Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 14 sierpnia 2025

Powtarzalność

 Prezydent Trump ingeruje w wewnętrzne sprawy Polski. To jest absolutnie niedopuszczalne. [Roman Giertych].

Spotkaniu Donalda Trumpa z Władimirem Putinem towarzyszy dziwnie znajomych zabieg. Oto rosyjskie ministerstwo obrony ogłosiło, że Ukraina przygotowuje prowokację, aby zerwać rozmowy. Zagraniczni dziennikarze, zgromadzeni w jednym z miast przyfrontowych mają być świadkami, jak jedna z gęsto zaludnionych dzielnic lub miejscowy szpital zostanie tam zniszczony atakiem rakiet i dronów. Ma to być dziełem Ukraińców, które byłoby przypisane Rosji. Celem ma być zerwanie rozmów.

Zachodni analitycy uważają, że istnieje 70% szans na zawarcie pokoju. Podobnie myśli minister spraw zagranicznych Ukrainy. Również premier Donald Tusk i generał Mieczysław Bieniek trwają w przekonaniu, że istnieje duża szansa na przerwanie walk. Jednocześnie komentatorzy zachodni potwierdzają, że Rosja nie jest do tego gotowa. W dodatki niedawno kilkanaście tysięcy żołnierzy koreańskich znowu wsparło rosyjską armię.

Przegrana Ukrainy, czyli aneksja jej ziem, pozostanie poza NATO i UE oraz włączenie jej w strefę rosyjskich wpływów oznaczałoby, że mamy u granic państwo, podobne politycznie do Białorusi. Podobnie też do nas ustosunkowane. Bardzo by to osłabiło nasze bezpieczeństwo. Szwedzki dziennik wprost ostrzega, że dałoby to możliwość ataku Rosji na kraje bałtyckie i Polskę. W ogóle Rosja by chciała rozbrojenia tych państw, bo zdaniem jej dyplomacji NATO nie powinno się rozprzestrzeniać wbrew układom, zawartym ze Związkiem Sowieckim. Wielcy gracze nie bardzo szanują interesy mniejszych, na co w swoim wpisie zwrócił uwagę Roman Giertych. Dlatego też występujemy wspólnie z liderami Unii.

W związku z tym wspomniana informacja rosyjskiego ministerstwa obrony o rzekomej prowokacji nabiera specyficznego znaczenia. Znawcy stwierdzają, że mamy do czynienia z typowym dla Rosji formowaniem reakcji na spodziewaną zbrodnię wojenną, jaką by było zabicie cywili, w dodatku osób chorych w ukraińskim mieście.

Przypisywanie przeciwnikom własnych nikczemności jest typowym zabiegiem wszystkich autorytaryzmów. Także politycznych formacji, aspirujących do dyktatury w państwach demokratycznych. Zamach stanu bowiem ma wynikać z rzekomej woli ludu, który jakoby nie może już znieść dławiącej go demokracji.

My przecież też coś możemy o tym powiedzieć. Wystarczy sobie przypomnieć zbrodnię katyńską, zerwanie stosunków dyplomatycznych z Sowietami po jej ujawnieniu i Jałtę.


1 komentarz:

  1. Rzecz w tym, że trump podobnie jak jego ,,polskie ,,odpowiedniki'' ma gdzieś zasady, normy i prawo.
    W tym prawo zwyczajowe... ktoś, kto uważa sie za większego od samego Stwórcy nie bedzie się przecież przejmowałą drobiazgami... Rosja z taich prezentów w postaci niebotycznej melagomanii potrafi korzystać bezbłędnie... Również w POLSCE. Ale kto dziś, jak pan słusznie zauważył pamieta dziś, Katyń i Jałtę. Do kompletu trzeba tu tylko dorzucić Delano Roosevelta i jego rolę w onej Jałcie/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń