Mamy w Europie wojnę, Ameryka sprawia wrażenie, że nie może być gorsza.
Narasta więc tam wenezuelski konflikt. Donald Trump chce zablokować przepływ narkotyków z Boliwii do Stanów za pośrednictwem Wenezueli. Jej prezydent uszczelnia więc boliwijską granicę, aby dać dowód, jak bardzo w USA się mylą. Z drugiej jednak strony Wenezuela nasila dawne powiązania z Rosją, Chinami i Iranem. W ogóle zaś w swoich wypowiedziach jej prezydent uskarża się na tradycyjny spór między Karaibami a USA.
Populizm jest wynikiem nieprawidłowości w funkcjonowaniu społeczeństw. Ma on różne przyczyny. Wedle Jana Kubika Ameryka Łacińska doświadcza go z powodu korupcji, Europa Zachodnia wskutek imigracji, Europa Wschodnia jest zmęczona transformacją. W ogóle zaś demagogię napędzają społeczne i ekonomiczne nierówności. Obserwujemy więc ostatnio jej wzrost.
Najważniejszym znakiem rosnącej fali światowego populizmu jest wybór Donalda Trumpa. Stany bowiem są widownią wszelkich plag, trapiących współczesne społeczeństwa. Najważniejsze jednak, że populistyczne władze państw mają skłonności do połączenia się przeciwko tym narodom, które się wymknęły pokusom rozwiązywania trudnych problemów przy pomocy łatwych, a często siłowych metod.
Najintensywniej wspierają się autokracje, pozostających pod wpływem starożytnych jeszcze sposobów zarządzania. Chiny, Rosja, Iran, Korea Północna są tego przykładem i współpracują na forum międzynarodowym. Stany Zjednoczone są jednak nowicjuszem i nie znajdą się raczej w tym gronie.
Na razie atoli prezydent Trump walczy z narkomanią wysyłając okręty do Wenezueli, z bezdomnością wprowadzając Gwardię Narodową na ulice i z deficytem handlu zagranicznego ustawiając zapory celne między Stanami a państwami, które go nie wielbią.
Źle się chyba bawi, walcząc ze skutkami. Trudno temu zaprzeczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz