji państwa w rozumieniu ultrakatolickim i zachodnim, jeżeli nie świeckim, to w protestanckim raczej. Katolicy w ogóle postrzegają właściwy porządek świata w hierarchii. Za tym idzie prymat osób duchownych nad świeckimi. Protestantyzm tego nie zna. Jego wyznawcy promują równość. Ksiądz jest więc u nich jedynie pomocnikiem w kontakcie z Bogiem. Jako taki nie może sobie uzurpować nawet duchowej władzy.

Premier wczoraj przypisał opozycji inspirowanie rezolucji PE, krytykującej Komisję Europejską, bo zaakceptowała nasz KPO. W wyniku odrzucenia w Sejmie senackich poprawek dla ustawy sądowej, Unia raczej odmówi nam uwolnienia zablokowanych kwot.

W zamian Prezes stwarza nadzieję na uzyskanie od Niemców reparacji za drugą wojnę. Dodaje też, jakoby nie wiedział, czy się oni czasem nie zbroją przeciw nam. Mamy więc próbę świeckiego uzasadnienia antyocydentalizmu dobrej zmiany. Skrajnie jednak absurdalną.

Wyobrażać by sobie było można, że problem może rozwiązać konstytucyjny rozdział Kościoła od państwa. Nie udaje się to dobrej zmianie i jej niemożność skutkuje oficjalną już eurofobią. W obliczu agresji Rosji na Ukrainę znowu więc stajemy przeciwko wszystkim. Zwyciężymy, przekonywali jednak Prezesa wczoraj Sochaczewianie. Poza tymi atoli, którzy wykrzykiwali odwrotne twierdzenia.

Bo ponad osiemdziesiąt procent Polaków optuje za przynależnością do Unii. Dostrzega i ceni sobie jej otwartość. Zdecydowana więc mniejszość Polaków uważa antyokcydentalizm za wyróżnik moralnego mocarstwa, jakim mamy być.

Najwyższy zatem czas na wybory. Tej konstatacji nie da się ukryć za parlamentarną, a wydumaną większością, z której nic nie wynika.

czwartek, 9 czerwca 2022

Autentyki

 PiS-owi głód zagląda w oczy. Głód nieszczęść, którymi mógłby dalej przykrywać własną nieudolność. Kołderka jednak za krótka i dodatkowo się pruje [Marek Belka].

Naczelniczka pacanowskiej poczty zorientowała się, że wydaje przesyłkę posłowi z jej okręgu i poskarżyła mu się na inflację. Zarabia bowiem 3000 złotych, a spłaca hipoteczny kredyt, który już teraz pochłania połowę jej pensji. Boi się o przyszłość. Kiedy usłyszała od rozmówcy, że może przecież kandydować do Sejmu i zarabiać tam lepiej, odpowiedziała, że nie umie kłamać.

Poseł poczuł się urażony jej słowami. Uznał je za wulgarne i doniósł na urzędniczkę, gdzie trzeba. Ta więc, już po kwadransie od zakończenia rozmowy ze swoim politycznym reprezentantem, dowiedziała się, że jest dyscyplinarnie zwolniona, bo w godzinach służbowych eksponowała polityczne poglądy. Po dwudziestu latach nienagannej pracy, w tym dziesięciu na stanowisku naczelniczki.

Pani naczelnik się chyba w końcu uratuje. Rzecz jest nazbyt kłopotliwa dla władz. Minister więc traci stanowisko. O odwołaniu posłusznego mu prezesa Poczty Polskiej nie słychać. I tak jednak zdarzenie zdradziło, że PiS wysłał reprezentantów w teren bez wyposażenia ich w argumenty. Wczoraj bowiem się okazało, że NBP znowu podnosi stopy procentowe.

Pojawia się zatem problem etyki. Jeśli wierzyć Sokratesowi, postępuje się źle, bo się nie wie, jak postąpić. Jawi się to też wtedy, kiedy się nie ma wiedzy o przedmiocie profesjonalnej aktywności. Wedle Napoleona jest głęboko nieetyczne wykonywać zawód, do jakiego nie jest się przygotowanym, do którego nie ma się kwalifikacji. Wbrew bowiem mniemaniu Prezesa lojalność nie wystarcza do uprawiania polityki.

Trudno więc się dziwić Michałowi Kamińskiemu, który o protagonistach jedynie słusznej linii pisze, że Dobra zmiana będzie wtedy, gdy Polacy zaczną zbierać dywidendy z lokat, a Morawiecki chrust. Na razie jest odwrotnie

środa, 8 czerwca 2022

Biuraliści

 — Nie wydamy Polsce absolutnie żadnych środków do momentu zrealizowania reform — zapewniła Ursula von der Leyen Parlament Europejski. I to wszystko pomimo gorącej argumentacji samego Dominika Tarczyńskiego, nie mówiąc już o Ryszardzie Legutce.

— Czy Pegasus będzie używany do wykrywania ciąż nierejestrowanych? — pyta Roman Giertych. Rejestrują ciąże, bo tak chce Unia. Kiedy na przykład dentysta będzie chciał znieczulić pacjentkę przed zabiegiem, nie spyta, czy zaszła w stan odmienny. Podejdzie do komputera, zaloguje się, odnajdzie właściwe konto pacjentki i tam się przekona, czy kandydatka do zabiegu jest przy nadziei. I będzie to wiedział niezależnie od języka, jakim się pacjentka posługuje.

Rzecz jednak budzi nieufność opinii publicznej, która w posunięciach władzy odnajduje chęć zniewolenia społeczeństwa. Bo też jakoś tak jest, że kiedy Unia żąda, abyśmy przestrzegali własnych praw, nasi roztropkowie krzyczą, że Bruksela odbiera nam suwerenność. Kiedy ona jednak nakazuje coś, co może służyć do inwigilacji, potulnie jest wdrażane.

W jednym i drugim widać wpływ kleru na państwo. Upolitycznienie sądów jest dziełem zwolenników Radia Maryja. Antyaborcyjne przepisy zaś wynikają z fundamentalistycznych postulatów organizacji religijnych, których aktywność uderza głównie w kobiety. Szydercy więc nie tylko wytykają odebranego już nam Pegasusa, ale zapowiadają rychłe nałożenie obowiązku dokonywania rejestracji zapłodnienia albo może nawet rokującego współżycia.

Przy okazji zaś triumfuje biurokracja. Liczne rejestry pozwalają zatrudniać coraz to nowe rzesze biuralistów, kontrolerów i innych takich czynowników. Wspiera to też chyba przemysł lekki, rośnie bowiem popyt na zarękawki lub inne utensylia, znane już tylko z literatury, głównie dziewiętnastowiecznej, rosyjskiej.

Bo gospodarka jest najważniejsza?

wtorek, 7 czerwca 2022

Pomyłka

 Rosji nie można upokorzyć, bo trzeba z nią zachować dyplomatyczny kontakt. Tak utrzymuje Emmanuel Macron i taki mniej więcej obraz prezentują jego poczynania.

Rzecz jest chyba zakorzeniona w przeszłości. Francja doznała mnóstwa upokorzeń w czasie, kiedy straciła kolonie. Część jej obywateli może też stale cierpieć wskutek utraty przez ich ojczyznę niegdysiejszego statusu “największej lądowej potęgi świata”.

Zupełnie niepotrzebnie. Największą lądową potęgą na Ziemi jest właśnie świat. I jeżeli jakieś państwo próbuje go przymusić do uznania czegoś, niezgodnego z jego zasadami, doznaje upokorzenia. Im bardziej się rzecz traktuje wedle staroświeckich, w dodatku imperialnych kryteriów, tym ono bardziej może być bolesne.

Emocje są jednak sprawą osobistą. Nie mają odzwierciedlenia w prawie międzynarodowym i jego gwałciciele muszą przegrać. Świat bowiem nie jest dziewiętnastowieczną pensją dla panien z dobrego domu, gdzie wszystko można, lecz z ostrożna.

Upokorzenia doznają ci, którzy są ofiarami przemocy. Pokonany napastnik, dokonując agresji, upokorzył się sam. Szanowanie jego uczuć przekracza zatem estymę, którą przeznaczył samemu sobie.

Rzecz dotyczy nie tylko Rosji. Podobnie się ma z wszystkimi agresorami, także ideologicznymi. Nacjonalistycznymi szczególnie. Kto bowiem nie szanuje innych, daje im prawo do odmowy szanowania siebie. Sam więc siebie upokarza.

Rosja tkwi w tarapatach, przysporzonych jej przez prezydenta, który jej obywatelom odebrał suwerenne prawa. W wyniku tego ma absolutną władzę. To on ją upokorzył.

Prawda zaś bywa bolesna i nie ma na to rady.

poniedziałek, 6 czerwca 2022

Rozczarowanie

Milion elektrycznych samochodów, obiecanych pięć lat temu przez premiera Morawieckiego, przydałby się teraz bardzo, pisze Jacek Nizinkiewicz. Trudno zaprzeczyć. Upowszechnienie takich aut bardzo by zmniejszyło nasze zapotrzebowanie na ropę. Niestety, nie zrealizowano przyrzeczenia.

Dotrzymano tylko tych obietnic, które rujnują budżet. Wypłacono 500+ wszystkim, niezależnie od dochodów. Gdyby pozwolono taką kwotę odpisać od podatków, byłoby lepiej. Nie mielibyśmy wprawdzie tak niskiego bezrobocia – państwo by nie miało wielu z nich na garnuszku – ale nie byłoby inflacyjnego bodźca.

Wielkie inwestycje nowego socjalizmu są serią niewypałów. O Ostródzie już wiadomo, że miliard złotych z okładem trafił tam w błoto. CPK jest dalej kosztowną łąką, a gdyby go nawet zbudowano, to byłby pasem startowym dla ptactwa. Przecież jesteśmy ze wszystkimi skłóceni. W dodatku komunikację ze Wschodem ucięły sankcje za agresję Rosji w Ukrainie. Niewielu więc będzie tam podróżnych. Przekop Mierzei Wiślanej niebawem zasypie Bałtyk. Prawa hydrologii są nieubłagane.

Na ów milion samochodów państwo od początku nie miało żadnych szans. Tam oprócz pieniędzy na wykopy lub nawet na lanie betonu trzeba jeszcze było technologii. Tę można kupić na znienawidzonym Zachodzie albo samemu stworzyć. Jedno i drugie jest poza zasięgiem głosicieli autarkii.

PiS więc sam sobie napytał biedy i teraz rzeczywiście pozostaje mu tylko naciskanie guzików. Tych od inflacji. To też ma zalety. Nie angażuje roślinności, którą zabobonni ciekawscy pozbawiają kwiecia, starając się odgadnąć los na podstawie liczby zerwanych płatków.

Najbardziej ucierpi podstawowy stereotyp populizmu. Nie ma już prostych ludzi, pokrzywdzonych przez elity, którym ich przedstawiciele mieli zwrócić godność, dając pieniądze, które teraz niepowstrzymanie tracą wartość. Skrzywdzili ich sprawcy tego procesu, udając nową elitę, narodową.

Smutne, ale jak się wierzy w proste środki na trudne problemy, to się je ma.

niedziela, 5 czerwca 2022

Złotnicy

 Prezes znowu ogłosił mobilizację. Pojadą w teren, bo tak się teraz robi. Pochwalą się dodatkami 500+, mieszkanie+ i wieloma innymi zdobyczami suwerena. No może te mieszkania i te pozostałe plusy mniej będą podnoszone. Mimo to zdaniem Prezesa żaden rząd nigdy w tak krótkim czasie nie dokonał tak wiele. Może dlatego słowem nie wspomniał o wczorajszej trzydziestej trzeciej rocznicy upadku komuny.

Podróżujący opowiedzą też, ile razy więcej pieniędzy niż dawniej otrzymała służba zdrowia, sądownictwo i kto tam jeszcze. Omówią to, co już mamy, przekop, CPK, Ostrołękę. No nie, CPK i Ostrołękę raczej przemilczą.

Obiecają też ludziom, że znowu uruchomią wiejskie komisariaty i urzędy pocztowe, zamknięte po upowszechnieniu telefonów komórkowych, samochodów i Internetu. Przyrzekną, że odtworzą peerelowskie linie autobusowe. Kto dopłaci do pustych autobusów, urzędów pocztowych i komisariatów? 

Pieniądze podobno mają. Wszak ogłosili, że wystarczy nie kraść i w budżecie przybyło chyba dwieście miliardów. Tylko dlaczego drukują banknoty, wskutek czego mamy wyższą inflację od państw również dotkniętych epidemią i wojną? Może przestaną, bo obiecują, że zatrzymają drożyznę.

Wszystko zaś zostanie podjęte wbrew narodowej mikromanii opozycji totalnej, która nie ma nigdzie w świecie odpowiednika. Ba, nawet teraz mówi się tam o konwencji, że to zgromadzenie sytych kotów.

Ciekawe, jaki będzie skutek takich przedsięwzięć? Zreformowane sądy pracują wolniej, a w ochronie zdrowia, opływającej jakoby w dostatki, jeszcze przed pandemią trudniej się było dostać do lekarza specjalisty, jak za Tuska. No i skąd te nadmiarowe zgony w pandemii?

Ważne pytania. I milczenie. Dlatego że jest złotem?

sobota, 4 czerwca 2022

Rachunek

 – Mam swoje zdanie w sprawie praworządności sprzed 2015 roku – mówił wczoraj premier Morawiecki.   – To jest właśnie problem z szanowną opozycją, że potrafiła niektórych urzędników w Brukseli przekonać o tym, że teraz jest wadliwa – dodawał. Cytaty mogą być niedokładne, bo przytaczane z pamięci, ale ich sens jest właśnie taki.

Pani von der Leyen nie pozostawiła jednak żadnej wątpliwości. Najpierw nastąpi realizacja zobowiązań, zapisanych jako kamienie milowe, potem będą dopłaty. I odrodził się problem. Bo alternatywą utraty władzy z powodu inflacji i braku pieniędzy jest jej utrata z powodu fochów Solidarnej Polski.

Pojawiły się zatem przecieki, że na dzisiejszym zjeździe PiS zaproponuje dopłaty do węgla dla gospodarstw domowych, powiększenie 500+ do 700 złotych i termin wypłaty 14 emerytury. Możliwe, że zostanie ona utrzymana na stałe. Do realizacji tego niezbędne są fundusze unijne. Bez nich jest tylko darmowy chrust dla lokalsów, którzy go będą mogli zbierać w okolicznych lasach.

Sugerowałoby to, że podjęto już w PiS decyzję o rezygnacji z koalicjanta. Jest on bowiem powodem nieprzezwyciężalnego rozbratu z unijnymi dotacjami. Kiedy się zrezygnuje z reformy sądownictwa, wtedy udobruchana Unia nolens volens pomoże również w rozdziale kiełbasy wyborczej. I w związku z tym rodzi się bardzo prawdopodobne przypuszczenie, że Solidarna Polska już teraz przejdzie do opozycji.

Pewnie jej rozgoryczeni utratą stanowisk politycy powyciągają jakieś haki na swoich dotychczasowych koalicjantów. Krążą plotki o propozycji usunięciu Kurskiego, który ziobrystów trzyma daleko od TVP. Jeżeli oni je rozsiewają, to wojna nerwów wkroczyła w fazę jawną.

Demokratyczna opozycja chyba również tak odczytała sygnały, dobiegające z obozu władzy i zaczyna się wreszcie jednoczyć. Odrodził się KOD i bardzo sprawnie stworzył możliwość porozumienia jej partii.

Na razie jest całkiem nieźle. Oby więc tak dalej.

piątek, 3 czerwca 2022

Jasność

 Droga opozycjo, apeluję o odpowiedzialną komunikację ze społeczeństwem. Wprowadzanie nieuzasadnionej paniki, że nie wystarczy węgla zachęca nieuczciwych uczestników rynku do spekulacji cenowych [Anna Moskwa, minister klimatu].

Zamiast sugerować, że węgla jest dosyć, może lepiej go wprowadzić na rynek albo czymś zastąpić. Wtedy nie trzeba będzie zachęcać opozycji do tego, aby nie krytykowała rządu, czyli do zaniechania swoich obowiązków.

Pojawiają się też głosy, jakoby pośrednicy byli winni temu, że węgiel, wyceniany przez górników na 1000 złotych za tonę, w składach kosztuje cztery tysiące. Tymczasem kopalnie dostają od państwa dopłaty za straty, jakie ponoszą, sprzedając swój produkt po regulowanych, niższych cenach referencyjnych. Narzuca je tańszy import.

Może więc górnicy zajmą się również dystrybucją swego urobku? Nie tylko nie trzeba będzie dopłacać do węgla, ale sensowne zajęcie znajdą rzesze piszpanien obojga płci, tłumnie obsiadające kopalniane biurka.

Od zawsze ochrona środowiska przypisywała niszczenie klimatu rozrzutnemu stosowaniu paliw kopalnych. A to z powodu ich taniości. Podstawowym więc sposobem na ochronę klimatu miało być podniesienie cen nośników energii.

To już nieaktualne? Minister klimatu, niegdyś to się nazywało ochroną środowiska, optuje za zmniejszaniem cen węgla? Może dlatego robi to w taki sposób, że skuteczność apelu musi być zerowa, jeżeli nie ujemna.

A może to jest właśnie ilustracja siły sprawczej zmiany dobra? Jeżeli tak, to wszystko w porządku. Chociaż niezupełnie. Przecież nawoływanie do milczenia można by było adresować bezpośrednio do Tuska. Wszak to on jest wszystkiemu winny.

Sama zaś forma i treść apelu jest typowa. Trzeba więc panią minister za szczerość pochwalić. Jasność widać. A to jednak zaleta.

