Nie ogrzeję ci serca, ale je oziębię, Jeżeli je złożysz ufnie w me ręce drapieżne. [Słonimski].
Prezes nieuznawanego przez wielu prawników TK ostrzegł policję przed konsekwencjami prawnymi, gdyby funkcjonariusze spełnienili postanowienie sądu o doprowadzeniu Zbigniewa Ziobry przed komisję ds. Pegasusa. Dodatkowo miał się on dopuścić podobnych uwag wobec sędzi, która orzekła o doprowadzeniu. Sprawa trafiła do prokuratury, zawiadomionej o możliwym przekroczeniu uprawnień i próbie bezprawnego wywierania wpływu na niezawisły sąd.
Policjanci doprowadzili więc byłego ministra. Nie oponował nad miarę, chociaż zakwestionował istnienie komisji. Zeznawał. Przyznawał. Brał odpowiedzialność za zastępców, na których jednak scedował decyzje w sprawie Pegasusa. Stwierdził, że nie mógł wszystkiego czytać, co mu podsuwali, kiedy był ministrem. Za dużo tego było. Zarobiony był. Przecieki zaś z podsłuchów Pegasusem do upolitycznionej wtedy TVP i innych mediów jego zdaniem zdarzały się przypadkiem i nie można było nad tym zapanować
Mogły mu też z tego powodu umknąć jakieś opinie służb o możliwości dostępu obcych wywiadów do podsłuchów z użyciem programu, kupionego dla CBA. A w ogóle to zdaniem przesłuchiwanego Tusk, Giertych i Nowak stoją za straszeniem tym Pegasusem. Dla podkreślenia chyba jego słów na sali uparcie pojawiał się poseł PiS, który na stole komisji od nowa wieszał stale zdejmowaną podobiznę mecenasa Giertycha.
Składam zawiadomienie na pana Ziobrę. Składa fałszywe zeznania, zniesławia i znieważa. Przegrał ze mną w sądach sześć razy, gdy próbował udowadniać swoje plugawe i fałszywe oskarżenia" - napisał Roman Giertych.
Senność brała w końcu górę nad uwagą telewidza. Przyczyniały się do tego też pytania, zdominowane przez yyyy i gdzie kończąc zdanie, osoba pytająca sprawiała wrażenie, że nie pamięta jego początku.
A uogólnienie, korzystanie z niejednoznaczności argumentów, dowodzenie czegoś innego od przedmiotu sporu i argumentacja ad personam to dawno już znane chwyty erystyczne, opisane jeszcze przez Schopenhauera. W Gdańsku nomen omen.
Zero pozostanie zerem. Tak Roman Giertych skwitował przesłuchanie. Niezła to puenta komentarza do wczorajszego przekazu i niech tak zostanie.
-fere-
OdpowiedzUsuńMyślę, że formuła komisji śledczej jest obecnie zdominowana przez chęć medialnego zaistnienia i powinna być zastąpiona przez merytoryczny zespół prokuratorów.
Nie mniej nasz "szeryf" prócz sypania kumpli zadał kłam stwierdzeniom, że nikt nie wiedział o tej "grze w antycznego konia".