Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 1 października 2021

Ciąg

Były za naszego życia chwile, gdy Polska była moralnym gigantem narodów. Szanowano nas i podziwiano, patrzono na nas z zazdrością jak na wzór do naśladowania. Przez PiS skarleliśmy, staliśmy się pośmiewiskiem i obiektem drwin. Z giganta zamieniliśmy się w dziwadło i podkurcza [Tomasz Lis].

Nędznie się teraz w oczach świata prezentuje nasz wizerunek. Jeżeli jeszcze uświadomimy sobie, że politycy, którzy nas przywiedli do stanu, opisywanego przez szefa Newsweeka, uważają się za reprezentację prawdziwych Polaków, a reszta to co najmniej drugi sort lub nawet zdradzieckie mordy kanalie, to mamy komplet.

Praktykę, która doprowadziła nas do tego, widać też w ujawnionym wczoraj raporcie NIK. — Ustalono, że przyjęta w sierpniu 2017 r. nowelizacja przepisów Kodeksu karnego wykonawczego oraz wydane we wrześniu tego roku przez Ministra Sprawiedliwości rozporządzenie w sprawie Funduszu skutkowały w praktyce ustanowieniem otwartego, niezdefiniowanego w jednoznaczny sposób katalogu zadań Funduszu Sprawiedliwości — czytamy w konkluzji.

Skutkiem było wydanie 60% funduszu sprawiedliwości na zadania nie związane z jego celem. Zmarnotrawiono tak bez mała cztery razy więcej pieniędzy, niż wydano na wybory kopertowe. Nierzadko było to skutkiem decyzji urzędników, pozostających w układach rodzinno-towarzyskich. Dzięki temu słuszny pośrednik osiągnął marżę o wysokości 95%. O konferencyjnym cateringu za dwieście tysięcy złotych nie ma już co mówić.

Wiceminister sprawiedliwości, negatywnie wymieniony w raporcie, nie zgadza się z zarzutami NIK. Uważa je za absurdalne (sic!). To również charakteryzuje nasze obecne państwo. Przedstawiciele najwyższych władz nie tylko publicznie sobie zaprzeczają, ale też nie tają wrogości.

Oko.press pisze o kłopotach Diecezji Płockiej i tamtejszego Caritasu. PFRON zlecił mu zorganizowanie szeregu placówek aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych. Po pewnym czasie okazało się, że przedsięwzięcie nie jest należycie realizowane. Wdrożono program naprawczy. Niewiele to dało. Nie pomogła nawet zmiana prezesa płockiego Caritasu, bliskiego współpracownika biskupa.

Jego następca także nie był w stanie niczego zmienić. Również wdrożył program naprawczy. Bezskutecznie. PFRON poszedł więc do sądu. Diecezja wynajęła agencję PR dla poprawy swego wizerunku, nadszarpniętego wskutek procesu. Płocki Caritas musi teraz Funduszowi zwrócić 19,5 mln złotych unijnej dotacji i chyba zbankrutuje. Przypomina to mechanizm, zaprezentowany przez NIK w odniesieniu do Ministerstwa Sprawiedliwości.

Mamy kłopoty z Unią. Jak Newsweekowi mówi Elżbieta Bieńkowska, jesteśmy tam postrzegani jako kraj faszyzujący, szowinistyczny, wykluczający, nacjonalistyczny. Nie rozrzutny, ale powód marnotrawstwa jest taki sam, pycha i indolencja oraz instrumentalne traktowanie własnej domeny.

Wskutek tego właśnie straciliśmy wizerunek, pozostały po latach wygranych zmagań z komuną. Reagowanie agresją na krytykę Brukseli, oczywistą z powodu arogancji dobrej zmiany, najskuteczniej nam odbiera prestiż. Międzynarodowy ostracyzm jest zaś tylko konsekwencją tego, jak nas świat postrzega.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz