Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 31 stycznia 2021

Następstwa

 Miał być premier z Krakowa - niektórzy się śmieją do dzisiaj. Teraz zanosi się na premiera z Pcimia. Śmieszne? [Genezyp Kapen].

Polskim kandydatem do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ma być założyciel Ordo Iuris. Oficer, który wysłał nieumundurowanych funkcjonariuszy z pałkami teleskopowymi przeciwko demonstrującym kobietom, dostał awans. – Rząd planuje zmasowane kontrole - zero litości dla biznesów, które otworzą się 1 lutego – pisze Gazeta.pl.

Jak niegdyś zauważył Ludwik Dorn, w chwilach kryzysowych PiS pozostaje sobą, tylko jeszcze bardziej. To normalny proces doboru naturalnego, ewolucji. Wiele organizmów, także zespołowych, a takim jest też partia, broni się przed oddziaływaniem zmieniającego się środowiska.

W konsekwencji tego procesu olbrzymieją jednak, aby potem zniknąć nagle, przygniecione własną masą i niemożnością funkcjonowania w nazbyt zmienionym środowisku. Wystarczy sobie uświadomić los belemnitów, amonitów, dinozaurów, mamutów. Stały się karmą dla rozpanoszonego drobiazgu albo u kresu prehistorii słabego fizycznie, niewielkiego, ale potrafiącego działać zespołowo bo inteligentnego Homo sapiens.

Nic więc nowego pod słońcem.

sobota, 30 stycznia 2021

Specjalności

Opublikowany wczoraj przez tzw. Trybunał mgr Julii Przyłębskiej komunikat (..) ma tyle samo wspólnego z konstytucją, co trzymiesięczne opóźnienie tej publikacji z wymogiem „niezwłoczności”. To uzasadnienie jest prawniczo żenujące [Leszek Balcerowicz].

Odpowiedzialna polityka polega na tym, by planować, nie w perspektywie lat, ale dekad. Dlatego mój rząd, w ramach nowego polskiego ładu, czyli wielkiego planu inwestycyjnego po epidemii, który przygotowujemy, zaproponuje cały szereg projektów infrastrukturalnych i innowacyjnych. Nie wolno nam przegapić tego kluczowego momentu odbudowy [Mateusz Morawiecki].

Niestety kompetencje wyrazicieli dobrej zmiany dały się poznać z najgorszej strony.

Aliści od stycznia powstaje nowy ład. Polski oczywista oczywistość. Znajdzie się w nim to, co obiecano a czego dotąd nie zrealizowano. Znowu więc z jednej strony przewidziano obniżkę danin, z drugiej dopłaty. Nawet bezpłatne badania prenatalne.

Wszystko tak, jakbyśmy nie byli państwem zadłużonym po uszy i posiadali rezerwy finansowe. Ale nazewnictwo dalej jest na granicy groteski. Bo poprzedni ład nie był nowy? Nie był polski? Chociaż rozdawnictwo, praktykowane przez dobrą zmianę w czasie prosperity, to niewątpliwie był światowy ewenement.

Znowu więc trzeba będzie przemilczeć albo innych obciążyć winą z niepowodzenie. Tak przecież było z milionem samochodów elektrycznych, czy tysiącami tanich mieszkań. Akurat z tych ostatnich to właśnie Mateusz Morawiecki chciał być osobiście rozliczany.

Wizerunek jest bezcenny. Jego sponiewierania nie daje się odbudować nawet przy pomocy pompatycznych określeń. Może nawet zwłaszcza po ich użyciu.

piątek, 29 stycznia 2021

Porówniania

Kiedy się ważą losy państwa, jawi się aborcja. Na początku lat dziewięćdziesiątych Polska się podnosiła z komunistycznej niewoli i było tak samo. Determinacja polityków, pragnących wyciągnąć kraj z finansowej zapaści, zmagała się z zaciekłością religijnych fundamentalistów, pragnących całą energię skupić na likwidacji prawa do aborcji.

Teraz mamy pandemię. Ludzie umierają przedwcześnie a politycy zajmują się… aborcją. Jak przed laty. Tyle że wedle ówczesnego zdania dzisiejszych najważniejszych dobrozmieńców antyaborcjoniści mieli nadajniki za Uralem. Wtedy też integryści wprost oświadczali, że nieważne, jaka będzie Polska, bogata czy biedna. Ważne, żeby była katolicka. Teraz nie mówią, że to obojętne, czy Polacy chorują, czy nie, ale na jedno wychodzi.

Takie zestawienie nie miałoby wielkiego znaczenia, gdyby ludzie organizujący walkę z pandemią mieli takie sukcesy, jak ich poprzednicy sprzed trzydziestu lat, zwalczający kryzys ekonomiczny. Aliści nie mają. I chyba nie zamierzają.

Szokujące. Rząd w trakcie pandemii przeprowadza POWSZECHNY SPIS LUDNOŚCI. W oparciu przede wszystkim o ANKIETERÓW. Powołali już wojewódzkich komisarzy ds. spisu. W piątek wystąpili do samorządów, że mają powołać komisje spisowe. Restauracje pozamykane, ale będą ankieterzy [Krzysztof Brejza].

Czyli wszystko jest na opak w porównaniu do czasu, kiedy świat nas podziwiał. Dobra zmiana, nie ma co. 

czwartek, 28 stycznia 2021

Zawiśnictwo

 – Jakoś nie potrafię się oburzać na to, że poseł Girzyński z PiS, korzystając z luk w systemie, się zaszczepił tak, jak wcześniej aktorzy. To jest kolejny dowód na to, że ten cały system kolejkowy jest taki jak wszystko w państwie PiS - z papieru toaletowego. Oby do wiosny! – [Renata Grochal].

Zbigniewa Girzyńskiego znowu zawiesili. Nieszczęsnego. Na żądanie samego Prezesa. Bo się zaszczepił. A przecież mu się to po prostu należało. Bo rektor tak zarządził. A miał do tego prawo. Poseł więc nie złamał żadnych przepisów. To rektor go zakwalifikował do grupy... minus jeden. I jak poseł profesor napisał, zawsze postępował zgodnie z zasadami, które obowiązują wszystkich i tak postępował będzie.

Aliści kiedy rektor WUM-u zaprosił aktorów do szczepień, sugerując, że ich przykład zachęci wątpiących, pan Zbigniew nie szczędził im słów dezaprobaty. Jego bowiem zdaniem złamali zasady postępowania. Poza tym wykorzystali, odebrali itd.

Mamy też dzięki temu kolejny dowód na względność czasu. Ci, którzy go mierzą poczynając od nowej ery, zarzucają dobrozmieńcom, że tkwią w XIX wieku. Wedle PiS-owców ich partia jest nowoczesna, tylko patriotyczna. Jeżeli więc liczyć podług partyjnej miary, najwcześniej od wprowadzenia IV RP, to PiS ma co najwyżej minus 200 lat. Jego członkowie też. Kolejność zaś szczepień wynika z PESEL. To kto się urodził wcześniej? Kto ma mieć bardziej uprzywilejowany numer od każdego PiS-owca?

W dodatku już drugi raz maltretują nieszczęsnego torunianina, zawieszając go w prawach. To z jednej strony go uodparnia, z drugiej budzi współczucie. Zupełnie kontrskuteczny efekt. Przecież nie wyleją z partii jednego z ostatnich profesorów w gronie swoich członków. W dodatku protegowanego ojca Rydzyka. Formacja jest dostatecznie zsusłoidyzowana [Ludwik Dorn].

Chociaż ujawnienie właśnie teraz uzasadnienia wyroku o niedopuszczalności aborcji płodów, niezdatnych do samodzielnego życia po urodzeniu, może fatalnie rokować dla naszego nazbyt entuzjastycznego zwolennika szczepień. Środowisko Radia Maryja wprawdzie straci parlamentarzystę, ale zyska praktycznie całkowity zakaz przerywania ciąży. Taka jest ta dobra zamiana.

Wciórności. 

środa, 27 stycznia 2021

Duskutanci

 Spotkali się z przedstawicielami opozycji w sprawie szczepień. Chodziło im o to, aby nie wykorzystywano politycznie ujawnionych trudności. Marszałek Terlecki już z góry ustawiał rzecz wyrażając nadzieję, że choć raz dojdzie do merytorycznej dyskusji.

Wiemy zatem, że są jakieś kłopoty. Podobno wynikają z mniejszej niż zapowiadano ilości dostarczonych szczepionek. W wyniku tego w liczbie zaszczepionych osób jesteśmy dopiero na 16. miejscu w Europie.

Opozycja dała zielone światło dla szukania szczepionek poza unijnym zamówieniem. Najpierw wyraziciel dobrej zmiany mówił o tym z satysfakcją. Aliści niedługo potem powiedział, że rząd by był poddany ostrej krytyce, gdyby tak przedtem sam uczynił.

Bartosz Arłukowicz, uczestnik spotkania napisał na Twitterze, że podczas rozmów premier Morawiecki oświadczył, iż kupiono wszystkie możliwe szczepionki od firmy Pfizer. Na stronie zaś Ministerstwa Zdrowia jest informacja o odstąpieniu od zakupu blisko dziewięciu milionów dawek tej firmy. Do tego dochodzi jeszcze sześć milionów szczepionek nie kupionych od Moderny. Razem 15 milionów. Ale miały dotrzeć dopiero w przyszłym roku.

Jest i drugi element, który na razie jest pomijany. W kraju szerzy się protest, polegający na ignorowaniu rządowych zarządzeń ograniczających działalność. Przykład zaś dała niedawna pani wicepremier, wbrew władzom wyjeżdżając z rodziną na narty. Teraz przeprasza za swój postępek. Jak zauważyła, politykom wolno mniej. To walczący o przetrwanie przedsiębiorcy nie będą musieli nawet przepraszać?

Ograniczenia z powodu pandemii opierają się na regulacjach, które podważają prawnicy. Mówi się, że wskutek rozrzutności rządu budżet nie ma już rezerw. Nie można go zatem narażać na obligatoryjne pokrycie przedsiębiorcom szkód, powstałych w wyniku ewentualnego wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Dlatego ochrona obywateli jest realizowana poprzez rozporządzenia, które jednak nie mają mocy prawnej.

Niska pozycja Polski w rankingu przeprowadzonych szczepień była tłumaczona niedostateczną liczbą otrzymanych dotąd szczepionek. Aliści problem dotyczy całej Unii. Jasne więc jest, że u nas rzecz jest gorzej organizowana jak w większości państw UE.

Jakiej więc merytorycznej dyskusji oczekuje marszałek Sejmu? Aby była możliwa, trzeba mieć prawdziwe dane i logiczne motywacje. Tymczasem jawią się wątpliwości. To może, jak twierdzi wielu komentatorów, naprawdę chodziło tylko o podzielenie się odpowiedzialnością za to, co się dzieje?

wtorek, 26 stycznia 2021

Gry

Poczucie szczęścia powstaje na poziomie wydolności organizmu. Ci, którzy potrafią więcej hormonu szczęścia wyprodukować, są optymistami. Pesymiści mają mniejszą zdolność wydzielania dopaminy. Nie przypadkiem nazywa się ich też śledziennikami. Bywają chorzy. Rzecz jest niezależna od poziomu bogactwa, pogody i nawet zasług, upoważniających do oczekiwań na pozagrobowe radości.

Politycy, którzy chcą pozyskać możliwie liczną rzeszę zwolenników muszą zadbać o dostarczenie swemu elektoratowi bodźców podnoszących poziom hormonu szczęścia w organizmie. Rozdawanie pieniędzy ma stosunkowo krótki efekt, szybko bowiem tracą wartość. I to zarówno rynkową jak i psychologiczną. Powszednieją.

Tanim i niezawodnym sposobem jest lżenie elit. Tych, którzy establishmentowi zazdroszczą jest więcej. Kiedy więc notabli zepchnie się z piedestału, lud zacznie sobie wyobrażać, że zajmuje ich miejsce. Obelgi zaś nic nie kosztują i można je miotać stale, dozując tylko zależnie od obowiązującej mody.

Na tym właśnie polega proces ośmielania lumpiarstwa lub tłuszczokracji. Nie przypadkiem też oba terminy ujawnili niegdysiejsi zwolennicy dobrej zmiany. Tam się przecież swoich zwolenników uznaje za ciemny lud, który kupi taką strategię. Tak tam ci, którzy się uważają za pochodzących z wyższej jakby półki określają suwerena.

W tej sytuacji opozycja nie jest bezradna. Nie musi czekać aż dobra zmiana wyłoni własne elity, by zacząć je opluwać. To może trwać pokolenia, zanim stosowni kandydaci dobrej zmiany nabiorą elitarnych cech. Spokojnie może podjąć narrację PiS-u. Rzecz bowiem z wydzielaniem dopaminy działa na wszystkich.

Dlatego konkurenci PiS-u powinni aktywizować własny elektorat podkreślając, że nie jest on gorszym sortem. Podnosząc fakt, że liderzy opozycji nigdy nie nazwali oponentów kanaliami czy zdradzieckimi mordami, nie oświadczali, że nie powinno ich tu być. Ba, nie nazywali się biało-czerwoną drużyną sugerując, że oponenci są u siebie obcy. Snobizm jest równie silnym bodźcem jak zawiść.

Człowiek bowiem jest tylko sobą. Przekonanie o własnej wartości przynosi mu szczęście. Skoro dobra zmiana narzuca sposób politykowania, należy go przyjąć. Rzecz okazała się skuteczna, dlaczego jej nie wykorzystać?


poniedziałek, 25 stycznia 2021

Czystość

 W natłoku spiętrzonych absurdów, serwowanych nam z rosnącym natężeniem przez dobrą zmianę, zniknęła informacja, że TVP wycofała się z publikowania drugiego filmu Ewy Stankiewicz o katastrofie smoleńskiej. – Można powiedzieć, że Macierewicz został przedstawiony jako »ruski agent« – pisze o tym dziele Sławomir Kamiński, powołując się na dziennikarza powiązanego z prorządowymi mediami.

Niegdysiejsza gorliwa piewczyni teorii zamachu miała głównego odkrywcę bezgłośnych wybuchów w pyle helowym przedstawić w złym świetle? Rzecz by była horrendalna. Jeżeli to prawda, to interwencja Antoniego Macierewicza – on podobno zażądał wycofania się z emisji filmu – uchroniła TVP i dobrą zmianę przed potężnym skandalem.

Sprawa nie wygląda nieprawdopodobnie. Na ogół fanatyczni wyznawcy nie tolerują podważania swojej wiary nawet, kiedy podejrzewają o to innych nadgorliwców. Nawet jak to powoduje rozłam, godzący w interesy całej formacji. Bo obsesjonista jest indywidualistą i jego jestestwo produkuje najwięcej substancji szczęścia, kiedy jego jest na wierzchu. Poprawa samooceny przynosi organizmowi najsowitszą nagrodę.

Wystarczy sobie przypomnieć konwent świętej Katarzyny, który wskutek intryg wewnętrznych nie wyłonił wspólnego kandydata prawicy na prezydenta. Tam właśnie decydował niedostatek dopaminy, serotoniny czy innej oksytocyny.

Jako przedmiot wewnętrznego sporu do podziału fruktów władzy, do obawy przed hakami dołączył także zamach smoleński. Przecież z niego stworzono mit założycielski dobrej zmiany. Musi pozostać poza podejrzeniami.

Kiedy indoktrynacja przeważa nad nauką prawdą jest to, co każe wyznawać główny ideolog. Kiedy on słabnie, wyznawcy tracą oparcie. I niektórzy zaczynają wątpić. To zdradza myślenie. Czyli koniec ideologii.

Na gwałt więc potrzebny by był winny. Ale czego? Fatalnie, że nie pokazano tego filmu.

niedziela, 24 stycznia 2021

Korektorzy

 – Naprawdę Panie Prezydencie prześladowani, karnie zsyłani na drugi koniec Polski prokuratorzy mogą sobie zmienić zawód? A policja bijąca metalowymi pałami kobiety jest profesjonalna? Tyle ma Pan do powiedzenia? – napisał na Twitterze Michał Wawrykiewicz.

– Jak ktoś nie potrafi pełnić funkcji prezydenta, to przecież może zmienić zawód, otworzyć fabrykę klęczników albo dzbanów… – pisze Ewa Zamojska.

Z racji wieku wielu wyborców nie może pamiętać dowcipu o Leninie. Przyszły wódz rewolucji sowieckiej miał się golić brzytwą przed wynajmowaną przez siebie poronińską chałupą. Mógł pozarzynać przechodzące drogą do szkoły dzieci, ale tego nie zrobił, mimo że stosowne narzędzie miał w dłoni. Dobry więc z niego był człowiek.

Tak właśnie wygląda populistyczna argumentacja. Kiedy jednak istnieje elektorat, który nie dostrzega groteski zawartej w wypowiedziach wyrazicieli dobrej zmiany, może rzeczywiście weszliśmy w fazę tłuszczokracji, o której pisze Marek Migalski w Wiadomo.co.

– I żadne płacze i żadne krzyki nie przekonają nas, że białe jest białe a czarne jest czarne – mówił kiedyś Prezes, popełniając znamienną pomyłkę. Gdyby się atoli nie pomylił, także byłoby oczywiste dla wszystkich, że dobra zmiana stawia świat na głowie.

Może gdyby przywracano lokalnym społecznościom ich niegdysiejszą rolę, rzecz by była zrozumiała. Odtwarzano by pierwotną rolę integracyjną małych ojczyzn. Wszak rozbito system emerytalny dewastując jeden z istotnych elementów nowoczesnego państwa. Oddano więc przyszłych starców pod opiekę rodziny, sąsiadów, organizacji charytatywnych.

Równocześnie jednak wyróżniono drugi sort, obnoszący zdradzieckie mordy, kanalie, których tu nie powinno było być i potępiono ich część nie pochodzących z wyższej jakby półki. Wzmocniono też nadzór władz nad jednostką. Chociażby nad dewocyjnie pojmowaną moralnością obywateli. Aby było zawilej, z tego procesu praktycznie wyłączono kler.

Trudno się zatem dziwić, że posunięcia dobrej zmiany przestają być czytelne. Tym bardziej wypowiedzi jej wyrazicieli.

sobota, 23 stycznia 2021

Szacun

 Takiego Dnia Babci i Dnia Dziadka nie zorganizowała polskim babciom i dziadkom żadna władza od pół wieku [Tomasz Lis].

Przecież z samego faktu istnienia infolinii wynika, że istnieje centralny rejestr punktów szczepień i wolnych tam terminów. Wszak można zdalnie rezerwować. Co więc stanęło na przeszkodzie, aby zamiast odsyłać z kwitkiem siedemdziesięciolatków stojących od szóstej rano, w każdym z punktów zapisywać chętnych na późniejsze terminy? Nawet w sąsiednich miejscach szczepień?

Tymczasem, jak powiada Bartosz Arłukowicz, zamówiliśmy znacznie mniej szczepionek od liczby, która nam przysługuje z unijnego rozdzielnika. Nie wiadomo też dlaczego siedemdziesięciolatkowie są przez infolinię kierowani do punktów szczepień odległych o ponad sto kilometrów od miejsca zamieszkania? Dlaczego automat mówiący z telefonu kieruje osiemdziesięciolatków do innych miejsc, niż wcześniej ustalono podczas rezerwacji przez infolinię?

Dopiero kiedy przez wiele godzin przetrzymano wielu siedemdziesięciolatków na zimnie, zorientowano się, iż istnieje SMS. I że można się zapisywać przy jego wykorzystaniu. Ale mleko się tymczasem rozlało.

Bo, jak mówił Joe Biden, program szczepień to ponury żart? Przecież to w Ameryce. Po wyczynach tamtych populistów. Ale u nas? Gdy naszego sposobu zwalczania pandemii zazdroszczą nam inne nacje?

Co jest alternatywą dla braku wyobraźni, który dyskwalifikuje każdego urzędnika? Układ w łonie władzy oczywista oczywistość. W dodatku taki, co zwalcza siedemdziesięciolatków.

Doczekał się Prezes.


piątek, 22 stycznia 2021

Kapitał

 Historia dowodzi przewagi prywatnej przedsiębiorczości nad państwową i suwerennego sądownictwa nad podporządkowanym rządowi. To też bardzo kiepsko świadczy o przyszłości ustroju, proponowanego nam przez dobrą zmianę. Jakiejś socjalistycznej odmiany narodowego autorytaryzmu.

Nie państwa bowiem zawładnęły światem. Dokonały tego prywatne korporacje, dysponujące pieniędzmi udziałowców. Kiedy się za to brali królowie – w czasach dzikiego kolonializmu dominowały monarchie – rzecz się kończyła albo blamażem, albo rychłą utratą terytorialnych zdobyczy.

O sukcesie bowiem decydowały finanse. Nikt przytomny się nie kwapił, aby pożyczać królowi, który niczym nie ryzykował w wypadku niepowodzenia przedsięwzięcia. Zwyczajnie nie oddawał pożyczonych pieniędzy. I nie trzeba szukać daleko. Kiedy zadłużony Zygmunt August zmarł, jego bankier splajtował.

Podległe monarsze sądy orzekały na niekorzyść wierzyciela. Mógł on też na Berdyczów pisać. I to w najlepszym wypadku. W gorszym mógł trafić do ciemnicy.

Wyjątkiem w świecie odkryć geograficznych były Wielka Brytania i Holandia. Tam sądy były niezależne od króla. Tam też każdy kupiec mógł być pewny szacunku dla własności. Nie musiał również finansować Watykanu, bo były to państwa protestanckie. Kiedy więc nawet dorobił się w katolickiej ojczyźnie, chętnie przenosił swoje aktywa do państw praworządnych.

To zatem brytyjskie i holenderskie kompanie wschodnioindyjskie podbiły Indie i Indonezję, podstawowy wtedy cel wypraw geograficznych. One dysponowały siłami zbrojnymi znacznie większymi niż ich monarchowie. One też przekazały swoje zdobycze władcom, którzy utrzymywali imperia do drugiej połowy dwudziestego wieku.

Przedsiębiorczość jest prywatna. I niezależnie od tego jakie zbrodnie się przypomni dzikiemu kapitalizmowi, ewoluuje on w końcu w twór znany z Niemiec, Irlandii, Wielkiej Brytanii lub Skandynawii.

Wszelkie zaś zapędy ideologicznego okazywania miłości bliźniemu kończyły się erupcjami nienawiści i masowymi mordami. I to niezależnie od tego czy były motywowane religijnie, czy ateistycznie.

Jeżeli więc historia magistra vitae est, nie ma przed sobą dobrej przyszłości dobra zmiana.

czwartek, 21 stycznia 2021

Męskość

 Trump to symptom naszych czasów. Tak jak Kaczyński, Bolsonaro i inni populiści nowego typu. Dostrzegli, że istnieje suweren, którego da się uwieść kłamstwo nazywając prawdą, bezprawie prawem, chamstwo męstwem, głupotę mądrością, demoralizację moralnością itd. Biden daje nadzieję. [Przemysław Szubartowicz].

Postęp światowego populizmu to konsekwencja przezwyciężenia kryzysu ekonomicznego z końca pierwszej dekady XXI wieku. On poddał surowej weryfikacji postępowanie wielu rządów. Pozostawił też wielu poszkodowanych. Także tych, którzy utracili subwencje.

Teraz mamy koniec drugiej dekady, znaczonej kolejnym kryzysem. Nie da się go zagadać. Bezskuteczne pozostanie schlebianie ludziom, poszkodowanym przez zarazę. Aby z pandemią wygrać, trzeba organizacji, pomysłowości i przede wszystkim zaufania dla fachowców. Tego wszystkiego, czego populistom zawsze brakuje.

U nas ich elektorat stracił już raz swoich mentorów z czasu Peerelu. Kiedy więc pojawił się nowy głosiciel jedynie słusznej ideologii, skwapliwie mu się podporządkowali. Szczególnie dlatego wydał się im godzien poparcia, że lżył publicznie pogromców komuny, odbierając im prawo do dumy z własnej przeszłości. Roszczeniowcy więc mogli nie tylko nie skrywać już swoich integrystycznych skłonności, ale i niegdysiejszy oportunizm ogłosić za sposób zwalczania komunizmu.  

Aliści pojawił się kryzys, wymagający konkretów, nie haseł. To bezlitośnie weryfikuje propagandę populistów na całym świecie. W dodatku media ujawniają coraz to nowe ich wybryki. Prawdopodobnie po wyborach ich sprawcy nie będą w stanie się ustrzec przed kłopotami.

I tu wedle wyraziciela dobrej zmiany nieuczciwie jakoby pozbawiony drugiej kadencji Donald Trump znalazł wyjście. Wydawane w ostatniej chwili liczne akty łaski zapewniają bezpieczeństwo jego zwolennikom. Nie zaczynał urzędowania takimi posunięciami, ale nimi kończy. Okazuje się zatem, że znany bon mot Leszka Millera też podlega teorii względności.

W dodatku zawsze można zmienić znaczenie tego i owego. I ciemnemu ludowi przedstawić swoją wersję.

środa, 20 stycznia 2021

Przeznaczenie

 Karanie przedsiębiorców za to, że się nie stosują do zakazu prowadzenia działalności nie ma podstaw prawnych. Nie można ich nawet pozbawić dotacji, przewidzianych w ustawach o pompatycznych nazwach. Gdyby ogłoszono stan klęski żywiołowej, lockdown byłby zgodny z prawem. Wtedy jednak odszkodowanie za jego skutki by się przedsiębiorcom należało bez żadnych tarcz. Dobra zmiana by nie mogła okazać szczodrości.

Sędziowie protestują. Nie będzie więc rozpraw 18 dnia każdego miesiąca. Te dni będą pomijane podczas wyznaczania terminów posiedzeń. Wszystko w obronie ich niepokornych kolegów, pozbawianych immunitetu. Tych którzy się przeciwstawili dobrej zmianie i ferowali zgodnie z ustalonym przez siebie samych stanem prawnym.

Kiepsko to rokuje dla ewentualnych szykan wobec przedsiębiorców, którzy zechcą się sami ratować przed nieudolnie wprowadzanym lockdownem. Ich rozgoryczenie powoduje niekonsekwencja władz. Na przykład zamykanie teatrów, sal wystawowych, restauracji i hoteli niewiele przyniesie przy otwartych kościołach. Wszak jeżeli się można zarazić podczas zwiedzania, oglądania, jedzenia lub snu, tym bardziej to może nastąpić w czasie nabożeństwa.

Aliści dobra zmiana dalej ma dobre (nomen omen) samopoczucie. Tym bardziej, że jak powiadają wyraziciele władz od nowotworów umiera więcej ludzi jak od pandemii. Mamy więc powalający argument.

A zamęt spokojnie sobie narasta. Tak właśnie działa niewidzialna ręka rzeczywistości, napędzając bałagan w przeregulowanym środowisku. Wbrew preześnym słowom, że nic się nie reguluje samo.

wtorek, 19 stycznia 2021

Złowonność

 Znowu alert smogowy. W Warszawie zaleca się mieszkańcom pozostawanie w domu. Chociaż pod względem jakości powietrza stolica nie jest jeszcze w najgorszej sytuacji w kraju. Spadek temperatury oznacza wzrost intensywności ogrzewania. To zaś powoduje, że powietrze naszego niezależnego energetycznie państwa śmierdzi ruskim węglem.

W ogóle ta woń to jakaś jedynie słuszna cecha. Gaz nie cuchnie, nie kupujemy go zatem od Moskali. Może dlatego, że nie daje widocznych znaków odrębności od Zachodu. Wystarczy obejrzeć mapkę Europejskiej Agencji Środowiska, aby się o tym przekonać.

Taki stan atmosfery dobra zmiana utrwala poprzez swoją politykę podtrzymywania węglowej energetyki. Kiedy sobie uprzytomnimy, że smog jest rocznie powodem przedwczesnej śmierci około 40 tysięcy ludzi, to widać też, dlaczego naszemu rządowi covid 19 jest niestraszny. Zaraza dotąd nie osiągnęła chyba aż takiego pułapu.

Chociaż nie można mówić, że władza nie walczy ze smogiem. W Ostrołęce zaniechała kontynuowanie budowy kolejnego bloku węglowej elektrowni, mimo że utopiła w tym przedsięwzięciu ponad miliard złotych.

Aliści to pewnie nastąpiło w momencie jakiegoś skrętu inwestycyjnych sukcesów w stronę innego odpowiednika peronu z Włoszczowej. Wszak dobra zmiana potrafi się po kilku dniach szczycić tym, co przedtem ganiła.

W naszej tradycji smród był zawsze jednym z zasadniczych wyróżników komuny. Pojawiła się u nas nie tylko z bagnetami bajcow, ale też z ich onucami. Podkreślali to nie tylko żołnierze niezłomni, ale wszyscy, którzy się zetknęli z Sowietami. Skąd więc teraz takie uwielbienie dla zaduchu?

poniedziałek, 18 stycznia 2021

Gorycz

 Muzea są niczym więcej niż “tas de mensonges” – zapiskami kłamstw. Zaraziliśmy je swoimi głupstwami, swoimi błędami, swoją małodusznością [Pablo Picasso].

Kiedy się ufa jedynie słusznej polityce historycznej, jest się nacjonalistą. Kiedy się wie coś tylko o ostatnich dwóch stuleciach – patriotycznym męczennikiem. Kiedy się zrozumiało historię na maturalnym nawet poziomie – zwykłym człowiekiem. Wie się bowiem, że nie jesteśmy wprawdzie lepsi od innych, ale też nie jesteśmy gorsi.

Każdy nosi w sobie instynkt przetrwania. On zaś wyklucza bohaterszczyznę. Kiedy więc mieliśmy siły i środki ku temu, dawaliśmy świadectwo niezłomności. Kiedy nie, byliśmy oportunistami. Kiedy uważaliśmy, że nikt nas nie obserwuje, potrafiliśmy też być nikczemni. Jak wszystkie narody.

Tymczasem dobrozmienna propaganda wpiera nam pogląd, jakobyśmy byli ludem wybranym. Żydów broniliśmy przed holocaustem, Niemców gromiliśmy najbardziej, Sowietów odparliśmy spod Warszawy, Islam zatrzymaliśmy pod Wiedniem, Tatarów na Krymie. We wszystkim jest ziarno prawdy, ale nie tylko. Zwłaszcza to jest fałszywe, że niewdzięczny świat nas mimo to niewolił.

Z powodu zachowania średniowiecznej struktury społeczeństwa pozostaliśmy w tyle za innymi państwami. Staliśmy się słabsi i jako tacy trafiliśmy pod panowanie sąsiadów. I dopóki nie będziemy dość odważni, aby sobie powiedzieć, że sami zawiniliśmy, grozi nam powtórka historii. Zwłaszcza że jeden z prominentnych wyrazicieli dobrej zmiany otwarcie już mówi o polexicie.

I to właśnie jest zło, które atakuje nasz naród. Rację więc miał Prezes, kiedy się sprzed ołtarza zwracał do wiernych ze swoim ostrzeżeniem. Tyle że nieco inaczej. Przestrzegał bowiem przed aktywnością przeciwników obskurantyzmu. Opowiadał się za dobrozmienną interpretacją racji stanu, która już raz nas przywiodła do zguby.

Kto zaś wedle jej twórców takiej propagandzie wierzy, pokazano wczoraj w Rosji. Powrót Aleksieja Nawalnego mógł się skończyć antyputinowską demonstracją. Milicja więc zablokowała dostęp do lotniska Wnukowo. Wpuszczano na jego teren tylko ludzi nie sprawiających wrażenia inteligentów. Uznano, że przaśny wygląd gwarantuje identyczny umysł. Iście to tatarska chytrość. Nie było demonstracji. Ale nie ze względu na aparycję wpuszczonych. Lądujący samolot skierowano na lotnisko Szeremietiewo, gdzie nikt nie czekał. Nawalnego zaś zatrzymała FSB.

Muzea natomiast, które potwierdzają mit organicznego męczeństwa Polaków również się przyczynią do naszego następnego ewentualnego nieszczęścia, podobnie jak propagandyści, odwodzący nas od Zachodu.

niedziela, 17 stycznia 2021

Płaszczactwo

 Jakiś peruwiański sąd uznał, że pandemię covidu wywołała grupa przestępcza, kontrolująca świat i od lat próbująca mu szkodzić, paraliżując rządy niemal wszystkich państw. Jej szefami są Bill Gates, George Soros i rodzina Rockefellerów. Poza tym cała rzesza innych, mniej znanych nikczemników.

Płaskoziemcy się cieszą, bo nareszcie prawo, peruwiańskie wprawdzie, ale jednak zgodnie z ich przekonaniem oceniło działalność konwentyklu Żydów, masonów i cyklistów.

Bo to ich zdaniem nie przypadek, że, jak mówią, 1% ludności świata, uczestniczący w spisku zawładnęło 99 procentami światowego bogactwa. Teraz, nie mając szans na skonsumowanie zagrabionego, starają się przynajmniej ograniczyć liczbę biedaków. Zarażają więc świat śmiertelną chorobą.

Rzecz stoi w zasadniczej sprzeczności z poglądem antyszczepionkowców, elitarnego odłamu płaskoziemców. Oni uważają że nie ma żadnej pandemii. Wymyślił ją tylko rzeczony syndykat i rozpowszechnił po świecie plotkę o istnieniu zarazy. Teraz ludzie pozwalają sobie wprowadzać obce geny, które umożliwią sterowanie nimi przez posiadaczy kodu, tkwiącego we wstrzykiwanej substancji.

Kapitalizm powstał w wyniku akcji kredytowej. Ta jest oparta na zaufaniu. Zarówno dawca jak i biorca kredytu musi być przekonany, że istnieje rozsądne ryzyko utraty pożyczonych kwot. Więcej, obaj godzą się na to, że przyrost własnego majątku spowoduje też wzrost zamożności kontrahenta.

Przekonanie płaskoziemców o organicznej nikczemności kapitalizmu wyrosło z tego, że pożyczkodawcy byli nazywani lichwiarzami. Ba, palono ich na stosach, bo handlowali czasem, rzekomo przynależnym wyłącznie niebiosom. Kapitalizm więc miał powstać w wyniku nieodpowiedzialności ludzi, inwestujących kapitał pożyczony od heretyków i w ogóle przestępców.

Teraz, skoro sąd w Peru orzekł, że mają rację, mogą uważać, że są górą. Płaskoziemskie wyjaśnienie fenomenu bogacenia się ludzi przedsiębiorczych wymaga jednak zgody na to, że wyznawcy płaskości są głupcami. Wszak dali się okraść. Przecież pozostała im tylko jakaś część tego jednego procenta, który proletom miał jeszcze pozostawić syndykat światowej zbrodni.

Jedyny więc ratunek dla płaskoziemskiej samooceny tkwi w zaprzeczeniu własnej ideologii. Ale wtedy już muszą przyznać, że nie tylko Ziemia nie jest płaska, ale leży poza centrum Wszechświata. Wtedy się okaże, że nawet teoria względności też nie jest głupia. Ba, wtedy przyszłość może być przeszłością. I wraz z cofaniem się czasu bogacze zaczną rozdawać majątek. Nawet jeżeli sąd orzeknie przeciwnie. Peruwiański oczywista oczywistość.

Jak tu ufać płaskoziemcom?

sobota, 16 stycznia 2021

Militaria

 Zapisy przyjmują od żyjących dłużej niż 80 lat. To więc oni wybierają 989. Jak się nie połączą, będą stali w długiej kolejce przed punktem szczepień. Musi przecież być zachowana społeczna odległość. Sylwetki seniorów, mozolnie się ulicami przemieszczających w stronę miejsca rejestracji chętnych nie pozostawiają złudzeń. Nie dodzwonili się.

Po wybraniu rzeczonego numeru, najpierw w słuchawce słychać długie wyjaśnienia. Wynika z nich, że można się na zabieg zapisać w punkcie szczepień. Jak się ma profil zaufany, to można też zgłosić się na gov.pl i tam zapiszą na zabieg. Potem że objaśnią RODO, jak się zechce. Rzecz kończy suchy komunikat, że aktualnie (sic!) wszyscy konsultanci są zajęci. I tak wiele razy.

Wypaskudziwszy więc kilkanaście procent pojemności baterii telefonu daję spokój. Na zewnątrz mróz i wietrzysko. W meteorologicznych zapowiedziach cały dzień jest taki. Nie ma na co czekać. Jak góra do Mahometa nie chce...

Przed punktem szczepień bramka. Przed bramką kolejka. Jest zablokowana przez niedosłyszącą, ale dociekliwą panią. Pielęgniarz z anielską cierpliwością coś jej tłumaczy.

Na pomoc przychodzi mu żołnierz. Zaprasza do siebie kolejnych czekających, aby im powiedzieć, że nie ma tu na razie ani szczepień, ani zapisów. Nie wiadomo kiedy ruszą. Najlepiej się rejestrować przez infolinię. Informacja jest krótka, rzeczowa i uprzejma. Wojsko jest sobą zawsze i w każdych okolicznościach.

Tym razem infolinia się sprawdziła. Po kilku dalszych nieudanych próbach odebrali telefon i zarejestrowali bez zaufanego profilu i innej urzędniczej mitręgi, wymienianych w gov-coś_tam_jeszcze.

Pewnie przy telefonie też posadzili wojaków. Wojsko przecież zawsze mieliśmy dobre.

I całe szczęście.

piątek, 15 stycznia 2021

Obojnactwo

Oczekuję wyjaśnień od ministra zdrowia, kto i dlaczego rozmroził 375 szczepionek, które dostarczono do WUM 30 grudnia z jednodniowym terminem ważności? [Bartosz Arłukowicz].

Aktorzy, przekonani że byli ambasadorami szczepień są be. Wicepremier (feministki by napisały wicepremiera i od razu by było wiadomo, że nie chodzi o tego, który cierpi lepszy ból) jest cacy. Jej synowie uzyskali licencję narciarską. I to nie byle jaką, bo procedurę przeszli chyba w czasie dnia Trzech Króli. Pewnie trafili na komisję, która się nie przejmowała klauzulą sumienia.

Tymczasem się okazuje, że przed końcem ubiegłego roku nieostrożnie rozmrożono jakąś partię szczepionek przed oficjalnym rozpoczęciem szczepień. Mazowiecki NFZ apelował podobno do placówek WUM o ich zamówienie i możliwie szerokie wykorzystanie. Bez oglądania się na oficjalną kolejność. – Miała też paść deklaracja, że ze względu na pośpiech oraz okres świąteczno-noworoczny, kiedy część personelu medycznego jest na urlopach, możliwe będzie szczepienie rodzin medyków, pacjentów, a nawet znajomych. Miało chodzić o to, by nie zmarnowała się żadna dawka szczepionki – donosi RMF-FM.

Dolnośląscy, właściwie wałbrzyscy bonzowie PiS-u cichcem nagrywali swoje rozmowy. To stara w tej partii tradycja, żywa jeszcze od rządu IV RP, gdzie minister sprawiedliwości potajemnie nagrał wicepremiera i po czasie demonstrował skutek jako gwóźdź do trumny kariery politycznej nagranego. Teraz, kiedy partyjny baron nie spełnił oczekiwań wicebarona, rzecz została przez tego drugiego opublikowana. Język tej dysputy jest godzien najlepszych przedstawicieli suwerena. Aż dziw, że oficjalnie padały tylko kanalie i zdradzieckie mordy.

Wedle Sokratesa ludzie postępują źle z niewiedzy. Nie mają pojęcia jak postępować dobrze. Nie miał racji? Oburzenie jedynie słusznych moralizatorów na rzekome nieprawości członków elit pokazują, że wiedzą o co chodzi. Ich zaś postępowanie zdradza całkowitą obojętność na wartości czy inne nauki Kościoła. Potwierdza to pogląd biologów, iż postępowania człowieka nie determinuje jakaś dusza, a ciało, nastawione na przetrwanie.

Wynika z tego, że jeżeli człowiek jest przekonany, iż uzyska korzyść kombinując, to tak zrobi. Chyba że wychowano go w przekonaniu o niegodziwości cwaniactwa. Wtedy nie. Miał więc jednak rację stary filozof.

Wynika z tego też, że nie należy hipokrytów wybierać do władzy. Ale teraz nie czas żałować róż.

czwartek, 14 stycznia 2021

Pustka

 Wiem, że nic nie wiem [Sokrates].

Wątpliwości profitowały zawsze. Były następstwem myślenia. Społeczności ludzkie nie przywiązane do tradycyjnych prawd miały się lepiej od zbiorowisk ulegającym dogmatom. Były państwa, których władcy rzecz traktowali systemowo .

Na przykład z wyprawami, organizowanymi tam dla zdobycia nowych terytoriów wysyłano też naukowców. Rezultaty badań przeprowadzonych u celu ekspedycji miały znaczący skutek. Nawet niewielkie kraje mogły panować nad obszarami wielokrotnie większymi. Także nad narodami szczycącymi się znacznie starszą, ale skostniała cywilizacją. Od dawna więc błądzą ideolodzy, przekonani o istnieniu jedynie słusznej wiedzy.

My nie zdążyliśmy skorzystać z dobrodziejstw nowoczesnej nauki. Do upadku Rzeczypospolitej Obojga Narodów Akademia Krakowska zgłębiała głównie tajniki teologii. Zanim się oświeceniowe idee umocniły, Polska doznała rozbiorów, dokonanych przy aktywnym udziale zachowawczo usposobionych patriotów.

Fatalnie wobec takich doświadczeń wypada nasza obecna wojna z wykształciuchami, zapoczątkowana jeszcze w IV RP a bardzo nasilona w poczynaniach dobrej zmiany. Jej skutki mogą być fatalne, bo historia uczy, że zacietrzewienie obskurantów nie cofa się przed niczym.

Przez trzydzieści lat mogłoby się wydawać, że porzuciliśmy przekonanie o istnieniu ostatecznych prawideł, rządzących historią. Na powrót jednak jesteśmy wciskani w zależność od łaski i mądrości władcy. Ponownie więc się przekonamy, że to zła droga.

Jak zauważa Donald Tusk przez trzydzieści lat wzorem dla innych państw Europy. Kiedy zapomnieliśmy o wątpliwościach, stajemy się dla niej niewidzialni, mimo płynących od nas głośnych wielce, ale niezrozumiałych oświadczeń.

środa, 13 stycznia 2021

Łamigłówki

 Wiceminister w Sejmie wbrew prawnikom przekonywał, że możliwość nieprzyjęcia mandatu wykluczała odwołanie się od jego pochopnego przyjęcia. Teraz każdy będzie taką miał. Po zapłaceniu kary. Tak w pojęciu dobrej zmiany wygląda zasada domniemania niewinności, znana jeszcze w prawie rzymskim.

Teraz się może wykazać Jarosław Gowin i ostatecznie prezydent. Od nich zależy dalszy los procedowanej wczoraj ustawy o mandatach.

Jeżeli się nie wykażą, to społeczeństwo otrzyma kolejną okazję do samoorganizacji i na pewno ją wykorzysta. Pojawią się natychmiast organizacje wspierające uczestników protestów, przeciw którym są skierowane regulacje o mandatach.

Projekt ustawy może też być zasłoną dymną dla przykrycia kłopotów ze szczepiennymi regulacjami. Teraz przeciwnicy mają kolejny powód do oburzenia, a PiS może dalej deliberować, czy w kolejce dać łysych przed rudymi i co zrobić z noszącymi tupeciki. Na tę chwilę (sic!) nauczyciele są pomijani.

PiS w Senacie zagłosował przeciw rezolucji o solidarności z narodem amerykańskim, zmagającym się z zagrożeniem porządku demokratycznego. Brak woli wsparcia dla amerykańskiej demokracji, zmagającej się z największym zagrożeniem od wojny secesyjnej jest wątpliwym aktem politycznym. Umacnia niekorzystny wizerunek Polski w świecie.

Populizm ma jednak zawsze ten sam kłopoty, szczegóły przesłaniają tam problem. Aliści potwierdza się w nim zasada, że wszystko znaczy nic. Przekonując bowiem, że wiedzą wszystko, jego krzewiciele prezentują dyletanckie zachowania.

Dlatego może populiści wszystkich krajów łączą się. Nic bowiem nie wiedząc czują, że w kupie zawsze cieplej.

wtorek, 12 stycznia 2021

Epidemistyka

 W ostatnią niedzielę zaszczepiono 1235 osób. W tym tempie do końca roku zostanie połowa mieszkańców Szczecina uodporniona na koronawirusa. Każdy by bowiem musiał dwukrotnie zakosztować dobrodziejstw organizacyjnej sprawności dobrej zmiany. Ale minister Dworczyk powiada, że to zgodnie z planem i do końca marca będzie zaszczepionych trzy miliony chętnych.

Do ostatniej niedzieli rzeczonemu zabiegowi poddano 200.000 osób. Na jeden z sześciu tysięcy punktów wypada więc 33 szczęśliwców. Trzech dziennie. Aliści tę statystykę zaniżają niedziele nieszczepienne. Pomija też ona fakt, że do każdego pacjenta trzeba dwukrotnie fatygować personel medyczny.

Nieszczepienne zaś niedziele, to taka odmiana niehandlowych. Wtedy bowiem na jeden punkt i dobę wypada 0,2 osób uratowanych przed epidemią. To atoli skutek aktywności tych, co to za nic chyba mają klauzule sumienia.

Tyle tylko, że jeszcze nie uruchomiono tych tysięcy punktów. Szpital też tylko raz w tygodniu może zamawiać szczepionki. Po rozmrożeniu trzeba je natychmiast zużyć. Potrzebna jest zatem albo elastyczność w doborze szczepionych, albo bardzo skuteczny system zapisów. Ten drugi sposób jeszcze nigdy się nie sprawdził w rozmiarze przekraczającym potrzeby przeciętnego zakładu fryzjerskiego.

Słusznie więc minister Dworczyk stwierdza, że w tym wypadku system nakazowy nie zadziała. Samorządy mają niezawisłość. Na razie jest ona tylko po to, aby one były winne, że szpitale nie pracują w niedziele. Aliści gminy nie ustalają zasad zamawiania leków.

Tymczasem wbrew przewidywaniom nagle bardzo wzrosła liczba osób deklarujących chęć poddania się szczepieniu. Wszystko mimo wysiłków antyszczepionkowców a nawet mimo organicznego lęku przed igłą, deklarowanemu przez reprezentanta narodu.

Aliści nie ma pana nad ułana. Damy radę.

poniedziałek, 11 stycznia 2021

Kierunki

 Religie politeistyczne zawsze były tolerancyjne. Obcy bogowie nie przeszkadzali mieszkańcom innych okolic. Wszak cudzych bóstw nie było w drzewach, gajach czy strumieniach upiększających małe ojczyzny tubylców. Nie było więc żadnych powodów, aby deprecjonować duchy odległych ...jezior.

Wprawdzie każdy politeizm uznawał istnienie jakiegoś wyższego bytu, zarządzającego światem leśnych, domowych czy wodnych zjaw. Aliści wierzono, że nie zniżał się on do ingerowania w doczesność lub nawet w zaświaty śmiertelników. Od tego miał personel, przebywający w miejscach znanych wyznawcom, które też jednoznacznie określały kompetencje bożków.

Dopiero niektóre monoteistyczne religie przypisały sobie konieczność obrony wiary. Najłatwiej bowiem można się było zasłużyć, prześladując innowiercę.

Trudno się tu oprzeć skojarzeniem z demokracją. Ona jest zarządzana przez wielu niezależnych urzędników. Przede wszystkim rzeszę sędziów, podległych jedynie prawu. Są oni przede wszystkim posłuszni przepisom, regulującym kompetencje i uprawnienia władzy.

W rezultacie ludowładztwo bardzo jest podobne do społeczności politeistycznych. Ono też nie jest toleruje prawa innych państw i nie zamierza odróżniać naturalnych jakoby zachowań ziomków od nienaturalnych. Wszak to co możliwe, jest też naturalne.

Chyba że coś jest sprzeczne z prawem. Wtedy następuje ingerencja, ale też ściśle opisana. Przepisy zaś prawa nie mogą popadać w kolizję z ustawą zasadniczą. Nie mogą też łamać umów międzynarodowych.

W sumie więc widać, że religie ewoluują przeciwnie do tendencji wykazywanych przez społeczeństwa. Wyznania obywateli zmierzają ku monoteizmowi, ich państwa do demokracji. I to kościoły zaczynają świecić pustkami.

Chociaż ostatnie wykwity nietolerancji zastanawiają. W następstwie szoku po kryzysie z końca pierwszej dekady wieku mamy prezydenturę Donalda Trumpa i ofensywę tendencji fundamentalistycznych w Europie.

Obskuranckie wpisy ustępującego prezydenta USA doprowadziły do zablokowania jego kont na mediach społecznościowych. Wczoraj podobnego potraktowania doświadczył duchowy przywódca Iranu. Utrzymywał w swoich notkach, że nie można ufać szczepionkom wyprodukowanym w USA i Wielkiej Brytanii. Niesłuszne takie.

Nic więc nie jest w sprawie tendencji przesądzone. Zarówno laicki jak i religijny świat mają swoje wstydliwe strony. Wszystko więc jest możliwe.

niedziela, 10 stycznia 2021

Maligna

 Narody etniczne zawsze były trapione ksenofobią. Zawsze uważały swoją społeczność za lepszą, posługującą się zrozumiałą mową i wyznającą właściwą religię.

Obcy uchodzili za niemych. Gadali bowiem niezrozumiale i za nic mieli wierzenia ksenofobów. Należało się zatem bronić przed niemowami, bo zdrada własnych bóstw skłaniała je do okrutnej zemsty. Szczęśliwie nie dawało się czcić cudzych bogów, nie było ich bowiem w lokalnych dębach czy jeziorach.

Aliści obcy mieli też pożądane towary. Ich posiadanie podnosiło nie tylko poziom bytowania, ale przynosiło splendor. Można je było zagrabić albo kupić. To drugie było mniej stresujące, ale było możliwe tylko, kiedy się miało pieniądze uznawane także przez niemych.

Na początek więc obie strony musiały dawać wiarę tej samej abstrakcji, wartości zastępczego towaru, jakim są pieniądze. To właśnie przekonanie było katalizatorem procesu integrowania się narodów.

Każdy najeźdźca oferował swoje prawo i pokój podbitym, pod warunkiem, że się podporządkują. Cesarstwo Rzymskie oferowało jednak to wszystko także sąsiadom, wraz z walutą, bez warunków. Potem nie musiało ich nawet podbijać. Sami się przyłączali.

Rzym nie znał też segregacji rasowej i narodowej lub religijnej. Nie kwestionował miejscowych wierzeń. Najwyżej żądał powiększenia panteonu miejscowych bóstw o cesarza. Kiedy zaś Cesarstwo przyjęło i zaczynało szerzyć chrześcijaństwo, było już u kresu swojej historii.

W rezultacie językiem romańskim posługuje się duża część Europy, prawem zaś rzymskim cały cywilizowany świat. Do teraz też niektóre chrześcijańskie państwa dawnego imperium osmańskiego i prawie cały świat muzułmański posługuje się dinarem. To arabska nazwa rzymskiego denara.

Aspirujemy do roli twórcy Międzymorza. Tymczasem wspólną walutę oferuje Unia Europejska. Ona także odrzuca wszelką dyskryminację. My zaś preferujemy nie tylko jedynie słuszne wyznanie, ale wiele nacji uważamy za wrogie. O LGBT i kobietach nie ma już co mówić.

Jest gorzej. Deprecjonujemy własne prawo. Absolwenci oficerskich szkół policji nie przysięgają już u nas chronić porządku prawnego, zapisanego w konstytucji. O praworządności w ogóle od dawna trudno u nas mówić. Wydawać więc by się mogło, że dobra zmiana bardziej dąży do zbałkanizowania obszaru, który zamierza zintegrować.

Zaiste, trudno o bardziej nierealny imperializm.

sobota, 9 stycznia 2021

Zwierciadło

Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie [Gogol]

Teatralizacja jest istotą naszej codzienności. Nie chodzi tylko o obrzędy religijne. Także świeckie społeczności inscenizują swoje spektakle. Lud wprawdzie nie lubi czytać, ale chętnie ogląda. Dlatego dobra zmiana sięga po telewizję i może z braku dostatecznej liczby wyrazicieli o stosownej charyzmie eksponuje też kler.

Największe wzięcie ma heroiczna odmiana przekazów. Należy do tego też podeptanie tabu. Teraz Internet każdemu daje okazję do zaprezentowania własnych w tym względzie osiągnięć. Szczególnie jak się uczestników odpowiednio do tego ucharakteryzuje. Jak na przykład osobnika, pozującego we wnętrzu napadniętego we środę Kapitolu.

image

Źródło: Internet

Jedziemy w to, bo ciemny lud to kupi, mówił niegdyś jeden z wziętych organizatorów współczesnych widowisk. Aliści rzeczywistość nie bardzo się daje reżyserować. Na przykład prezydenckie weto. Pozornie drobiazg, ale komentarze ukazują tło, które jest bardzo niekorzystne dla dobrej zmiany. Nade wszystko zaś dla Prezesa. Stał się bezsilny wobec woli lekceważonego przedtem prezydenta.

Mamy więc zdarzenie na miarę nieudanej próby podeptania symbolu demokracji w Waszyngtonie. U nas jednak przedsięwzięto heroiczne oczywista oczywistość i w dodatku udane obalenie mitu, w który mieliśmy uwierzyć. Zniszczono przekonanie o preześnej omnipotencji. I to jego rękami. Wszak to on wypromował uczestników dramatu.

Stąd pewnie mem krążący po rodzimym Internecie. Donald Trump w nim powiada, że korzystając z gościnności naszego prezydenta powoła w Kraśniku rząd USA na uchodźstwie.

Skutki zaś weta będą widowiskowe dla dobrej zmiany. Niezależnie od tego, czy Prezes wybuchnie gniewem, czy rzecz przemilczy.

Będzie się zatem działo. Wszystko bowiem jest na pokaz.

piątek, 8 stycznia 2021

Świętowanie

 Skończył się okres świąteczny. Krakowskie mieszczki jakiś czas jeszcze będą w domach śpiewały tradycyjne kolędy. Zawsze dobierały inne pieśni w czasie Wigilii, inne przed i potem. Te z okazji Trzech Króli są chyba najbarwniejsze. Trudno odmówić obrazowości entuzjastycznemu: Knapik wali na regali.

Religie skłaniały wyznawców do zwalczania bezbożników i schlebiania zaświatom. Stąd z jednej strony mamy wojny religijne, z drugiej laudacje, czasem zawierające niezamierzony ładunek groteski. Jak każda przesada.

Rzecz ma też praktyczne znaczenie. Jak zauważa Marek Migalski, umysły od dzieciństwa wdrożone w akceptowanie nieprawdopodobnych zdarzeń łatwiej w dorosłości ulegają spiskowym teoriom. Stąd w środowiskach religijnych częściej jako realne są traktowane stwierdzenia antyszczepionkowców, straszących infuzjami, które mają pacjentom wprowadzić geny, pozwalające nimi sterować.

Wedle tego jakiś nowy Sanhedryn przejmie nad światem władzę, w wyniku czego wszyscy porzucą majętność całą i oddadzą się w pacht Żydom, masonom i cyklistom. Ci zaś będą się tarzać w podstępnie nabytych dobrach do woli, bo zmodyfikowane geny każą się zaszczepionym naiwniakom głupio z tego cieszyć.

Tymczasem amerykańskie lumpiarstwo, wprost nazywane tam tłuszczą jakby zaprzeczyło tezie naszego naukowca. W końcu Stany to Zachód z jego wszelkimi cechami. Ba, często tam właśnie ukształtowanymi. Fanfaronadę odchodzącego już na szczęście prezydenta można więc uznać za ekspozycję populizmu oddzielonego od religii. Zgodnie zresztą z zasadami demokracji.

Tam więc świecki zgoła obskurantyzm każe motłochowi wierzyć w rasistowskie i nacjonalistyczne mity. Tam też wieloetniczna i mało skłonna do religijnych uniesień tłuszcza prezentuje zachowania przypisywane u nas głównie dewocyjnie usposobionym parafianom.

A swoją drogą trzeba podziwiać mądrość ludową. Mając bowiem do wyboru, czy z całą powagą powtarzać mity, czy się nimi bawić, sięga po drugą ewentualność.

czwartek, 7 stycznia 2021

Jestestwo

 Tożsamość jest w istocie sposobem reagowania na wyzwania otaczającej rzeczywistości. Jej obrona ma być warunkiem przetrwania. Tymczasem świat się stale zmienia. Przede wszystkim pod wpływem zmian kulturowych, którym podlega każda społeczność. Nawet wyizolowana. Co dopiero poddawana ustawicznym wpływom zewnętrznym, czy wyzwaniom klimatu. Jakże więc bronić jej niezmienności?

Wszak modyfikuje się stale nawet religia, w której jakoby ani joty nie można zmienić przed końcem świata. Przed wyprawą na Księżyc planety i gwiazdy uchodziły tam tylko za światła, zawieszone na nieboskłonie. Ludzie wierni kapłanom byli przekonani, że lunonauci niczego nie znajdą. Bo niczego takiego jak satelita Ziemi nie ma w rzeczywistości. Wystarczy przeczytać Biblię.

Chociaż po zakończeniu programu Apollo natychmiast się pojawiły oświadczenia o mistyfikacji i zdjęcia z lądowania nagrano na Kalahari czy w innej Arizonie. Tak właśnie wygląda obrona tożsamości. I takie ma szanse na sukces. Zaprzeczanie bowiem oczywistym faktom jest aktem rozpaczy, a nie argumentem.

Ostatnio jesteśmy w Polsce wszyscy traktowani jak kreacjoniści. Mamy zachować swą tożsamość z czasu II Rzeczypospolitej. Staramy się utrzymywać tę samą odległość od Moskwy i Berlina, dla wygody nazywanego teraz Brukselą. Sojuszu zaś szukamy za oceanem, mimo że teraz na zachodzie mamy Unię a nie faszystowskie Niemcy.

W dodatku naszą dawno przebrzmiałą, integrystycznie parafialną tożsamość uważamy za kompatybilną z amerykańską. Mimo że Amerykanie są narodem zintegrowanym wokół wartości, nie plemienia. A to nie tylko prawa człowieka, niezależność sędziów, mediów, ale, o zgrozo, równouprawnienie odmieńców. Kobiet!!!

Jak to działa, pokazały wczorajsze wydarzenia w Waszyngtonie. Donald Trump zareagował na przegraną w sposób praktykowany przez populistów. Oświadczył oto, że wybory sfałszowano. Spowodowało to żenującą awanturę w dniu ogłoszenia wyników wyborów. Bezskuteczną. Dobra zmiana więc na bardzo wyimaginowanych podstawach przyznawała się do duchowej wspólnoty z amerykańską demokracją.

Wszystko zaś w sytuacji, kiedy jesteśmy naturalnym pośrednikiem między Zachodem a Wschodem. Moskwa rzecz bardzo utrudniła poprzez awanturę na Ukrainie, ale po uregulowaniu tamtego konfliktu nadal mamy szansę na wykorzystanie swego położenia. Jak tylko sobie uświadomimy, że warunkiem jest dostosowanie tożsamości do realiów, a nie odwrotnie.

Taka zaś sprzeczność, jaka jest między naszą i amerykańską tożsamością zawsze była bodźcem do jej modyfikacji przez posiadacza bardziej anachronicznej samoświadomości. Nuże więc, do dzieła. Będziemy Ameryką w Europie. Może nawet Kanadą.

środa, 6 stycznia 2021

Pułapka

 Na 670 tys. szczepionek jakie Polska dostała, nie użyto jeszcze nawet stu tysięcy. A zatem gebelsowska telewizja będzie Baranków epatować nazwiskami „celebrytów” zaszczepionych poza kolejką. 18 lub 20. Państwo, które nie umie sprostać podstawowym zadaniom, zajmuje się szczuciem [Wojciech Sadurski].

Zabawne są wysiłki wyrazicieli dobrej zmiany aby usprawiedliwić wolne tempo szczepień. Jest sześć tysięcy punktów i sześćset tysięcy szczepionek. Aby więc dwukrotnie zaszczepić chętnych, w każdym punkcie trzeba by przyjąć 50 pacjentów. Ile na to trzeba czasu? Tygodnia na pierwszą dawkę?

Istnieje oczywiście niebezpieczeństwo, że po przyjęciu leku ktoś uczulony popadnie w kłopoty. Na tę okoliczność każdy punkt powinien posiadać urządzenia ratunkowe. To dlaczego ich nie posiada? A może nie każdy punkt, a tylko część miejsc szczepienia wystarczy wyposażyć w owe aparaty? Z dotychczasowej praktyki widać, że tylko kilku na milion zaszczepionych cierpi od uczulenia.

Absurdalnie więc brzmi informacja jedynie słusznej propagandy, że zwabieni do WUM-u aktorzy zabrali jakiejś lekarce przysługującą jej szczepionkę. Chyba że pudła ze specyfikami Pfizera zalegają pod stosami nieprzydatnych masek, wcześniej dostarczonych z wielką pompą przez największy samolot świata. Jak wszystko stoi na głowie, to mogą i magazyny. Wtedy oczywiście pani doktor powinna się zwrócić do swego rektora, aby jeszcze przed uporządkowaniem składów przyznał jej swoją dawkę. Wszak to on patronował inkryminowanej promocji szczepienia z udziałem aktorów, którzy mieli być ambasadorami akcji.

Jakoś tak jest, że zarówno ludzie jaki i narody dziedziczą swój los od przodków. Trudno się z tej reguły wyrwać. Wydawało się, że mieliśmy na to szansę. Będąc na styku Zachodu ze Wschodem mogliśmy jak w złotym wieku korzystać ze zdobyczy państw z obu stron świata. Wydaje się, że tracimy taką okazję. Jesteśmy szczuci zarówno na sąsiednie narody jak i na odmiennie myślących Polaków. Znowu więc pod hasłem zachowania tożsamości przyswajamy sobie konieczność dziedziczenia klęski.

Jak w osiemnastym wieku.

wtorek, 5 stycznia 2021

Ewolucja

 Powoli szczepimy, bo połowa otrzymanych preparatów jest magazynowana. Chodzi o umożliwienie powtórnego podania dawki już raz zaszczepionym osobom, nawet gdyby producent zawiódł. Tak minister wyjaśniał fakt, że jako państwo europejskie osiągamy zaledwie światową średnią liczby zaszczepionych osób. Aliści mają nadzieję, że dynamika(sic!) dostaw będzie wzrastała.

Od początku historii cały obrót gospodarczy opierał się na zaufaniu. Ci, którzy go nie potrafili z siebie wykrzesać, cierpieli biedę, skazani na konsumowanie własnych wytworów. Trzeba ufać kontrahentowi, z którym się weszło w parantelę.

Biedny bo głupi. Na tym to polega. Projekcja bowiem w psychologii zasadza się na przypisywaniu własnych cech innym. Nieufni więc nie są też godni zaufania. Pozostają sami i cierpią.

Władca ma poczucie mocy, kiedy może podwładnym nakazać wykonanie tego, co zamierzył. Jeżeli jest demagogiem, ma niekonwencjonalne wymagania. Te zaś odbiegają od szufladkowego sposobu myślenia urzędników, bowiem albo nie pasują do żadnej przegródki, albo do wielu na raz.

W rewolucjonizowanym więc świecie populistów cała dotychczasowa administracja wraz ze swoimi procedurami jest nieprzydatna. Jej pracownicy zatem muszą albo odejść, albo porzucić skrupuły razem z wiedzą i udawać, że byczo jest.

Sposób zaś myślenia, kształtujący też aktualny u nas typ demagogii zilustrował list grupy katolików do prezydenta i Episkopatu. Napisali tam, że sprzeciwiają się propagowaniu szczepionek, bo ich życie należy do Jezusa Chrystusa. Czyli państwo by powinno stwarzać obywatelom warunki bytowania na sposób uznany za jedynie słuszny przez religię.

Gdyby władze uległy, skutki mogłyby być groźne. Niekompetencja bowiem i strach stanęły do zmagań o zdrowie Polaków. Potężni to przeciwnicy. To przy ich pomocy natura najczęściej eliminowała słabsze zbiorowiska.

Miejmy więc nadzieję, że nie ma ona złych zamiarów w stosunku do nas. Może tylko pragnie nas wzmocnić. Chociaż wiele wskazuje na to, że traci już cierpliwość.

poniedziałek, 4 stycznia 2021

Konfrontacje

 Ukradli bank, ale Janda wzięła szczepionkę o tydzień za wcześnie. Co jest prostsze do opisania? To oczywiste. Tak więc od dwóch dni trwa chór potępiający zbyt wcześnie zaszczepioną aktorkę [Roman Giertych].

Tutaj widać nie tylko okazję do przykrycia nacjonalizacji banku. Bardziej powinno chodzić o ograniczenie porównania nas z tym wstrętnym Izraelem. Ma on wprawdzie mniej licznych mieszkańców, więcej dostaje szczepionek, ale znacznie więcej ludzi szczepi. My zaś jesteśmy w tym względzie poniżej średniej światowej, mimo że tylko Polska doświadczyła dobrej zmiany. Przy naszym tempie za dziesięć lat nie osiągniemy założonego wyszczepienia.

Znacjonalizowano też bank, który miał liczne zobowiązania wobec osób, poszkodowanych w aferze GetBack-u. Nowy jednak, państwowy właściciel nie przejął zobowiązań odzyskanej jednostki. Jak dobra zmiana, to dla jedynie słusznych. Nie dla pokrzywdzonych. 

Ujawniła się znowu twarz populizmu. Jest w gębie mocny. Kiedy się trzeba wykazać działaniem, wychodzi sukces na miarę zdobycia warszawskiego Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO.

Teraz się powinny formować jakieś komisje. Na wzór badających niesłyszalne wybuchy, pył helowy, czy inną broń elektromagnetyczną, uniemożliwiającą skuteczność jedynie słusznym specom.

A ci wstrętni Żydzi jednak potrafią? Mimo ustawicznego spiskowania z cyklistami i w ogóle jedynie niesłusznego postępowania?

niedziela, 3 stycznia 2021

Mają

 Minister zdrowia zbada nieprawość. Spółka bowiem działająca w uniwersyteckim szpitalu w Warszawie, jak powiadają w ramach promocji szczepień, poza kolejnością zaszczepiła osoby publiczne,  głównie leciwych aktorów.

Także tam i na Podhalu szczepiono prominentnych polityków. Szczepionką Pfizera. Podano ją również córce aktora, która pomagała dotrzeć na miejsce ojcu, poruszającemu się o kulach.

Sam rzecznik rządu się oburzył. Nie na to, ...że część szczepionek nie będzie efektywnie wykorzystana. (...) Część szczepionek na pewno się zniszczy. Gniew ministra wzbudził egoizm osób publicznych, które się tłumaczą, że zostały zaproszone do zabiegu.

W rezultacie dobrozmieńcy wskazują na omijanie kolejki przez elity, opozycja mówi o pomocy rządowi. Wszak propagowano tak konieczność szczepienia. Wykorzystano podobno do tego pulę leków, przeznaczoną na promocję albo nawet dawkę, traconą zgodnie z wymogami instrukcji producenta.

Przecież politycy, którzy akurat są lekarzami, ale nie praktykują, również się szczepią. Formalnie bowiem tylko przynależą do grupy zero.

Niezależnie od wszystkiego pojawił się piękny zarzut dla wykształciuchów, który Prezesowi będzie miły. I dostarczy dowodów należytego zaangażowania oburzonych dostojników.

A suweren już chyba nie pamięta słów z lipca: ja osobiście nigdy się nie zaszczepiłem na grypę, bo uważam, że nie (...) i uważam, że szczepienia na koronawirusa absolutnie nie powinny być obowiązkowe. Ostatnich więc zachęt ich głosiciela do szczepienia się przeciw covidowi nie musi traktować jako grzecznościowych lub konwencjonalnych zwrotów.

Promocja zaś szczepień przez aktorów i polityka KO nie będzie skuteczna. Ludzie uczęszczający do teatru rzadko są antyszczepionkowcami. Zwolennicy zaś Platformy i tak zapragną odróżnić się od płaskoziemców i antyszczepionkowców, obficie reprezentowanych w dobrej zmianie.

Suweren natomiast dostał dowód na to, że elity się jednak wpychają przed lud oraz że dobra zmiana zwalcza klientelizm(sic!). Pozostali zaś Polacy mogą się poczuć lepiej widząc, że nikt nie jest wolny od błędu.

Errare humanum est. Kiedy się przyznajemy do błędów, nie jest jeszcze tak źle. Kiedy by zaczęto zaprzeczać, mielibyśmy powody do obaw.