Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 29 lipca 2025

Ciąg

 Przedpotopowi łowcy i zbieracze musieli zrozumieć naturę, aby przeżyć. Stąd ich mózgi były większe od posiadanych przez  współczesnych homo sapiens. Musieli być inteligentniejsi. Przenosząc się ustawicznie z miejsca na miejsce nie mogli popaść w rutynę. 

Wyznawane przez koczowników religie zakładały równość wszystkich tworów przyrody z nimi samymi. Stąd na przykład zanosili modły do zaziemskiego szefa słoni o sprezentowanie im jednego lub dwóch ze stada, kiedy wychodzili na nie polować. Czcili napotkane drzewo figowca i dziękowali mu za figi, których im dostarczyło. Do głowy im nie przychodziło, aby kogokolwiek zmuszać do wyznawania swojej religii. Byli na to zbyt inteligentni. Nikt rozsądny nie mnoży konkurencji.

Rolnicy, którzy zastąpili łowców i zbieraczy, musieli mieć tylko dość siły do spulchniania gleby i troszczenia się o zbiory. Nie musieli wiele rozumieć. Wystarczało pamiętać, aby co roku powtarzać poprzednie czynności. Uważali się za lepszych od hodowanych zwierząt i uprawianych roślin, bo należały do nich. Niebawem więc usprawiedliwili późniejsze porzekadło, że chłop żywemu nie przepuści. 

Szybko się wśród uznojonych oraczy pojawili spryciarze, którzy twierdzili, że są wysłannikami władców przyrody i jak im rolnicy dostarczą części swoich zbiorów, to im załatwią korzystną pogodę gdzie trzeba. Sami zaś kmiecie wyłonili z siebie tych, którzy byli w stanie obronić ich wioski przed napadami koczowników, szukających łatwego łupu. Wojownikom też musieli dostarczać części swych plonów.

Potem, dopiero w XVIII wieku moraliści doszli do głosu i dostrzegli niesprawiedliwość w tym, że tylko część pracuje, wielu zaś nie robi nic. Zaczęto organizować społeczeństwa w sposób demokratyczny. Rychło się to okazało lepsze od tradycyjnych satrapii, powszechnych do czasu podjęcia oświeceniowych reform. Świat się podzielił na dwie części. Zachodnia, postępowa przyjęła pryncypia Rewolucji Francuskiej, wschodnia, zacofana pozostała przy wzorcach Hammurabiego.

My ze swoim położeniem na granicy kultur, klimatów, nawet oddziaływania tektoniki mamy stale kłopot. Jak kulturowo pozostaniemy przy Zachodzie, będziemy w strefie postępu i zamożności, ale zeświecczejemy. Jak przejdziemy na Wschód, będziemy klepać biedę, gadać po rusku i warczeć na Zachód, ale zachowamy wiarę. 

Zaiste, trudno nam zazdrościć wyboru.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz