Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 30 kwietnia 2023

Znaki

 Ostatni tydzień zapisał się trzema nowymi zdarzeniami. Zawarto porozumienie z Unią w sprawie ukraińskiego zboża i do 2 maja Polska musi się wycofać z zakazu importu artykułów żywnościowych z Ukrainy. PSL zawarł porozumienie w sprawie wspólnego startu w wyborach z Polską 2050. Solidarna Polska zmienia nazwę na Suwerenną Polskę i zrywa koalicję z PiS.

Blokada granicy była oczywistym uderzeniem w Ukrainę. Rzecz wielce ambarasująca, bo nasz sąsiad wcale nie zamierzał rujnować nam rynku zbożowego. Musi jednak eksportować, aby jakoś zdobyć pieniądze na broń. Oczekiwał więc od nas obiecanego mu tranzytu, a nie sprzedania zboża na miejscu.

Porozumienie dwóch partii jest nowym elementem na scenie politycznej. Dla odebrania Polski PiS-owi, PSL się zjednoczył z Polską 2050. Jej lider wykrzyczał w Szczecinie, że wspólnie wybrali trzecią drogę. Jego bowiem zdaniem “PiS i PO to to samo zło”. Nie tak to wprawdzie wyraził, ale takim hasłem symetrystów można streścić jego wypowiedź.

Teraz wraz z PSL-em Polska 2050 musi zdobyć 8% głosów. Jak nie, nie dostanie się do parlamentu i otworzy PiS-owi drogę do władzy.

Hołownia też opowiada o wartościach. Dokładnie jak Kaczyński. Nic dziwnego, że jest uważany za jego cichego stronnika. Możliwe jednak, że PSL i Polska 2050, obie umawiające się formacje próbują wzmocnić swoją pozycję przed zawarciem aliansu z KO.

Głośnym zaś stronnikiem PiS jest Paweł Kukiz, którego jednak wyraźnie tam lekceważą. Tym bardziej, że ma godnego siebie konkurenta do pierwszego miejsca na liście wyborczej w Opolu. Janusz Kowalski nie ustępuje mu w niczym, nie zamierza więc oddać tego, co „po prostu mu się należy”.

Może Suwerenna Polska obserwując przypadki Kukiza wie, że zostanie w ostatniej chwili oszukana. Media więc donoszą, że tam już postanowiono o samodzielnym starcie partii w wyborach.

Ukraina protestuje przeciwko uderzeniu w jej gospodarkę. Prawicowe stronnictwa opozycji gromadzą się wokół wspólnych wartości. W awanturach zaś przoduje Zjednoczona Prawica, która zaczyna się rozpadać.

W sumie więc niejednoznaczny to był tydzień. Wzmocnił chyba wrażenie wspólnoty kulturowej Polski ze Wschodem. Zapoczątkował też proces jednoczenia się opozycji. Nic w sumie nowego.

Wszak pozory często mylą i wszystko może się zmienić.



sobota, 29 kwietnia 2023

Piaskownica

 Lecz choć u nas trwa od rana z sodomką gomorka, Babci o tym się nie mówi, by była w humorku (Wojciech Młynarski)

“Nie ma Soku z Buraka, nie ma Soku z Buraka” wołał na konferencji prasowej wiceminister dobrazmiennego rządu i wymachiwał rękami, jakby chciał się wznieść. Reagował tak na pytanie dziennikarza o hejterkę, odkrytą przez media w jednej z prokuratur.  

Odpowiedź wiceministra jest wielce znamienna.  

Przede wszystkim nie zaprzeczył istnieniu w urzędzie, który powinien być apolityczny, osoby hejtującej niezależnych prokuratorów, Ukraińców i publikującej prorosyjskie treści. Uważa także, że istnienie strony Sok z Buraka usprawiedliwia taki fakt. Więcej, rzecz sugeruje, jakoby hejterka działała "po linii i na bazie”, jak to mówiono w czasie minionego już autorytaryzmu. 

Wyrwało się nieszczęsnemu. To zawsze tak, kiedy ktoś poddany hierarchii pozwala sobie na spontaniczność. Dzięki temu szydercy mają znowu używanie. 

Wyleciało wróblem a wraca wołem. Normalka. 

 

 

 

 

 

 

 



piątek, 28 kwietnia 2023

Przeznaczenie

 Zjednoczona Prawica robi co może, aby się utrzymać przy władzy. Schorowany Prezes bezpośrednio uczestniczy w kampanii, mimo sygnałów, że przekracza to jego fizyczne możliwości. 

Solidarna Polska sięgnęła po środki ostateczne. Przedzierzgnie się w Suwerenną Polskę. Ta dawna miała ułamkowe poparcie w sondażach. Obecna może skusi konfederacyjnych eurofobów i oni podniosą notowania, umieszczając partię w gronie formacji o poparciu bez zera przed przecinkiem. 

To też wyraźnie uderza w wiejski elektorat. Już rolnicy stracili miliardy z powodu dobrazmiennie zorganizowanego "tranzytu" ukraińskiego zboża. Wzmocniony antyokcydentalizm może się skończyć odebraniem wsi dopłat bezpośrednich. 

PSL, konkurujący z PiS-em o wieś, wszedł w wyborczy alians z Polską 2050. Opozycyjna prawica pójdzie jednak do wyborów osobno. Odnowiono sojusz miasta ze wsią, co część działaczy Polski 2050 uznało za powrót do starego, peerelowskiego modelu. Opuścili więc partię.

Nad Radomiem zderzyły się dwa samoloty PZL 130, które brały udział w akrobacyjnym pokazie podczas ponownego (sic!) otwarcia tam lotniska. Tego bliżej Afryki. Na razie przyleciał tam pasażerski samolot z Paryża. Był premier, który zapewnił, że Radom odciąży… CPK. 

Pechowe pezetele wylądowały szczęśliwie. Spadające jednak z nieba ich blachy i tak zaalarmowały mieszkańców podradomskiej wsi. Pod Bydgoszczą też spadł jakiś tajemniczy fragment "powietrznego obiektu wojskowego". Też efekt jakiejś pokazuchy?

Stwarzanie pozorów zawsze się źle kończy. Kiedy zaś jest podszyte oczekiwaniem propagandowych korzyści, zwłaszcza. Nie ma na to rady.

W obecnych więc warunkach także pozytywne działania muszą się sprawdzić w praktyce. Nie daje się bowiem przekroczyć poziomu, wyznaczonego przez obyczaj. Nawet jeszcze słabo ugruntowany.

 

 



czwartek, 27 kwietnia 2023

Pryncypia

 Sądy polskie prawomocnie i ostatecznie uwolniły lekarkę od zarzutu ukrywania błędu lekarskiego. W wyniku jego rzekomego popełnienia zmarł człowiek. Wdowa, dawna przyjaciółka lekarki uważa, że wyroki zapadły wbrew faktom. Dla obalenia więc uniewinniającego ostatecznie wyroku wystąpiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ze skargą przeciw państwu polskiemu.

Wydawałoby się, że ministerstwo sprawiedliwości stanie po stronie niesłusznie zdaniem polskich sądów oskarżanej lekarki. Bynajmniej. Miało się opowiedzieć za racjami oskarżycielki.  

Wedle komentatorów politycznych koligacje rodzinne przeważyły tu nad związkami formalnymi. Oskarżycielka jest bowiem matką ministra i jednocześnie szefa koalicyjnej partii PiS, zmarły zaś jego ojcem.

Minister utrzymuje, że starał się być w tej sprawie neutralny. Powstaje jednak wrażenie, że nie dotyczyło to jego podwładnych. Miało się to ujawnić podczas informowania o sprawie MSZ-etu, instytucji powołanej do reprezentowania państwa na zewnątrz.

Media dotarły do maila, przesłanego przez wiceministra sprawiedliwości do wiceministra spraw zagranicznych. Miał on sugerować naszej dyplomacji potwierdzenie zarzutów oskarżycielki. Wbrew prawomocnym orzeczeniom polskich sądów.

Mamy tu istotny problem zmiany dobra. Wielokrotnie dała do zrozumienia, że nie państwo, suweren i interes publiczny jest na pierwszym miejscu w jej przedsięwzięciach, ale partia, wybory, władza. Trudno się dziwić, że budzi nieufność.

Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Nic dodać.


wtorek, 25 kwietnia 2023

Podjadki

 Ścigają Tuska, bo przeszkadzał sprowadzać ruski węgiel do Polski. Pewnie go też oskarżą o zatrucie Odry. Wszak, gdyby importowanego węgla było dosyć, kopalnie by się nie musiały trudzić wydobywaniem naszego z piekielnych głębokości. W dodatku ze złóż,  których eksploatacja wymaga też wypompowywania  solanki. No i zrzucania jej do Odry. Bo gdzie?

Nie czekają też ze swoją zemstą na wezwanie szefa PO przed speckomisję. Ma ona ścigać pomocników Moskwy w jej dziele dyscyplinowania Europy, ale dopiero przed wyborami.

Najwyraźniej dążą do tego, aby zaskoczyć Prezesa. Udowodnią bowiem, że kiedy Tusk rządził, kontrolowano jednak spółki, importujące ruski węgiel. Ich właściciele uznawali to za szykanę, bo musieli temperować swoje poczynania. 

Komisja tedy będzie mimochcąc musiała przyznać medal szefowi PO. Za obronę Polski przed moskiewskim uzależnieniem paliwowym. I Prezes będzie zaskoczony. Chociaż może nie bardzo. Jego poczynania również są ostatnio coraz częściej “przeciwskuteczne”. 

Ma on jednak kreta w swojej formacji. Nie ma innego wyjaśnienia. Chyba że opozycja słusznie mu przypisuje bałagan i bezhołowie. To jednak niemożliwe w przekonaniu żelaznego elektoratu. No bo jak?

I kółko się zamyka.


Strachy

Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich będzie miała dostęp do wszystkich informacji. Także tajnych. Z wyjątkiem tajemnicy spowiedzi. 

Ciekawe, kto zostanie jej szefem. I co na to nasze służby, które latami niczego nie podejrzewały tak bardzo, że musi je zastąpić nadzwyczajna komisja.

No i co owa komisja powie na problem ukraińskiego zboża? Dopiero po roku od pierwszych sygnałów od opozycji i rolników zaczęto organizować tranzyt. Sprawa się okazała do załatwienia w ciągu kilkunastu dni. I to na poziomie europejskim. W tym tygodniu ostateczne jej rozwiązanie zostanie podane do wiadomości. 

Ministerstwo rolnictwa zapowiada też ogłoszenie listy firm, które zarobiły na aferze zbożowej. Skąd ją ma i dlaczego dopuściło do tego, że ziarno w skupie staniało, a chleb w piekarniach podrożał? Od służb, które tego nie dostrzegały? 

Przedstawiciel Pomorskiej Izby Rolniczej oświadczył wczoraj w TVN24, że jego instytucja też ma zestawienie profitentow importu ukraińskiego zboża. Nie ujawni jej, bo to może grozić jego życiu i bezpieczeństwu rodziny. Podobno byli to wytwórcy pasz. Rzecz jest atoli objęta tajemnicą skarbową.

Nowi komisanci będą pewnie odporniejsi i na przykład Rosja ich nie zastraszy. W przeciwnym wypadku mogliby ścigać jej przeciwników. 

Tak czy owak, jakaś i skądś już nam zmiana nas spotkała, nie ma co.


poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Orwelliada

 Prezes zapewnił w Janowie Lubelskim, że nie ma żadnej bomby pod finansami i wbrew panikarzom nic pod PiS-em nie tyka. Taką informację preześnym zdaniem rozpowszechniają “najgłupsi”, a nawet “nieco bardziej rozgarnięci”. 

We Włocławku Kaczyński zapewniał również, że PiS walczy z inflacją, płace rosną, podatki maleją. Nie wspomniał nic o coraz niższych wydatkach na inwestycje. Równolegle okazuje się też, że wprowadzono dwudziestoprocentowy podatek od zbiórek internetowych na chore dzieci. Stosowną ustawę podpisał już prezydent. 

To ostatnie jest znamienne. Chore dzieci nie zjawią się pod Sejmem. Ich rodzice również. Nie zablokują także dróg. Ba, nawet nie przyjadą do premiera. Nie zaproszą go też do siebie. Łącznie z nauczycielami, pielęgniarkami, całą ochroną zdrowia ujawniają jednak metodę. 

To musi być cecha nowego ustroju państwowego, który wedle Prezesa wprowadził PiS poza Konstytucją. Już dawno się dało zauważyć, że po ustanowieniu zmiany dobra są równi i równiejsi. Teraz też widać, że istotą zmian jest preferowanie uregulowań rozbieżnych z normami moralnymi. Przecież wedle nich należy w chrześcijańskiej Polsce wspierać osoby dotknięte nieszczęściem. 

Nie mają więc racji “głupcy”, kiedy zarzucają zmianie dobra rekomunizację lub nawet ”releninizację” Polski. Do takiego mniemania skłaniają ich może próby wprowadzenia nadzwyczajnej komisji, ergo czerezwyczajki dla zwalczania rzekomych putinistów. Mamy nie tyle nawrót realsocjalizmu, ile groteskowe rozwinięcie jego tendencji, orwellizm rzec by można. 

No i znowu można głosić sukces, tylko kto weń uwierzy?


niedziela, 23 kwietnia 2023

Moda

 Politycy różnych odcieni chcieliby likwidacji tego, co się górnolotnie nazywa wykluczeniem komunikacyjnym. Skrajni liberałowie widzą rozwiązanie w upowszechnieniu samochodów. Ortodoksyjni lewicowcy w powrocie do PKS-ów. Pozostali optują za stanami pośrednimi.

Centrum zaś raczej milczy, pozostając chyba w nadziei, że problem się sam rozwiąże. Najwidoczniej obie skrajności tam się właśnie wykluczają.

Wyróżniają się populiści. Są aktywni. Zbudowali już dodatkowy peron we Włoszczowej i ich zdaniem dowiedli troski, jaką rzekomo otaczają wykluczonych. Potem zamilkli na jakiś czas. Wreszcie podjęli jakieś czynności wokół CPK i wydali już niemałe pieniądze na płace dla zaangażowanych tam oficjalistów. 

Problem zaś istnieje i coś z tym trzeba zrobić. Może wzorem Holandii stworzyć infrastrukturę dla rowerowego transportu? Jeżeli wymagałoby to mniejszych nakładów od dopłat do pustych autobusów, to czemu nie?

Tak czy owak, rusza kampania wyborcza, samorządy będą trzymały stronę pragmatyków. Nuże panie i panowie politycy. Do myślenia. Wszak polityka to projekt przyszłości.

A problem jest rzeczywisty i stale będzie nęcił pomysłodawców.







sobota, 22 kwietnia 2023

Dylemat

  Naukowiec, na którego prace powołano się w raporcie podkomisji smoleńskiej, publicznie oświadczył, że jego wkład w symulacje matematyczne, które przywołuje podkomisja, jest równy zeru. Ma teraz mieć zarzuty za ujawnienie tajemnicy.   

Wniosek o ściganie ma pochodzić od jego przełożonego. Matematyk bowiem miałby, składając swoje oświadczenie, bezprawnie ujawnić zakres badań, prowadzonych na uczelni. Szydercy oczywiście sugerują, że tajemnica ma chronić miałkość podstaw podkomisyjnego raportu.  

Prawo do uzyskania informacji publicznej przysługuje każdemu. Każda instytucja państwowa musi jej udzielić. Dotyczy to wszystkich wiadomości, z wyjątkiem ochrony prywatności osób fizycznych lub interesów przedsiębiorcy.  

Matematyk, który wbrew oświadczeniu przedstawiciela podkomisji twierdzi, że jego zespół nie uczestniczył w symulacjach katastrofy smoleńskiej, naruszył może ego głosiciela sejmowego gremium, ale raczej trudno mu zarzucić naruszenie interesów uczelni. Nawet poprzez ewentualnie nieprawdziwą próbę prostowania przekazu.  

Mamy więc chyba kolejny wariant sporu o to, czy w Smoleńsku zdarzył się wypadek lub zamach i zbrodnia. Rzecz ma wbrew pozorom duże znaczenie. Wyrok bowiem sądu w tej sprawie na pewno odbije się szerokim echem nie tylko w Polsce.  

No i będzie asumpt do twierdzenia, że albo mamy demokrację, albo jej nie mamy. Chociaż Prezes na przykład nie odpowie za pomówienie kobiet, które wedle jego słów miałyby dawać sobie w szyję. Wszak mamy wolność słowa. 

  

  

 

 





piątek, 21 kwietnia 2023

Paralela

 – Tych, którzy sieją nienawiść, oskarżam – powiedział Marian Turski podczas obchodów kolejnej rocznicy powstania w Getcie Warszawskim.   

Tymczasem Przemysław Szubartowicz przypomniał kluczowe w tym kontekście wypowiedzi koronnych wyrazicieli prawicy: „Ja bym to badał” - Kaczyński o LGBT. „Polska bez Żydów” - z „piątki Konfederacji”. Uchodźcy przenoszą groźne pasożyty - prezes PiS. Oczyszczenie Polski z ludzi, którzy nie są godni należeć do wspólnoty - Bierecki. Odszczurzanie Polski - Kuchciński.  

Mowa nienawiści stała się u nas podstawowym sposobem prowadzenia walki politycznej. Kierowana jest przeciw określonym środowiskom, przedstawianym jako obce społecznie, kulturowo, religijnie, seksualnie lub etnicznie. Fakt, że takimi właśnie są, jest uznawany za powód, aby się ich bać, ergo nienawidzić. 

Powodem ma być obawa przed utratą własnej pozycji, bronionej tylko przez tożsamość. Brzmi to szczególnie dziwacznie w kraju, który z racji położenia od wieków czerpał ze wszystkich kultur Eurazji, budując tak bogactwo własnej. Okazuje się jednak, że i u nas jeszcze profituje schlebianie tym, którzy się uważają za wykluczonych. Podobnie jak w Ameryce, ośmieszanej przez tamtejszych “prawdziwych Amerykanów”. Nic dziwnego, niewolnictwo w Polsce i Stanach trwało najdłużej. Wielu ma tam zatem zaniżoną samoocenę.

“Śmiesznie i strasznie”, mówili o takich przypadkach rosyjscy dysydenci. Celnie.  

 

 

 





czwartek, 20 kwietnia 2023

Krótkowidze

 Powstanie zespół śledczy dla wyjaśnienia procederu nielegalnego wwozu do Polski ukraińskiego zboża i innych produktów żywnościowych. Tak zapowiada minister sprawiedliwości.   

Należy sobie tylko życzyć, aby ów zespół nie ugrzązł w eksperymentach z parówkami lub innymi takimi utensyliami. Namiętność do takiego sposobu zdobywania wiedzy doprowadziła do klęski inny, wielce zdaniem władz potrzebny organ.  

Na razie trzeba jednak natychmiast umożliwić Ukrainie eksport zboża i produktów rolnych. To bardziej jej pomoże od dostaw ofiarowanej jej broni. 

Dlatego uzgodniono z Ukrainą że zboże i żywność, przeprowadzane przez Polskę tranzytem, będą konwojowane i monitorowane podobnym systemem, jak paliwo. Komisja Europejska jest gotowa na wyrażenie zgody. Zapowiada też dopłaty dla rolników i analizę dotychczasowego importu ukraińskiej żywności.

Protestujący rolnicy nie wierzą w sukces takiego przedsięwzięcia. Żądają przywrócenia ceł na żywność z Ukrainy. Uważają bowiem, że kombinatorzy są silniejsi od naszej władzy.

Od roku już trzeba to było przyjąć. Nie byłoby teraz powodu do angażowania śledczych ani Ukraina by się nie musiała obawiać rosyjskiej blokady Odessy. Byłby też czas, aby usunąć ujawnione niedoskonałości rozwiązania, zanim spowoduje krach na rynku.

No i znowu by nie wyszło na jaw, jaki sobie wybraliśmy rząd.

 

 




środa, 19 kwietnia 2023

Atomiści

  Małe atomowe elektrownie, jako ekwiwalent węglowych, mają swoje zalety. Nie emitują niczego poza odpadowym ciepłem. Zadowalają się zużytym paliwem jądrowym wielkich zakładów. W razie awarii są nieszkodliwe. Z powodzeniem zastępują lokalne, węglowe elektrociepłownie. 

Za zapowiedzią wprowadzenia do nas "małego atomu" widać też konsekwencję w postępowaniu polityków zmiany dobra. Najpierw, dla uśmierzenia rolników, zablokowali tranzyt ukraińskiej żywności przez Polskę. Potem, aby uspokoić Amerykę, zrezygnowali z czarnego złota, którym zdaniem prezydenta Polska jeszcze stoi. Ciekawe zatem co wymyślą, kiedy się najeżą górnicy.  

Pewnie sobie wyobrażają, że balansują tak politykę wewnętrzną z zewnętrzną. Rychło więc patrzeć, jak przywrócą piątkę dla zwierząt i oświadczą, że się właśnie stali lewakami. 

Mimo wszystko jednak ów "mały atom" nie jest akurat zły. 

 

 



wtorek, 18 kwietnia 2023

Sposoby

 – Unia ma jakieś przepisy swoje, ale dla nas jest ważniejszy interes naszych rolników – mówił nowy minister, kiedy Prezes obwieścił zamknięcie naszych granic przed ukraińskimi produktami żywnościowymi. Po rozmowie ze stroną ukraińską, przeprowadzoną na poziomie premierów, okazało się, że żadnego porozumienia w tej sprawie nie podpisano. Podobno jednak nie będzie żadnego konfliktu.

Tak czy owak, powstało wrażenie, że nasi decydenci nie są zainteresowani bezpieczeństwem Polski, kiedy po ewentualnej klęsce Ukrainy Moskwa zawita do nas. 

Rosja też nie próżnuje i reaguje na charakterystyczny dla siebie sposób. – Resztki Ukrainy zostaną wchłonięte przez Warszawę – zapowiedziała rzeczniczka MSZ Putina. 

Na polsko-ukraińskiej granicy zatrzymano nawet sportowe konie, których właściciel chciał po zawodach wrócić do swego kraju. Też bowiem uznano je za żywność. Wszystko mimo sobotnich jeszcze zapewnień o przyjaznym postępowaniu rządu, składanym przez nowego ministra. Tego samego, który interes wsi przedkłada nad interes… wsi.

Nikt w niczym nie przeszkadzał sprzedawcom ukraińskiego zboża w Polsce, mimo że miało ono tylko przejechać tranzytem do portów. Może to dlatego, że organy ścigania mają coraz to nowy, odgórny priorytet. Ostatnio jest to “mord smoleński”, w którym zginęło "dziewięćdziesięciu sześcioro Polaków". Zdaniem Prezesa zbyt długo ta zbrodnia czekała na sprawiedliwość i ma nadzieję, że się wreszcie znajdzie odważny prokurator.

Nawet teraz problem ukraińskiego zboża mógłby być rozwiązany. Wszak chcą tego obie strony. Ale u nas wybrano najgorsze dla naszego wizerunku wyjście.

"Zbrodnia smoleńska" zaś zdaniem wiceministra spraw zagranicznych nadal pozostaje niewyjaśniona. Pomimo ośmioletnich rządów, podkomisji, ekshumacji, miesięcznic. Nie ma bowiem odważnego prokuratora.

Wszystko w obu sprawach przypomina tradycyjny w Rosji schemat dobrego cara i złych bojarów, wobec których władca bywa zmuszony do stanowczości. Nawet kosztem wizerunku państwa.


poniedziałek, 17 kwietnia 2023

Marzycielstwo

 Prezes odkupi zboże od rolników. Zamknie granicę, dopłaci po 500 złotych do tony zboża i chłopi będą zadowoleni. Tymczasem spółka Polskie Młyny stwierdza, że nie kupowała nigdy ukraińskiego zboża, podaż polskiego jest niska i cena wysoka.

W związku z tym wszystkim i tak powstaje problem, co PiS zrobi ze skupionym ziarnem. O ile wiadomo, to wszystkie magazyny zbożowe są pełne. Mieszczą najwyżej 11,5 mln ton. W 2022 roku przybyło do nas z Ukrainy 3,1 mln ton zboża. Porty rocznie mogą wyekspediować 8 milionów ton. Po żniwach przybędzie 30 mln ton polskiego ziarna. Robi się ciekawie.

Chyba że wdroży się sowiecki sposób przechowywania zboża. W kołchozach składowano je pod gołym niebem. Szybko porastało zielonymi pędami, chroniąc tak jego głębsze pokłady. Te tylko sobie gniły. Kiedy jednak kopiec leżał dostatecznie długo, to zgniłe ziarno było szczelne i wilgoć już nie penetrowała wnętrza takiego magazynu. Podobno było można nawet odzyskać część tak składowanego dobra.

Byłby jeszcze do dyspozycji sposób Nikodema Dyzmy, opisany przez Dołęgę-Mostowicza. Zakupione zboże można magazynować u rolników. Tylko co oni wtedy zrobią z kolejnymi zbiorami? Przejdą jednak na sowiecką metodę?

Przypomina to problem, często występujący w komediach. Pozorne załatwienie jednego problemu powoduje tam lawinę następnych. To prowadzi do powstania odpowiednio zwielokrotnionych kłopotów i w końcu do klęski roztropka. Ale za to “wkoło jest wesoło”.

No a co na to wszystko Ukraina, z którą od dzisiaj mają rozmawiać nasi spece od rolnictwa i której przecież pomagamy w zmaganiach z Rosją? Na razie nic nie wie o ustaleniach z naszym nowym ministrem rolnictwa, którymi ów się chwalił przed protestującymi rolnikami w Szczecinie. Zapowiedź zaś Prezesa jest diametralnie sprzeczna z ustaleniami między władzami Polski i Ukrainy.

Co Unia na zamknięcie jej granic? "Polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE. Działania jednostronne są niedopuszczalne", brzmi odpowiedź rzecznika Komisji na zapytanie Polsatu w tej sprawie.

W dodatku blokada handlowa przeciwko Ukrainie, broniącej się przed Moskwą, przeobraża w mit zasługi Polaków, wspierających napadniętego sąsiada.

No i co powie wieś, kiedy po raz kolejny dozna zawodu? Prezes znowu będzie tłumaczył, że go oszukano?

A według Polskich Młynów i pewnie zdymisjonowanego ministra wszystko jest wymysłem jakiegoś spisku. Wiosna zimna, cykliści siedzą w domach i mącą.


niedziela, 16 kwietnia 2023

Uniwersum

 Polityka kulturalna jest niezwykłą symbiozą dogmatyzmu i kaprysu. Wydaje się to niemożliwością lub paradoksem, lecz stanowi rzeczywistość w komunizmie. Dwa warunki muszą być spełnione dla jej funkcjonowania: kaprys, czyli najczęściej kapryśne przeinaczenie bądź diametralna akceptacja czegoś co jeszcze wczoraj uchodziło za śmiertelny grzech, musi być posunięty do granic surrealizmu. [Tyrmand. Cywilizacja komunizmu]

Dzięki zmianie dobra rzecz teraz ilustruje nie tylko jedynie słuszna polityka kulturalna. Zasada przesuwania śmiertelnego grzechu do surrealizmu dotyka wszystkiego, ostatnio lasów. Od pani wiceminister usłyszeliśmy pogląd, wygłoszony z trybuny Sejmu. Oto Unia Europejska chce nam las wyłączyć z polskiego terytorium i sama nim zarządzać. Znakiem tego ma być działalność proniemieckich(!) partii, które oponują przeciwko wycince drzew. Może dlatego wycięto część Puszczy Białowieskiej i póki czas wywieziono odzyskane drewno w świat, nawet do Chin. Byle dalej od Niemiec.

Chociaż lasy to nie tylko drewno. To także grzyby, jagody i wszelakie zioła lecznicze. Więcej, to obszary niezakłóconego zasilania wód podziemnych opadami wsiąkającymi w podłoże. To też ogromny magazyn węgla, odzyskanego z CO2, gazu cieplarnianego. 

Może więc eksportując drewno, pozbawiamy samorządności jego odbiorców. Oni muszą się teraz pławić w wodzie podziemnej, zatruwać grzybami, jagodami i uzależniać od świeżego powietrza. Wszystko dlatego, że im wciskamy drewno, które by sami sobie mogli wyciąć u siebie suwerennie. 

Również kolejny kaprys władzy każe nam wytykać Unii, że ona nas zmusza do rezygnacji ze schabu. W zamian mamy jadać glizdy. A w ogóle wedle jedynie słusznej propagandy Rafał Trzaskowski dotuje kluby gejowskie.

Teraz więc tylko czekać, kiedy antyputinowska komisja, aliści organizowana na putinowski wzór, poszerzy swoje kompetencje o szukanie śladów działalności prounijnej. 

Jak szaleć, to szaleć.


sobota, 15 kwietnia 2023

Izeria

 Pierwszy samochód elektryczny powstał w 1830 roku. Przed 1860 rokiem ulepszono akumulator ołowiowy, co powiększyło zasięg ówczesnych pojazdów. Pod koniec XIX wieku pojazdy elektryczne były stosunkowo częstym środkiem komunikacji w obrębie brytyjskich miast. W 1899 roku po raz pierwszy przekroczono takim autem prędkość 100 km/h.

Potem wprowadzenie rozruszników i tłumików oraz taniejąca benzyna na sto lat spowolniły rozwój elektryków. Powrócono do nich dopiero, kiedy ropa stała się przedmiotem politycznego nacisku i świat zaczął odchodzić od paliw kopalnych. Także kiedy miał dosyć arabsko-moskiewskiego dyktatu.

W Polsce nie zapominano o elektromobilności. W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku wyprodukowano elektrycznego dostawczaka, przewożącego 800 kg na odległość 50 km. W 1971 roku powstał Melex, produkujący użytkowe samochody elektryczne. Wyrósł do rangi jednego z największych producentów elektryków na świecie i dalej je produkuje.

Teraz do konkurencji z nim miała stanąć fabryka izery. Zaczęto już pod nią wycinać las i w ogóle wysyłać drewno Chińczykom. Od nich kupiono też podwozie owego "prawdziwie polskiego" samochodu. Za jednym zamachem uzyskano więc przestrzeń do budowy fabryki i podstawowy przedmiot planowanej tam produkcji. Pozostało tylko stworzyć nadwozie i zapewnić baterie. No i zbudować fabrykę. Chińczycy nie chcą tego zrobić? Nie dowierzają zmianie dobra?

Może obserwacja realiów im podpowiada, że nie dotrzymuje ona swoich obietnic? Wszak nawet Prezes zapewniał rolników, że na przednówku spokojnie sprzedadzą zeszłoroczne zboże po godziwych cenach. Teraz, kiedy Polskę zalały ukraińskie dostawy, utrzymuje, że to minister go oszukał. 

Kukizowi też chcą odbierać cztery miliony, które mu już ofiarowali. Mówią o jego projekcie zmian w prawie, że to "zwykłe rzępolenie i trzy akordy, darcie mordy".

Nic dziwnego, że za jego słowa o Tajwanie Chińczycy nazywają naszego premiera "pewnym polskim urzędnikiem państwowym".

To jak tu się angażować w kraju zarządzanym tak… sprytnie? Chociaż w Państwie Środka importowane z Polski drewno na pewno się przyda. Przecież nikt rozsądny nie pozbywa się ostoi ojczystego klimatu. W Chinach wiedzą to od paru tysięcy lat.

Mizeria więc przed nami w sprawie izery, mizeria.



piątek, 14 kwietnia 2023

Tradycyjnie

 Symptomy władzy klerykalnej wymienione przez sztuczną inteligencję:

 -Kościół ma wpływ na rządy i politykę państwa;

 -jedna religia jest oficjalną lub dominującą religią państwową;

 -instytucje religijne odgrywają ważną rolę w życiu publicznym;

 -inne wyznania i kultury są ograniczane;

 -edukacja i szkolnictwo są kontrolowane przez instytucje religijne;

 -prawo i kodeks moralny są oparte na zasadach religii;

 -państwo finansuje działalność kościoła i instytucji religijnych;

 -prawa i obowiązki obywatelskie są uzależnione od wyznania;

 -kler pełni również obowiązki władzy sądowniczej i wykonawczej;

 -restrykcje dotyczące aborcji, antykoncepcji i eutanazji są wprowadzone na mocy praw religijnych;

 -interpretacja prawa może być uzależniona od religijnych praktyk, a nie od kryteriów obiektywnych.

Czy mamy władzę klerykalną? Na razie jeszcze raczej nie albo sztuczna inteligencja o czymś zapomniała. Jednakowoż  do tego chyba ostatnio bliżej. Na następną kadencję jest zapowiadana kolejna, trzecia już próba przegłosowania lex Czarnek. Wczoraj znowu ratowano ministra oświaty przed votum nieufności. Przedtem broniono go mimo finansowania organizacji ideologicznych wbrew opiniom własnych ekspertów.

Na pewno jednak mamy jednakowe prawa dla wierzących i niewierzących. Kler nie ma u nas ani sądowniczej, ani wykonawczej władzy. Pozostałe punkty nie są już tak jednoznaczne. Szczęśliwie w obu kierunkach. Są argumenty za, ale są i przeciw.

Nadchodzi jednak czas kampanii wyborczej. Wiele więc nas jeszcze zadziwi. Również w obu kierunkach, klerykalnym i antyklerykalnym. Upolitycznianie bowiem Kościoła ma złe skutki. 

Dla wszystkich kierunków.



czwartek, 13 kwietnia 2023

Powody

 Bo ja rzadko kiedy myślę, alem za to chyża w dziele [Fredro].

Robi się coraz dziwniej. Oto rozsądny na ogół wyraziciel PSL-u powiedział podczas wielkanocnej Kawy na Ławę, że w układzie o przyjaźni z Ukrainą powinien się też znaleźć zapis o zwrocie kościołów katolickich. 

One jeszcze pod rządami Sowietów zostały przeobrażone w świeckie obiekty. Wcześniej zaś należały do polskich parafii. Po wojnie wierni zostali przewiezieni na Ziemie Odzyskane. Tam przejęli świątynie, dla których w wyniku wysiedlenia Niemców również by zabrakło wyznawców. 

Zgłaszając więc taki warunek do rozmów o traktacie mielibyśmy chyba kłopot. Wszak od zwrotu kościołów nie przybędzie katolickich Ukraińców. Polacy, mieszkający na Ziemiach Zachodnich, nie obejmą świątyń swoich przodków, wypędzonych niegdyś z Kresów. Gdyby więc Ukraińcy się nie mogli na to zgodzić, a dla niemożności zadośćuczynienia takiemu żądaniu miałby upaść traktat o przyjaźni, byłoby dziwnie. 

W ogóle rzecz wygląda na niezbyt przemyślaną próbę pozyskania katolickiego elektoratu. Wybory bowiem owocują różnymi dziwactwami. Może też dlatego Szymon Hołownia chce zmieniać nazwę swojej partii?

Mało dawniej dostrzegane środowiska mają teraz wzięcie. Nawet Paweł Kukiz zdradza nadzieję, że przekona kogoś do swojej reformy sądownictwa i systemu wyborczego. Trudno więc się dziwić ludowcom, zagrożonym przez klerykalnych liberałów Hołowni i ateistycznych raczej lewicowców, również szukających dodatkowych głosów wśród tych samych środowisk.


środa, 12 kwietnia 2023

Dżepetto

 Sztuczna inteligencja, zapytana o możliwości rozwiązania konfliktu, wywołanego przez ukraińskie zboże, odpowiedziała bezbłędną polszczyzną i bez specjalnych oporów. Jej zdaniem sprawa jest skomplikowana i rozwiązanie problemu wymaga współpracy rządu z rolnikami.

Rzecz jest oczywista. Nie nastręcza specjalnych wysiłków intelektu. Nawet maszynowego. Trzeba tylko zaufania i współdziałania władzy z obywatelami. Od razu to było wiadome. 

Gdzie jest zatem komplikacja, która martwi rzeczoną maszynkę? Po pierwsze chyba w problematycznym współdziałaniu, po drugie w braku zaufania. Dlatego nie powiodły się wczorajsze próby zażegnania konfliktu w oparciu o obietnice władz, których przedstawiciele mieli zresztą jakieś ważniejsze sprawy.

Jeżeli rolnicy będą zaniechania rządu przypisywać jego nieudolności albo złej woli, problem nie zostanie rozwiązany. Trudno też władzom wierzyć, kiedy z mediów wylewają się doniesienia o absurdalnych aferach w jej kręgach.

Stąd właśnie priorytetem władz jest odzyskanie niezależnych publikatorów albo przynajmniej ograniczenie ich zasięgu. Na tym się koncentrują wysiłki i zdolności naszego naprawdę największego w historii rządu. Nie na jakichś negocjacjach z proletami. 

Mnogość atoli nie przechodzi w jakość. Nawet zatem setki ministrów nie da się nijak wykorzystać, kiedy ich umysły pęta jedna ideologia. Sugeruje to również mechaniczny rozum. 

A tak łatwo po niego sięgnąć.


środa, 5 kwietnia 2023

Ferie

 Zdrowych i pogodnych Świąt. 

Maltanie

Komisja Europejska opublikowała mapę, obrazującą wydatkowanie środków z Funduszu Odbudowy. Jesteśmy wyspą!!! Nic nie wydaliśmy. Jako jedyni!!! 

Jak nie wydamy z tego funduszu nic do 2026 roku, pieniądze przepadną i przestaną nas kusić. Wtedy na pewno już nasi reformatorzy sprawiedliwości będą mogli triumfować.

Po sześciu latach od ustalenia, że autostrada A2 jest przeciążona, zostanie wybrany wykonawca jej poszerzenia. Podobno tyle czasu wymagają przygotowania. Potem już tylko projekt i przebudowa. Czyli jeszcze trzy lata. Już po dziesięciu latach ruchu, przebiegającego w warunkach "jak na Marszałkowskiej", będą nowe jezdnie.

Bo każde przygotowanie zaczyna się też od pomyślnego zsynchronizowania dwóch zbliżających się palców obu rąk decydenta. Powinny się spotkać przed jego nosem. Jak się nie spotkają, nie ma decyzji. Potem ją trzeba zatwierdzić. A niezmiernie trudno to osiągnąć, jak państwem zarządza jedna, coraz bardziej zajęta osoba. 

Ciężką mają pracę w urzędach dobrazmienni urzędnicy. Efekty jednak napawają dumą. Znowu jesteśmy wyspą na morzu unijnej odmienności!!!


wtorek, 4 kwietnia 2023

Dyzmaitości

 Nasz premier jest z siebie niezmiennie zadowolony. Przemówienie na inauguracji Welconomy Forum, przeplatane nieodzownym eeem, jest tego oczywistym dowodem. To, co musi w swoim zarządzaniu państwem naprawić, zajęło mu trzy słowa.

Uderzyło wyrażone przezeń przekonanie, że kapitał ma narodowość. Kiedy się zamierza nim ręcznie sterować, na pewno. Kiedy podlega prawu już znacznie mniej. Chyba że ktoś go uważa za broń.

