Jedność ideowo polityczna.
Marszałek Czarzasty jest jedynym parlamentarzystą Lewicy, który nie głosował za powołaniem Szymona Hołowni na stanowisko wicemarszałka. Przedtem jednak wyrażał się dobrze przynajmniej o sposobie prowadzenia obrad przez kogoś, kogo jakoby nie uznał za godnego kandydata na swego zastępcę. Podobno nowy marszałek przez pomyłkę nie włożył swojej karty do terminala i podczas głosowania na wicemarszałka system potraktował go jako nieobecnego. Przeprosił za to obecnego wicemarszałka.
Obrady Sejmu odbywają się ostatnio bez udziału posłów PiS w momentach, kiedy Izba dopuszcza się słuchania przekazów, których nie akceptują. Prezes, pytany o powody, stwierdza, że on sam ma ważniejsze sprawy. Pewnie się zapoznawał z warunkami pokoju w Ukrainie, uzgodnionymi między Trumpem i Putinem.
Niedawno razemowcy wyjęli karty do głosowania, kiedy trzeba było zezwolić prokuraturze na tymczasowe aresztowanie Zbigniewa Ziobry. Tłumaczyli to przekonaniem, że taka zgoda jest przedwczesna i sprzeczna z zasadą praworządności.
Koalicja rządząca imponuje jednością i zdecydowaniem. Dlatego tłumaczenie marszałka Czarzastego jest raczej na pewno efektem pomyłki. Postępowanie zaś skrajnej lewicy, niezależnie od tego, czy jest pobożna, czy bezbożna niewątpliwie jest efektem emocjonalnego, czyli nielogicznego traktowania polityki.
Takie mamy partie, na jakie zasługujemy.