– Mamy wojnę u granic, a oni się zajmują związkami partnerskimi – grzmiał wczoraj głosiciel PiS, wytykając lewicy zajmowanie się sprawami rzekomo drugorzędnymi.
Rzekomo, bo uregulowanie związków partnerskich dotyczy środowisk LGBT, które stanowią część polskiego społeczeństwa. Ignorowanie ich praw jest sprzeczne z zasadami demokracji. Tymczasem nawet tyrani nazywają swoje władztwo demokracją. Komuniści też to robili. Kaczyści także się do niej przyznają.
Demokracja zaś może mieć różne oblicza, ale kiedy jest traktowana poważnie, nie ignoruje praw mniejszości. W przeciwnym wypadku staje się swoim zaprzeczeniem.
W sytuacji zaś zagrożenia wojną koniecznie trzeba unikać wszelkich napięć, które osłabiają społeczeństwo. Lewica więc akurat w tym przypadku zachowuje się racjonalnie.
Napuszona konferencja prasowa głosicieli PiS znowu zaprezentowała płytkość ich rozumienia patriotyzmu i konieczności. O demokracji nie ma już co wspominać..
-fere-
OdpowiedzUsuńSwoistego rozumienia demokracji nauczyły nas słusznie minione lata. W niektórych nadal tkwi to bardzo głęboko.