Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 31 lipca 2023

Pamięć

 PiS swoje wybory w 2015 roku wygrało też dzięki zobowiązaniu do wdzięczności, jakie narzuciło wyborcom, ofiarując im 500+, niezależnie od tego, czy chcieli, czy nie. Teraz wspomnienie niegdysiejszej szczodrości już spowszedniało.

Premier więc na państwowych piknikach stara się temu zapobiegać, sławiąc hojność partii sprzed lat. Próbuje, jak pisał Asnyk, „w uwiędłych laurów liść z uporem stroić głowę”.

Prezydent, z właściwym swoim wypowiedziom dysonansem między podniosłą formą a zbanalizowaną treścią, prezentuje też Muzeum Powstania Warszawskiego. Ono, powstałe dzięki Lechowi Kaczyńskiemu, ma być przypomnieniem pragnień Polaków, którzy również wtedy chcieli, aby „Polska była nasza”.

Ów dysonans w prezydenckich oświadczeniach może tworzyć wrażenie, że w nich tkwi też chęć przypomnienia kolejnych zobowiązań do wdzięczności i powiększenia poparcia PiS-u w nadchodzących wyborach.

Siedemdziesiąt dziewięć lat temu Warszawa wstrząsnęła sumieniem świata. Ofiara z ludzkich istnień, złożona dla zapobieżenia temu wszystkiemu, co leżało u podstaw wojny, pogardy, nieprawdy nie nadaje się do bieżących gier politycznych.

Rzecz jest prawdziwa nawet, jeżeli zasługi w upamiętnieniu tego mają członkowie partii, bezwzględnie ubiegającej się teraz o poparcie. Najprawdopodobniej więc rzeczone wrażenie jest tylko objawem błędnego poszukiwania ukrytych znaczeń w sprawach oczywistych.

Meandry jednak oficjalnych przekazów naruszają wiarygodność ich głosicieli, co trudno odbudować. Stąd i łatwo o nieporozumienie.


niedziela, 30 lipca 2023

Objawy

 Zachowania są wynikiem uruchamiającego je wzorca. Takim sygnałem, wyzwalającym wstręt żelaznego elektoratu PiS, ma być nazwisko-zaklęcie: Donald Tusk. Jak on sam mówi, w ciągu tygodnia TVP wymieniła je ponad półtora tysiąca razy. Wszystko w kontekście budzącym frustrację. Podobnie działa krytyka „dobrej zmiany”. Powoduje agresję jej wyrazicieli.

Trzeba tu zauważyć, że napaści dopuszczają się głównie ci, którzy doświadczyli jej skuteczności. Źle zatem świadczy ona zarówno o agresorach, jak o jej ofiarach. Nikt zatem rozsądny jej nie stosuje, ani się jej nie poddaje.

Zarówno więc Prezes, jako kreator wzorca, a ostatnio także Janusz Kowalski, inspirujący się w sporze z Michałem Kołodziejczakiem zaklęciem, które wyzwala napaść, znowu dali złe świadectwo swoim politycznym kwalifikacjom.

Jest też nowość. Jarosław Kaczyński chce zwolenników utrzymać w przekonaniu, że dzięki niemu staliśmy się bogaczami. Przeczy temu atoli zestawienie Banku Światowego, które pośród dwudziestu najbogatszych państw Europy nie wymienia Polski.

Jasny więc jest również drugi powód słownej przemocy PiS-u. Przy jej pomocy bronią swoich kłamstw. Jako się rzekło, metoda jest kiepska. W pewnej jednak mierze skuteczna, bo umacnia przekonanych.

Część bowiem tych, którzy nie widzą żadnej szansy na zmianę, rzeczywiście woli wierzyć Prezesowi. Mają go za autorytet. Ci zaś, którzy mu nie wierzą, ale też są przekonani o niemożności przeprowadzenia zmian, w ogóle nie chcą głosować. I cały mechanizm korzystnych jeszcze dla PiS-u sondaży mamy na dłoni.

Oddając jednak prezydentowi część swoich kompetencji, PiS  w widoczny dla elektoratu sposób zdradza, że tak naprawdę nie wierzy w swoje wyborcze zwycięstwo. Zmniejsza zatem widoki na wygraną. Rzeczywiście więc działa na korzyść Polski.

I jakoś trudno temu przeczyć.


sobota, 29 lipca 2023

Żarliwość

 Znowu znaleziono „czerwone wody”. Tym razem 30 km od Warszawy. Właścicielka działki, na której złożono chemikalia, od dwóch lat nie może się doczekać skutecznej reakcji władz.

W Głogowie odkryto jeszcze jedno składowisko odpadowych substancji. O jego likwidację od pięciu lat daremnie walczą okoliczni mieszkańcy. Urzędy zgromadziły całe regały dokumentów, opisujących ich działania. Rzecz jest o tyle ambarasująca, że nieodległa Odra na pewno rozniesie odcieki ewentualnego pożaru nawet na trzy województwa.

Na unieszkodliwienie takich odpadów potrzeba mnóstwa pieniędzy. Mafie watowskie, których likwidacja sfinansowała rzekomo 500+, miały być już zwalczone. Budżet zatem powinien być zasobny. Tymczasem media donoszą o aresztowaniach członków kolejnej watowskiej zmowy, której łupem padł miliard złotych. Czyli jest, jak było.

To na czym ma polegać ta „dobra zmiana”? Dając bowiem wiarę rzekomym przyczynom ubóstwa budżetu rządów PO-PSL, trudno nie zakładać niedołęstwa aktualnej ekipy. Na usuwanie zagrożeń ekologicznych najwyraźniej jej nie stać.

Wyraziciele władz opowiadają o niemieckim jakoby pochodzeniu nielegalnych śmieci. Mamy już schizofreniczne wręcz sugestie o spisku, zmierzającym do podporządkowania Polaków.

Takie tłumaczenie niepowodzeń najlepiej świadczy o bezsilności. Zdradza też metodę manipulacji. Wiadomo bowiem, że gwałtowna obrona własnego terytorium następuje po ujawnieniu nie obcego osobnika, ale jakiejś jego cechy, utrwalonej w świadomości jako znak wroga.

PiS próbuje niemieckość wykreować na taki wzorzec. Postępuje jednak wbrew pozytywnym doświadczeniom rodaków, zarabiających tam pieniądze. Nie będzie miał zatem sukcesu.

A mafia śmieciowa ma się nieźle. Zawsze tak jest, kiedy się wiedzę chce zastąpić wiarą. Nie można przecież zwalczać przyczyn, kiedy się wie, że leżą gdzie indziej, niż ma się wierzyć, że leżą.


piątek, 28 lipca 2023

Samodzieło

 Płonące w Przylepie śmieci pobudziły jednak polityków Zjednoczonej Prawicy do działania. Zwłaszcza że w Nowym Miszewie, na Mazowszu rozgorzało kolejne składowisko. Nie tylko więc obwiniają Platformę, że w ogóle są u nas “tymczasowe” składowiska szkodliwych opadów, których nie zlikwidowali w ciągu ośmiu lat, ale też napadają, na razie słownie, na opozycyjnych polityków, uczestniczących w konferencjach prasowych.

Ostatnio jednak ujawnił się następny etap agresji. Niezależnie od tradycyjnych już ataków na Donalda Tuska i PO. Wiceminister rolnictwa potraktował w siedzibie ministerstwa grubym dość słowem Michała Kołodziejczaka, który się tam znalazł, aby porozmawiać z ministrem. W dodatku podniesionym głosem. Dość to oryginalny sposób traktowania interesantów. Nawet niezapowiedzianych, jak to pewnie było w tym wypadku.

Minister później przedstawił dziennikarzom swoje wysiłki, których od razu nie ujawnił szefowi Agrounii. Oto dla dobra rolnictwa i za zgodą Unii (!!!) uzyskuje miliardy z budżetu, a Senat to blokuje. Agrounia więc jest niesprawiedliwa i minister to już wyjaśniał jej szefowi.

Tymczasem premier wydaje ogromne sumy z rezerwy budżetowej na propagandę, kościelne posadzki i inne takie rzeczy. Może minister rolnictwa zabiega nie o te budżetowe pieniądze, których jest zbyt dużo, a o te, których brakuje i dlatego ma kłopoty? Dlaczego o tym nie mówił?

Przemoc w polityce stosuje się wtedy, kiedy się nie ma racji. Krzyki rzeczonego wiceministra, podobnie jak występy jego partyjnych kolegów, świadczą nie tylko o ich swoistej kulturze, ale również o braku argumentów. Stąd też usprawiedliwienia ministra bardzo tracą na sile przekonywania.

Mamy najlepszy dowód, że nasi władcy postępują w sposób, którego nie potrafią uzasadnić. Nic dziwnego, że uciekają się do agresji.

Rzecz jest nieznana w cywilizowanych warunkach. „Podążaj za tym, który wie”, pisał niegdyś Wirgiliusz. Jak tu podążać za naszymi samozwańczymi prawicowcami, skoro histerią dowodzą, że nie wiedzą nawet tego, iż nic nie wiedzą?


czwartek, 27 lipca 2023

Srogość

 “Na dzisiaj” mamy w zakresie ochrony przed odpadami najostrzejszy kodeks karny w Unii Europejskiej, oświadczyła dumnie pani Moskwa, ministerka klimatu. Za porzucenie śmieci grozi w nim dwanaście lat odsiadki. Chodzi zapewne o odpady, oszukańczo przejęte do utylizacji. Nie wolno też już importować nieczystości.

Przywóz odpadów nie jest u nas specjalnie większy od tego, który notują inne państwa. Dopiero jednak w 2022 roku wprowadzono system SENT, który zmusza importerów do rozliczenia się z każdej przywiezionej tony. Poprzednio można sobie było przywieźć śmieci, pozostawić je gdzieś w lesie lub polu, nawet w wynajętym pustostanie i mieć to z głowy.

W wielu wypadkach “unieszkodliwiali” je podpalacze, puszczając wysypiska z dymem. W ogólnym bilansie jakość powietrza i tak za sprawą węgla nie jest u nas dobra. Z powodu smogu umiera w Polsce kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie. Nie odnotowano więc jakichś dodatkowych nieszczęść od spalanych odpadów. W tle bowiem smogu nikną choroby, wywołane przez płonące wysypiska. Tym bardziej, że skutki wdychania ich spalin objawiają się po latach.

Niedbałe traktowanie sprawy przez oficjeli wynika najpewniej z rzeczonego tła. Chyba jednak nie tylko. Wytrucie ryb w Odrze było oczywistym skandalem, ale i tu nic nie pomogło. Rzeka jest nadal betonowana i zalewana solanką przez górnictwo oraz przemysł, a protesty mieszkańców jej sąsiedztwa traktowane są jako przejaw “ekoterroryzmu”.

Środowisko zawsze było na końcu wszystkich zabiegów chroniących obywateli. Powietrze szczególnie. Charakterystycznie zresztą dla społeczności, od zawsze przekonanej, że znika to, co „poszło z dymem”. Musimy więc przywyknąć do praktyki zwalczania problemu raczej przez srogie zapisy w kodeksach.

Gdyby zanieczyszczenia powietrza prowadziły do poronień, to co innego. Godziłoby w dziecko poczęte. Przekonanie powszechne było atoli przeciwne. Jeszcze bowiem przed wiekiem lud uśmierzał bóle porodowe, sprowadzaniem do położnicy sąsiadów, którzy intensywnie paląc machorkę, znieczulali ją dymem. I naród od tego był mocniejszy.

Chociaż złożono też protest w Komisji Europejskiej przeciwko Niemcom, co to jakoby eksportują do nas śmieci. Tym bardziej jest to rzekomo na czasie, że PO miało zdaniem pani Moskwy zachęcać sąsiadów do takiego procederu. Konkret24 pokazuje jednak, że to w czasie rządów PiS wzrosła nie tylko ilość importowanych odpadów, ale też udział w nich śmieci niemieckich.

Wszystko więc jest zgodne z obowiązującymi ostatnio obyczajami politycznymi. Problem podnoszą tylko polskojęzyczne media, aby Polakom mącić w głowach.


środa, 26 lipca 2023

Pierścienice

 Pożar w Przylepie ma także swoją nowopropagandową stronę. Oto wyraziciel władz, odpowiedzialnych za ochronę środowiska, odparł zarzuty, stawiane rządowi przez przedstawicielkę opozycji stwierdzeniem, że wspomniała ona o węglowodorach, rzekomo zagrażających zdrowiu ludzi, narażonych na ich wdychanie. Tymczasem były tam węglowodory pierścieniowe, o których krytykująca nie wspomniała, ujawniając tym samym, że nie ma racji.

W ogóle o rzekomej nieszkodliwości dymów, zatruwających powietrze wokół pożaru, mówili starannie zamaskowani oficjele. Można więc przypuszczać, że maseczki pozakładali z oszczędności. Te bowiem, zakupione bodaj w Chinach, przywiezione największym samolotem świata, uroczyście powitane przez premiera, nie nadawały się do ochrony przed covidem. Teraz zaś przydawały znaczenia oficjelom, którzy ozdobiwszy nimi oblicza, czuli się na pewno bardziej pewni siebie, głosząc nieszkodliwość owych upierścienionych chemikaliów.

Tak wykorzystywanych maseczek starczy na kilkaset lat. Odpowiada to stwierdzeniu, że “władzy raz zdobytej, nie oddamy nigdy”. Dawno już zapomniany Władysław Gomułka zapewniał tak w Moskwie rozłamowców z rządu londyńskiego, którzy umożliwili legitymizację komunistów w 1945 roku.

Teraz podobnie mówi Prezes. Politycznych przeciwników także odsądza od czci i wiary.

Komuniści jednak jakoś bardziej uczenie dowodzili swoich racji od wspomnianego wyżej głosiciela szkodliwości węglowodorów pierścieniowych. Ba, nawet Bierut nie ostrzegał milicjantów przed drobną kobietą z nożem lub dzieckiem z niezabezpieczonym pistoletem. Możliwe więc, że kaczyści nie będą rządzili tak długo, jak tamci, również “prawdziwi Polacy”.

Tak czy owak, elektorat niezmiennie może się czuć nabijany w butelkę. W 1945 roku przekonywali o tym inteligenci, których wypędzono z kraju. Teraz się też opowiada, że przynajmniej jeden powinien wyemigrować do Niemiec. Tymczasem więc niewielu.

Zawsze się jednak zaczyna od jednostek. I zawsze jakiś dramat zdradza wreszcie wszystkim istotę rzeczy.


wtorek, 25 lipca 2023

Oświetlenie

 Afery PiS-u nie odbierały mu wyborców. Nie pojawiają się bowiem w przekazach TVP, a innych stacji „prawdziwi Polacy” nie oglądają. Tak to tłumaczy pani Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin i trudno temu zaprzeczyć.

Podobnie by mogło być z konstatacjami Prezesa. Tutaj chyba działa mechanizm, jaki kształtował religie. Pierwej opierały się na przekonaniu, że nic nie powstaje bez przyczyny. Potem pojawili się prorocy, których wizje korygowały poprzednie przemyślenia. Na końcu była polityka, która albo przetwarzała religię na swoje potrzeby, albo ją porzucała dla innego wyznania.

Pierwej więc PiS był dla konserwatystów najlepszy, bo stawał przeciw wszystkim historycznym sprawcom naszych klęsk. Jednocześnie. Mimo wszystko stwarzał więc jakieś pozory logicznego postępowania. Wtedy jeszcze PiS miał nie tylko wyznawców, ale i zwolenników.

Teraz Tygodnikpolityka.pl pisze, że Prezes „obiecał Kościołowi katolickiemu przeczekanie liberalnego Zachodu i końcowy triumf polityczno-religijny”. Wygląda więc tak, jak by PiS osiągał już moment przekształcania religii. Teraz też jego wyznawcy, których tymczasem ukształtował, muszą uwierzyć, że cała kultura Zachodu jest fikcją.

Na potwierdzenie jego przewidywań pozostaje atoli tylko fakt, że Prezes u Donalda Tuska dostrzega rudość włosów. Pozwala to wprawdzie Jarosławowi Kaczyńskiemu wnioskować, że jego konkurent do władzy jest wrogiem Polski. Wynika jednak z tego również, że Prezes to Polska. Cała, nie tylko „prawdziwa”. Słabo to zatem wygląda. Nic dziwnego, że poparcie PiS-owi spada.

Zgubne dla demagogów jest to, że strategia ich ugrupowań zawiera się całkowicie w treści reklamy żarówek z czasów PRL. Dla objaśnienia wyznawcom celu, muszą im wskazać i zohydzić wroga. Kiedy więc, z nieodzownej zawsze potrzeby udawania rozwoju ideologii, dochodzą do przesady, traci ona powab zarówno dla wyznawców, jak i sprzymierzeńców.

Przeszłość, kiedy jest zbyt oczywiście fałszowana, zawsze płata przyszłości zaskakujące figle.


poniedziałek, 24 lipca 2023

Truizmy

 Od upadku komuny aborcja stała się stałym tematem politycznym. Bulwersowała szczególnie w czasie, kiedy Sejm musiał się zmierzyć ze zmianą ustroju, a część posłów, aby doprowadzić do zakazu przerywania ciąży, uparcie inicjowała dyskusję, czy zygota jest człowiekiem.

Charakterystyczny jest tu los integrystycznie usposobionego parlamentarzysty PiS-u, który znikł z polityki, mimo że był nawet marszałkiem Sejmu. Próbował bowiem wymóc na Jarosławie Kaczyńskim bezwarunkowy zakaz aborcji. Prezes miał wtedy odpowiedzieć, że bzdetami się zajmował nie będzie.

Teraz nastąpił całkowity zwrot w postawie PiS-u. Jest tak daleko posunięty, że zdaniem niezależnych komentatorów kobieta, która się przyznała lekarzowi do przerwania ciąży, została przez policję potraktowana jak przestępczyni. Polityczki PiS-u musiały to zdarzenie publicznie uznać za chęć niesienia pomocy.

Teraz już widać, że skłaniając się do fundamentalizmu, PiS obniżył swoje poparcie.

Powstał też kolejny dowód na prawdziwość przekonania o malejącym autorytecie kleru. Także na wsi. Również wśród kobiet.

W obecnych warunkach nie może być sił politycznych, które by mogły pretendować do wyłączności na wsparcie duchowieństwa. Politycy zaś PiS okazują szacunek dla pań tylko szarpiąc je za rękę, aby złożyć tam pocałunek, jak zauważa Joanna Solska.

Wszystko się bowiem zmienia z czasem. Również obyczaje. Szczególnie, kiedy nie bardzo wiedząc jak, musi się demonstrować coś, co się chce ukazać, jako „miłość do Polski”.


niedziela, 23 lipca 2023

Wątpliwości

 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że uchylenie immunitetu sędziego Tuleyi było sprzeczne z prawem unijnym. Nasz minister sprawiedliwości uznał wtedy, że “trudno traktować TSUE jako poważny sąd”. Powodem miały być do dziś jego zdaniem nie wyjaśniona “afera korupcyjna, która polegała na spotkaniach urzędników i sędziów TSUE na suto zakrapianych bankietach, polowania, gdzie ustawiano wyroki”.

Traktat Lizboński, ratyfikowany przez Sejm, jest z naszą Konstytucją zgodny, co stwierdził nasz Trybunał Konstytucyjny jeszcze w czasie, kiedy nikt nie kwestionował jego niezależności. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Z wyjątkiem oczywiście rzekomej afery, na którą się powołuje nasz minister. Jej jednakowoż skutki są raczej przesadzone. Pasują bowiem do standardów, znanych ze Wschodu.

Traktaty zaś międzynarodowe mają pierwszeństwo przed prawem miejscowym. Są zresztą zawsze zawierane zgodnie z nim. Stwierdzenie więc, że jakieś państwo nie traktuje poważnie rozstrzygnięć sądu, o którego kompetencjach przesądza ratyfikowany przez nie traktat jest albo nieważne, albo oznacza wypowiedzenie międzynarodowej umowy. Tak to też komentował profesor Marek Safjan, którego kadencja w TSUE dobiegła końca i Polska nie wyznacza jego następcy.

Drugi problem dał znać o sobie wczoraj. Mamy w Polsce około pół tysiąca „tymczasowych” składowisk problematycznych odpadów. Są one gromadzone przez firmy deklarujące ich unieszkodliwianie i znikające potem, w odróżnieniu od ich trującego „majątku”. Ten, czyli głównie skumulowane toksyny, jest ze szkodą dla środowiska często spalany w dziwnych pożarach, których zagrażają zdrowiu ludzi, zamieszkałych na dużych obszarach.

Warto, aby w kampanii wyborczej nasi politycy zajęli w tych sprawach stanowisko. Aby przedstawili propozycje ich rozwiązania. Dotyczą bowiem żywotnych problemów kraju.


sobota, 22 lipca 2023

Lojalność

 Jedna z wyrazistych wyrazicielek Suwerennej Polski opuszcza swoją partię i przechodzi do Konfederacji.

Z jej wyjaśnień wynika, że postępuje konsekwentnie, zgodnie z dotychczasowym, antyunijnym sposobem uprawiania polityki przez ugrupowanie Zbigniewa Ziobry. Ono teraz porzuciło jakoby ten sposób politykowania. Ona nie.

Sztuczna inteligencja wymienia pięć powodów lojalności wobec partii. Jest to akceptacja programu, liderów, członków ugrupowania, strategii wyborczej i dyscypliny partyjnej.

Czego nie aprobowała polityczka, zmieniająca partię? Z jej słów wynika, że nie tylko przeszkadzała jej uległość Mateusza Morawieckiego wobec Brukseli, ale też dziwaczne pomysły Zjednoczonej Prawicy. Pani Siarkowska, o której mowa, miała blokować ich wdrażanie.

Chodziło, jak sama mówi, o przepisy zmierzające do segregacji sanitarnej,  bezkarności urzędniczej,  rozwiązań dotyczących mrożenia majątków polskich obywateli, "co próbowało przemycić w jednej z ustaw PiS”. Także Lex Tusk nie znalazło jej poparcia.

Najwyraźniej więc odstępczyni nie akceptowała dyscypliny partyjnej. Nie mogła przecież kontestować programu, ten się tam bowiem  zmienia co chwilę.

Wynikałoby z tego, że jej zdaniem Konfederacja będzie pod względem dyscypliny bardziej... liberalna. Chyba znowu dozna rozczarowania, chociaż słusznie zakłada utratę władzy przez PiS. Dyscyplina zawsze spaja ideologów. Nie ma bowiem ideologii bez dziur.

Trudno jednak o uniknięcie ryzyka, kiedy się dokonuje zmian.


piątek, 21 lipca 2023

Program

Modelowy polityk “dobrej zmiany” powiada, że nie potrzebuje pieniędzy na KPO. Na chleb wystarczają mu jego zarobki i nie zamierza się o nic więcej ubiegać.

Taka wypowiedź znanego wyraziciela władz całkowicie streszcza ich stosunek do własnych powinności. Zapewnili swoim funkcjonariuszom luksusowe warunki życia i nie czują się w obowiązku dbać o obywateli. Wszak dostali oni 500+, trzynastą emeryturę i mnóstwo obietnic. Poseł mówi, co wie, nie zamierza więc wiedzieć co mówi. Jest przy władzy.

Polska zaś ma z Unii otrzymać na KPO 158,5 mld złotych, w tym 106,9 mld w postaci dotacji i 51,6 mld w formie preferencyjnych, trzydziestoletnich pożyczek. Pieniądze mają być przeznaczone na powiększenie konkurencyjności i zmniejszenie energochłonności gospodarki, OZE, transformację cyfrową, poprawę ochrony zdrowia i ogólnie poprawę zarządzania. Czyli na to, co wyklucza albo bardzo utrudnia ideologię.

Nie tylko to powoduje wstręt do unijnych środków. Aby je otrzymać, władze by musiały najpierw znieść ustawę kagańcową. Potem, aby się w przyszłości nie narażać na zarzuty, odpolitycznić też KRS, Trybunał Konstytucyjny i dokonać zmian, które by utrudniały ich trwanie w warunkach dolce far niente, jakie sobie zapewniły. Te bowiem pozwalają im na łatwe trwanie.

Dlatego też nie schylą się po bogactwo, leżące na ulicy, ale przeznaczone dla wszystkich. Oni sobie już zapewnili dostęp do konfitur, o co więc jeszcze chodzi?


czwartek, 20 lipca 2023

Mizoginia

 „Ależ o Panie oni niewinni, Choć naszą przyszłość cofnęli wstecz. Inni szatani byli tam czynni. O! Rękę karaj, nie ślepy miecz”. Kornel Ujejski.

Pani Joanna, która po zajściu w ciążę obawiała się o swoje zdrowie, miała zażyć samodzielnie nabytą tabletkę poronną, czego jej nawet polskie prawo nie zabrania. W wyniku tego miało również dojść do nieprzewidzianych następstw.

Wspomniana pani poczuła się bowiem źle i wezwała pomoc psychiatryczną. Ponieważ ujawniła depresyjne zachowanie, w obawie przed targnięciem się przez nią na życie, medycy standardowo zawiadomili policję o ewentualnej potrzebie pomocy.

Kiedy w wyniku badania się okazało, że problemy mniemanej samobójczyni mogły być poprzedzone poronieniem, przewieziono ją do ginekologa. Poza tym przeszukano ją i „zabezpieczono potencjalne narzędzia przestępstwa” aborcji, laptop, później również telefon.

Pacjentkę, niepotrzebnie chyba przewiezioną do ginekologii, poddano tam przesłuchaniu. W celu zaś stwierdzenia, czy nie ukryła gdzieś innych jeszcze dowodów, w gabinecie lekarskim miano kazać jej rozebrać się do naga i kaszląc wykonywać przysiady.

Wszystko to miało się zdarzyć nie tylko wbrew protestom świadka zdarzeń, poprzedzających interwencję lekarską. W istocie była nim pani Joanna. Oponowali także lekarze, w których obecności pełniono czynności śledcze.

Rzecz się zdaniem rzeczników policji rozegrała zgodnie z procedurami, obowiązującymi funkcjonariuszy, ścigających czyny zabronione i zapisane w kodeksach, uchwalonych przez sejmową większość. Prawnicy atoli wypowiadają przeciwny pogląd.

Trudno sobie w tym momencie nie przypomnieć ukazu Piotra I Wielkiego. Ów pomysłowy car Wszechrusi nakazywał, aby przed przesłuchaniem świadka, znienacka uderzyć go w głowę. Bardzo się wtedy staje powolny żądaniom przesłuchujących. Szczęśliwie mamy już XXI wiek i takie regulacje nie są możliwe.

Donald Tusk skwitował perypetie pani Joanny, pisząc na Twitterze: „Atak prokuratury i policji na kobietę szukającą pomocy w szpitalu to dopiero początek. Chcesz głosować na PiS lub Konfederację? Powiedz to tchórzu w twarz swojej żonie, dziewczynie, córce!”

„Dobra zmiana” nie lubi bowiem kobiet


środa, 19 lipca 2023

Bareistyka

 Oko.press zebrał największe absurdy “dobrej zmiany”, nazwał je bareizmami i poddał głosowaniu czytelników, aby wytypować najbardziej bulwersujące. Wyniki przedstawiono publicznie. Jakoś nie znalazły one należnego im oddźwięku. Warto więc je tu wymienić.

W kolejności są to:

1. Przekop Mierzei Wiślanej, przez który dziennie przepływają trzy jednostki, w tym jedna pogłębiarka, utrzymująca należytą głębokość torów wodnych. Inwestycja zwróci się po pięciuset latach.

2. Dworzec kolejowy bez torów, za 3,7 mln złotych w Nowych Raciborach, z elektronicznie podświetlanymi napisami “Departures” i “Arrivals”. Ma służyć społeczeństwu, ale nie podłączono go do sieci kolejowej. Lud więc po staremu jest narażony no tłoczenie się na „peronach”, pozbawionych należytej światowości.

3. Straż, sprawowana przez antyterrorystów nad Lotną Brygadą Opozycji z wysięgnika do wyklejania billboardów, kiedy z powodu absencji Prezesa również oponenci nie zjawili się na obchodach kolejnej miesięcznicy smoleńskiej.

4. CPK. Inwestycja, która miała światową konkurencję powalić na kolana, a doświadczają tego tylko odbiorcy informacji o wydatkach na utrzymanie zarządu Portu.

5. Mistrzostwa Polski w Szachach Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego. Tytuł mistrzowski zdobył ich organizator i zarazem jedyny zawodnik, radny PiS na Śląsku. Był bezkonkurencyjny.

6. Ruska rakieta, która przeleciała pół Polski i którą po miesiącach przypadkiem, ku zaambarasowaniu władz znalazła amazonka, podczas przejażdżki w lesie.

Wedle Kodeksu pracy “mobbing to działanie lub zachowanie odnoszące się do pracownika albo skierowane przeciwko pracownikowi, które polega na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu”.

Jeżeli zmuszanie wyrazicieli PiS do wychwalania lub przynajmniej bagatelizowania przytoczonych przez Oko.press zachowań albo aktywności polityków nie jest efektem mobbingu, to co nim jest?


wtorek, 18 lipca 2023

Nowość

Minister sprawiedliwości krytykuje sąd za stosowanie zaostrzonego przez PiS przepisu o zwalczaniu chuligaństwa. I to pomimo, że sądzona kobieta została obłożona najniższą możliwą karą. Ba, bo stanęła przed sądem wskutek oskarżenia jej o chuligaństwo przez prokuratora, który kwalifikuje też prawnie powód swej decyzji.

Skazanej towarzyszyły w przestępstwie jeszcze trzy osoby. Mężczyźni. Dwóch z nich ujęto i przynajmniej jednego też prawomocnie już skazano na trzy lata bez zawieszenia. Obaj jednak wspomniani panowie nie są objęci staraniami o uniknięcie kary.

Rzeczona zaś pani nie tylko skorzystała z postanowienia ministra o przerwie w odbywaniu kary, ale może się spodziewać jego poparcia dla wniosku o ułaskawienie jej przez prezydenta.

Wszystko zaś pomimo, że się nie odwołała od wyroku, a na sali sądowej zachowywała się w sposób nie wskazujący na skruchę. Nawet miała demonstrować rodzaj dumy ze swego statusu.

Chodziło tam o nieudaną próbę wyrwania torby, wychodzącej ze sklepu dziewczynie. W trakcie szarpaniny, która towarzyszyła zdarzeniu, kontuzjowano pokrzywdzoną. Nie miał tu znaczenia dla wyroku  fakt, że obiekt pożądania przestępców nosił tęczowe barwy, a chuligani chcieli zapobiec demonstrowaniu sprzeciwu pokrzywdzonej wobec homofobii.

Minister wielokrotnie obiecywał bezwzględne zwalczanie chuligaństwa. Podkreślał też szkodliwość pozostawiania miękiszonem.

To co się dzieje?


poniedziałek, 17 lipca 2023

Zawroty

Komentarze w Kawie na Ławę do szczytu NATO były niezwykle interesujące ze względu na ukazanie charakteru nowej siły, wyrosłej w naszej polityce.

Przedstawiciel Konfederacji stwierdził, że prezydent Polski sam przyznał, jakoby znalazł się w Wilnie, aby wspierać interes Ukrainy. Rzecznik kancelarii prostował, że to nieprawda, Andrzej Duda pojechał tam w naszym interesie.

Krzysztof Bosak dowodził też, że Pakt Atlantycki jest nam w obecnej formie nieprzydatny i przed agresją nas nie broni. Gdyby w Wilnie przesądzono o wypowiedzeniu umowy NATO-Rosja i zadecydowano o rozmieszczeniu u nas sojuszniczych wojsk, byłoby inaczej.

W odróżnieniu od innych ugrupowań Konfederacja ani jednego posła nie straciła na rzecz PiS-u i wszyscy się jej boją, twierdził też Krzysztof Bosak. Sama zatem będzie sobie w Sejmie radzić. Wedle Włodzimierza Czarzastego posłowie Mentzen i Braun swoim zachowaniem i wypowiedziami zdradzają coś przeciwnego.

Wszystko pokazuje, że rzeczywiście wyrosła z Konfederacji nowa siła polityczna. Wszystko zaś za sprawą Pawła Kukiza, który wprowadził ekstremę do Sejmu i odebrał tak swemu obecnemu prezesowi monopol na bulwersowanie wyborców oczywistymi oczywistościami, wymyślonymi na doraźne potrzeby.

Wyraźnie widać, że demagogia ma zaskakujące skutki, bo niezadowolenie, czy nawet strach łatwo wzbudzić w wyborcach, ale trudno je zmonopolizować. Podziały wewnętrzne w Konfederacji dają jednak PiS-owi szansę, na wyrwanie z niej wielu posłów po wyborach.

Trudno się nie zajmować przytoczonymi komentarzami zdarzeń ubiegłego tygodnia. Zwłaszcza kiedy dynamika w ocenie prawicy tworzy nowe nadzieje na połączenie się demokratycznej opozycji.


niedziela, 16 lipca 2023

Prawdziwcy

 Tożsamość jest sposobem reagowania na wyzwania rzeczywistości. Zależy od niej w najwyższym stopniu. Chociażby od klimatu. Inaczej nań reagują Eskimosi, inaczej mieszkańcy Gabonu. Uporczywe więc pozostawanie przy tożsamości może też być powodem utraty zdrowia. Wyobraźmy sobie los przybysza z tropików do kraju mroźnej północy, dla ochrony przed aurą paradującego w skąpym przyodziewku ludów, notoryczne wystawianych na upały.

Tożsamość odróżnia od siebie ludzi i określa ich świadomość. Definiuje więc płeć, w mniejszym stopniu, ale również narodowość i religię. Częściowo też wartości, przekonania, doświadczenie, wiedzę.

Można jej bronić do upadłego albo modyfikować zgodnie z wyzwaniami zmieniającego się świata. Obrońcy postępują wedle konstatacji Kazimierza Tetmajera. – By nam buty śmierdzieć mogły, jak śmierdziały przed stu laty – pisał w wierszu Patryota. Taki bowiem może też być skutek uporczywego trwania w niezmiennej samoświadomości.

Teraz rzekomo Unia odbiera nam tożsamość, blokując ciągoty naszych władz do autorytaryzmu, motywowanego też rzekomą “wspólnotą kulturową ze Wschodem”. O tej zaś moderniści też pisali, że władcy Wschodu, dokonali na naszych przodkach zbrodni, bo zniewolili “najokrzesańszy naród słowiański”.

Najweselsze zaś, że nacjonalizm, stający jakoby w obronie tożsamości, propagują u nas ludzie, nazywającymi się też liberałami. Ci zaś odrzucają to wszystko, co przeszkadza we właściwym reagowaniu na rzeczywistość. Więcej, dają każdemu wolną rękę w odpieraniu jej wyzwań. Nie pozostawiają więc miejsca na jakąkolwiek formę autorytaryzmu.

Taką to nasi „prawdziwi Polacy” mają tożsamość. Nic dziwnego, że muszą jej bronić z takim krzykiem.


sobota, 15 lipca 2023

Patrioci

"Tak ją znużyły mijające pręty, Że jej spojrzenie całkiem się zamąca. Jakby miał tysiąc prętów świat zaklęty I nie ma świata prócz prętów tysiąca". Tak Rilke opisywał świadomość pantery, od urodzenia zamkniętej w klatce.

Wmawiają nam, że Niemcy odbierają Polsce suwerenność, przybierając w tym celu pozę panów Europy. Za przykład ma służyć sądownictwo, które ich zdaniem nie tylko w Unii, ale w całej Europie jest podporządkowane politykom. Wszędzie oczywiście wrogim Polsce.

Zarzuty nepotyzmu i marnotrawstwa grosza publicznego odpierają twierdzeniem, że poprzednicy nie byli w tych sprawach lepsi. Sugerują w ten sposób ludowi przekonanie, że sami się przynajmniej z nim dzielą swoimi łupami.

Kreując wrogów tworzą sztuczne podziały w społeczeństwie. Za wzór prawdziwego Polaka stawiają przy tym ignoranta, zastępującego wiedzę mitami, wykreowanymi również przez kler.

Efektem tego jest ksenofobia, która prowadzi do nienawiści także wobec zachodnich wzorców zarządzania. To zaś wpędza w swoistą schizofrenię nasze społeczeństwo, tradycyjnie snobujące się na zachodni model życia. Skutkiem jest odsuwanie Polski na margines gremiów międzynarodowych.

Wszystko zaś razem nazwano “dobrą zmianą”, rzucając tak wyzwanie inteligencji Polaków, którzy nie tkwią w klatce "kulturowego pokrewieństwa ze Wschodem".

I mimo wszystko liczą na kolejną kadencję.


piątek, 14 lipca 2023

Los

Konfederacja przypisuje „elytom” chęć zamazywania przeszłości i wymaga od Ukrainy przyznania, że osiemdziesiąt lat temu dokonano tam ludobójstwa na Polakach. Ukraińcy nie przeczą mordom, ale sugerują raczej ich społeczne motywacje. Rzecz musi być wyjaśniona, lecz nie sprzyja temu konfederacyjna forma żądania, sugerująca chęć upokorzenia sąsiadów. Trudno też wymagać, aby teraz, w trakcie wojny koncentrowano się na badaniach historycznych.

Nie podnoszono tego problemu przedtem, podobno z powodu niechęci poprzednich władz. Wyraziciele PO-PSL tłumaczą, że nie ma sensu przypisywanie potomnym winy za zbrodnie przodków. Mamy nadrzędną rzeczywistość polityczną i tę trzeba teraz umocnić. Wymaga tego nie tylko interes Ukrainy, ale także nasz.

Rzecz dotyczy także przyszłych władz, uformowanych po jesiennych wyborach. Sondaże pokazują, że PiS je przegra, ale wespół z Konfederacją może sprawować władzę. Niewielka dotąd gorliwość “dobrej zmiany” w sprawie uzgodnienia przyczyn mordów na Polakach, dokonanych przez UPA, stanie się zapewne wtedy podobnym problemem, jak sprawa polexitu, też na razie podnoszona enigmatycznie, ale również groźna dla naszej międzynarodowej pozycji. Także w gronie państw sprzymierzonych w NATO.

Władza daje prestiż i posłuch. Jest jedyną boską radością, dostępną człowiekowi. Trudno się więc będzie Konfederacji oprzeć pokusie jej pozyskania. Max Weber wymieniał trzy jej odmiany: tradycyjną, racjonalno-prawną i charyzmatyczną. W naszym wypadku możemy się spodziewać tylko tej trzeciej. Tradycyjna dawno u nas nie istnieje. Racjonalno-prawną jest demokracja. Nie pasuje do “dobrej zmiany”.

Pozostaje władza charyzmatyczna, taka więc, którą może sprawować tylko jeden przywódca, obdarzony stosowną charyzmą. Prezes już wielokrotnie dowiódł, że to on nim jest. Każdy zaś, kto by nawet tylko mógł próbować korzystać z nominalnych powodów do sprawowania rządów, dozna traktowania Andrzeja Dudy.

Jeżeli więc Konfederacja zechce współrządzić, musi chyba przekonać Prezesa nie tylko o konieczności uzyskania przeprosin od Ukrainy, ale także do ujawnienia chęci wyprowadzenia nas z Unii. W konsekwencji znajdziemy się zapewne gdzieś w ogonie nie tylko Unii, ale też NATO. Już, wskutek wprowadzania u nas wschodniej praworządności, jesteśmy poza centralnymi państwami Sojuszu, mimo kluczowego dla obecnej sytuacji położenia Polski.

Polityka realizowana pod wpływem obsesji, prowadzi na manowce. Wyścig na większe fochy, za grzechy sprzed osiemdziesięciu lat, nie może się stać teraz priorytetem frakcji politycznych, ubiegających się o rządy. Jeżeli tego doświadczymy, będziemy bardzo żałowali.


czwartek, 13 lipca 2023

Szydło

Posłanka Zjednoczonej Prawicy, znana z tego, że tylko jeden raz się pojawiła na sejmowej trybunie, nagabywana przez dziennikarza, wyciągnęła telefon i udawała rozmowę. Rzecz wyszła na jaw, gdyż kamerzyście udało się sfotografować komórkę parlamentarzystki. Wyraźnie tam było widać ekran blokady, wykluczający trwające jakoby połączenie.

Kłamstwo może pogrążyć polityka w oczach wyborców. Może też być powodem oskarżenia go i ukarania nawet trzyletnią odsiadką, gdyby uznano, że głosiciel nieprawdy robił to dla uzyskania materialnych korzyści. Za taką by w szczególnych wypadkach próbowano też może przedstawiać chęć pozostawania na liście kandydatów w następnych wyborach. Lepiej więc milczeć i nie narażać się na kłopotliwe sytuacje.

Publiczne wypowiedzi muszą być szczególnie trudne dla nazbyt skrupulatnych reprezentantów demagogicznych ugrupowań. Przecież przekonują, że są wyrazicielami woli ludu. Nikt atoli przytomny nie uwierzy, że lepiej jest dla nas trzymać się wschodnich standardów zarządzania państwem i rezygnować dla nich z zalet członkostwa w Unii Europejskiej.

Nic więc dziwnego, że ktoś z gruntu uczciwy chowa się za mniejsze kłamstwo, kiedy miałby publicznie przekonywać wyborców, aby wbrew własnym interesom popierali ugrupowanie antydemokratyczne.

Ketman, zwolnienie wyznawcy islamu z obowiązku przestrzegania przepisów religijnych, kiedy się znajdzie w sytuacji zagrożenia, najwyraźniej ma zastosowanie w PiS-owskiej Polsce. Przecież to naprawdę trudno się podpisać pod absurdami, oficjalnie wypowiadanymi przez propagandystów „dobrej zmiany”.

W ten sposób też by się uzewnętrzniało kulturowe pokrewieństwo naszych demagogów ze Wschodem. Pozory bowiem są zawsze ostrzejsze od kryjącego je worka.


środa, 12 lipca 2023

Metoda

 Aby zdążyć na mszę z okazji 159. miesięcznicy smoleńskiej, jadący służbowym autem minister, nielegalnie nakłonił kierowcę, do użycia sygnałów dźwiękowych i świetlnych, zastrzeżonych wyłącznie dla koniecznego przejazdu pojazdów uprzywilejowanych.

Mamy tu w pigułce powody swoistego traktowania praworządności przez PiS. Kierujący rzeczonym samochodem przekroczył bowiem kilka przepisów ruchu drogowego.

Minister wprawdzie przeprosił za to i jako karę dla siebie obiecał rezygnację z użytkowania służbowej limuzyny. Rzecznik rządu oświadczył jednak, że to zamyka sprawę.

W tym wypadku połączenie arogancji ze strachem przed spóźnieniem na najważniejszą, comiesięczną demonstrację polityczną, ujawniła istotę sukcesu naszej władzy. Nie tylko cel uświęca tam środki. Arogancja staje się również sposobem uprawiania polityki.

Arogant zaś nie tylko przecenia swoje umiejętności i kompetencje, ale nie przyznaje ich innym. Ma zaskakujące motywacje i nie wchodzi w dyskusję. Zastępuje ją agresją. Radzenie sobie z takimi metodami nie jest łatwe dla opozycji.

Unikanie bowiem wchodzenia w absurdalne konflikty z arogantami, bywa odbierane jako słabość. Bezskuteczne w politycznych zmaganiach z nimi jest zwalczanie pięknego nadobnym. Kopanie się z koniem nie tylko jest jałowe, ale też kompromituje. Mamy więc chyba na dłoni powody propagandowych sukcesów tej władzy, osiąganych w tłumie swoich zwolenników.

Jedynie rzeczywistość, jałowość obietnic, niemożność budowy tanich mieszkań, elektrycznych samochodów, inflacja, której łączną wielkość przez pomyłkę dość trafnie potwierdził premier, ukazują fatalną dla PiS-u codzienność.

Arogancja bowiem w ostatecznym rachunku przede wszystkim niszczy arogantów i nadzieje ich zwolenników.


wtorek, 11 lipca 2023

Trudności

PiS jak może, próbuje sobie zapewnić samodzielną władzę po przyszłych wyborach. Niestety, nie widać takiej szansy. Prezes więc znowu rusza w tany z Tadeuszem Rydzykiem. To jednak raczej pogorszy sytuację jego ugrupowania. Sute datki dla kontestowanych fundacji również.

Pewną szansę może tu otworzyć zerwanie rozmów opozycji w sprawie paktu senackiego. Kiepsko to rokuje dla powstania jednej listy ugrupowań demokratycznych.

Wydaje się, że możliwości upatrują też partyjni działacze PiS w równoczesnym przeprowadzeniu wyborów i referendum. Atoli sondaż IBRIS ujawnia, iż nie podoba się to większości Polaków.

Opozycja obawia się nasilenia aktywności kontestowanych już sponsorów PiS-u, którzy by w wypadku jednocześnie prowadzonych wyborów i referendum mogli jeszcze bardziej wesprzeć dobrą zmianę. Datki na fundusz wyborczy ograniczają przepisy. Referendalny jest od nich wolny. W tej sytuacji łatwiej byłoby PiS-owi upowszechniać swoją propagandę.

Przy zręcznie ustawionym pytaniu referendalnym, wybory można by też zamienić w plebiscyt. Demagogiczni aktywiści mieliby wtedy uproszczone zadanie.

Jeżeli osiągnięcie dostatecznego poparcia  PiS-owi się nie uda, stanie w obliczu konieczności zawarcia koalicji z Konfederacją. Ta zaś będzie chyba jeszcze bardziej uciążliwym aliantem od Samoobrony. Nie dlatego, że wykrzykuje, iż “PiS i KO, to samo zło”. Lepperowcy też przed wyborami głosili różne rzeczy. Los jednak Samoobrony musi być przestrogą dla jej ewentualnych naśladowców.

Alternatywą byłoby oddanie władzy, a na to PiS sobie nie może pozwolić. Chyba że miałby skuteczne wsparcie prezydenta. On przynajmniej początkowo mógłby sparaliżować następców, nakładając weto na poczynania nowego rządu. Donald Tusk ma jednak jakiś plan na taki wypadek, którego na razie nie zdradza.

Tak czy owak, zapowiada się ciekawie. Wedle tradycji nie jest to jednak dobry prognostyk dla wszystkich Polaków.


poniedziałek, 10 lipca 2023

Przeszłość

 Stosunki polsko-ukraińskie potykają się o zbrodnię wołyńską.

Zawsze najwięcej sobie mogą zarzucić narody, sąsiadujące ze sobą. Przesądza o tym zarówno kulturowy jak i techniczny prymitywizm przeszłości. Owocowały one z jednej strony słabością moralnych ograniczeń, z drugiej brakiem technicznych możliwości. Skutkowało to stosunkowo małym zasięgiem aktywności niegdysiejszych zbrodniarzy, ograniczającym się do sąsiadujących z nimi terenów.

Teraz mamy skodyfikowane procedury rozwiązywania konfliktów, międzynarodowe trybunały, uznaną w Europie Zachodniej cywilizację. Sięganie do przeszłości, aby tam znaleźć powody do podporządkowania lub ograbienia sąsiada stało się rodzajem reliktu nieucywilizowanej przeszłości. Powszechnie już bowiem wiadomo, że za zbrodnie rodziców nie mogą odpowiadać ich dzieci.

Teraz więc do historyków należy rozstrzygnięcie, czy w czasie wojny doszło w Ukrainie do zaplanowanego ludobójstwa, jak przypuszczają nasi publicyści, czy do buntu społecznego, jak sugerują ukraińscy. Rezultaty pracy naukowców nie zmienią przecież niczego w obecnym praktykowaniu sąsiedztwa, posłużą zaś ku przestrodze.

Badania nie wykluczają też okazywania czci i ekshumacji oraz godnego pochówku, należnych ofiarom historycznych zbrodni.

Próby zaś egzekwowania odpowiedzialności za wołyńskie mordy od obecnej Ukrainy, toczącej wojnę z agresorem, który nam też zagraża, są nie tylko pozbawione podstaw, ale godzą w nasz żywotny interes.


niedziela, 9 lipca 2023

Sensacja

Nadmierna podaż obniża jakość oferty.

 Twórca prawicowej partii podczas sesji Sejmu postawił stopę na prezydenckim stołku! Taka informacja obiegła przestrzeń medialną.

Oto parlamentarzysta, uczestniczący w piątkowym posiedzeniu z obandażowaną stopą, zabrał z prezydenckiego miejsca taboret i położył na nim chorą nogę. Rzecz, która się zdarzyła po wielogodzinnych obradach, bo o godzinie dwudziestej, uznano za wstydliwą.

Od posłów wymaga się u nas wiele. Żądanie jednak, aby wiekowy człowiek, trapiony w dodatku kontuzją, nie starał się, bez angażowania kogokolwiek, ułatwić sobie pełnienia obowiązków, wydaje się przesadą.

Tym bardziej, że daje on mnóstwo poważniejszych powodów do krytyki, występując publicznie. Prezentuje wtedy swoje nieprzejednane stanowisko wobec lewicy, imigrantów, osób LGBT. Można do woli wybierać. W dodatku posługuje się wtedy barwnym językiem.

Z drugiej strony mamy już chyba taki nawał powodów do oburzenia, że chwilowy brak nowych powoduje prezentowanie czegokolwiek. Prezydencki atoli taboret, użyty poza wiedzą funkcjonariusza, powołanego do jego dystrybuowania, staje się dość komicznym zamiennikiem parlamentarnej sensacji.

Opozycja wprawdzie zapowiada zgodnie, że rozliczy PiS, lewica mówiła wczoraj nawet o sądzie nad PiS-em, ale jakoś nie słychać, aby dla uniknięcia formalnej przegranej zamierzała się połączyć. Czyli też uważa, że obecny stan rzeczy może trwać, bo nie jest tak najgorzej.

To więc nawet prezydencki taboret musi być problemem, bo co innego?


sobota, 8 lipca 2023

Hybrydy

 Fotowoltaika musi być wyłączana w czasie intensywnego nasłonecznienia. Wynika to z nędznego stanu naszej sieci energetycznej.

Wskutek wprowadzenia cen regulowanych do energetyki, kiedy w latach dziewięćdziesiątych liberałów odsunięto od władzy, a ministerstwa obejmowali też ludzie PC, pozostała ona przeważnie w państwowej gestii. Inwestycje zaś w przesył prądu przestały się opłacać także państwowym spółkom.

Sprzedawca energii miał bowiem prawo jedynie do ceny, która pokrywała koszty uzasadnione. Wynikały one wyłącznie z przedsięwzięć, poprawiających stan środowiska. Sieć do tego nie należała. Mamy więc teraz jeszcze przedwojenne instalacje lub zbudowane w czasie komunistycznej elektryfikacji. Wedle wymagań tamtych czasów. Trudno się dziwić, że są niewydolne.

Minister obrony nie wiedział o żadnym obcym obiekcie, latającym w grudniu nad Polską. Dopiero amazonka pół roku później znalazła rakietę, która właśnie była tym, o czym nie wiedział minister. Teraz go za to obwiniono i wczoraj chciano pozbawić stanowiska.

Wedle obrońców ministra opozycja, dodatkowo zarzucająca mu spychanie na wojsko winy za swoją niewiedzę, bierze udział w wojnie hybrydowej przeciw Polsce. Podobnie jak biorą w niej udział „celebryci”, atakujący pograniczników za obronę granic przed imigrantami. To nie są czasy beztroskiego resetu stosunków z Rosją. W dodatku „budżet dziurawy niczym durszlak, a granica jak sito” symbolizują jakoby poprzednie rządy opozycji.

Kto więc ponosi winę za nieświadomość decydentów? Skąd prawodawcy mieli wiedzieć o konieczności modernizacji istniejących sieci energetycznych? Jak minister miał się dowiedzieć o rakiecie, kiedy to przed nim zatajono?

Wyraźnie widać z tego, jak wiedza jest bezcenna. Czasem tak bardzo, że staje się niedostępna. Szczególnie dla ludzi wszystko wiedzących lepiej.

Prezydent Kennedy zwracał uwagę, że ortodoksi zawsze wstrząsają umysłami ludzi otwartych, pobudzając ich do działania.

A krople drążą skały.


piątek, 7 lipca 2023

Polityczność

 Nie będzie obowiązkowej relokacji uchodźców, ale PiS i tak chce wysupłać pieniądze na referendum w tej sprawie. Może wedle zasady, że jak jest okazja do marnotrawstwa, to każdy prawdziwy populista musi z niej skorzystać?

Ciekawe jakie postawią pytanie referendalne? Chyba nie zapytają, „czy wzorem Unii jesteś przeciwnikiem obowiązkowej relokacji”? To by jednak zanadto odpowiadało rzeczywistości. Populizm zaś nie po to wymyślono, aby nazbyt intensywnie posługiwał się prawdą. Z tych samych powodów nie spytają chyba o słusznych migrantów, których sami sprowadzili.

W sprawie osławionego uchwalania niegdyś budżetu w Sali Kolumnowej sędzia Tuleya orzekł wbrew nadziejom PiS. Wyraziciele partii zarzucili mu wtedy, że nie utajnił rozbieżnych zeznań PiS-owskich polityków. W konsekwencji został przez zreformowane grona orzecznicze zawieszony w obowiązkach i ograniczono mu zarobki.

Mimo korzystnego dla siebie rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego Igor Tuleya 740 dni nie orzekał. Złożył więc skargę w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Tam zapadł wyrok korzystny dla sędziego Tuleyi. Zdaniem Trybunału naruszono nawet jego prawo do prywatności. Poza tym stwierdzono, że nie miał sprawiedliwego sądu i ograniczano mu wolność słowa.

Ma więc otrzymać trzydzieści sześć tysięcy euro zadośćuczynienia i sześć tysięcy zwrotu kosztów procesu. Rząd nasz może się jeszcze odwołać do Wielkiego Trybunału ETPCz. 

W rzeczonym sądzie czeka jeszcze czterysta takich pozwów, złożonych przez innych naszych sędziów.

Wyraziciele PiS już zapowiadają, że Polska nie wykona wyroku w sprawie Igora Tuleyi. Rząd nasz zatem będzie się musiał wyrzec nie tylko Unii, ale Europy w ogóle. Komisja Europejska bowiem ośmiela się nie stawiać mu wyzwań, które  jej przypisała rządząca u nas partia. Rada Europy zaś poważnie traktuje prawa człowieka, co jest niedopuszczalne w warunkach jedynej słuszności.

A wyborcy? Sami muszą to ocenić. Uda się, bo tak jest zawsze w środowisku ludzi dorosłych.


czwartek, 6 lipca 2023

Powtarzalność

 W Czterdziestolatku jest scenka, przedstawiająca Kobietę Pracującą, która jako kominiarz bodaj już jesienią składa życzenia noworoczne. Zażartowano tak wtedy z gierkowskiego wzmożenia, bardzo zresztą celnie.

Wydawałoby się, że to tylko urodziwy fragment dzieła filmowców sprzed lat. Tymczasem okazuje się, że nie całkiem. Oto wczoraj - mówiono, iż z okazji Dnia Kominiarza - przedstawiciele tego zawodu życzyli mieszkańcom pomyślności. Tradycyjnie wręczali kalendarze, tegoroczne jeszcze.

Zaskakujące więc podobieństwa łączą dobrą zmianę z Peerelem. I okazuje się, że nie tylko w skali mikro. Wszak wtedy sprawy Polaków były regulowane przez moskiewskich polityków. Bardzo podobnie zabrzmiały słowa premier Giorgii Meloni. Wypowiedziała je w Warszawie, w obecności naszego premiera, który nie zareagował. Stwierdziła, że chciałaby u nas zwycięstwa PiS-u. To także wedle Bartłomieja Sienkiewicza była niedopuszczalna ingerencja w nasze sprawy wewnętrzne.

Mamy zatem jakiś rodzaj deja vu. Nie tylko za sprawą dyplomacji, ale i dzięki poczynaniom poczciwych rzemieślników. Podobieństwo w innej całkiem skali, ale wyraźne.

Tak Peerel wrósł w podświadomość, że jawi się w tak odległych miejscach?


środa, 5 lipca 2023

Przyznanie

 – „Psychologia tłumu”. No, opracowania Goebbelsa również – nie boję się tego powiedzieć – który był wielkim człowiekiem w dziedzinie socjotechniki i ustawiał Hitlera jak ma stanąć, jak rękę podnieść, jak się odezwać, gdzie co zrobić. Radziłbym, żeby wszyscy skorzystali z tego i wypadali tak samo jak ja – chwalił się niegdyś Andrzej Lepper, tłumacząc źródła swego wyborczego sukcesu.

Teraz w Warszawie ma stanąć jego pomnik. Tak przynajmniej zapowiadają współtwórcy Samoobrony i niegdysiejsi współpracownicy, do dzisiaj czynni w organizacjach rolniczych.

W tle zaś trwają zmagania z rolnikami nie tylko o skutki zmagazynowanis za radą ministra zboże, ale też o CPK. Jak to bowiem wczoraj pokazano w „Czarno na białym”, inny minister, zarazem szef budowniczych CPK szczerze ujawnił, że odkupione od nich grunty, przeznaczone na biznesowe otoczenie przyszłego superlotniska, zostaną po odrolnieniu sprzedane jako działki inwestycyjne, za wielokrotnie wyższą cenę. Takiej się nie oferuje za ziemię uprawną. Różnica w wartości przed i po odrolnieniu ma wesprzeć koszt realizacji CPK.

Rolnicy również obejrzeli wywiad rzeczonego dygnitarza, doskonale zrozumieli intrygę i teraz nie chcą rozmawiać z jego wysłannikami. Wszak gdyby sami sprzedali swoją odrolnioną ziemię, sami by też byli zdolni do inwestowania. Nic więc dziwnego, że bardzo nieprzychylnie wypowiadają się o proponowanej im transakcji i potencjalnych nabywcach ich gruntów.

Andrzej Lepper na takie właśnie praktyki się powoływał, kiedy pozyskiwał zwolenników. Z braku jednak równie jaskrawych przykładów, musiał się posługiwać metodami światowych znawców i mistrzów manipulacji. Rolnicy bowiem nie byli w jego czasie naprawdę traktowani przez władze jako „ciemny lud”. Teraz by miał rzeczywiste przypadki do zaprezentowania swoim zwolennikom.

Francisco Goya miał jednak rację, mówiąc o upiorach. Kiedy już takie poczynania wychodzą na światło dzienne, musi to znaczyć, że jest nieziemsko.


wtorek, 4 lipca 2023

Uradowanie

 Zapowiadając weto w sprawie paktu migracyjnego Mateusz Morawiecki zignorował też polski interes. Niewiele zmienia fakt, że tego rodzaju decyzje są w Brukseli przyjmowane przewagą głosów. Na weto nie ma tam miejsca. Chodzi tylko i aż tylko o zadeklarowanie intencji.