Media prezentują też Adama Glapińskiego, zarabiającego o połowę więcej od szefa FED. Prezentują najbardziej smakowite fragmenty jego kolejnej logorei. Nie jest jego zdaniem źle. Jada tylko chleb baltonowski, ale chleb, a nie jakąś namiastkę. Mówi, że jako profesor zarabia miesięcznie tyle, ile mu posłowie opozycji wyliczyli na dwa dni. A inflacja to drobiazg jego zdaniem. Ona już opuszcza płaskowyż, na który się wdrapała i za chwilę runie w przepaść. W odróżnieniu od naszej gospodarki, która rośnie, że hej.

Tymczasem bezrobocie spada od 2013 roku wskutek czynników demograficznych, nie od dobrej zmiany. Naprawdę zaś maleje sprzedaż detaliczna, produkcja przemysłowa, inwestycje. Rośnie za to inflacja. Przedsiębiorstwa zaczynają bankrutować, niebawem więc bezrobocie znowu wzrośnie.

Ceny paliw i surowców już dawno spadły poniżej poziomu sprzed wojny. Mamy więc nie putinflację a skutki rozdawnictwa. Zbyt obfita kiełbasa wyborcza skutkuje bowiem niestrawnością. Zawsze tak jest, tym jednak intensywniej, im bardziej władza jest z siebie zadowolona.

Ciągle więc dobra zmiana jeszcze bryluje. Byczo jest zatem i byle do jutra.


poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Szydło

  Napiszą do Ursuli von der Leyen, aby Unia umożliwiła eksport lub wywóz ukraińskiego zboża z Polski. Po ośmiu miesiącach rolniczego alarmu, który nie poruszył nawet PiS-owskiego komisarza w Brukseli. Obudziło ich dopiero obrzucenie jajkami ministra rolnictwa i Zielone Miasteczko.

Teraz się zrobił problem, bo z jednej strony chcemy wspierać Ukrainę, z drugiej to wsparcie wymaga też przedsięwzięć. Tych, które należą do rządu. Nie sprostają im najbardziej nawet ofiarni wolontariusze.

 Wszak państwo po to wymyślono, aby rozwiązywało problemy, a nie odsuwało ich od siebie. W pojęciu PiS-owskiego ludu najwyraźniej nie każde. Ich państwo jest w ich pojęciu doskonałe i jako takie może być tylko podziwiane.

Zwłoka atoli jest rodzajem rozkładu, ten się zawsze  manifestuje "złowonnością" - taki eufemizm funkcjonuje w języku nauki.

Im dłuższa zwłoka, tym rzeczona woń intensywniejsza. Aż wychodzi z najbardziej nawet szczelnego worka.

To wcale nie wzmaga podziwu. Znowu układ?


niedziela, 2 kwietnia 2023

Wynik

 Ponad 60 procent Brytyjczyków żałuje wystąpienia z Unii. Prognozy tamtejszych ekonomistów głoszą, że w 2030 roku Polska będzie bogatsza od Zjednoczonego Królestwa. Nie dlatego, że my się bardzo wzbogacimy, ale dlatego, iż oni bardziej zbiednieją.

My zaś na razie pękamy z dumy. Środek ciężkości polityki światowej przesunął się w naszą stronę. Nasz premier poucza zatem Europę, jaką by teraz powinna być, aby też zaznała radości z przebywania w centrum.

Mateusz Morawiecki chce jej silnej, ale dzięki sile państw narodowych. Taka ma sprostać wyzwaniom technologicznym ze strony Chin i militarnym ze strony Rosji.

Chce zatem Unii, która nie jest wspólnotą wartości. Zamykającej się przed światem, bez wspólnych praw, nietolerancyjnej.

Dziwi się przy tym i utyskuje, że nie jest traktowany po partnersku. Tyle że niewielu ceni partnera, który sobie przeczy.

Skutkiem zaś może być spóźniona żałość i bieda. Szczególnie dojmująca dla społeczności spadających z piedestału. Wszak Anglicy też chcieli być silnym państwem narodowym. 


sobota, 1 kwietnia 2023

Dulszczyzna

  We wtorek Donald Trump usłyszy w sądzie zarzuty. Chodzi o jakąś zapłatę, podaną podobno skarbówce jako koszt biznesowy. W rzeczywistości zaś miała to być łapówka za milczenie kobiety, z którą miał mieć romans. Mowa o stu trzydziestu tysiącach dolarów, przekazanych z konta firmy aktorce porno.

Prawicowe środowiska mają kłopoty z "tymi rzeczami". Jakoś tak jest, że wykrzykiwaniu zakazów towarzyszy tam ich drastyczne łamanie. Nic dziwnego, że budzą drwiny.

Podobnie jest chyba z wagonami na węgiel, odsyłanymi ostatnio do Rosji. Najpierw nasi infantylni roztropkowie naskarżyli światu, że Europa finansuje Putina. Importowała bowiem ruski węgiel. Oni to też wtedy robili, ale to robili przemysłowcy. 

Teraz cichcem oddają wagony, którymi na szerokich torach przywożono "czarne złoto". Ruscy się cieszą, bo im Ukraińcy znacznie przetrzebili tabor, rozwalając go razem z amunicją, dostarczaną na front. Ukraina protestuje.

Często wyznawcy konieczności wyrzeczenia się czegoś, czego domaga się też ich natura, chcą tym łapczywiej zdobyć owoc zakazany, aby się nim nacieszyć, zanim trzeba będzie się go wstydzić. Rzecz się kończy blamażem. Nawet kiedy dotyczy twórców hasła "wystarczy nie kraść". Może więc lepiej nie przesadzać z samochwalstwem?

Albo niech to robią. Wprawdzie jest biedniej, ale weselej.