Nie był pierwszy.
Wszak kultura nie zabrania
Robić takie polowania
I widocznie z nimi źle
Kiedy za nas biorą się [Anna Jachnina]
Prezes ma poczucie wyższości nad popierającą go masą. Sam o sobie mówił, że tak naprawdę to nie ma na świecie ludzi dużo mądrzejszych niż ja. Już Teresie Torańskiej w wywiadzie zapisanym w książce Teraz my powiedział, że jest z wyższej jakby półki. Swoich zwolenników też tam przedstawiał jako pozbawionych wielkiego potencjału, ale bezwzględnie lojalnych. Jakiś jego admirator mówił więc niedługo potem, aby pytać Kaczyńskiego, jak się chce wiedzieć, co on sam myśli.
Teraz Jarosław Kaczyński wszystko podsumował w odpowiedzi na pytania, stawiane mu po wyjściu z sali sądowej, gdzie się zmagał z oskarżeniem o pomówienie. Oto po stoczeniu tam pojedynku na miny uznał, że jego zdaniem publiczne przypisanie odrażających przestępstw komuś bez skazy, nie dyskwalifikuje oszczercy. Domaganie się zaś za to w sądzie przeprosin, zdaniem Prezesa jest dowodem niegrzeczności i znamieniem dziedzicznego prostactwa. Zaiste trudno przy takim obejściu zazdrościć szefowi PiS kultury. Także jego zwolennikom szacunku, jakiego doświadczają od swojego idola.
Nie można się więc dziwić, że przeciwników uważa za kanalie i nawet element animalny. Wszystko wedle starych wzorców. Wszak autorytaryści nigdy nie przebierali w słowach. Zawsze też w końcu przegrywali.
,,Stał na czele Komitetu Uczelnianego PZPR na Uniwersytecie Warszawskim w 1950 roku[7]. Profesor nadzwyczajny UW od 1951 r., profesor zwyczajny od 1958 r. Kierował Katedrą Teorii Państwa i Prawa oraz istniejącą przez pewien czas Katedrą Prawa Radzieckiego. Był założycielem i wieloletnim redaktorem naczelnym miesięcznika „Państwo i Prawo”.
OdpowiedzUsuńStanisław Ehrlich
Spolonizowany i zruszczony Żyd, promotor, mentor i duch przewodni kaczej łapy. Aż po dzień dzisiejszy najważniejszy, obok Lenina człowiek prezesa...
Czego zatem można oczekiwać? Że mu się w łbie nie poprzewraca?
Pozdrawiam
-fere-
OdpowiedzUsuńCóż, wraz z wiekiem Jarosława Rajmundowicza ujawniają się wielopokoleniowe deficyty kultury. Ciekawe kiedy któryś z wyznawców zdobędzie się na odwagę by powiedzieć - król jest nagi?