Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 25 października 2020

Przebudzenia

 Protestujące kobiety żądają referendum w sprawie aborcji. Rzecz musi być dla dobrozmieńców ambarasująca. W czasie flirtu z kukizowcami obiecywali bowiem, że nie będą głusi na żądania suwerena. Wszak to w swoim czasie ta wstrętna PO-PSL odrzuciła żądanie jakiejś liczby prokaczystów o coś tam niezwykle ważnego. Bodaj nawet pomnik czy jakieś inne uczczenie.

Teraz niewątpliwie nastąpią zbiórki podpisów. Przy tym rząd ograniczył możliwość kontrakcji fundamentalistów, nakazując seniorom siedzenie w domu, z wyjątkiem ważnych spraw życiowych. Przecież żaden z nich nie wytłumaczy skutecznie, że należy do nich sprzeciw wobec zmuszania go do aborcji.

Zresztą ograniczenia antycovidowe też są przedmiotem protestów. Okazuje się bowiem, że władze nie mają żadnej strategii zwalczania zarazy i działają od przypadku do przypadku. Gdyby dobrozmieńcy we właściwym czasie przedstawili jakiś plan ogółowi, gdyby zainicjowali nad nim dyskusję, byłaby szansa na skuteczne zapobieganie zarówno zarazie jak i jej skutkom. A tak rozsierdzony lud protestuje w czambuł.

Tylko więc patrzeć, jak co bardziej przewidujący dygnitarze zaczną się wzajem obrzucać oskarżeniami. Wszak teraz to nie przelewki. Nie chodzi o preześny gniew, którego niewielu się już boi. Tutaj rzecz się może skończyć dużo gorzej. Zapowiadają to demonstranci, pisząc na transparentach: będziesz siedział.

Zarządzanie konfliktem jest możliwe tylko do pewnego stopnia. Potem on zaczyna zarządzać dotychczasowymi zarządcami. Wydaje się, że właśnie obserwujemy ten moment.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz