Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 30 czerwca 2020

Wyjście

Na razie wybory nie są rozstrzygnięte, ale już teraz jedno jest pewne. Przegrali symetryści, którzy nawoływali do porzucenia POPiS-u i poparcia ich kandydatów.
Nic dziwnego. Chcieli głosów bez rozstrzygania, czy Polska ma być demokratyczna czy autorytarna. Czy ma być w Unii czy na jej obrzeżu albo zgoła poza nią. Czy ma być wreszcie państwem skłóconym z sąsiadami, bo jedni nas niegdyś najeżdżali, inni zaś nie chcą teraz słuchać, mimo że jesteśmy nie tylko bardziej moralni, ale i mocarni.
Symetryzm więc, jak już wcześniej głosił Internet, wypadł jak oczywista wada wzroku, nie pozwalająca odróżnić czerni od bieli. Istnieje bowiem u nas polityczny spór o sprawy podstawowe, którego nie można ignorować.
W tle mamy też pozornie tylko zabawną woltę Jarosława Gowina. W ciągu dwóch dni zmienił on diametralnie zdanie w sprawie skutków wyboru Rafała Trzaskowskiego. Najpierw uważał, że jego wygrana nic w Polsce nie zmieni, ostatnio mówił, że przyniesie trzy lata chaosu.
Wedle Internetu były wicepremier idzie na rekord świata w częstotliwości prezentowania przeciwnych poglądów. Tymczasem naprawdę to właśnie wygrana Andrzeja Dudy by oznaczała koniec dobrej zmiany. Może dlatego Prezes nie wsparł prezydenta na powyborczym wieczorze i nie było go przy ogłoszeniu wyników pierwszej tury.  
Kolejne bowiem cztery lata wolności od ograniczeń nie tylko nie zatrzymają zmagań totumfackich pod dywanem, ale je wzmogą. Wszak takie boje mają wszelkie cechy ideologii, która je zrodziła. Aby przetrwać, współzawodnicy muszą coraz bardziej się starać. Poprzednie bowiem wysiłki szybko tracą efektywność. Zablokowanie zaś intryg jest niemożliwe, bo autokracje upadają, kiedy władca próbuje dyscyplinować akolitów.
Pozornie więc początkowa niesubordynacja koalicjanta została zażegnana, ale w przecież są tam bardziej zdeterminowani i bardziej zręczni kandydaci do głównych ról. Kiedy więc zniknie konieczność zawieszenia broni  na czas wyborów, z podwójną energią ruszą do zmagań o słuszną sprawę. Jeżeli dobrej zmianie nadal będzie basował  prezydent, nie da się awantur przypisać jego destrukcyjnej sile.
Dlatego lepiej, jak zaprzepaszczenie szans będzie można przypisać kandydatowi, którego sztabowcy wyjazdem na Dolny Śląsk wytłumaczą odmowę przystąpienia do debaty przed niezależnymi mediami. A jeśli to służy przetrwaniu formacji, jeszcze lepiej.
No i nie trzeba będzie rozstrzygać niewygodnych dylematów.

poniedziałek, 29 czerwca 2020

Szansa

Własność państwowa. Nie tylko szkodzi gospodarce, bo politycy i urzędnicy nie zastąpią przedsiębiorców. Ona także szkodzi polityce, bo im jej więcej, tym więcej możliwości, by zwalniać nieswoich, a nagradzać posadami i awansami swoich. Pamiętajcie "polonizacja" to nacjonalizacja. [Leszek Balcerowicz].
Zabito tę dręczącą ciszę. Nareszcie. Mimo że nie dźwiękami Tanga Milonga. Teraz też kończy się czas partykularnych interesów. Mamy bowiem odpowiedź na to, czego w ogóle chcemy. Wszyscy.
Eksperci ING Banku zbadali jakie skutki dla budżetu miałyby propozycje kandydatów na prezydenta. Okazuje się, że pomysły Krzysztofa Bosaka są dla finansów państwa zdecydowanie pozytywne, Rafała Trzaskowskiego neutralne, Andrzeja Dudy i Szymona Hołowni umiarkowanie negatywne a Władysława Kosiniak-Kamysza zdecydowanie negatywne.
Jest i drugi element oceny. Polityka zagraniczna i wewnętrzna. Tu nie trzeba ekspertów, możemy się bowiem oprzeć na historii. Natychmiast widać, że od czasu kontrreformacji narodowo-katolicki charakter zarządzania fatalnie wpływał na losy Polski.
Wyniki pierwszej tury dowodzą, że poważnie traktujemy gospodarcze pomysły również narodowców, odrzucając wszakże ich ideologię, widoczną też w innych formacjach. Również propagandowy, skupiony wyłącznie na symbolach patriotyzm. Chcielibyśmy także solidarności z najsłabszymi, o czym świadczą lewicowe elementy w wielu zaprezentowanych programach, które znalazły poparcie.
Liberalizacja pozwoli na uwolnienie gospodarki od ciężaru niepotrzebnych, ideologicznych danin a uwolnienie się od kompleksów pozwoli na przywrócenie naszej pozycji międzynarodowej. Więcej, zapewni to trwałą poprawę losu osób najsłabszych.
Wszak byt człowieka ubogiego w państwach skandynawskich jest bez porównania lepszy od jego odpowiednika w Polsce. A przecież nie przypadkiem na północy Europy powstały takie dzieła jak Głód Knuta Hamsuna lub Krzyk Edvarda Muncha.  
Wygrana w drugiej turze wyborów pragnień tak rozumianej większości daje szansę na uruchomienie procesu odbudowy Polski po ideologicznych szaleństwach dobrej zmiany. Nowy prezydent powinien więc promować nie tylko własny program, ale też pomysły swoich konkurentów.
Andrzej Duda nie zapewnia gorliwości w tym względzie. Dotąd bowiem bezkrytycznie wspierał autorytarną, rozrzutną i izolacjonistyczną politykę partii władzy. Nie przegapmy możliwości zmiany tego stanu rzeczy.

piątek, 26 czerwca 2020

Imponderabilia

Biskup Janiak został odsunięty przez papieża od zarządzania diecezją kaliską. Wedle Tomasza Terlikowskiego nasz Episkopat zostanie przez to zmuszony do realizacji tez z własnych dokumentów w sprawie pedofilii. Opuszczoną zaś diecezję obejmie czasowo arcybiskup Ryś. Prawdopodobnie nie uniknie krytyki ze strony wiernych, którzy nie uważają molestowania dzieci za problem dręczący Kościół.
Rzecz jakoś się wiąże z oświadczeniem, że dla naszego prezydenta Europa jest przede wszystkim Polską. Roman Giertych to w swoim stylu skomentował na Twitterze. Stwierdza tam, że skoro Watykan leży w Europie, czyli w Polsce, to dlaczego pozwolono, aby ulubiony purpurat PiS-u został pozbawiony stanowiska?
Nieporozumienia w sprawie polskości Europy wywołał jednak Paweł Soloch jeszcze przed wyjazdem Andrzeja Dudy do Stanów. Oświadczył bowiem, że prezydent będzie tam reprezentował nie tylko Polskę, ale też Europę. Nasz szef BBN-u obdarzył zatem swego pryncypała kompetencjami Wysokiego Przedstawiciela ds. polityki międzynarodowej i bezpieczeństwa.
Rzecz może być przez Brukselę prostowana albo pomijana wyrozumiałym milczeniem. Nie wiadomo, co gorsze.
Jak wyliczył Andrzej Morozowski, podczas rozmowy w Białym Domu prezydent USA co 1,5 minuty słyszał podziękowanie od Andrzeja Dudy. Za co? Nikt nie wie. Bo przecież nie za to, że Donald Trump jednym tchem ganił Niemcy za angażowanie się w korzystny dla Rosji Nord Stream 2 i chwalił się zażyłością z Moskwą, co jego zdaniem ma być korzystne dla Polski.
Wyraźnie widać, że mamy do czynienia ze złym okresem dobrej zmiany, wobec której się sprzysięgły przeciwności. Nawet Kościół, niedawno udostępniający pani minister miejsce kultu dla składania oświadczeń czy zrównujący członków rządu z apostołami, teraz się zamyka wokół własnych problemów, nie oglądając się na konsekwencje polityczne.
Bezpośrednio przed ciszą wyborczą to zła wiadomość dla dobrej zmiany. Źle wypadła wizyta w Stanach, nie ma już oparcia w Watykanie. W ogóle zraziliśmy zagranicę do siebie tak, że zupełnie się z nami nie liczy. Następuje jakiś przełom, który od dawna zapowiadano a teraz są już oczywiste jego znaki.
Najwyraźniej wchodzimy w nową epokę.

czwartek, 25 czerwca 2020

Wolnoć

Polska jest i powinna pozostać wyspą wolności, kiedy mówiłem o tym 10 czy 12 lat temu byłem przekonany, że tak jest, dzisiaj wiem, że to jest już zadanie, by tak było.
Jeśli dzisiaj prezydent Andrzej Duda jest w USA i prowadzi tam rozmowy o stosunkach polsko-amerykańskich, także w strefie militarnej, to on tam walczy o wolność, o polską wolność. Obóz "Dobrej Zmiany", na którego czele stoi Andrzej Duda to obóz wolności. Chcemy tej wolności.
Takie kwestie usłyszała wczoraj w Lublinie PiS-owska młodzież od Prezesa.
Była też mowa o tym, że demokracja jest ściśle związana z pojęciem wolności. To może z niedostatków naszego ludowładztwa wynika, że nie ma jej jeszcze w Polsce? Wszak wprowadzenie u nas swobód jest dopiero zadaniem wedle Prezesa.
Na szczęście nie ma w Polsce poprawności politycznej, nie ma więc cenzury, to przynajmniej mamy wolność do nazywania rzeczy po imieniu. Albo ludzi. A że z radia zdjęto piosenkę, która by się nie spodobała Prezesowi? To chyba empatia.
Wolność zaś na przykład do podróżowania wymaga infrastruktury. Zaprzestano wprawdzie budowy autostrad, ale na razie musi je jakoś zastąpić przekop Mierzei Wiślanej.
Media od dwóch dni stopniowały napięcie. Prezes miał wystąpić i wczoraj się ziściło. I okazało się też, że wolność to zadanie na przyszłość. A na razie? O wolność trzeba walczyć w Ameryce. Z demonstrantami trzymającymi stronę LGBT? Przecież nie z Donaldem Trumpem. Zresztą w strefie militarnej powtórzono tylko ustalenia sprzed roku.
A właściwie to czego się spodziewaliśmy. Wyspą już byliśmy. Zieloną. Ale i wtedy totalna opozycja to kwestionowała.

środa, 24 czerwca 2020

Mowy

— Czy pani ma zapotrzebowanie przekazać respirator do szpitala?— takim pytaniem rzecznik odpowiadał dziennikarce, która pytała ile z zamówionych 1200 urządzeń jest w dyspozycji Ministerstwa Zdrowia. Okazuje się, że kilkanaście z nich będzie w lipcu, reszta potem a za część pośrednik zwrócił pieniądze. — W tej chwili w Komisji Europejskiej nie ma oferty przetargowej na respiratory — informował dalej rzecznik.
A w ogóle to TVN oszczędnie gospodaruje prawdą. Tak ministerstwo reaguje na krytyczny przekaz stacji telewizyjnej.
Bo wszystko ma być w porządku. Na podstawie niedawnego listu Prezesa do członków PiS Okopress podaje ogólne powody dobrego poczucia dobrej zmiany. Lud PiS-owski może się następująco chwalić:
  • Przywróciliśmy elementarne prawa obywatelskie, przede wszystkim równość;
  • Celem jest budowa demokracji i praworządności oraz umocowana konstytucyjnie polityka społeczna, wspierająca rodziny oraz najsłabszych, zapewnienie naszemu krajowi właściwego statusu i pozycji międzynarodowej;
  • Zbudujemy siłę społeczną patriotyzmu, wyrastającą z poczucia własnej wartości, z pozbycia się kompleksów;
  • Obronimy prawdę o historii Polski, przeciwdziałając haniebnym i bezpodstawnym oskarżeniom rzucanym na nasz Naród.
Poprzednia zaś władza łamała prawa obywatelskie, wyprzedawała przedsiębiorstwa, grabiła obywateli, podporządkowała sądy, przetrzymywała “osobistych więźniów Tuska”.
Wzmianka o sile społecznej patriotyzmu formalnie niewiele znaczy, ale sugeruje, że wątpiący nie są patriotami. Koronuje to prezentację znamion populizmu, rzadko tak obficie występujących w jednym miejscu.
Nic dziwnego, że niezależne media traktuje się z góry a ich pytania demonstracyjnie lekceważy. Byczo bowiem jest i musi być jasne, że im się po prostu należy.
Znakomite samopoczucie różni dobrą  zmianę od opozycji. Totalnej oczywista oczywistość. I to właśnie na pewno zaprezentuje dziś Prezes.

wtorek, 23 czerwca 2020

Pogłoski

Ostatni tydzień kampanii wyborczej, to ostatni tydzień obietnic. Internet przypomina więc poprzednie: podniesienie kwoty wolnej od podatku, program budowy tanich mieszkań, likwidacja umów śmieciowych, obniżka VAT, pomoc frankowiczom, wyrównanie dopłat bezpośrednich dla rolników, złożone przez zwycięskiego kandydata sprzed pięciu lat. Jaki jest ich los? Ba!
Tymczasem utworzona właśnie spółka skarbowa wystąpiła o licencję przewoźnika lotniczego. Wedle plotkarzy ma ona zastąpić PLL LOT. Bo ów upadnie? W innym wypadku by chyba nie występowano o uprawnienie, ono też przecież kosztuje. Może nie tyle co wyborcze pakiety, ale jednak. Roman Giertych ostrzega, że umowy zawarte pół roku przed upadłością mogą być unieważnione, bo mogą krzywdzić wierzycieli. Na przykład sprzedaż praw do nazwy i godła.
Plotkuje się więc, że zniknąłby jeden z najstarszych przewoźników lotniczych na świecie. Znany z wielu sukcesów minister uważa taki scenariusz za możliwy, chociaż traktuje go jako ostateczność. Zamknęłoby to u nas klamrę rozpiętą między konnym a powietrznym transportem. Państwowe bowiem stadniny koni również mają złą prasę.
Tymczasem NIK ujawnia, że w 2019 roku na nagrody w 69 badanych jednostkach administracji publicznej wydano 419 milionów złotych na premie. Mimo pandemii nie zmieniono w bieżącym roku regulujących taką hojność przepisów. Nawet nie zainicjowano zmian. I to wbrew temu, że premier stara się zaszczepić administracji państwowej gen (sic!) oszczędności. Dotąd go nie miała?
Kiepsko by to wszystko wróżyło gospodarce. Nie będziemy chyba młodzi, bogaci i szczęśliwi a najbardziej entuzjastyczna minister nie posiądzie helikoptera z gotówką. I to nawet nie dlatego, że odpowiednia poprawka przepadła w Sejmie.
Ci zaś, którzy dają wiarę oficjalnej propagandzie, na pewno zyskają przekonanie, że paniczne sygnały docierające do mediów w ostatnim tygodniu kampanii wyborczej muszą być generowane przez układ.
Tylko gdzie się on zagnieździł? No… właśnie.

poniedziałek, 22 czerwca 2020

Wywody

— Profesor Sadurski wygrał proces, który wytoczył mu PiS za porównywanie działań tej partii do funkcjonowania zorganizowanej grupy przestępczej. Nie mam dobrych wiadomości dla profesora, podobno zorganizowane grupy przestępcze chcą go pozwać za przyrównanie ich do PiS — napisał na Twitterze mecenas Dubois.
— Niezrównoważony lewacki tłum niszczy nasze pomniki — mówi Donald Trump o usuwaniu niesłusznych rzeźb w Ameryce. To by współgrało z oburzeniem naszych… lewaków wobec usuwania statui osób u nas skompromitowanych.
Szef BBN uznał, że nasz prezydent będzie w Ameryce reprezentował nie tylko Polskę, ale też Europę. Czyżby się okazało, że wyimaginowana wspólnota wymusza wyimaginowaną reprezentację?
Cezary Michalski zauważa, że PiS ma dwa języki. Pierwszy, przeznaczony dla zagranicy prezentuje przekaz pokornego, peryferyjnego karła. Drugi, mocarstwowego Kaczora jest przeznaczony dla PiS-owskiego ludu. Teraz zdaniem publicysty oba języki się partii pomieszały.
Gdyby nie rzeczywistość, to byłby powód do dowcipów nie tylko w kwestii imponderabiliów. Jerzy Buzek zwraca uwagę, że wskutek dramatycznych zaniedbań mamy do czynienia z prawdziwym nieszczęściem na Śląsku. Epidemia gwałtownie tam przyspieszyła.
— Trump jest szczery: na spotkaniu ze zwolennikami w Tulsie powiedział, że im więcej testów, tym więcej wykrytych zarażeń.Dlatego- jak wyznał - zachęcał do spowolnienia testowania.(BBC).A u nas Szumowski nie byl w stanie (lub nie chciał) powiedzieć, dlaczegp robi się mało testów — pisze w tym kontekście profesor Balcerowicz. Miejmy nadzieję, że amerykański sposób zapobiegania epidemii nie stanie się przykładem dla Polski.
Mariusz Janicki zwraca uwagę, że w kurzu obecnej batalii wyborczej zniknęło hasło kampanii z 2015 roku: nie straszcie PiS-em. Niegdysiejsi zaś głosiciele tego wezwania zniknęli wraz z nim. Bo teraz to już nie jest jakaś tam konkurencja, ale starcie cywilizacji.
Ale też kończy się dominacja tej części Polaków, co wolała wygodną biedę późnego PRL-u, niż ciężką pracę, pilną naukę, twardą konkurencję, ogromny wysiłek, jakim płaciło się za samą choćby szansę życiowego sukcesu w III RP [Michalski].
— Czy zastanawiali się Państwo, dlaczego Polacy tak niechętnie i w małej liczbie czytają najbardziej pro-polskie, niepodległościowe gazety, a najchętniej – antypolskie, suflowane przez zagranicę? Czyżby Polacy w swej większości byli antypolscy?— pyta więc profesor Sadurski.
Absurd jest jednak atrakcyjny tylko do pewnego poziomu.

niedziela, 21 czerwca 2020

Dowód

Stawiają na rodzinną turystykę w odróżnieniu od lumpenturystyki, którą jakoby preferowano pod rządami ich konkurentów.
Teraz więc każde dziecko otrzyma bon, pięćsetzłotowy, który pognębi niesłuszny odpoczynek, podobnie jak pięćset plus skończył z... lumpendemografią?
Oni wszystko robią nie “lumpen”. Bo ich przedsięwzięcia są realizowane przez gruntownie wykształconych fachowców. Na przykład węglowy blok energetyczny w Ostrołęce powstawał pod nadzorem wybitnego katechety. I zupełnie nie dymi.
Dobrozmienni fachmani budują też autostrady, lotniska, mieszkania i samochody elektryczne. Wszystko to nic nie kosztuje. Najbardziej nieprzyjaźnie nastawieni księgowi jedynie w niektórych z rzeczonych inwestycji mogą odnaleźć koszta utrzymania ich zarządów. Jeżeli zaś one występują, tym bardziej muszą też istnieć zarządzane obiekty. Tylko na razie są w tej alternatywnej rzeczywistości. W sferze obietnic.
I tę właśnie kwestionują łże-elityWykształciuchy, którym daleko do tuzów jedynie słusznej sprawy, biało-czerwonej, patriotycznej, narodowej. Nic dziwnego, wszak to osobnicy gorszego sortu, o zdradzieckich mordach, kanalie i chamska hołota oraz element animalny.
Zachód zaś znowu swoje. Obchodzą miesiąc dumy LGBT. Z powodu zarazy odwołano wprawdzie Paradę Równości w Warszawie, ale ambasady USA i Wielkiej Brytanii, których przedstawiciele demostrowali w ubiegłym roku, teraz wywiesiły tęczowe flagi. — Dziś jesteśmy myślami ze środowiskiem LGBTI+. Prawa człowieka są uniwersalne! — napisali Amerykanie. — Parady Równości nie będzie, ale nie ustajemy w wysiłkach na rzecz ochrony przed przemocą i dyskryminacją — ogłosili Brytyjczycy.
To jak to w końcu jest? Mamy tych przyjaciół poza Unią, czy nie? Bo dobra zmiana z samej definicji ma wszystko lepsze. I dlatego właśnie byczo jest.

sobota, 20 czerwca 2020

Współzawodnicy

Roman Giertych ostrzega, że w wyniku zaproszenia Andrzeja Dudy konkurenci w ruszającej tam kampanii wyborczej przypiszą Trumpowi wszystkie wyczyny dobrozmiennych spindoktorów. Chyba że ów się odetnie od tego, co w kraju prezentował nasz prezydent. Wtedy jednak pryśnie cały czar pierwszeństwa zaproszenia do Stanów po pandemii. Należy też rozumieć, że zdaniem dobrozmieńców w Ameryce zaraza się skończyła.
— Zaproszenie Prezydenta Trumpa dla polskiego prezydenta Dudy do odwiedzenia Białego Domu w przyszłym tygodniu jest kolejnym przykładem jego zauroczenia liderami, którzy wykazali tendencje autokratyczne. Podczas gdy Polska jest bliskim i cenionym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, prezydent Duda i jego Partia Prawa i Sprawiedliwości podważyli polski wymiar sprawiedliwości, zainstalowali lojalistów partyjnych na wpływowych pozycjach w wojsku i sabotowali niezależne media. Ponadto prezydent Duda i jego partia promują przerażające homofobiczne i anty-LGBTQ stereotypy i polityki, które są sprzeczne z prawami człowieka i wartościami, do których Ameryka powinna dążyć. 
— Taka wizyta w środku globalnej pandemii - zaledwie jedenaście dni przed wyborami prezydenckimi w Polsce, w których kandydatem jest prezydent Duda - jest wysoce nieodpowiednia. Wzywam prezydenta Trumpa do natychmiastowego odwołania tego spotkania.
Tak przedwczoraj apelował do prezydenta Trumpa Eliot L. Engel, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów USA.
To nieznany z przeszłości wypadek, aby Kongres protestował przeciwko zaproszeniu zagranicznego prezydenta do Białego Domu. Tak twierdzi Radosław Sikorski a nie można mu zarzucić nieznajomości rzeczy.
Mamy więc kolejne pierwszeństwo. I powód do radości oczywista oczywistość.

piątek, 19 czerwca 2020

Pamięć

— Zobaczyliśmy system, który się panicznie boi. Zobaczyliśmy chyba wszystkie manipulacje, jakie można zrobić przed i w trakcie debaty. Nie chodzi tylko o pytania, ale to też kwestia np. sondy. Po debacie w TVP Info powstała sonda z pytaniem, kto wygrał. A co się stało, gdy wygrał Trzaskowski? Sondę unieważniono — tak szef sztabu wyborczego kandydata KO skomentował ostatnią debatę przedwyborczą w TVP.
Portal Natemat.pl podaje inną informację z tego przedsięwzięcia. Okazuje się że trzy pytania z pięciu przygotowanych na debatę przez TVP miały co najmniej podobną treść do kwestii zamieszczonych wcześniej na spotach wyborczych Andrzeja Dudy. Jeżeli nie mają racji ci, którzy dobrozmieńców posądzają o bardzo krótką pamięć, to trudno było ich nie znać kandydatowi “obozu patriotycznego”.
To nie jedyna wpadka na szczycie z ostatnich dni. Wyszło na jaw, że rządzący finansiści odmiennie oceniają sytuację naszej waluty. Ministerstwo jest przekonane o jej nadmiernie niskim kursie, NBP odwrotnie, uważa ją za zbyt silną. Teraz trzeba się zdecydować, czy ograniczać kreowanie pieniądza, czy raczej je wzmagać. To oczywiście częsta sytuacja w warunkach niezależności banku centralnego. Ale przecież dobra zmiana go chyba odzyskała.
W jednym natomiast polityka naszych władz jest niezmienna. Polska sprzeciwiła się użyciu słów "solidarność" i “odpowiedzialność” w unijnym dokumencie określającym politykę migracyjną Wspólnoty. Tu mamy konsekwencję. Nie będzie solidarności z tymi, którzy ciągną za sobą choroby, pasożyty i co tam jeszcze. W Brukseli przeważa opinia, że to posunięcie przeprowadzono na użytek polityki wewnętrznej. Trudno o wyraźniejszy sygnał, jak fatalnie jesteśmy postrzegani w Europie.
Marek Migalski pisze, że PiS gasi pożar benzyną. Partia bowiem wykorzystując obskuranckie fobie powtarza kampanię sprzed pięciu lat i jedynym nowym jej elementem jest wykorzystywanie TVP do atakowania konkurentów. Rzecz zaś ma teraz zupełnie odwrotny skutek od oczekiwanego.
W tej jednak sytuacji posądzenie dobrozmieńców o krótką pamięć jest dość problematyczne. Przecież pamiętają poprzednią wygraną. A że powtarzają pytania albo niewygodne sondaże uważają za niebyłe? To nie wynika z niedostatków pamięci. Tu już czysty strach jest czynny.

czwartek, 18 czerwca 2020

Politycy

USA potępiają dyskryminację. Tak pani Mosbacher zareagowała na homofobię dobrej zmiany. Trwają właśnie rozmowy o ewentualnym przeniesieniu części amerykańskich wojsk z Niemiec do Polski. My chcemy uczestniczyć w procederze karania naszego największego partnera handlowego przez Amerykę. Nie chcemy jednakowoż taić problemów różniących nas od Stanów. Uczciwie.
— Organizowanie na cito spotkania PAD z Trumpem jest dowodem na panikę w PiS. Inaczej by tego nie organizowali — pisze Marek Migalski. Trudno temu zaprzeczyć. Uwolniono przecież demona, poprzednio tak otwarcie u nas buszującego jeszcze w marcu 1968 roku. Podobieństwa wylicza Daniel Passent. Wtedy oswobodzony dżin odsunął od władzy swoich wyzwolicieli. Trzeba więc jakoś ratować to, co się jeszcze da albo… pogrążyć własnego kandydata? On potem będzie winny? Też tak było w latach Gomułki.
A co nasz prezydent powie w Stanach, kiedy zostanie tam zaproszony? Może to samo co jedynie słuszne media w Polsce: to nieporozumienie. Rzecz znakomicie skomentował ASZdziennik. Wedle niego w Berlinie odnaleziono przeprosiny z 1945 roku. Ich treść jest dziwnie znajoma: Moje słowa o rasie żydowskiej zostały wyrwane z kontekstu.
Do dyspozycji jest też inne wyjście. Zaprzeczenie. Sposób wypróbowany przez dobrozmieńców, którym dziennikarze zadają kłopotliwe pytania. Prezydent świeżo zastosował tę metodę, podczas rozmowy z zaproszonym przez siebie działaczem organizacji LGBT. Pytany przezeń o stosunek do samobójstw homoseksualnych dzieci, dręczonych przez rówieśników i o ataków na marsze równości mówił, że nic o tym nie wie.
 — Zgroza mnie ogarnia, nawet swoista rozpacz. To jest bardzo smutne, że głowa państwa i pretendent do stanowiska prezydenta próbuje grać kartą ludzi, którzy są innej orientacji seksualnej — mówi Monice Olejnik ksiądz Wierzbicki, etyk, profesor KUL-u. Martwi go milczenie naszego Kościoła w sprawie metod obrony rodziny, praktykowanych przez dobrą zmianę.
Nasza więc reputacja jest w podobnym stanie jak Berlin w 1945 roku. I to w Waszyngtonie oraz w Watykanie też.
Ale w ogóle byczo jest.

środa, 17 czerwca 2020

Droga

W twojej ojczyźnie karki się zgina/ Przed każdą władzą [Antoni Słonimski. Dwie ojczyzny].
Umowa i zamówienie do niej określają warunki dostawy 1241 respiratorów z Ameryki, Chin i Korei. Pośrednik atoli, u którego je zamówiono i który otrzymał pokaźną zaliczkę nie ma żadnego doświadczenia w zakupach sprzętu medycznego.
W ministerialnych magazynach zaś jest tylko pięćdziesiąt niemieckich takich urządzeń albo pierwotnie przeznaczonych dla Pakistanu, albo stamtąd przywiezionych. Nie wiadomo.
Tłumaczenia urzędników skupiają się jednak głównie na drwiącym wytykaniu braku kompetencji posłom opozycji, badającym sprawę. Mieli przeżyć przygodę w ministerstwie zdrowia.
Źródła takiego postępowania urzędników można próbować wyjaśnić na podstawie artykułu Dawida Karpiuka w Newsweeku. Mamy wedle niego infantylną dyktaturę, która w naszym nieformalnym ustroju zarządza państwem metodami podporządkowania chłopców osobie dorosłej. Jej funkcjonowanie jest gwarantowane przez całkowite posłuszeństwo "synusiów".
Nie dziwią więc niepoważne ekstrawagancje dygnitarzy. Nawet rapowanie na ostrej krawędzi cienia mgły. Zapewniają im one margines niezależności, niezbędny dla zachowania psychicznego komfortu. Wszak na co dzień są całkowicie poddani woli zwykłego posła. W ramach zaś wolności do niekonwencjonalnych zachowań mają też pewnie prawo do demonstrowania impertynencji.
W kontekście takich konstatacji nie można arogancji nie przypisywać drukowania niepotrzebnych kart wyborczych, które teraz trafią na makulaturę. Ich wartość wedle opozycyjnych polityków pokrywa się z ceną kilometra karetek pogotowia, ustawionych jedna za drugą.
Dotyczy to też drogowych fanfaronad rządowych pojazdów. Tutaj w dodatku najechani mają przepraszać za to, że znaleźli się na drodze wybrańców. To tylko przykłady z ostatnich dni.
Z przeszłości więc wynieśliśmy prawo do patetycznej dumy narodowej, współcześnie zaś jesteśmy w posiadaniu jej infantylnej karykatury. Zawłaszczono patriotyzm wraz z ojczyzną i stworzono wrażenie, że mają do niej dostęp jedynie ci, którzy są gotowi władzy bezwarunkowo służyć. Nawet własnym wizerunkiem. Jeżeli nie, jest się gorszym sortem.
Daleko zabrnęliśmy.

wtorek, 16 czerwca 2020

Ewentualność

W czasach pokoju czerń zajmuje się małymi podłościami, ale podczas wojny, głodu, tragedii narodowej czerń nagle wypływa na wierzch w każdym społeczeństwie. (…) Czerń to bezmyślny tłum, który podżegany przez ideologów, jest gotowy na wszystko — twierdził Włodzimierz Odojewski, poeta, świadek rzezi wołyńskiej i hitlerowskich oraz stalinowskich zbrodni w Polsce.
Pamiętając jego słowa można się przerazić, słuchając różnych współczesnych ideologów. Więcej, czytając zagraniczne doniesienia także o naszych ksenofobach, przekonujących niczym niedawno jeszcze bałkańscy, że prawdziwą suwerenność osiągniemy po pozbyciu się obcych.
Niektórzy też politycy nawołują, aby dla poprawy narodowego bytu unicestwić przynajmniej ideologię LGBT, neobolszewizm. Specyfika natury owego tworu najlepiej charakteryzuje intelektualny poziom takiej recepty na narodowe szczęście. Co ma się jednak stać, kiedy to amorficzne "zagrożenie" przetrwa? Sowieci w takich wypadkach dokonywali czystek we własnym obozie. Za nieskuteczność.
Tymczasem chociażby w naszej spłaszczonej rzekomo zarazie mamy jeszcze blisko czterysta nowych przypadków zachorowań dziennie. O gospodarczej sytuacji nie ma co mówić. O tym ostatnio nie wspominamy w politycznych sporach. O neobolszewikach, którzy atoli nie są ludźmi, ale ideologią i owszem, mówimy bez przerwy. Dajemy się podżegać w obliczu realnego niebezpieczeństwa? Jesteśmy traktowani jak czerń?
Lepiej by jednak było, żeby Odojewski nie miał racji. W końcu był na usługach. Ba, nawet jest w annałach IPN jako TW. Takim się nie wierzy.
Całe szczęście.

poniedziałek, 15 czerwca 2020

Apostazje

Gustaw Herling-Grudziński w “Innym świecie” pisze, że ludzie zniewoleni szukają ratunku dla resztek godności w dobrowolnym pogłębianiu swego niewolnictwa. “Lesoruby” pracowały jeszcze gorliwiej, niż by tego wymagało osiągnięcie prawa do przyznanej im racji żywnościowej.
W jedynie słusznej sytuacji obserwujemy podobny mechanizm. Stąd się pewnie bierze absurdalna zapowiedź profesora-polityka o postępowaniu z odmieńcami seksualnymi: Skończymy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka.
Nie dziwi też demonstracyjna ulga tych, którzy się wyrwali z zależności. Dawni wyznawcy dorozmiennych prawd, nawet przedtem najgorliwsi po opuszczeniu biało-czerwonej drużyny zawsze prezentują zupełnie jej przeciwny pogląd na rzeczywistość.
Po serii spektakularnych odstępstw, w wyniku czego powstała partia PJN, ostatnio mamy przypadek niedawnej szefowej kampanii Andrzeja Dudy. Bliżej jej do Rafała Trzaskowskiego. I to jest jej rzeczywista preferencja polityczna.
Stąd też jest zupełnie oczywista mała wiara Prezesa w lojalność intelektualistów, pozostających jeszcze w dobrej zmianie. Przecież wiadomo, że nikt rozsądny serio nie wypowiada niedorzeczności.
Niechęć do elit upodabnia Prezesa do plebejskiego suwerena, chociaż uważa się on za kogoś z lepszej jakby półki. Wszak PiS-owski lud też jest nieufny wobec inteligentów, bo to następcy dziedziców, arendarzy, wszystkich takich, co to się tuczyli na krwawicy. Ale podobnych do siebie się popiera.
Kiedy jednak Prezes podnosi wymagania ponad poziom tolerancji na absurd, dobra zmiana traci też poparcie. Jego zaś sposób rządzenia polega właśnie na systematycznym piętrzeniu niedorzeczności. Inaczej się zresztą nie da, kiedy takie prawdy łatwo powszednieją.
Alternatywą byłaby rezygnacja z pozorów i żmudna praca. To zaś pozostaje poza zasięgiem populistycznej ekipy, dostrzegającej jedyny problem w rzekomej nikczemności elit, wzbraniających się przed podzielaniem obskuranckich emocji.
Póki więc jeszcze się ponad miarę nie przesadza, można korzystać z dobrej woli zwolenników. Kiedy już odporności na bzdury im nie staje i rozglądają się za konkretami, jest się bezsilnym wobec ich obojętności i podatnym na niekontrolowane wybuchy emocji.
Nikt przecież nie jest z żelaza.

niedziela, 14 czerwca 2020

Zderzenia

Fundamentalista wyleciał z programu znanej dziennikarki. Najpierw, kiedy kwestionowała jego prawdy, pouczał ją typowo hejterskimi kwestiami. Dało się więc słyszeć zdania: Czy pani wróciła z Kosmosu? Niech pani się ocknie. Wreszcie padło: LGBT to nie ludzie. I wysiadka.
W kręgach wdrożonych w wolszczyznę wiadomo, że poprawność polityczna każe unikać jednoznacznych stwierdzeń o wykluczeniu seksualnych odmieńców. Wszak sam Prezes głosi, że tolerancja tak, afirmacja nie. Kiedy więc współczesnych bolszewików skryje się za głosicielami ideologii LGBT, wszystko ma być w porządku.
Wywalony tedy wyraziciel dobrej zmiany wykręcał się z zarzutu dehumanizacji Bogu ducha winnych ludzi przypomnieniem, że LGBT to ideologia. I to właśnie jest powodem jej zwalczania. Ale w swoich tłumaczeniach przed dziennikarką pominął kluczowe słowo i wyszło jak zawsze w drobnomieszczańskich kręgach kulturowych, na opak.
A na tym też właśnie polega podział Polaków na dwa plemiona. Każde z nich posługuje się innymi znakami. Jedno wie lepiej, bo ma naukowców, drugie również nie od macochy, bo ma proboszcza. Póki nie uznają wzajemnie swoich praw do poglądów, będzie trwała awantura. Do tolerancji trzeba dorosnąć. Trudno ją osiągnąć posługując się hejterskimi sztuczkami. 
Ale eliminowanie hejterów z dyskusji jest niezłym środkiem wychowawczym. Bo dla nienawiści nie może być pobłażania. Dlatego nie można się dziwić dziennikarce.

sobota, 13 czerwca 2020

Ciemność

Sukces gospodarczy PiS-u treściwie skomentował FOR. Spowolnienie gospodarcze odnotowano u nas jeszcze przed koronawirusem. Wzrost gospodarczy w czwartym kwartale 2019 spadł do 0,3%. W trzecim tego roku był jeszcze czterokrotnie większy. We wcześniejszych latach utrzymywał się na średnim poziomie unijnym dzięki niezłej sytuacji gospodarczej Niemiec, naszemu głównemu partnerowi gospodarczemu. Do czasu zasługę mieli w tym także ukraińscy imigranci, uciekający przed wojną w swojej ojczyźnie i wzmacniający nasz rynek pracy.
Od wyboru Andrzeja Dudy na prezydenta wartość państwowych spółek na giełdzie zmniejszyła się o 80 miliardów złotych – o 20%. Nic dziwnego. Wolność gospodarcza rosła do 2015 roku. Potem w rankingach organizacji międzynarodowych nasze notowania spadały. Najbardziej w Indeksie Percepcji Korupcji Transparency International, gdzie spadliśmy z 29 na 41 miejsce.
“Zrównoważony” zaś budżet powstał dzięki ukryciu deficytu w różnych funduszach. Tutaj głównie obniżenie wieku emerytalnego i mnóstwo przywilejów powoduje ogromne wydatki państwa.
Zmalały także nasze możliwości militarne. Mamy najnowszą analizę, którą opublikował generał Koziej. Po wprowadzeniu dobrej zmiany pojawiło się kierowanie sprawami obronności poprzez decyzje ad hoc, doraźne. Strategiczny przegląd obronny opracowany w MON w 2017 roku był oparty na doktrynalnych założeniach i oderwany od dotychczasowego systemu planowania obronności. Można mu nawet zarzucić naruszenie podstawowych zasad sztuki wojennej.
Mamy więc teraz w armii prymat ilości nad jakością, rezygnację ze śmigłowców, przyjęcie zideologizowanej koncepcji WOT. Skutkiem zaś ekstrawaganckich zachowań kierownictwa MON (widelce, Mistrale, reparacje) było podkopanie naszej pozycji w NATO.
Tuż przed wyborami prezydenckimi odbędzie się w Parlamencie Europejskim debata o naszej praworządności. Stosowny raport przygotował hiszpański europoseł Lopez Aquilar. Wspomniał tam zarówno o traktowaniu sądów jak i o ocenzurowaniu piosenki wymierzonej w Prezesa. Także o potraktowaniu autorów listu do OBWE w sprawie wyborów, o karach nałożonych na artystów, krytykujących wybory kopertowe, wreszcie o przekazaniu wrażliwych danych Poczcie Polskiej.
W sumie dobra zmiana nie sprawdziła się w żadnej zasadniczej sprawie. Nic więc dziwnego, że obok łudzenia magią wielkich inwestycji próbuje się uwiarygodnić atakując środowiska LGBT i hołdując najbardziej wstecznym tendencjom z naszej przeszłości. Na tym drugim polu ma niezaprzeczalne kompetencje.
Tylko czy na pewno o to chodzi?

piątek, 12 czerwca 2020

Zagrożenie

Szukają wspólnego wroga, którego zwalczą i w ten sposób ocalą Polaków. Niegodziwiec ów atakuje rodziny. Wykrzywia je i zmienia. Uczy dzieci masturbacji i podważa naturalny porządek płci, wyróżniając jakąś jej kulturową odmianę.
Skutkiem tego kobiety, zamiast bliskim gotować strawę, odbierają mężczyznom męskość, same zarabiając na życie. Należy więc głosować na dobrozmiennego kandydata, bo inny nie obroni przed nowym wrogiem. Sami go stworzyli, wiedzą więc jak się do niego zabrać.
Wszystko to plącze się we własnych nogach niczym jakiś prezes na pierwszych w życiu samodzielnych zakupach w osiedlowym sklepie. Bo w gruncie rzeczy nic nowego się nie dzieje. Może poza tym, że kobiety powszechnie są czynne zawodowo, co zresztą wymusiła już pierwsza wojna światowa. Kiepsko więc rzecz rokuje, ale skoro się nie ma innych sposobów agitacji, gonią w tę piętkę.
Nikt bowiem nie widział nauczycieli, uczących nawet trzylatki masturbacji. Poza rojeniami homofobów nie ma też żadnych dowodów, że osoby o odmiennej orientacji stanowią jakieś zagrożenie. Przeciwnie, nauka już ustaliła genetyczne podłoże seksualnej orientacji. W ogóle więc tajemnicza ideologia LGBT jeżeli kogokolwiek obarcza grzechem, to swojego wynalazcę.
Aliści paskudnym skutkiem instytucjonalnej homofobii może być międzynarodowy ostracyzm. Na razie doznały go obskuranckie gminy, którym odmówiono partnerstwa zachodnich odpowiedników. Teraz, po ewentualnej wygranej Dudy, doświadczy tego cała Polska. W świat już poszła informacja o potraktowaniu studentów Uniwersytetu Śląskiego, którzy się poskarżyli na homofobiczne wykłady.
Powody zaś rozpaczliwych posunięć PiS-owskich strategów wyjaśnia Wojciech Jabłoński, publikując sondaż poparcia, opracowany dla partii. Andrzej Duda osiąga tam 36%, Rafał Trzaskowski 31%. Żaden z pozostałych kandydatów nie przekracza 10%. W tym samym czasie przed przegranymi przez siebie wyborami Bronisław Komorowski miał znacznie lepsze wyniki. Trzeba więc było sięgnąć po argumenty ostateczne. 
W związku z tym Tomasz Lis pisze, że Można mieć różne poglądy polityczne, ale naprawdę nie rozumiem dlaczego Trzaskowski chce Kaczyńskiemu zniszczyć rodzinę.  

czwartek, 11 czerwca 2020

Samojedź

Prawo i Sprawiedliwość swoje wyborcze sukcesy osiągało metodą na skomlaka. Zawsze się preferuje krzywdzonych. Partyjna propaganda przedstawiała więc swoje ugrupowanie jako ofiarę układu, wrogich sił, które zorganizowały przemysł nienawiści, aby wbrew dążeniu jedynie sprawiedliwych odrestaurować komunę. Więcej, prezentowali się jako ugrupowanie prorynkowe, optujące za poszerzeniem sektora prywatnego, zwalczające oligarchie, stojące po stronie prostego ludu, z którego są krwi i kości.
W ten sposób udało się suwerena przekonać do porzucenia komunistów, również się podlizujących proletariatowi, ale zbankrutowanych. Teraz ów zaczyna się orientować, że dobra zmiana też nie jest żadną alternatywą. Wszak zmierza do bankructwa tą samą drogą, którą szła komuna.
Zwłaszcza kiedy się okazało, że dobrozmieńcy się uważają za przedstawicieli lepszej jakby półki, iż są panami, którzy adwersarzy mają nie tylko za gorszy sort, chamską hołotę, ale zgoła za element animalny.
Odbierają też tym gorszym prawa, demonstracyjnie ignorując ich głos nie tylko na ulicy (cała Polska z was się śmieje, komuniści i złodzieje) ale i w Sejmie czy Senacie. Okazało się zatem, że to dobrozmieńcy są agresorami, a nie ofiarami godnymi współczucia.
PiS więc odwrócił nie tylko znaczenia, ale też sympatie polityczne. I nie może tym obciążać jakiegoś tam układu czy przemysłu nienawiści, skoro jak na dłoni widać, kto demonstruje pychę, nienawiść, zaprzecza oczywistym faktom. Gorzej, liderem zachowań godzących w interes dobrej zmiany jest sam Prezes, postępujący bez żadnego trybu, z czystej pasji.
Im słabszy jest człowiek, tym bardziej potrzebuje ideologii i rozkazodawcy. Kiedy jednak ujawni fałsz w poczynaniach wodza, może nawet odkryć radość, skrytą w posiadaniu wolnej woli. To konstatacja Nietzschego zaczyna znowu znajdować potwierdzenie.
Czy w takiej sytuacji możliwe jest odwrócenie klęski wyborczej prezydenta, który demonstracyjnie wręcz był przeciw wszelkim pomysłom opozycji? Który w dodatku szuka szansy w zwalczaniu czegoś, co w kręgach dewocyjnych nazywane jest tajemniczo ideologią LGBT? Bardzo wątpliwe. I walnie się do tego przyczynił prezes, traktując Polaków albo jak bezwolny tłum, albo gorszy sort.
Naprawdę każdy stoi tam, gdzie się ustawił. Nie ma na to rady.

środa, 10 czerwca 2020

Strach

Twój strach jest większy jak mój [Internet. Norach - salon24.pl].
Izba Dyscyplinarna nie uchyliła immunitetu sędziemu Tuleyi, mimo że oskarżony się przed nią nie stawił oświadczając, iż nie uznaje jej za zdolną do orzekania.
Ja, Patryk Jaki przepraszam Pana Donalda Tuska za zamieszczenie zdjęcia na moim koncie tweeterowym dnia 18.06.2018r. , które mogło powodować niezamierzone przeze mnie naruszenie dóbr osobistych Pana Donalda Tuska” — napisał Patryk Jaki, zmuszony do tego przez sąd.
— Gdybyśmy nie wymazywali więcej górników, mielibyśmy spadek — mówił w RMF FM minister Szumowski o zakażeniach koronawirusem. Tak się po latach realizuje rada Lecha Wałęsy: stłucz pan termometr a nie będziesz miał gorączki.
No i Adam Bielan na PiS-owski, alergiczny więc sposób rozmawiający z Konradem Piaseckim. Wedle niego dziennikarz tkwi w bańce pod nazwą Trzaskowski Vision Network. W pytaniu bowiem o epidemię w Polsce  polityk odczytał sugestię, że zaraza wymyka się władzy z rąk.
Sędziowie nie realizują jedynie słusznej linii, a stosują się do prawa. Funkcjonariusze tracą butę i wykonują wyroki. Minister mówi co wie, zamiast wiedzieć co mówi. Propagandyści tracą głowę. Jedynie słuszna prawda okazuje się niesłuszna. Są więc powody do paniki.
A w takim stanie popełnia się szkolne błędy.

wtorek, 9 czerwca 2020

Miara

Teraz to już Jarosław Gowin jest wedle wicemarszałka Terleckiego winny temu, że wybory majowe przepadły a w czerwcowych przepadnie Andrzej Duda. Dawny wicepremier tłumaczył to jakoś, ale po pierwszym “emem” trudno było nie skupić się na oczekiwaniu drugiego. W każdym razie pozostało wrażenie, że chciał, aby było zgodnie z Konstytucją.
Jeszcze parę dni temu pani marszałek Witek winą za upadek majowego terminu wyborów obarczała Senat, który wedle niej przetrzymywał ustawę, co uniemożliwiło jakąś mityczną czynność, wymagającą podstawy prawnej. Ciekawe. Wszak z drukiem kart wyborczych poradzono sobie bez żadnych regulacji. Wydrukowano je z zapasem, pozwalającym nawet nadwyżki rozsypać na głogowskim bruku.
Górnicy otrzymają pełne pensje za czas, kiedy wskutek państwowej regulacji kopalnie nie będą fedrowały. Tutaj wedle pani Emilewicz jest zupełnie inna sytuacja jak w pozostałych branżach. Tam pracownicy w razie rzeczonej regulacji mają niższy wymiar pracy i obniżone pensje. Górnicy nie. I cały czas będą opłacani mimo, że fedrują na zwał. Nie ma bowiem nabywców na ich węgiel, bo ruski jest tańszy.
Wedle zaś słów rzecznika MZ kopalnie są wymazywane (sic!) przy wykorzystaniu wymazobusow (sic!) a ich rodziny kwarannowane (sic!).
W wyniku tego fatalnie muszą się czuć pracownicy gastronomii, hotelarstwa, turystyki, siłowni, fryzjerzy, artyści, wszyscy pozbawieni możliwości zarobkowania. Ich zakłady pracy również zaprzestały działalności na skutek administracyjnej decyzji. Aliści nie są oni wymazywani, kwarannowani ani nawet odwiedzani przez wymazobusy.
Tam też większość pracowników jest zatrudniana na umowach śmieciowych, które PiS obiecywał zlikwidować. Nic się im zatem nie należy. Nie mają nawet związków zawodowych. Ale głosować na pewno pójdą. I pewnie dobrą zmianę zadziwią.
Władza zaś zajmuje się sobą. Wedle jednak tromtadrackich relacji Zjednoczona Prawica jest całkowicie jednolita. Bez reszty. Bo wedle ideologów nie ma możliwości rozdzielenia odpowiedzialności za chaos na poszczególne jej człony.
Rzeczywistość pokazuje, że jednak są próby. Zamykanie zaś oczu i tupanie nóżkami nic tu raczej nie pomoże. Kroi się zasadnicza zmiana dobrej zmiany.

poniedziałek, 8 czerwca 2020

Inwestorzy

Kampania wyborcza się sypie, w “obozie” swary, trzeba coś wymyślić. Nie zarządzą na razie podniesienia pensji. Fachowcy starej dobrej daty podsunęli więc inwestycje. Nawet jak są do kitu, to przy nich można zarobić a to napędzi gospodarkę. A że się też utopi mnóstwo pieniędzy w piachu albo w błocie? Furda. Zarobią ci, którzy sprzedali dobra, zmarnotrawione przez kiepskich inwestorów, wydadzą i też podniosą PKB. Liczy się obrót.
Każde zaś społeczeństwo konsumpcyjne produkuje mnóstwo odpadów. Można też do nich zaliczyć rów przez Mierzeję Wiślaną albo ostrołęcki blok energetyczny. To tylko kwestia semantyki. Przecież i tak wiadomo, że z Elbląga nie będzie Gdańska a z węgla czystej energii.
A kto zainwestuje? Państwo. Przecież to dla prywaciarza liczy się tylko zysk. Aliści istnieje coś, co się nazywa kosztem alternatywnym. Kiedy się odrzuca możliwość zarobienia, ponosi się straty, które w końcu też prowadzą do bankructwa. Dlatego kapitaliści nie inwestują dla inwestowania, tylko dla zarobku. Jedynie socjalizm budował nierentowne “strojki kommunizma” i dlatego zbankrutował.
A bezrobocie i tak rośnie z powodu epidemii. Kolejne tarcze niczego nie załatwiają. Nie wszyscy pozbawieni zarobku pracownicy rejestrują się w urzędach, pozostając pewnie w nadziei na datki z helikoptera pani Emilewicz i w ten sposób poprawiają propagandystom nastrój.
Pieniądze zaś rozsypuje się na razie nad Mierzeją Wiślaną, ale prezydent Duda już wskazuje jakąś łąkę, na której niebawem zbuduje przeprawę przez Wisłę. Bo teraz chce “budować mosty, zamiast kłócić się”. Tyle że parę lat temu premier w tym samym miejscu obiecał most postawić. Pokłócą się teraz?
Widać zatem, że nie mają wprawy, bo dotąd niczego nie zbudowali. Albo uroczyście otwierali obiekty otwarte już przez PO, albo obiecywali, że tym razem na pewno, jak babcię kocham. A od poprzedniej kampanii wiedzą, czego narodowi potrzeba. Jeżdżą przecież do najmniejszych nawet miejscowości. Najlepiej tego doświadczyli mieszkańcy gminy Koniecpol, w wyniku braku wody objętej klęską żywiołową.
Tam jeszcze Beata Szydło w 2016 roku osobiście zainicjowała budowę wodociągu i zapowiedziała zewnętrzne finansowanie. Jeszcze więc w styczniu 2020 roku wodę dla czterystu mieszkańców dowozili strażacy. Brakło 10 milionów złotych do ukończenia budowy wodociągu. Pewnie również czekają na ten helikopter.
— Najbardziej nieudolny gospodarczo rząd po 1989 – ani jednej ważnej inwestycji infrastrukturalnej, spadek wartości SSP jeszcze przed pandemią – nagle ogłasza serię księżycowych projektów, z których jedyne efekty to wielkie zarobki Zarządu Cyrku w Budowie. Kto się na to nabierze? — pyta profesor Sadurski. Trudno o lepszą puentę. 

niedziela, 7 czerwca 2020

Szansa

Pamiętacie jak serdeczne „Panie Marszałku kochany, muzyka łagodzi obyczaje” było dla PiS największym wulgaryzmem parlamentarnym? Teraz twierdzą, że „chamska hołota” to uzasadniona parlamentarna riposta [Michał Szczerba].
Dotąd żaden z liderów partii, poza PiS-em, nie nazywał adwersarzy kanaliami, zdradzieckimi mordami, komunistami i złodziejami, elementem animalnym, wreszcie chamską hołotą. Grzegorz Schetyna wymyślił szarańczę i to było najgorsze określenie użyte ze strony antypisu dla obrażenia przeciwników. O przypisywaniu sobie pochodzenia z "wyższej jakby półki" nie ma już co mówić.
Ostatni zaś wybuch jedynie słusznej furii nastąpił dlatego, że opozycjoniści hałasem dawali wyraz swemu niezadowoleniu z argumentacji obrońców ministra, którego w czwartkową noc chcieli odwołać. Przedtem jednak PiS-owcy pierwsi podobnie reagowali na tezy wniosku o dymisję Łukasza Szumowskiego.
Uderza też populizm gospodarczy liderów dobrej zmiany. Wczoraj usłyszeliśmy, że inwestycje w rodzaju przekopu Mierzei Wiślanej napędzają gospodarkę, bo pracownicy zarobią pieniądze i wzmogą tak popyt. Tyle tylko, że pozostanie po nich rów, który nigdy nie zarobi na własne utrzymanie. W dodatku ogromne kwoty wydane tam na energię, materiał i transport pójdą w piasek. Gdyby więc rozdano bezdomnym równowartość kosztów zaangażowanej w przekop robocizny, byłoby znacznie taniej.
W takim zaś sposobie napędzania gospodarki kryje się też zrozumienie nie tylko dla miliarda, utopionego w elektrowni w Ostrołęce, ale i dla kupna przyłbic antywirusowych, które zamiast w hurtowni, nabyto u instruktora narciarstwa za wielokrotnie wyższą cenę. Teraz ów pomysłowy narciarz ma teraz siłę nabywczą dla rozwoju PKB? Wygląda to tak, jak by sami wierzyli w to, co mówią.
Chociaż może jednak nie. Przemawiają za tym manipulacje symbolami. Tu jest jak z poczytalnością. Wszyscy są normalni, ale tylko niektórzy muszą mieć to na piśmie. Stąd pewnie przymiotniki "polski", "narodowy", czy zgoła "biało-czerwony" przy wielu nazwach, które bez tego trudno by było kojarzyć z interesem naszego państwa.
— Może to nieco staroświeckie, ale na spotkaniu z instruktorami narciarstwa nie rozmawiałem o zakupach maseczek, a o realnych problemach - o tym, jak dla branży turystycznej trudny jest obecny czas i jak trudno cokolwiek planować, gdy rząd podejmuje decyzje bez planu i bez dialogu — pisze Rafał Trzaskowski.
Miejmy więc nadzieję, że wróci jednak normalność.

sobota, 6 czerwca 2020

Klasa

Ponieważ słownik języka polskiego zawiera słowo "chamski", to jego używanie w stosunku do hałaśliwych oponentów nie jest niczym zdrożnym. Tak wczoraj rzecz wyjaśniła wyrazicielka PiS.
- Poziom chamstwa opozycji jest taki, że trudno zachować cierpliwość - mówił wicemarszałek.
A rzecz wywołał Prezes. Miał on oponentów tym razem nazwać "chamską hołotą".
Jak twierdzi językoznawca “chamski” oznacza prostacki, “hołota” zaś człowieka ubogiego. Oznaczałoby to razem prostego, ubogiego człowieka, wyrażone w zniecierpliwieniu. Było więc raczej porównaniem opozycji do wykluczonych.
Im zaś przy pomocy programu 500+ przywrócono godność. Ba, dzięki przekopaniu Mierzei Wiślanej uzyskają suwerenność. Także dla ich zdrowia nie oszczędza się na maseczkach ochronnych. Dla nich w końcu wprowadzono dobrą zmianę.
Mamy więc raczej do czynienia z komplementem. Pewnie dlatego w preześnych słowach dobrozmieńcy nie dostrzegają niczego zdrożnego. W przeciwnym wypadku by potwierdzali opinie malkontentów o małej skuteczności dobrozmiennych programów z plusem. Przed wyborami byłoby to wielce niepolityczne.
Trzeba też zauważyć, że szef wyraża oceny podległej sobie struktury. Trudno więc wyłącznie jemu przypisać wypowiadane opinie. Jedynie też dobra zmiana dzieliła Polaków na lepszy i gorszy sort. Ponieważ teraz i tam podkreślają szkodliwość podziałów, patriotyzmowi biało-czerwonej drużyny można by było zarzucić wady. Stąd taki sygnał. Opozycja jest teraz traktowana jak sam suweren.
A media huczą od oskarżeń o lżenie adwersarzy. Jak tu w takich warunkach zachować powściągliwość?

piątek, 5 czerwca 2020

Strachy

Minister rolnictwa powiada, że janowska stadnina koni musi być uratowana. Nie dodał tylko przed kim. Nie wymagała ratunku w czasie rozbiorów, wojen światowych, komuny i teraz wymaga? Mamy więc jednak Polskę w ruinie? Teraz?
Może tak. Bo jakoś nie widać zapowiedzianych dwóch dziesiątków mostów, setki obwodnic, z tysięcy mieszkań z plusem wyszło tylko niespełna dziewięćset i zaledwie pięćdziesiąt kilometrów dróg, które miały przekroczyć długość schetynówek. O powodzi elektrycznych samochodów już tylko szydercy pamiętają.
Może jest tak, jak z CPK? Na jego miejscu dalej rośnie owies. Gdynię budowano dwa lata do momentu przyjęcia pierwszego statku. A Polska wtedy była po rozbiorach, wojnie światowej, bolszewickiej i była obciążona reparacjami za poniemieckie ziemie.
Pełnomocnik rządu do budowy rzeczonego portu centralnego zarabia 49 tysięcy miesięcznie. Nie uważa, “żeby to było za dużo”. To dlaczego dobrozmieńcy chcą ujawnienia majątków prezesów spółek komunalnych w Warszawie? Tam mniejsze zarobki są za duże?
Na przekopie mierzei mają pracować tysiące ludzi. W tym kontekście Waldemar Kuczyński pisze do piewcy przedsięwzięcia, że albo jesteś skończonym ekonomicznym durniem, albo jesteś świadomym, cynicznym łgarzem, uważającym na dodatek wyborców za idiotów, skoro przekop dla żaglówek za 2 miliardy nazywasz wielką inwestycją. To jest wielkie marnotrawstwo i ściema.
Trudno zaprzeczyć. Przecież żaden rozsądny kapitan frachtowca, mając po drodze Świnoujście lub Gdańsk, nie pokwapi się przez gąszcz płycin do Elbląga. W dodatku kiepsko skomunikowanego z lądem.
W tej sytuacji nic dziwnego, że rząd zabiegał wczoraj do swoich posłów o wotum zaufania, skoro nawet własny minister tak czarno go ocenia a sam Prezes miał znowu dyscyplinować oponentów “bez żadnego trybu”. 

czwartek, 4 czerwca 2020

Gospodarność

“Oczko wodne to pomysł na miarę tej niezwykłej prezydentury. Bulls eye” [Tomasz Lis]
Sadzawka przy każdym domu jest zdaniem prezydenta dobrym sposobem na suszę. Wedle jego przeciwników, to populizm w pigułce.
Tam gdzie zwierciadło wód podziemnych układa się poniżej dna sztucznego zbiornika (a to zdecydowana większość przypadków) trzeba by stale dolewać do niego wody, bo szybko wsiąka. Zawsze też paruje. Aby więc rzecz utrzymać, należy uszczelniać dno i wodę skądś wypompować, przetoczyć do oczka i za to zapłacić.
Powiększanie zatem w ten sposób retencji jest mało efektywne a przede wszystkim drogie, bo przypomina przelewanie z pustego w próżne. Lepsze by już były przydomowe zbiorniki podziemne na deszczówkę, przeznaczoną do celów sanitarnych.
Pani marszałek nie godzi się na to, aby jakakolwiek partia określała termin wyborów. Zdaniem przeciwników dobrej zmiany były one jednak tak planowane, żeby jak najbardziej wesprzeć kandydaturę urzędującego prezydenta.
Natomiast teraz notowania Andrzeja Dudy dołują. Wyznaczony więc termin wyborów ma tę tendencję wyprzedzić, dać jednak szansę na organizację procedury i możliwie mało czasu pozostawić Rafałowi Trzaskowskiemu na zbieranie podpisów. Prezes wybrał 28 czerwca. Dlatego sarkastyczna uwaga pani Witek? Zwłaszcza że rzecz dobrze było najpierw ogłosić w Dzienniku Ustaw, a potem na konferencji prasowej.
Wbrew jednak nadziejom dobrozmieńców utrudnienia, jakich mu nie szczędzą są elementem wspierającym Rafała Trzaskowskiego. Wyjaśnia to Krzysztof Luft, który pisze, że Fundując Rafałowi @trzaskowski_ trudniejsze warunki niż innym, PiS daje mu znakomity prezent. Pierwszy tydzień kampanii będzie przebiegał pod znakiem zbierania podpisów pod kandydaturą #Trzaskowski2020 Na tym skupi się uwaga wszystkich mediów. I fajnie.
Możliwe, że Andrzej Duda za pomocą ryzykownych obietnic również stara się zrekompensować głównemu konkurentowi kłopoty, jakich mu przysparzają politycy dobrej zmiany. Chce być fair? Byłoby to zgodne z wczorajszym wezwaniem Rafała Trzaskowskiego.
Chyba że on poważnie obiecuje rzeczone oczka plus. Prezydent się nie musi na tym znać, ale ma przecież jakichś doradców. Ci zaś biorą pieniądze także za to, żeby ich pryncypał się nie ośmieszał. Komuś by zależało na prezydenckiej przegranej?
Jeżeli tak, to trudno by było o lepszy dowód na dwulicowość dobrozmiennej elity. Wszak może chodzić o to, aby przejść do opozycji i przestać się przejmować aferami.
Ciekawe.

środa, 3 czerwca 2020

Łubudubu

A jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! [Trener Jarząbek. Miś]
— Dzień jak co dzień. Od dziś w zarządzie państwowego banku PeKao SA nie ma ani jednej osoby, która ma zgodę KNF na kierowanie bankiem. PiS wprowadził ten model wcześniej we wszystkich rządowych spółkach. Kto się na czymkolwiek zna - wypada. Nawet wcześniej swój. Skutki widać — pisze Tomasz Siemoniak, komentując dołowanie notowań znacjonalizowanego banku w sytuacji, kiedy WIG 20 od marca rośnie.
Wczoraj minister Szumowski opisywał jak koronawirus został u nas zatrzymany bez oglądania się na środki i dzięki temu mamy najlepszą sytuację epidemiczną w świecie.
Wytykane mu zaś w mediach nietrafione zakupy stanowią niewielki odsetek wszystkich transakcji ministerstwa. Musieli kupować w Chinach, a kupiliby nawet od diabła. Bo na przykład maseczki, obiecane nam przez Niemców niedługo przed odebraniem powędrowały do innego kraju. Tak się tłumaczył Szumowski, atakując raczej źródła doniesień a nie ich treść.
Nasz więc minister, wedle broniącego go wyraziciela PiS-u bohater, którego zmęczenie oglądaliśmy, który nas przeprowadził przez epidemię doświadcza teraz ataków totalnej opozycji, głoszącej niedobrą (sic!) prawdę. No i ci Niemcy. Z rekomendacji więc komisji sejmowej zostanie on na stanowisku.
— Jeśli Grupa Bilderberg to tajny rząd światowy to czy #Kurwizja nie powinna przemilczać faktu, że ja w nim jestem, @trzaskowski_ był gościem, a Dudy, Morawieckiego i Kaczyńskiego nie zapraszają? — pisze Radosław Sikorski.
Opozycja zatem podąża chyba na pasku Zachodu, który też kompetencji naszych ministrów nie docenia. A dołująca wartość państwowego banku? To przecież koronawirus. No ten, co to my go suchą nogą.

wtorek, 2 czerwca 2020

Mechanicy

Flecista Vaucansona, pierwszy humanoidalny robot i bardzo wtedy drogi, skonstruowany w 1738 roku przepadł gdzieś w Europie Wschodniej już w dziewiętnastym wieku. Nikt się nie dziwił. W końcu na wschodzie kontynentu dawno powstała swoista mentalność, godząca religijną żarliwość z przekonaniem o obfitości wszelakich dóbr na ateuszowskim Zachodzie, czyniących je bezwartościowymi dla posiadaczy. Kradnąc więc zachodnie cacka nie łamie się przykazań.
Rzeczona sprzeczność zaznaczyła się też w sferze świeckiej i okazuje się, że chyba trwa. Bowiem tylko ona może inspirować namaszczone wywody, z których zawsze wynika, że władza ma rację i demokratyczna jest jak na Zachodzie a nawet jeszcze bardziej. Tylko Zachód tego nie rozumie albo nie chce pojąć. Głupi taki, wszak tam nawet widelcem nie jadali.
Rezultatem zgody na sprzeczność w pojmowaniu rzeczywistości było chociażby wczorajsze stwierdzenie wyrazicieli dobrej zmiany, że rząd uzyskał wreszcie ekspertyzę prawną. Miało z niej wynikać, iż premier ma obowiązek ogłoszenia uchwały PKW. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, aby marszałek Sejmu ogłosiła termin wyborów. Chyba będzie to ten naznaczony wcześniej przez Prezesa.
Niezależnie od tego, gdzie żyjemy i jaką mamy przeszłość, wygłoszenie takiego usprawiedliwienia dla zwłoki w ogłoszeniu uchwały wymaga jednak obecnie posiadania miedzianego czoła. Chyba że do codziennego golenia dobrozmieńcy muszą mieć ekspertyzę ...balwierską.
W dobie Wiosny Ludów gnębicielom mas przypisywano cechy automatów, bezrefleksyjnie pełniących swe niehumanitarne dzieło. Przedstawiając ich w ten sposób uzyskiwano poklask pospólstwa dla burzycieli porządku.
Ale żeby tak się wyręczać oponentów...