Elity roszczeniowców udają jedność.
Wszystkie kluby, z wyjątkiem PiS, głosowały za uchyleniem immunitetu Zbigniewa Ziobry. Wprawdzie nie zawsze jednogłośnie i nie we wszystkich sprawach, ale jednak. Opozycyjne najczęściej nie godziły się na zatrzymanie i areszt dla Zbigniewa Ziobry. Dołączyli do nich razemici. Tłumaczą, że nie chcą powtarzać błędu innych. Ich zdaniem czas na uchylenie immunitetu będzie po ewentualnym wniosku sądu.
Kluby koalicji rządzącej były więc jednomyślne i poparły wnioski prokuratury. Opozycyjne zgadzały się częściowo na uchylenie immunitetu. Jeżeli nie, ich posłowie nie głosowali. Poseł wybrany z listy PiS na miejsce Marcina Przydacza, który przeszedł do kancelarii prezydenta, głosował jednak tak, jak kluby koalicyjne.
Wynika z tego, że jeżeli Prezes ma rację co do emocjonalnego charakteru procedury, to formalnie Sejm, a nir Tusk, szukał zemsty na PiS-ie. Ideologiczna zaś lewica zaprezentowała polityczną skłonność do siebie, niezależnie od światopoglądu. Pewnie też dlatego PiS traci poparcie swego elektoratu.
Komunie zawsze szkodziły frakcje. Nic dziwnego, że je Stalin tępił. Teraz skrajna lewica musiałaby to sobie przypomnieć, ale tam każda frakcja chce mieć rację. Najważniejsza zaś uważa się nawet za prawicę.
Nie mają lekko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz