Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 30 września 2021

Ratownik

Propaganda PiS nieustannie powtarza frazesy o narodowej gospodarce czy o bankach i koncernach w polskich rękach. W rzeczywistości chodzi o ręce partyjnych kolegów i koleżanek, którzy zarabiają tam miliony złotych. #panstwoPiS [Bogdan Klich].

Media huczą o uchodźcach. W tle rozkręca się jednak afera nepotów. Powitanie Cześć wujku już w sierpniu stało się jednym z jej symboli. 

Lewicowi relatywiści próbują na tym coś ugrać politycznie. Włodzimierz Czarzasty twierdzi więc, że to ten sam rak, który toczył PO. Zapomniał już nie tylko o lub czasopismach lwów lewicy, Staszku, co to się chciał sprawdzić w biznesie, ale też o aferze Rywina.

A jeszcze niedawno niedostatek tej materii (w stosunku do ostatnich ustaleń) zmuszał krytyków do podkreślania braku żenady sprawców klientelizmu poprzez używanie liczby mnogiej dla określenia pisiewicz. Wtedy jednak cały system dopiero startował i jego protagoniści zaskakiwali komentatorów.

Teraz metoda spowszedniała. Praktykujący ją politycy podzielili między siebie narodową substancję i mnożą tam stanowiska. Widać też już znamienne ślady wymiany usług — ja popieram twoich, ty moich. Jest więc i schyłkowy eklektyzm. Kiedy wreszcie odzyskali ojczyznę dojną, swoim zwyczajem przesadzili.

Cała zatem domena się kurczy. Zawsze tak się dzieje, kiedy się wyssie soki z czegokolwiek. Potem się w polityce jawi efekt Turowa. Po odessaniu wody z czeskiego górotworu trzeba nie tylko czapkować sąsiadom, ale przygotować się na finansowe konsekwencje.

Te zaś ostudziły już radnych województwa świętokrzyskiego, Małopolski i Lubelszczyzny. Przestali być głosicielami stref wolnych od LGBT. Tylko sejmik województwa łódzkiego trwa w uporze. Myślą tam może, że skoro mają państwowy Bełchatów, to się jakoś wyżywią. W końcu była szefowa prezydenckiej kancelarii chyba bez udziału mniemanej wspólnoty, z której nic nie wynika, zarabia dziennie sześć tysięcy złotych.

Uchodźcy zatem stali się nadzieją dobrozmieńców. Kryją ich rejterady. Spadli jak z nieba. Łukaszenowskiego wprawdzie, ale zawsze od ciepłego człowieka.

I Polska jednak będzie miała unijne dopłaty. Dzięki Białorusi. A co? Przecież skrywa odwrót dobrej zmiany od swoich zasad, sprzecznych z unijnymi wartościami.

środa, 29 września 2021

Erewanizm

Nie krowa, nie uchodźca, nie na telefonie. Nie minął dzień, a potwierdza się jedynie, że rządzą nami ludzie skrajnie obrzydliwi [Marek Belka].

Jedna czwarta z tysiąca uciekinierów ze Wschodu, wybranych z dziesięciu tysięcy i przebadanych przez Straż Graniczną, miała ze sobą nieść dowody dewiacji seksualnych albo uczestnictwa w organizacjach terrorystycznych. Mówili o tym wyraziciele władz na wczorajszej konferencji prasowej.

Nie stwierdzono tam oczywiście, że taki odsetek osób zaburzonych lub terrorystów jest typowy dla całej zbiorowości uciekinierów. Powiedziano jedynie, że dziennikarze mają sobie sami wyrobić zdanie na ten temat.

Statystyczna kontrola jakości polega na tym, że losowo wybrana z całości, dostatecznie liczna próbka jest poddana kontroli. Odsetek odrzucanych egzemplarzy uznaje się za reprezentatywny dla całej populacji. Za dobrą jej jakość przyjmuje się stwierdzenie najwyżej pięciu procent braków.

Z wstrzemięźliwości oficjeli w przypisywaniu wszystkim uchodźcom odsetka odkrytych nieprawości by też wynikało, że sprawdzono nie losowo wybranych, ale specjalnych uciekinierów. Takich, którzy się nie pozbyli skutecznie kompromitujących ich materiałów. Amatorów. I tak jednak by trzeba było pozazdrościć bystrego oka sprawdzającym.

Najbardziej bulwersowało tam zdjęcie mężczyzny, kopulującego rzekomo z krową. Internauci szybko je odnaleźli w sieci. To cały filmik sprzed lat, nagrany na kamerze VHS. W ten sposób cały przekaz stanął pod znakiem zapytania.

Szkoda więc, że nie skorzystano z oferty pomocy Frontexu, unijnej agencji ochrony granic. Jej funkcjonariusze by ponieśli w świat wiarygodną wieść o ewentualnej marności moralnej naruszycieli naszych wschodnich granic. Mogliby też jej zaprzeczyć.

Także by mogli zweryfikować informację o prowokacjach białoruskich funkcjonariuszy. Przeładowują podobno broń i celują do naszych pograniczników. Białorusini by to musieli praktykować na strażnikach unijnych. Łatwiej by było o dyplomatyczne akcje Europy wobec reżimu Łukaszenki.

Wpuszczenie tam dziennikarzy też by może pozwoliło zdementować wiele. Chociażby plotki o powrotnym wypychaniu do Białorusi naruszycieli naszej granicy. Policja jednak zatrzymała dziennikarkę, która pojechała za autobusem, wyjeżdżającym z migrantami, opuszczającymi ośrodek dla uchodźców. Czas kontroli jej samochodu był na tyle długi, że potem już nie odszukała pojazdu z uciekinierami. Nie może więc ani rozwiać podejrzeń, ani ich potwierdzić.

Reasumując trzeba stwierdzić, że trudno dać wiarę naszym oficjelom. Także dlatego, że z jednej strony przedstawiają problem jako dramatyczny, z drugiej nie korzystają z pomocy, oferowanej przez funkcjonariuszy Unii.

Epatowanie zaś zdjęciem golca z krową nie było najlepszym sposobem przekonywania o fatalnej kondycji moralnej uciekinierów. Nie najlepiej też świadczy o profesjonalizmie dziennikarzy publicznych mediów, opatrujących przekaz tytułem: Zgwałcił krowę i chciał dostać się do Polski.

Trudno więc się dziwić szyderstwom w sieci.

wtorek, 28 września 2021

Znów

— Ponoć w sieci można już kupić fałszywe zaświadczenia o byciu bratanicą/bratankiem, siostrzenicą/siostrzeńcem posła PiS. Niezbędne w konkursach na stanowisko w spółkach Skarbu Państwa — pisze Roman Giertych.

Pozostaje to w związku z akcją niezależnych mediów, które starają się jakoś opisać zjawisko. Tak są solidnie skrywane materiały, o tak rozpowszechnionym procederze, że wspólnie muszą się do tego zabrać redakcje Gazety Wyborczej, Radia Zet i Onetu. Łącznie zatrudniono pięćdziesięciu dziennikarzy do rozwikłania problemu.

— Jeżeli ktoś postuluje, by ludzie znowu nosili maski na zewnątrz, niech pokaże badania skuteczności takiego rozwiązania. W polityce nie ma miejsca na zabobony. Ilu ludzi i jak długo musi nosić te maski, by uniknąć jednego zakażenia? — na Twitterze przekonuje posłanka PiS, Anna Maria Siarkowska.

— Nie jesteśmy populacją do wyszczepienia, jesteśmy wolnymi ludźmi, którzy sami decydują o tym, co jest dla nich dobre — mówiła rzeczona pani Siarkowska podczas inauguracji kolejnej organizacji zrzeszającej antyszczepionkowców.

Zarówno szczepionkowa płaskoziemskość jak i nepotyzm są absolutnie przeciwne oficjalnej retoryce (dawniej była to linia) partii. Trudno się oprzeć refleksji, że formacja, która nie potrafi opanować własnych szeregów, tym bardziej nie poradzi sobie z państwem. A jak wygląda polityka zagraniczna w tych warunkach, widać gołym okiem.

Najgorzej jednak wypada w tym wszystkim Prezes. Partia to on, ale członkowie nie uznają jego zasad. Nie tylko więc musi tolerować absurdalną dywersję swych posłów przeciwko własnemu rządowi, ale też jest bezradny wobec tego, co zwalcza. Jest nieskuteczny w tym dziele mimo przymierza z samym Pawłem Kukizem.

Kiedy się jednak jest omnipotentnym, to jest się też bezsilnym. Na tym polega sprzeczność, tkwiąca w człowieku, noszącym nieograniczoną ideę w ograniczonym bycie. W sytuacji kiedy tylko nic może być wszystkim, musi to przynosić zawód. Także jednak radość.

To jak z rosnącymi wprawdzie cenami. Wszak to dzięki inflacji emeryci nie muszą nosić ciężkich zakupów.

poniedziałek, 27 września 2021

Establishment

Do krępującej sytuacji doszło w jednej z restauracji w Brukseli w pobliżu @Europarl_PL. Pan Europoseł @PatrykJaki po zjedzeniu tam kolacji poprosił o rachunek a następnie po ponownym własnoręcznym przeliczeniu należności wyszło mu, że restauracja jest mu winna 124,50 Euro [Radosław Sikorski].

Doktor europoseł przedstawił w Sejmie analizę, opracowaną na podstawie ekspertyz dwóch profesorów. Wynika z nich, że na członkostwie w Unii tracimy mnóstwo pieniędzy.

Nie dość, że łatwo zakwestionować tam błędy, to pominięto fakt, że europejscy inwestorzy w Polsce płacą za wykorzystanie polskiej siły roboczej, naszych surowców, mediów, energii, terenów, usług. Płacą także u nas podatki. W rezultacie ich zyski stanowią ułamek tego, co zainwestowali. No i mają do nich całkowite prawo. Twierdzenie więc, że tracimy, nie ma sensu. Zresztą przeważnie inwestują je u nas ponownie.

Prezydent powiada, że spór w sprawie Turowa jest efektem zmowy czesko-niemieckiej. Kiedy spisek się uda, będziemy zmuszeni kupować energię od Niemców. Wedle ministra Ziobry spór zainicjowała zmowa niemiecko-rosyjsko-czeska. Także aby nas zmusić do importowania elektryczności.

Tyle że nasz prąd jest znacznie droższy od zagranicznego i w takich warunkach lepiej nie rozkopywać górotworu, nie osuszać przyległych obszarów, tylko kupować od lepszych producentów. Jedynie ktoś niegospodarny wydaje pieniądze na produkcję tego, co może kupić taniej. Polakowi zaś przysługuje nie polski produkt, a najlepszy.

Wedle oficjalnej propagandy to polityka klimatyczna Unii ma powodować, że mamy najdroższy prąd w Europie. Czyli ci, którzy potrafią wytwarzać energię taniej, są naszymi wrogami. Ci właśnie, którzy jakoby wbrew nam zabiegają o to, aby też Polacy nie umierali z powodu smogu, aby nas nie trapiły huragany, powodzie, nawalne deszcze. No i jeszcze byli w zmowie z naszym rządem, który taką politykę akceptował.

Najwyraźniej oczywiste oczywistości nie docierają nie tylko do ciemnego ludu, ale też do jego elit. Nic bowiem nie zakrywa tak rzeczywistości jak jedyna słuszność. I wiara w spiski. Kiedy się wyznaje ideologię, to musi być winny jej niepowodzeń. Żadna zaś jeszcze nie była bez wad.

niedziela, 26 września 2021

Wyzwoleńcy

Brytania opuściła Unię i przestaje być wielka. Mają nawet limit sprzedaży paliwa. Można je jednorazowo kupić tylko za 30 funtów. Przed stacjami benzynowymi kolejki, powodujące korki na przyległych drogach. Już Janusz Meissner pisał, że Anglicy nie są wzorem zaradności. Wszak mogą naśladować peerel. Wystarczyłoby więc wprowadzić kartki i już by był lepszy porządek. Przynajmniej jak w demoludach.

Kryzys paliwowy na Wyspach nie wynika na razie z tego, że brak im pieniędzy na import. Nie ma kto wozić benzyny ze składów do przydrożnych stacji. Brak kierowców cystern! Zamiast się nauczyć powożenia nimi, rozważają wprowadzenie tymczasowych wiz dla chętnych z kontynentu.

Od października bowiem wracają u nich paszporty. Nie będą Angole tak łatwo podróżować. Kraków odetchnie. Golcy po spożyciu przestaną stadami biegać nocą wokół Sukiennic. Szczęścia dopełnia fakt, że Nigel Farage gdzieś przepadł i już ich nie przekonuje, iż zamknięty dla obcych świat jest lepszy od otwartego.

Brexitofile nadal jeszcze dostają trzydziestofuntowe zasiłki. To głównie ich beneficjanci byli przeciwni panoszeniu się obcych na Wyspach i głosowali za opuszczeniem Unii. Na razie jeszcze dostają zapomogi, ale niebawem może być różnie. Transport bowiem jest dostawcą towarów. Także więc surowców do fabryk. Spadnie PKB, wzrosną podatki, znikną zasiłki. Normalna kolej rzeczy.

Nasi rodzimi wrogowie Unii nie myślą o konsekwencjach, jakie ich dotkną w wyniku ewentualnego zwycięstwa ich władzy nad Brukselą. Bo jak dobrozmieńcy wygrają, to właśnie oni będą tymi, co odebrali ludowi nie tylko 500+, ale też naste emerytury i w ogóle zasiłki. Dowiedziona zaś sprawność dobrozmiennych asów organizacji zapewnia jeszcze bardziej spektakularne sukcesy.

Sprawcy więc u nas antyunijnej intrygi po ewentualnym sukcesie również gdzieś przepadną niczym Nigel Farage. Wszak finis coronat opus.

sobota, 25 września 2021

Irracjonalizm

Dziennikarze Oko.press porównali zapisy z rozliczenia kampanii wyborczej, złożone przez PiS w PKW z tymi, które w kwestionowanych mailach wyszczególnia współpracownica ministra Dworczyka. Są identyczne. Jest więc zdaniem Sebastiana Klauzińskiego, autora artykułu kolejny dowód na to, że nie są to teksty zmyślone.

Wirtualna Polska podkreśliła, że nie włamano się na jej systemy pocztowe, a Michał Dworczyk nie korzystał z systemu dwuskładnikowego uwierzytelnianianapisano w portalu Wirtualnemedia.pl. Oświadczenie było poprzedzone stwierdzeniem premiera, że hakerzy mieli przejąć pewną liczbę skrzynek pocztowych Wirtualnej Polski.

Nie było więc hakerów? Alternatywą takiej konstatacji jest oczywista oczywistość. Maile publikuje ktoś, kto miał login i hasło. Jakiś kret, bardzo sprytnie ulokowany. Mielibyśmy zatem układ. Spisek. Żydzi, masoni i cykliści znowu ujawnili swoją potęgę?

Trudno się jednak spodziewać, że światowy rząd godzi w wizerunek najbardziej efektywnych głosicieli swojej potęgi. Przecież gdyby nie dobra zmiana, na Zachodzie tylko Węgry by podnosiły przewagi układu. To atoli żadna radość. Jedynie dobra zmiana bryluje w europejskich mediach jako wróg stale niepokonanego spisku. Kiedy by PiS przegrało, przestałby istnieć przeciwnik, integrujący szarą sieć.

Czyżby więc było prawdziwe podejrzenie, że przejęta misją współpracownica maczała w przeciekach palce? Dlatego w dobrej zmianie nie lubi się zasadniczych kobiet? Chyba że informacje są zmyślone. Wtedy dziennikarz Oko.press nie ma racji. A dobra zmiana zawsze tak mówiła. Bo zawsze ma rację. W przekonaniu swoich zwolenników oczywista oczywistość.

Osobowość bowiem człowieka kształtuje sposób, w jaki zdobywa środki na swoje utrzymanie. Ci więc, którzy je wypracowują w kooperacji z innymi, są otwarci i wierzą sobie. Ci zaś, którzy żyją z dopłat, kurczowo się trzymają donatora. I boją się wszelkiej zmiany. I wszelkich obcych.

I zawsze przyznają rację dobrej zmianie.

piątek, 24 września 2021

Lampartka

Dziennikarz RMF FM miał pięćdziesiąte urodziny. Zaprosił więc na ich obchody znajomych parlamentarzystów, których traktuje jak kolegów z pracy. Takich ma po obu stronach politycznego sporu. Towarzystwo zatem było pluralistyczne.

Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że równolegle w Sejmie swoje sprawozdanie wygłaszał szef NIK. Jest on demonstracyjnie ignorowany przez PiS. Nie było więc nic nadzwyczajnego w nieobecności dobrozmiennych posłów na sali obrad. Politycy zaś opozycji, uczestniczący w obchodach urodzin, mimo woli wzięli udział w demonstracji PiS-u.

Platforma zareagowała najostrzej na postępek swoich parlamentarzystów. Dwóch zawieszono w obowiązkach klubowych dygnitarzy. Trzeciemu zaś zapowiedziano nawet odmowę umieszczenia go na listach wyborczych PO. Głównie za to, że pytającym dziennikarzom nie powiedzieli prawdy o swoim udziale w imprezie.

Kontrastuje to z wczorajszym doniesieniem o kolejnej korespondencji, pochodzącej jakoby z ministerialnej skrzynki mailowej. Tam dygnitarze uzgadniają najlepszy sposób zatajenia prawdy. Miało chodzić o niewygodną ciekawość dziennikarzy, pytających o osoby towarzyszące premierowi w przelotach rządowymi samolotami. Wedle doniesień ustalono, że indagowani powołają się na RODO.

Pozostali opozycjoniści, uczestniczący w urodzinach, zostali za to potraktowani pobłażliwie. Z wyjątkiem może polityka, który w latach dziewięćdziesiątych wsławił się pomysłem zawieszenia gospodarki rynkowej. W trakcie imprezy został on sfotografowany w parku, przylegającym do restauracji, goszczącej uczestników zabawy. Jak eufemistycznie donoszą media, pod drzewem porządkował garderobę. Może to prezentować jego niechęć nie tylko do gospodarczych nowinek.

Mamy więc za jednym zamachem wiele. Jest i niezłomność zasad i kultywowanie odwiecznego obyczaju. Jest też powód do nadziei, że nasze podziały nie są aż tak głębokie.

Wszak pięćdziesięciolecie urodzin to jednak nie byle co.

czwartek, 23 września 2021

Obstrukcje

Umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową [Konstytucja, art 91. p.2.].

Czy nasza Konstytucja, która w artykule 91 reguluje kwestie podnoszone przed Trybunałem Konstytucyjnym ( już przedtem badane tam dwukrotnie) ma rację, czy nie ma, rozstrzygano wczoraj. Chodzi o to, czy TSUE ma prawo interpretować przepisy unijne tak, że kwestionuje dobrozmienną reformę sądownictwa.

Przedstawienie problemu było tak nieudolne, że ktoś wcześniej nie poinformowany, byłby zupełnie bezradny. Kontrastowało z tym wystąpienie przedstawiciela Rzecznika Praw Obywatelskich. Było rzeczowe, jasne i logiczne i retorycznie również bez zarzutu. Wynikało z niego, że cały problem jest sztuczny i przedstawiony w sposób tendencyjny.

Chodzi bowiem ostatecznie o to, że proces sądowy ma być rzetelny. To zaś przede wszystkim się osiąga poprzez powierzenie orzecznictwa osobom, ustanowionym zgodnie z zasadą niezawisłości sędziów. Tego wymaga i nasza Konstytucja i Unia. PiS utrzymuje, że to nieprawda, bo wygrywając wybory może uchwalić, co chce. A sędziów wyznacza u nas prezydent i już. Zarówno więc Unii jak i jej Trybunałowi do tego zasię.

Cały cywilizowany świat uznaje nadrzędność umów międzynarodowych nad krajowymi ustawami. U nas jest to zapisane expressis verbis. Zasada niezawisłości sędziów również jest zagwarantowana w naszej Konstytucji i narusza ją każda ustawa, która to zmienia. Zasada niezawisłości jest także zapisana w prawie unijnym, które przyjęliśmy podpisując stosowne umowy międzynarodowe. TSUE więc jest kompetentne w ocenie naszej praworządności. I już drugi raz TK odracza rozstrzygnięcie. Ma oczywisty problem, bo prawo stanowi inaczej, politycy inaczej.

Marszałek Małopolski zapowiedział też wczoraj nowelizację uchwały krakowskiego sejmiku w sprawie LGBT. Nawet KRRiT zdecydowała o udzieleniu koncesji stacji TVN24. Wcześniej jednak wydała uchwałę, która zobowiązuje Discovery do sprzedaży części akcji, aby jej stan posiadania dostosować do lex TVN. Ale to już problem stosunków z USA, nie z Unią. I z prezydentem, który zapowiadał weto.

Oni rzeczywiście chcą rozbratu z Zachodem. Tylko ten naród jakiś taki... i muszą się posiłkować aktami drugiego, czy nawet trzeciego rzędu.

środa, 22 września 2021

Wspak

— Podczas kiedy rząd Czech przygotowywał się do obrony swoich zasobów wody podziemnej, niszczonych przez kopalnię Turów, nasz zajmował się blokowaniem prób uchwalenia prawa do aborcji w czeskim senacie — tak mniej więcej Michał Kamiński skwitował to, co później nazwał ewangelizacją Europy, jako zamiennik dbania o interesy własnych obywateli.

Mateusz Morawiecki tłumaczy, że postanowienie TSUE jest niesprawiedliwe, bo zmusza nasz rząd do zachwiania bezpieczeństwem energetycznym państwa. Najwyraźniej jego zdaniem mamy prawo do odebrania wody pitnej Czechom, mieszkającym nieopodal granicy z Polską. Wedle takiego rozumowania należy siedzieć cicho, kiedy sąsiad utrudnia życie przez swoje niedołęstwo. Wobec zaś faktu, że dobra zmiana uniemożliwiła pozyskiwanie u nas energii wiatrowej, brzmi to szokująco.

Inne tłumaczenia są jeszcze bardziej bzdurne. Na przykład takie, że faworyzowane są Niemcy, które rzekomo powiększają produkcję energii z węgla, co, gdyby w ogóle było prawdą, nie ma żadnego związku z postanowieniem TSUE. Więcej, jest komicznie sprzeczne z żądaniem zaprzestania budowy drugiej nitki Nord Streamu. Niemcy po Czarnobylu dla bezpieczeństwa zrezygnowały z energii jądrowej, dla czystości powietrza do minimum ograniczyły spalanie węgla, my nie chcemy żeby korzystały z gazu, to kto tu kogo sekuje?

Tymczasem albo wojewoda zapowiada unieważnienie uchwały o strefach wolnych od LGBT, albo samorządy deklarują wycofanie się z nich. Chyba więc czas, aby dyrekcja kopalni Turów podjęła budowę rurociągu, przesyłającego do Czech wypompowaną z górotworu wodę. Gdyby to zrobiono w porę, nie trzeba by było opłacać zagranicznych diet naszym negocjatorom, którzy niczego nie osiągnęli.

Interes narodowy zawsze jakoś leży gdzie indziej od tego, gdzie go szuka dobra zmiana. Intrygujące. 

wtorek, 21 września 2021

Zrodzicielstwo

Demonstrują przeciwnicy tego, co nazywają ideologią LGBT. Z wypowiedzi prominentnego wyraziciela takiego sposobu myślenia wynika, że trwają w przekonaniu, jakoby homoseksualizm był zaraźliwy. Stąd może ich homofobia i chęć obrony rodzin, które wskutek zakażenia mogą się ich zdaniem rozpaść.

Rzecz wyjaśnia minister Czarnek, mówiąc, że rodzic to jest ten, co zradza potomstwo? To są tak oczywiste sprawy, znane ludziom od miliardów lat. Zdradza nieszczęsny, że nauki o Ziemi są mu raczej wstrętne. Historia chyba też.

Niechże jednak demonstrują ludzie, zastrachani o swoją orientację, której rzekomo nie chroni nawet maseczka. Mają pełne prawo. Niechże każdy mówi nam, jeśli tego chce, że ludzkość jest odwieczna. Tylko kto takiemu komuś daje maturę? O powołaniu na urzędy nie ma już co mówić.

A skutki oderwania od rzeczywistości są już wymierne. Od wczoraj, zgodnie z postanowieniem TSUE mamy płacić pół miliona euro dziennie kary, za kontynuowanie wydobycia w Turowie. Osusza to bowiem komunalne studnie za czeską granicą. Mateusz Morawiecki już parę miesięcy temu przekonywał, że załatwił rzecz z Czechami.

Teraz w kolejce stoją województwa, których sejmiki zaryzykowały uchwały, traktowane jako homofobiczne. Trzeba więc będzie zapłacić miliardy za przekonanie o zaraźliwości homoseksualizmu, albo zgodzić się ze współczesną wiedzą.

Sejmik małopolski jutro ma rozważyć podtrzymanie takiej właśnie uchwały. W sprawie kary, już zaordynowanej przez TSUE, wybrano chyba dalszy krok w awanturę. Poseł Złotowski z PiS znowu znacząco mówił o brexicie. Nie zapłacą więc, kopalnia nie zaprzestanie eksploatacji. Bo w Niemczech też pracują kopalnie węglowe!!! Nadal więc Turów będzie suszył nieszczęsnych Czechów.

Ignorancja zradza problemy. Nie ma na to rady. 

poniedziałek, 20 września 2021

Sprawdziany

— Proponuję Jarosławowi Kaczyńskiemu, abyśmy wspólnie zmienili art. 90 konstytucji i wpisali, że wypowiedzenie umowy międzynarodowej odbywa się większością dwóch trzecich — powiedział w sobotę Donald Tusk w Płońsku. Chce sprawdzić czystość deklaracji Prezesa o jego euroentuzjazmie.

Jarosław Sellin podkreślił wczoraj w Kawie na ławę, że jeżeli już, powinno to dotyczyć wszystkich umów międzynarodowych. Można odnieść wrażenie, że stawiał zaporowy warunek. Włodzimierz Czarzasty zaś jest wprost przeciw paktowaniu z dobrozmiennym rządem w sprawie zmian ustawy zasadniczej, bo ją łamał. Ratuje PiS przed próbą? Chociaż premier nie mówi nie.

Znowu powstał galimatias. Konstytucja stanowi, że umowy międzynarodowe są nad ustawami krajowymi. PiS jednakowoż nie uznaje tej zasady w odniesieniu do traktatów europejskich. Czyli nie uważa ich za umowy międzynarodowe. Jego wyraziciel, pytany przez Konrada Piaseckiego o potwierdzenie gotowości PiS-u do utrudnienia możliwości opuszczenia Unii chyba je za takie uznaje.

Zamieszanie idzie dalej. Lewica bowiem, która potajemnie pertraktowała z PiS-em w sprawach funduszu odbudowy, nie chce jawnie rozmawiać o ograniczeniu możliwości przypadkowego opuszczenia Unii. Tak to wyraził Włodzimierz Czarzasty. Ufa PiS-owi lub godzi się na ewentualny polski izolacjonizm? Ciekawe.

Jest jednak i konkretny wniosek. Ujawnił się wreszcie wyróżnik dla lewicowości i nielewicowości. Szukali tożsamości i wreszcie znaleźli. Lewica popiera linię dobrej zmiany, liberałowie i umiarkowana prawica mają ją za nic. Nacjonaliści zaś są przeciw wszystkiemu.

I jakże się tu dziwić, że Polacy nie garną się do socjalizmu. Zawsze oznaczał niekonsekwencję, a w końcu i niewolę. Dlatego PiS występuje w uwierającym go kostiumie prawicowców?

niedziela, 19 września 2021

Mailowanie

Wyciek mailli Dworczyka, to wcale nie musi być robota Ruskich, lecz jakiegoś naszego Assange, dobrze usytuowanego i zakamuflowanego w PiS, który pro publico bono ujawnia, jakim zgniłym łajnem jest ta władza [Waldemar Kuczyński].

Od pewnego czasu pojawiają się w mediach kopie zapisów, podobno pochodzące ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Ich treść, gdyby nie była zmyślona, byłaby ambarasująca. Nie tylko omawiana jest tam sprawa mianowania sędziego SN i problemy wynikłe z zazębiania się jego kadencji z poprzednim stanowiskiem. Częstym problemem nurtującym jakoby władze są pozostające poza ich kompetencjami sprawy kadrowe w spółkach skarbowych.

Znajdujemy tam też ocenę naziemnej wyrzutni, stwierdzenie że byli komuniści i starcy częściej popierają prezydenta, zabiegi zwolnionych dygnitarzy o zmianę decyzji. Ba, premier rzekomo mobilizuje stronników przeciwko ministrowi. Rozważane są też możliwe sposoby naprawy stosunków między Polską a Stanami.

To ostatnie przypomina metodę prowadzenia rozgrywki między PiS-em a Brukselą. Nie sięga się tu do ogniska konfliktu i nie próbuje go gasić, ale przy pomocy ezopowej mowy przedstawia rozbieżność jako nieporozumienie. Wygląda dziwnie podobnie do sukcesu w sprawie ustawy antykorupcyjnej. Na żądanie Pawła Kukiza uchwalono ją niby, ale na potem.

Jeżeli więc mamy do czynienia z ruską prowokacją, to jej sprawca byłby bardzo dobrze zorientowany w niuansach. Bartosz Węglarczyk przypuszcza, że dobrozmienni ministrowie mogą używać prywatnych skrzynek mailowych do służbowej korespondencji, gdyż zapisy z nich nie podlegają obowiązkowej archiwizacji. Potomność więc by się nie dowiedziała o problemach dobrozmiennej władzy.

Obojętne więc kto jest sprawcą problemu, sprawa musi być ambarasująca dla władz. Absurdy zresztą zawsze są takie.

sobota, 18 września 2021

Skala

Wiceminister funduszy i polityki regionalnej zwrócił się do samorządów, które uchwaliły, że ich obszary władania są strefami wolnymi od LGBT, aby jeszcze raz rozważyły zasadność takiej postawy. Minister Ziobro wezwał je, aby pozostały nieugięte. I tak osoby nieheteronormatywne przestały być ideologią w oczach tej części rządu, która lubi premiera i pozostały nią tam, gdzie się Mateusza Morawieckiego nie lubi.

Mamy więc rozdwojenie w rządzie. Nie tylko. Także w dobrozmiennej koalicji. Rzeczony bowiem wiceminister jest z PiS-u, minister z Solidarnej Polski. Więcej, nieugiętych głosicieli wolności od LGBT wspiera część hierarchów, dla których, jak pisze Stanisław Obirek, rezygnacja 2,5 mld z funduszów europejskich jest niczym wobec wierności wartościom homofobicznym. Jego zdaniem teraz Kościół sprawuje władzę w Polsce. Mamy zatem frondę PiS-u przeciwko klerowi?

Na pewno można twierdzić, że dobra zmiana przeszła samą siebie. Nie tylko podzieliła Polskę na lepszy i gorszy sort, ale podzieliła siebie samą na kaczystów i ziobrystów. Ciekawe kto za sobą będzie miał Kościół, który według kaczystowskiego Polskiego Ładu ma być opodatkowany?

No i jak się będą nazywali teraz w dobrozmiennym przekazie ci, którzy byli pierwszym sortem, ale nie zalecają stref wolnych od LGBT? Pierwszym i pół? A ich adwersarze ...zerowym?

Ciekawe czy też dalej będzie jeszcze można brnąć w absurdy? Wszak większych już chyba nie ma.

piątek, 17 września 2021

Powtórka

Gdy bieg cywilizacji dokonuje jakiegoś nieoczekiwanego zwrotu, gdy zamiast nieprzerwanego postępu, jakiego zwykliśmy oczekiwać, stwierdzamy, iż zagraża nam zło, które wiązaliśmy z minionymi wiekami barbarzyństwa, winę zwykliśmy składać na cokolwiek, tylko nie na siebie samych [Friedrich von Hayek].

Co spowodowało sukces dobrej zmiany w Polsce? Jeżeli powodem nie była mentalność jej wyborców, ukształtowana przez pańszczyźnianą i komunistyczną tradycję, to mogły tym być też zawiedzione nadzieje na natychmiastowy dobrobyt. Komuna uchodziła za jego główną przeszkodę. Wzrost gospodarczy był jednak u nas najszybszy w demoludach. To jak to może być?

Najdalej w budowaniu własnej zamożności zaszły państwa, w których stworzono warunki dla przepływu idei. W społecznościach otwartych na nowości ze świata. Wrogiem postępu były społeczności ksenofobiczne. Tam też zawsze królował patriarchat, nędza i zniewolenie.

Następstwem wyrwania się z niewoli zawsze było dążenie ofiar odrzuconego systemu do poprawy bytu. Lenin po rewolucji najpierw zaordynował proletariatowi, aby grabił zagrabione. Kiedy mimo to głód zaczął trapić grabieżców, wprowadził NEP, gospodarkę kapitalistyczną. Jego następca, wychowany w cerkiewnej szkółce Stalin zastąpił go doczesnym niebem i piekłem. Pierwsze przeznaczył dla funkcjonariuszy, drugie — wielostopniowe — dla pozostałych obywateli Sojuza.

My także się wyrwaliśmy się z niewoli. Też oczekiwaliśmy dobrobytu. Od lat przecież wmawiano, że nam on się nam po prostu należy. Łatwo więc wielu uwierzyło, że istnieje trzecia droga do pomyślności, tylko blokują ją Żydzi, masoni i cykliści, przebrani teraz za liberałów. Bo nic się nie reguluje samo.

Czym to grozi, pokazał los Ursusa. Powtarzamy jednak sukces fabryki traktorów. Wolność więc ma teraz nową definicję. Przestaliśmy być liderem wzrostu. Władza uwiła raj swoim funkcjonariuszom i ich rodzinom. Przeciwnicy zaś są na razie tylko nazywani kanaliami i zdradzieckimi mordami, ale tak zawsze wygląda przedsionek piekła.

Może więc rację ma Friedrich von Hayek? Może to nie przeszłość nas dopadła, ale niecierpliwość? Wiara w cuda?

czwartek, 16 września 2021

Gularstwo

Pozostaniemy w Unii, zapewnia Prezes. Jego komitet podjął więc stosowną uchwałę. Chcą tylko przerobić Wspólnotę na taką, która nie oponuje przeciwko łamaniu praw przez państwa członkowskie. Nie godzą się też na dominację bogatszych krajów. Dlatego są za własną praworządnością. Bo nie prawo ma bronić słabszych przed silniejszymi w Unii, ale krzyk i tupanie nóżkami. Jak się nie uda, podejmą kolejną uchwałę?

Paweł Kukiz oferuje Donaldowi Tuskowi zorganizowanie referendum w sprawie związków partnerskich. Albo się zawiódł na konszachtach z PiS-em, albo został delegowany do dokonania dywersji w opozycji. Jest i trzeci wariant. Obudził się i pomyślał, że przydałoby się jakieś referendum. Jak on i jego trzyosobowe ugrupowanie to podpiszą, to będzie. I Prezes zobaczy, że nie z nim PiS-owskie numery.

Pokazano raport o przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej, praktykowanej przez zakonnika w duszpasterstwie akademickim. Przez dwadzieścia lat jego ofiary spotykały się albo z milczeniem, albo nawet brutalnymi komentarzami duchownych, do których zwracały się o pomoc. Zawsze w takich przypadkach powstaje pytanie o to, gdzie było państwo? Dlaczego naraża młodzież na kontakt z ludźmi o skłonności nie tylko do fanatyzmu, ale również perwersji? Dlaczego nie kontroluje nauczania w organizacjach wyznaniowych.

Minister prowadzi rozmowy o sytuacji w ochronie zdrowia ze związkiem, który nie protestuje. Jego zresztą zdaniem protestujące środowisko lekarskie przedstawia władzom zarzuty, których powodem jest postępowanie zarządów szpitali i przychodni. One są władne opłacać personel. Mamy więc wolny rynek i prywatną ochronę zdrowia? Powstaje wrażenie, że władza tak uważa. W warunkach bowiem wolnego rynku wyłącznie zarząd decyduje o płacach pracowników. No i rola OPZZ rediviva.

A jak zarządza państwo, pokazał niedawno reportaż w TVN. Oto w wyniku choroby pozbawiona wzroku nauczycielka nie otrzymała nic z ZUS-u. Zgłosiła się tam wprawdzie, poddała badaniom orzeczników, uzyskała świadectwo całkowitej niezdolności do pracy, ale w podaniu nie napisała wyraźnie, że chce renty. Urzędnik więc nie mógł jej przyznać. W razie kontroli jakiś podobny mu orzeł intelektu by mu ją przypisał do zwrotu. Zamiast za głupotę wywalić z roboty.

Polska to jest dziwna kraj mówił błaznujący Zulu Gula w programie satyrycznym z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. I to jeszcze aktualne. Prorok jaki czy co?

środa, 15 września 2021

Jest?

Trzej członkowie podkomisji Macierewicza swoje zdanie odrębne streścili tak: wnioski z badania mogą mieć wyłącznie charakter poszlakowy, a ocena materiału dowodowego powinna być prowadzona ze szczególną starannością, polegającą m.in. na rzetelnej i pełnej analizie pozyskanych, często różnorodnych, opracowań eksperckich. Doświadczenie autorów z pracy w Podkomisji jednoznacznie wskazuje, że w jej pracach systemowo nie dochowywano należytych standardów.

Podkomisja ma jeszcze pracować do listopada. Ma się w tym czasie rozliczyć z pięcioletniej działalności a tu taka konfuzja. Wsparta w dodatku kilkunastostronicowym kontrraportem. Ba, mnóstwem załączników. Nic dziwnego, że zdenerwowała Antoniego Macierewicza. Zgłosił więc prokuraturze podejrzenie przestępstwa, które polega na tym, że opublikowano fragmenty niepublikowanego raportu, czy jakoś tak.

Gdyby przyjąć punkt widzenia jej szefa, trudno by było rozliczyć pięcioletnią działalność zespołu, zakończonej tajnym dokumentem. Autor takiego kwitu łatwo mógłby trafić przed oblicze sprawiedliwości, kiedy by się powołał na jakieś niejawne stwierdzenia. Bez tego zaś by trudno było cokolwiek wycenić. W tym kontekście rewelacje tygodnika Sieci idą w myśl szefa MON-u, który nakazał rozliczenie poniesionych wydatków.

Przesądzono jednak jawność dokumentu. I zrobił to pisofilny tygodnik. Przedtem bowiem raport był, ale jak by go nie było. Media stale więc mieszają w jedynie słusznym kotle dobrej zmiany. Nic dziwnego, że ona za nimi nie przepada.

A standardy? O tym pisano od samego początku pracy podkomisji i nikt nikogo nie zawiadamiał.

wtorek, 14 września 2021

Strach

Lęk jest powodem agresji. Bierze nad człowiekiem górę tym bardziej, im niższe ma on bariery, blokujące panikę. Także niestosowne zachowania. Stąd napaści prostaków są bardziej spektakularne. I w Sejmie nie zapoczątkowała ich zapowiedź, że to koniec marzeń o Wersalu, bo na tej izbie już go nie będzie.

Ofiarą agresji w polityce pada głównie głosiciel tego, co przeraża. Rzeczywisty powód jest na ogół abstrakcyjny. Kiedy więc hejt spotyka wyraziciela przewagi starych prawd nad oczywistościami, płynącymi od złotoustego wodza, możemy powód śmiało przypisać strachowi hejterów. Im większy lęk, tym silniejsza napaść. Tym bowiem głośniejsze wołanie o ratunek.

Ludzie przedsiębiorczy szukają rozwiązania, bierni protektora. Dlatego wrogość PiS-u do transformacji wspomogła sukces dobrej zmiany. Jej głosiciel stał się ona znakomitym protektorem. Szczególnie kiedy liberałowie zalecali obywatelom wzięcie spraw w swoje ręce, czyli ponoszenie odpowiedzialności za swój los.

Dzieląc Polaków na pierwszy i drugi sort, nazywając adwersarzy kanaliami i zdradzieckimi mordami dano przykład roszczeniowcom, jak mają argumentować. Jak się odegrać na libkach, oferujących wędkę zamiast ryby. Udało się tym bardziej, że Kościół też ich ma za grzeszników.

Ubocznym produktem strachu o byt stał się wzrost nietolerancji. Nie chodzi tu o tradycyjnych już Żydów lub gejów. Stali się też nimi niepełnosprawni a podczas pandemii nawet medycy, rzekomo roznoszący zarazę. Wszyscy oni by mogli ubiegać się o specjalną uwagę władz. Ba, może nawet o pomoc, która w ich mniemaniu roszczeniowcom po prostu się należy.

Wykorzystanie lęku jest politycznym majstersztykiem dobrej zmiany. Okazało się bowiem, że kiedy do liczby osób zastrachanych skutkami niechcianej wolności doda się politycznych chuliganów, ma się znaczący elektorat. Zwłaszcza że dobra zmiana dała placet na prezentowanie braku kultury, a z grubiaństwa uczyniła nawet nobilitujący wyróżnik.

Opozycja powinna to wziąć pod uwagę. Wszak wiadomo od zawsze, że dobrobyt jest wynikiem pracy, która dla Polaków nie jest żadnym zagrożeniem. Potrzeba nam zatem tych, którzy dadzą zatrudnienie, nie zasiłki. Te bowiem na krótko rozwiązują problem biedy. Kiedy braknie pieniędzy, potęgują go nawet.

Bać się więc trzeba populistów i ich dobrej zmiany. Ona jest najgorszą z możliwych.

poniedziałek, 13 września 2021

Teodycea

Dobra zmiana, populizm, polityczna paranoja. To w rozumieniu wielu komentatorów bliskoznaczne pojęcia. Trudno im odmówić racji. Zastanawia jednak emocjonalne podejście do kaczyzmu — też się takie określenie naszego politycznego zjawiska pojawia. Gniew okazują zarówno jego zwolennicy jak i przeciwnicy.

Najprostsze wyjaśnienie drażliwości Polaków, to różnica w pojmowaniu podstaw bytowania. W mniemaniu zwolenników PiS-u dobra zmiana zapewnia życie w bezpiecznych warunkach, wedle przeciwników właśnie to uniemożliwia. Stąd natężenie emocji i skrajność postaw.

Pańszczyźniana tradycja wymaga wdzięczności dla dobrego pana, który nie daje bogobojnemu człowiekowi zginąć. Wedle zwolenników dobrej zmiany należy takiej zasady przestrzegać. Wiadomo bowiem każdemu admiratorowi patriarchalnej tradycji, że władza ma nieprzebrane zasoby i nigdy nie zbankrutuje.

W naszych warunkach dobrym panem jest Prezes, ale nie tylko. Jest nim także Unia. Kiedy bowiem PiS gnębi wykształciuchów, którzy by dawali pieniądze tylko za pracę, Unia daje dopłaty, zapewniające 500+. Dlatego pogląd, jakoby z mniemanej wspólnoty nic nie wynikało, nie trafia do adresatów.

Kiedy zaś ma się za nic łaskawość wielkich i wierzy we własne możliwości, nie ma się skłonności do ustępowania komuś. Nawet kiedy przekonuje, że wszystko wie i to lepiej. Bo kogoś takiego zwyczajnie nie ma. Peerel zbankrutował mimo posiadania pegeerów, hut, kopalń i cementowni i jedynie słusznej ideologii.

Niechciany reżim funkcjonuje jak zło. Kiedy nie trwa długo, jest tylko przestrogą przed nieszczęściem, jakie może sprowadzić. Zagrożenie rodzi reakcję i prowadzi do poprawy. Jeśli niedołężna władza dręczy bez końca, jest oczywistą niesprawiedliwością losu.

Dla ceniących sobie paternalizm (żeby nie powiedzieć gorzej) dobra zmiana jest dobra. Uznający autorytaryzm za błąd, traktują go nie tylko jako zagrożenie, ale i powód do niezasłużonego wstydu. Wprawdzie ciągnie się za ludzkością od czasu niewolnictwa, ale na Zachodzie dawno się z niego wyzwolono.

My zaś parędziesiąt lat temu odrzuciliśmy realsocjalizm. Dłużej znacznie zwalczaliśmy wszelkie absolutyzmy. Dziwne, że nagle tego właśnie nie uznajemy za polską tradycję a upodobaliśmy sobie los ofiar pańszczyzny.

Więcej, nie dostrzegamy tego, że praworządność w Unii chroni słabsze państwa przed potentatami. Odżegnując się od nadrzędności traktatów, chroniących nas przed ich dominacją, stawiamy się Niemcom, bo nie chcemy być zdominowani.

Dlatego też kaczyzm budzi złość liberałów, bo jest zwyczajnie absurdalny.

niedziela, 12 września 2021

Spełnienie

Każdy ma takie mocarstwo, jakie sobie wymarzył. Kaczyński wymarzył sobie mocarstwo, które będzie miało permanentny stan wyjątkowy, przekop Mierzei Wiślanej i masowe, groszowe akcje redystrybucyjne, za które miliony mają mu dziękować swoimi głosami i kultem jednostki [Cezary Michalski].

Polski Ład ma zdumiewającego przeciwnika, Jacka Sasina. Twierdzi on, że promowana przez Mateusza Morawieckiego recepta na problemy finansowe uderza w przedsiębiorców i podetnie korzenie gospodarce.

Minister dobrej zmiany mówi kubek w kubek to, co od dawna przeciwnicy wytykają ...dobrej zmianie. Biorąc pod uwagę jego dotychczasowe sukcesy, można przypuszczać, że kojarząc panasasinowe stwierdzenia z zastrzeżeniami swoich przeciwników władze wytoczyły przeciw opozycji najcięższą artylerię. Chyba że obóz władzy się jednak rozpada.

Ratownicy zrezygnowali z tego, co władza nazwała chciwością i system się zawalił, bo medycy nie biorą nadgodzin. Podczas lekcji WF w Kostomłotach pod Wrocławiem dziesięciolatek spadł z drabinki. Śmigłowiec ratowniczy przysłano z odległego o 150 km Opola. Bliżej nie była ani karetki, ani helikoptera. Pomagali strażacy, ale chłopiec i tak zmarł.

Mamy to wszystko, co niesie autorytaryzm: propagandę sukcesu, bałagan i na koniec umieranie ludzi, którzy by może przeżyli, gdyby wcześniej zadziałał państwowy system.

sobota, 11 września 2021

Istota

 Brexit nie zaczął się rok przed referendum, tylko kilkadziesiąt lat wcześniej od bredzenia, sączenia kłamstw, nieprawd dotyczących UE, zohydzania Brukseli itd. Z tym samym procesem mamy do czynienia przez ostatnie 6 lat w Polsce [Marek Migalski].

Polska nie ma ani militarnej siły, ani nauki, także gospodarki, której utrata by była dramatem dla sojuszników. Armia jest wyposażona w przestarzałą technikę. Nasza nauka nie przoduje w kreowaniu nowoczesnych rozwiązań. Uczelnie wypuszczają absolwentów, którzy często zaskakują przekonaniami, sprzecznymi z ich dyplomami. Rozdawnictwo ostatnich lat spowodowało znaczne odsunięcie czasu dorównania Zachodowi w wydajności naszej ekonomii.

W tej sytuacji możemy sojusznikom zaoferować jedynie swoje położenie. Jesteśmy na głównym kierunku strategicznym. Leżymy pomiędzy zachodnią demokracją a wschodnim autorytaryzmem. I jako tacy mamy jakiś walor. Kiedy bowiem skłaniamy się ku Europie, tworzymy bufor, oddzielający jej centrum od ewentualnego zagrożenia. Możemy też pośredniczyć w przekazywaniu wschodnim sąsiadom demokratycznych wartości. Kiedy zwracamy się ku Azji, stwarzamy jej możliwość łatwiejszego penetrowania Zachodu.

Kiedy byśmy w takich warunkach chcieli być odrębni, znowu stalibyśmy się karczmą zajezdną dla obcych. W najlepszym wypadku mielibyśmy obecny status Ukrainy. Na tym tle strategia dobrozmieńców nabiera szczególnych barw. Wpędzili nas bowiem w sytuację, w której pomimo formalnej przynależności do świata zachodniego nikt się już z nami nie liczy. Najlepiej charakteryzuje to wpis Marka Belki: Andrzej Duda spotkał się dziś podobno w Bukareszcie z premierem Wigier, Viktorem Obamą. Albo jakoś podobnie.

Wydawałoby się, że takiego stanu pogłębić się już nie da. Można próbować strasząc Zachód polexitem, jak mu się dalej nie będzie podobała jakaś forma moskiewskiego samodzierżawia, przemycana do Unii za naszym pośrednictwem.

Gdybyśmy zaś wystąpili z UE, może byśmy też posiedli status Białorusi. Jej Moskwa pożycza 640 milionów dolarów na usunięcie szkód covidowych, armię i wzmocnienie gospodarki. I wystarcza. Bo ideologia daje ludowi nie tylko ciepłego władcę, ale i szczęście istnienia, zupełnie odmienne od pożądanego przez ludzi rozpasanego, kapitalistycznego Zachodu.

Mamy wybór.

piątek, 10 września 2021

Upadek

Wicemarszałek Sejmu ostrzegał, że wskutek zabiegów Komisji Europejskiej o przestrzeganie przez nas własnej Konstytucji sięgniemy po drastyczne rozwiązania, po polexit. Jak to już było? Pierwiastek albo śmierć. Widzieliśmy więc już te metody manipulowania nastrojami Polaków.

Zawsze to, co było dla nas najważniejsze, a zależało od zgody Prezesa, decydowało się w ostatniej chwili. Zawsze do końca nie było wiadomo jak się Prezes zachowa. Trudno powiedzieć czego oczekiwał. Niektórzy twierdzą, że w takich przypadkach chodzi o możliwie długie napawanie się własną ważnością.

Tym razem rzecz jest tak daleko przeciągnięta, że obudziła czujność nawet parlamentarzystów PiS-u. Jan Maria Jackowski głosował w Senacie przeciwko ustawie o TVN, trzech innych jego klubowych kolegów powstrzymało się od głosu.

Szantaż jest jednak skuteczny wobec… PiS-u. Prezes ustępuje Kukizowi, który zastosował podobną strategię. Na najbliższym  więc posiedzeniu Sejmu ma być głosowana ustawa antykorupcyjna, zaproponowana przez kukizowców. Tu przynajmniej nasz jedyny muzyk w polityce coś uzyskał.

Polska, nie schodząca z ust dobrozmieńców, nie uzyska nic z ich strategii. Przeciwnie, straci wiele z tego, co naszemu wizerunkowi zapewniła Solidarność. Już się mówi o wycofaniu od nas części wojsk amerykańskich. Wprawdzie w wykradzionych a kwestionowanych mailach, ale jednak.

Najgorsze jednak, że patriotyzm, rację stanu i takie tam wartości sprowadzono do poziomu ozdoby celebryckiej kiecki. Nic tego nie zetrze z pamięci o dobrej zmianie. Nigdy.

Pan marszałek zaś napisał wczoraj, że przedwczoraj tylko tak mówił, a problem z polexitem wymyśliła PO i TVN24. Nawet nie Tusk. Młodzież powiada, że tak mówią potłuczeni. Nieprawda. Wszak to w Brukseli bryluje pokolenie 1968 roku.


czwartek, 9 września 2021

Lewactwo

Jednym z elementów psucia reform Balcerowicza było wprowadzenie cen regulowanych w energetyce. Jako minister rządu AWS dokonał tego jeden z ekonomistów Porozumienia Centrum, wzorując się na II etapie reformy gospodarki nakazowo-rozdzielczej Zbigniewa Messnera. Skutki mamy teraz.

System koncesji i taryf zapobiega wolnemu rynkowi, bo nic nie reguluje się samo. Każdy więc sprzedawca prądu lub ciepła miał prawo sprzedawać swój produkt za równowartość uzasadnionych kosztów. Do nich należały inwestycje w przedsięwzięcia, poprawiające stan środowiska. Urzędnik decydował, czy i które odpowiadają władzy. Potem jeszcze uznano, że wytwórcom należy się jednak 10% zysku od owych uzasadnionych kosztów.

I od nowa ruszyła Polska ludowa. Im mniej nowoczesną się miało instalację, im więcej pożerała paliwa, im więcej wymagała remontów, tym większe generowała koszta uzasadnione. Tym większy był zatem zysk producenta. Wskutek tego mamy teraz przedpotopowy system wytwarzania, dystrybucji i śladową automatykę w energetyce.

Bo aby było weselej, następujący po populistycznym dość AWS rząd SLD wprowadził gwarancję zatrudnienia wszystkim pracownikom energetyki. Ba, ustanowił też zasadę dziedziczenia posad. To ostatecznie dobiło dążenia do unowocześnienia naszych systemów energetycznych. Kiedy jeszcze ostatnio poszczególnym elektrowniom poprzydzielano nierentowne kopalnie, rzekomo dla zapewnienia energetykom paliwa, stało się zadość warunkom, które doprowadziły Peerel do bankructwa.

Na razie mamy najwyższe w Europie ceny energii. One i tak w przyszłym roku wzrosną. Peerel nie miał takich możliwości podnoszenia cen, która by się składała na pomyślność jego zwolenników. W rezultacie kretyńskie inwestycje w budowle komunizmu kosztowały więcej, niżby lud chciał płacić. Zarówno w fazie budowy, jak i eksploatacji.

Teraz na razie groźba bankructwa wisi tylko nad energetyką. Wszyscy jednak zapłacimy za chwilowy sojusz pobożnej i bezbożnej lewicy, dzięki któremu jeszcze trwa dobra zmiana. Jak się jednak rozkręci inflacja, sprowadzi komplet nieszczęść na całe państwo.

Mamy więc już jednak świadomość, co będzie, jak się lewice połączą. Na razie dzieli je jeszcze stosunek do LGBT+, ale trwają prace, aby jednak przedstawić osoby nie heteronormatywne jako ideologię. Jak się na to Unia nabierze, tym bardziej bezbożni lewicowcy.

Wybraliśmy, to się nam po prostu należy.


środa, 8 września 2021

Ciągłość

Wedle ministra Ziobry Komisja Europejska dokonała agresji na Polskę. Żąda bowiem, abyśmy się stosowali do własnej Konstytucji. Nie reaguje na to, że w Niemczech, Francji i Hiszpanii politycy wyłaniają sędziów ich najwyższych trybunałów. U nas zaś jakoby nie wolno.

Rzecznik zaś rządu odsyła Komisję do Sądu Najwyższego. On jest bowiem kompetentny w sprawie wykonania wyroku TSUE. Jego zdaniem jest całkowicie niezależny i władza mu nic nie może nakazać.

W Niemczech rzeczywiście sędziów Sądu Najwyższego wybierają politycy. Tyle że spośród prawników. Jak wyjaśnia profesor Bogna Baczyńska, konstytucjonalistka, tam są nimi absolwenci studiów prawniczych, którzy mają za sobą aplikacje i egzaminy, składane po ukończeniu praktyk, z prawem do jednej tylko poprawki. Kiedy wypadnie niepomyślnie, zdający nieodwołalnie nie ma prawa do wykonywania zawodu.

U nas kandydatów ma przedstawiać samorząd sędziowski, wybierając ich ze swego grona. Dobra zmiana uzupełniła jednak KRS politykami. Prawnikiem zaś w Polsce jest każdy absolwent studiów prawniczych. Dlatego na przykład w Trybunale Konstytucyjnym zasiadają osoby, które nigdy nie sądziły, ale zasiadały w Sejmie. Na tym się zasadza konflikt. Na Zachodzie sędzią może być tylko prawnik w ich rozumieniu, w dobrozmiennej Polsce niekoniecznie. To nie gwarantuje bezstronności.

Co jest zdaniem ministra powodem złego traktowania Polski przez Unię? Nie dowiedzieliśmy się tego, ale należy się spodziewać, że ma to być ogólna niechęć Zachodu do dobrej zmiany, która stworzyła najlepszy i najbardziej demokratyczny z ustrojów znanych ...dobrozmieńcom.

Aleksander Bocheński w Dziejach głupoty w Polsce wymienia następujące cechy hurrapatriotów, widoczne w osiemnasto i dziewiętnastowiecznych kryzysach naszej państwowości:

  1. Niezdolność do przewidywania, brak przewidywania skutków skutków swoich pociągnięć — i niechęć do pracy etapami.
  2. Skrajna naiwność i brak przewidywania poszczególnych mocarstw.
  3. Nieliczenie się ze stosunkiem sił własnych do sił przeciwnika.
  4. Charakterystyczna wiara w “wierność” Francji.
  5. Stad idące zaniedbanie gotowania sił własnych.
  6. Fatalnie wybrany moment rozprawy.
  7. Na końcu apoteoza bohaterstwa wyczynów swego obozu w przeszłości i negowanie jakichkolwiek nawet najbardziej oczywistych doświadczeń, płynących ze stałego powtarzania tych samych błędów.

Cytowany tekst pochodzi pochodzi z lat czterdziestych ubiegłego wieku. Okazuje się jednak, że nadal jest aktualny. Może tylko Francję zastąpiła Ameryka. Chociaż w wyniku doświadczeń Powstania Warszawskiego “Solidarność” nie skończyła się hekatombą. Wydawałoby się zatem, że dojrzeliśmy do swoich czasów. Jakoś teraz chyba tego nie widać.