Trzysta hektarów lasu wycięto w Jaworznie pod park inwestycyjny i …fabrykę elektrycznych samochodów, które od 2026 roku mają trafiać do odbiorców. Setkami tysięcy. Bez stacji ładowania, bez warsztatów naprawczych. Ale to furda, wszak drzew mamy jeszcze trochę.
Tymczasem nasz rząd był przeciw europejskiemu projektowi zakazu produkcji aut spalinowych w Unii. Ma obowiązywać od 2030 roku.
To z jednej strony wycięli las, z drugiej optują za utrzymaniem konkurencji dla samochodów, które chcą budować na jego miejscu?
To co tu jest prawdziwe? Albo się jest zwolennikiem produkcji tego, co się zamierza produkować, albo się szuka powodu do kłótni z tymi, którzy to chcą ułatwić.
W końcu wyciąć drzewa zawsze jest łatwiej od wyprodukowania samochodu. Nawet jak pozostanie tylko na papierze. Wszak powstaje on z wyciętych wcześniej drzew.
Nic dziwnego, że PiS-owski minister był przekonany, że PiS-owski elektryk ma powstać w Górach Izerskich. Są tam nawet jeszcze lasy i auto ma się nazywać jakoś podobnie.
Fabryka jednak powstanie w Jaworznie. Jej budowa będzie dziesięciokrotnie droższa od planowanej początkowo. Auto będzie włoskie i na chińskim podwoziu.
Same sukcesy. Patriotyczne.