Wśród przepisów, które zawiera ów dokument, kontestowany przez nasze władze, jest także procedura zwalczania migracji, wykorzystywanej jako broń w wojnie hybrydowej. Może nam to pomóc w udaremnianiu prowokacji Aleksandra Łukaszenki. Przewiduje się tam bowiem wzmocnienie Frontexu i wsparcie finansowe dla państw, atakowanych jego sposobem. Okazuje się, że nasze władze są temu przeciwne. O zestawieniu EPL, największej frakcji w PE, ze zbrodniczą formacją Wagnera nie ma już co mówić.

Jest jeszcze dziwniej. Na pakcie, dającym możliwość skuteczniejszego blokowania nielegalnej imigracji, najbardziej zależy Włochom, od lat zmagających się z tym problemem. To państwo rządzone teraz przez prawicę, która raczej stara się sprzyjać PiS-owi.

Premier zaś ustawił Polskę w jednym rzędzie z Węgrami, których rząd nie zmienił swojej polityki wobec Rosji po jej agresji na Ukrainę, również po ujawnieniu rosyjskich zbrodni w Irpieniu i Buczy. Viktor Orban na ostatnim szczycie zażądał nawet zamrożenia pomocy dla Ukrainy, skoro z powodu łamania praworządności nie otrzymują jej Węgry.

Dla korzyści w wewnętrznych rozgrywkach propagandowych nasze władze zrażają do siebie ostatnich ewentualnych sprzymierzeńców. W dodatku stają wbrew oczywistemu interesowi Polski.

I głośno się tym szczycą.


poniedziałek, 3 lipca 2023

Nietrudne

 Premier się chwali, że nas w Brukseli ochronił przed przyjęciem dwóch tysięcy uchodźców z krajów jego zdaniem obcych nam religijnie i kulturowo.

Nasi przedsiębiorcy za zgodą rządu, którego Mateusz Morawiecki jest szefem, w jednym roku sprowadzili ich sześćdziesiąt razy więcej. Ba, przygotowywana jest regulacja, przyznająca prawo do wiz obywatelom państw, których nawet Prezes się wypiera.

Mamy więc oczywiste powody przypuszczać, że się nam władze mentalnie rozdwoiły. Teraz więc są jeszcze mniej przewidywalne niż były parę dni temu.

Może to zdarzenia we Francji tak działają? Tam wybuchły zamieszki na tle narodowościowym. Nastąpiły po zastrzeleniu przez tamtejszą policję nastoletniego potomka przybyszów z Afryki.

Przedtem zamieszki nad Sekwaną wybuchały także na tle społecznym. Odnotowano je niedawno w wyniku opóźnienia wieku emerytalnego. Gdy dla zadośćuczynienia zakazowi prezentowania w szkołach religijnych symboli zabroniono uczennicom noszenia chust, wymaganych od kobiet przez islam, skończyło się na sądowych protestach.

Zawsze, kiedy się ludziom odbiera ich prawa, protestują. Kiedy się ich przy tym krzywdzi, stają się brutalni. Kiedy się ich skazuje na wyobcowanie, kiedy się nimi gardzi, tracą poczucie bezpieczeństwa i strach wyzwala ich agresję.

Może więc najwyższy czas zauważyć, że najlepiej się przybysze adaptują tam, gdzie się czują bezpiecznie i nie powinno się wzbudzać w nich strachu? Nie ma bowiem nic głupszego, od terroryzowania części rządzonych społeczeństw, czyli obiektywnie działania na własną szkodę, dla uzyskania doraźnych korzyści. Nawet wyborczych.

Tym bardziej to by u nas było absurdalne, że nasza gospodarka bez imigrantów nie ma szans na rozwój. Także zresztą z powodu obskurancko motywowanej polityki demograficznej.

To może nie zaznaliśmy jednak premierskiej ochrony, nawet jeśli nam nie próbowano w Brukseli niczego wmuszać?


niedziela, 2 lipca 2023

Klasyka

 Afera VW. Producenci celowo zmienili oprogramowanie sterowania silników samochodowych, aby tylko w czasie inspekcji nie przekraczały limitów zanieczyszczeń. W 2015 roku afera wybuchła i fabryka płaciła odszkodowania. Przede wszystkim Stanom, gdzie ujawniono proceder. My się o to nie ubiegamy. – Dlaczego na tym nie budują kampanii wyborczej – pyta Jan Piński, który wyliczył, że chodziłoby o 20 miliardów złotych. Trudno się nie dziwić.

Z pompą otworzyli tunel pod Świną. Byli chyba wszyscy, którzy kiedyś kładli stępkę pod prom w reaktywowanej jakoby stoczni w Szczecinie. Wszyscy teraz też pękali z dumy.

Tylko niesłuszne media marudziły, że to raczej zasługa podmiotów finansujących. Tutaj zaś pieniądze wyłożyła w większości Unia i resztę miasto. Kto jednak rządzi w kraju, ten zdaniem władz rozdaje wszystko. Nawet jak tego nie robi. A co?

Po otwarciu chętni do przejazdu zakorkowali dojazdy, ale gapie tradycyjnie są utrudnieniem. Następnego zaś dnia podróżni, opuszczający ranny pociąg nie doczekali się promu, który ich do pracy przewoził na lewy brzeg Świny. W rozkładzie jazdy figurował jak zawsze.

Są i bardziej spektakularne klęski. Premier pojechał na posiedzenie Rady Europejskiej, aby tam storpedować rzekomy pomysł wprowadzenia przymusowej relokacji uchodźców. Miał za sobą Viktora Orbana. Tylko. Niczego więc nie załatwił.

Nic zresztą dziwnego. Nikt tam nie zamierza przydzielać na siłę imigrantów państwom członkowskim. Więcej, Polska nie byłaby nawet proszona o taką wspaniałomyślność, mamy bowiem u siebie ponad milion Ukraińców, których przyjęliśmy nie oglądając się na nikogo, nawet na władze.

Jest i jeszcze zwyczajna gafa. Oto w reakcji na wieść o rozmieszczaniu broni nuklearnej na Białorusi premier obwieścił, że zwrócił się do “całego NATO o (poparcie) wzięcia udziału (Polski) w programie Nuclear Sharing”. Pytany o to John Kirby, rzecznik Białego Domu powiada, iż “Nie mam nic do powiedzenia na temat żadnych rozmów tego typu. I, tak czy inaczej, po prostu nie mówimy o rozmieszczeniu naszych systemów nuklearnych, więc z pewnością nie zacznę tego robić dzisiaj”.

No i nie mamy już pandemii. Wygrali z nią nasi włodarze wbrew opozycji, wykrzykującej o jakichś tam maseczkach, respiratorach i nadmiarowych zgonach. “Totalniacy” zawsze szukają dziury w całym.

Bo byczo jest i “tak trwa mać”.


sobota, 1 lipca 2023

Ferdkodurke

 Pojedynek na miny dalej kiepsko im wychodzi.

Andrzej Duda nie bierze pod uwagę stanu wyjątkowego w związku z relokacją wagnerowców na Białoruś. Michał Kolanko przeprowadził rozmowy z politykami PiS na ten temat i uzyskał potwierdzenie poglądu prezydenta. O dziwo nie zdradza zaskoczenia. Coś jest na rzeczy?

Oficjalne pojmowanie praworządności w Polsce staje się przeszkodą w przyjęciu Ukrainy do Unii. Powstają bowiem obawy o podobne do PiS-owskiego podejście Kijowa do praw w ogóle, a praw człowieka w szczególności. Nie tylko nam dobrazmieńcy przyczepili janukowyczowską gębę.

Minister Niedzielski złożył w prokuraturze doniesienie na dziesięciu lekarzy, nazbyt licznie wypisujących e-recepty na środki psychotropowe. Medycy utrzymują, że oskarżani zgłaszali kradzież kodów, pozwalających je wystawiać. Ograniczono też w ogóle dopuszczalną liczbę takich dokumentów, wystawianych przez lekarza. Wszyscy więc pacjenci kolejkami do przychodni zapłacą za niemoc administracji?

Rząd nie pracuje nad ustawą frankową. Minister Soboń zachęca zainteresowanych do zawierania ugód. A tak obiecywali.

W sumie nie najlepiej się zamyka polityczny tydzień, ale władza i propaganda i tak się cieszą.

Tylko ta gęba psuje im wszystko.