Sorry. Taki mamy klimat [klasyczne].

czwartek, 2 czerwca 2022

Wyzwolenie

Laicyzacja powoduje też utratę duchowego autorytetu. W tym się dostrzega polityczne sukcesy populizmu, czyli różnych guru, wodzów, płaskoziemców i innych zbawów. Dopóki nie przekonamy się, że sami w sobie nosimy ów autorytet, zamknięty w naszym umyśle, dopóty będziemy się lękać wolności, którą nam zapewnia własny rozsądek.

Zbawowie obiecują zwolennikom łatwą realizację ich pragnień. Ba, zamiast wiecznego oferują doczesne szczęście, uzyskując tak przewagę nad kapłanami. W zamian oczekują tylko lojalności. Warunkiem jest odcięcie się od adwersarzy, którym przypisują najgorsze cechy.

Kiedy jednak rzeczywistość obnaża zasadnicze kłamstwo ideologów, odsłaniając ich sprawczą nędzę, pojawia się kryzys. Kwestionowanie bowiem talentu, kompetencji i w ogóle logiki musi się skończyć porażką głosicieli takich prawd. Wprawdzie ciemnemu ludowi rekompensuje to upokorzenia, doznawane z braku osobiście wypracowanych sukcesów. Kiedy jednak poczuje się zagrożony ubóstwem, odwraca się od swoich guru. Pokazała to komuna, teraz demonstruje zmiana dobra.

Wczorajsze zatwierdzenie KPO przez Komisję Europejską niczego nie przesądza w sprawie unijnych funduszy. Dlatego podczas dzisiejszej wizyty pani von der Leyen nie będzie oświadczenia o ich uwolnieniu. Dalej więc będzie rosła drożyzna. Potrzebne są bowiem ustawowe rozwiązania, od których PiS się odżegnuje. Najprawdopodobniej więc pojawi się to, czego pozapolityczni magowie doświadczają po każdej, wyliczonej przez nich, rzekomo ostatecznej dacie końca świata. Wielu zwolenników obwinia ich za swoje rozczarowanie i odchodzi.

To właśnie zawsze jest pierwszym krokiem do odzyskania swobody wyboru. Tak się rodzi duchowa wolność, czyli przejście od ciemnego do oświeconego ludu.

środa, 1 czerwca 2022

Bogactwo

Warto przypomnieć słowa J. Sasina: "spadek inflacji na początku 2022 r. będzie bardzo wyraźny". Kulawy coś ten prorok... [Marcin Kierwiński].

Inflacja ruszyła z kopyta. GUS ujawnił kolejny jej skok. W stosunku do maja ubiegłego roku mamy teraz wzrost cen o 13,9%.

Kiedy się przeanalizuje trendy, wynikające z danych Głównego Urzędu Statystycznego, dotyczących rocznych inflacji, to w tym roku by nie byłoby tak źle. Mielibyśmy ją na poziomie 7,5%.

Jednak w ostatnich miesiącach coś drgnęło. GUS-owskie badania miesięcznej inflacji w stosunku do grudnia 2021 roku pokazują to wyraźnie. Gdyby więc taka tendencja się utrzymała, a trend jest wykładniczy, to mielibyśmy w czerwcu 19%, a w lipcu nawet 31 procentowy wzrost cen w stosunku do grudnia ubiegłego roku.

Prognozy rozwoju sytuacji na podstawie ekstrapolacji są ryzykowne. Zwłaszcza przy wykładniczym trendzie. Pokazują jednak niebezpieczeństwo. W naszym wypadku widać też wyraźnie odmienność tego, co teraz i tego, co przedtem. Teraz jest znacznie gorzej.

Mamy już albo putinflację, albo efekt rzekomego wyścigu premiera z szefem NBP. Może bowiem być tak, że kiedy pierwszy dosypuje pustych pieniędzy do rynku, a drugi blokuje kredyty, umożliwiające też obniżkę kosztów wytwarzania, to obaj zgodnie działają na korzyść drożyzny.

Teraz widać, w jakiej pozycji postawił Prezesa minister sprawiedliwości. Bowiem albo odzyskamy unijne fundusze, uruchomimy inwestycje, kupimy towary i sprzedając je zrównoważymy nadmiar pieniędzy na rynku, albo możemy nie tylko mieć Budapeszt, lecz nawet Ankarę w Warszawie. Najwyraźniej Zbigniew Ziobro postanowił odejść z polityki wraz ze swoim koalicjantem.

Tak czy owak jesteśmy blisko sukcesu na miarę Malty. Aż się w głowie kręci.