Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 30 września 2025

Jasność

 Nie ogrzeję ci serca, ale je oziębię, Jeżeli je złożysz ufnie w me ręce drapieżne. [Słonimski].

Prezes nieuznawanego przez wielu prawników TK ostrzegł policję przed konsekwencjami prawnymi, gdyby funkcjonariusze spełnienili postanowienie sądu o doprowadzeniu Zbigniewa Ziobry przed komisję ds. Pegasusa. Dodatkowo miał się on dopuścić podobnych uwag wobec sędzi, która orzekła o doprowadzeniu. Sprawa trafiła do prokuratury, zawiadomionej o możliwym przekroczeniu uprawnień i próbie bezprawnego wywierania wpływu na niezawisły sąd. 

Policjanci doprowadzili więc byłego ministra. Nie oponował nad miarę, chociaż zakwestionował istnienie komisji. Zeznawał. Przyznawał. Brał odpowiedzialność za zastępców, na których jednak scedował decyzje w sprawie Pegasusa. Stwierdził, że nie mógł wszystkiego czytać, co mu podsuwali, kiedy był ministrem. Za dużo tego było. Zarobiony był. Przecieki zaś z podsłuchów Pegasusem do upolitycznionej wtedy TVP i innych  mediów jego zdaniem zdarzały się przypadkiem i nie można było nad tym zapanować 

Mogły mu też z tego powodu umknąć jakieś opinie służb o możliwości dostępu obcych wywiadów do podsłuchów z użyciem programu, kupionego dla CBA. A w ogóle to zdaniem przesłuchiwanego Tusk, Giertych i Nowak stoją za straszeniem tym Pegasusem. Dla podkreślenia chyba jego słów na sali uparcie pojawiał się poseł PiS, który na stole komisji od nowa wieszał stale zdejmowaną podobiznę mecenasa Giertycha.

Składam zawiadomienie na pana Ziobrę. Składa fałszywe zeznania, zniesławia i znieważa. Przegrał ze mną w sądach sześć razy, gdy próbował udowadniać swoje plugawe i fałszywe oskarżenia" - napisał Roman Giertych. 

Senność brała w końcu górę nad uwagą telewidza. Przyczyniały się do tego też pytania, zdominowane przez yyyy i gdzie kończąc zdanie, osoba pytająca sprawiała wrażenie, że nie pamięta jego początku.

A uogólnienie, korzystanie z niejednoznaczności argumentów, dowodzenie czegoś innego od przedmiotu sporu i argumentacja ad personam to dawno już znane chwyty erystyczne, opisane jeszcze przez Schopenhauera. W Gdańsku nomen omen. 

Zero pozostanie zerem. Tak Roman Giertych skwitował przesłuchanie. Niezła to puenta komentarza do wczorajszego przekazu i niech tak zostanie.

poniedziałek, 29 września 2025

Myślenie

 Więc czcij to słowo, co się u świata,

Okryło zasług wawrzynem!

Bo kto niem gardzi albo pomiata,

Ten złym Ojczyzny jest synem! [Władysław Bełza] 

Wszystkie prawdy wywodzą się z pomyłek i wątpliwości, oczyszczających z błędów kolejne ustalenia. Ideologia więc jest wrogiem prawdy, nie dopuszcza bowiem wątpliwości, mimo że nie każda się do tego przyznaje. Stąd również przeciwnicy demagogów upierają się przy swoich twierdzeniach. Rezultatem u nas jest podział społeczeństwa, atakowanego przez ideologię i klęska poszukiwań wszelkich odmian trzeciej drogi.

Każda ideologia zapowiada swoim zwolennikom szczęście, odróżniając ich tym od przeciwników. Siłą przeto rzeczy negowanie musi sprowadzać gniew wyznawców dogmatu na jego kontestatorów. Kiedy los się ociąga z wykonaniem na nich swej zemsty, oczywistej zdaniem demagogów, sami się biorą do dzieła.

Wątpię, więc myślę, myślę, więc jestem, twierdził Kartezjusz i dotąd nie się udało tego podważyć. Mówią też, że głupiec mówi, co wie, mędrzec wie, co mówi. Nie ma więc powodu do słuchania demagogów, bo nie myślą, wszak oni wiedzą. Najwyraźniej ideologia wymusza wypowiadanie niedorzeczności. Pewnie stąd tautologie i rusycyzmy w ustach naszych jej głosicieli. Jeszcze w ubiegłym tygodniu od jednego z nich się dowiedzieliśmy, że na coś rząd ma pół roku czasu, od innego, iż coś się dzieje na dzień dzisiejszy.

Nic dziwnego. Wszak efekty bezmyślności nie mogą być ubierane w czystą polszczyznę. Byłoby to obrazą dla własnego języka. Mają więc mimowolne alibi dla kaleczenia ojczystej mowy.

Patrioci tacy.


niedziela, 28 września 2025

Uniwersalizm

 Każdy naród, wynoszący się nad inne, jest przekonany, że żyje w centrum świata. Starożytne Chiny wręcz się nazwały Państwem Środka. Także wiele innych państw nie uniknęło pokusy, aby sobie przypisywać ową cechę, prowincjonalizm pozostawiając barbarii.

Ba, jeszcze teraz się tym na swój sposób szczycili jakoś kaczyści. Z tego chyba też powodu promowali ksenofobię. Ci, którzy nie byli skłonni uznawać ich metropolitalnego statusu, automatycznie stawali się wrogami jakoby wszechmądrej i nieskończenie rzekomo cnotliwej dobrej zmiany

Wrogiem więc automatycznie została Bruksela. Jej od początku oficjalnie odmawiano wszelkich kompetencji, skwapliwie atoli ratyfikując  traktaty, które przypisywały Unii posiadane teraz uprawnienia. Przypadkiem czas na to nastąpił w czasie rzekomej IV RP. Ta nazwa też miała być symbolem nowego państwa, nieskończenie suwerennego.

Każda ideologia, również świecka posługuje się magią. Kaczyzm także się tego nie ustrzegł. Ponieważ totemy, przedstawiające idoli i związane z nimi symbole same w obyczaju większości wyznawców stają się obiektami kultu, w populizmie skwapliwie przestrzega się znaczących rocznic i u nas nawet miesięcznicy. Także odstępców od ideologii odsądza się tam od czci i wiary. I znowu nasz Prezes nazwał niedowiarków elementem animalnym, odbierając im w ten sposób nie tylko prawo do przynależności narodowej, ale także człowieczeństwa. 

Jest też ambarasująca cecha każdej ideologii. Oto jej kapłani, jako wtajemniczeni w szczegóły, wiedzą, że wyobrażenia nie są bóstwami, a ich nakazy i zakazy dotyczą tylko maluczkich, którzy się kłaniają totemom. Stąd wyrasta hipokryzja populizmu i afery, jakie mu towarzyszą. 

To jednak w niczym nie umniejsza autorytetu demagogów w oczach wiernych. Taka to bowiem gmina.


sobota, 27 września 2025

Symbolika

 Donald Trump nazwał Rosję papierowym tygrysem. Tak kiedyś Mao Zedong nazwał USA, odwołując się do starochińskiego  idiomu, oznaczającego coś pozornie tylko groźnego. 

Oburzyło to Dmitrija Pieskowa, rzecznika Kremla. Jego zdaniem Rosja nie była nigdy żadnym tygrysem. Zawsze była niedźwiedziem, a ten nigdy nie był papierowy.

Tymczasem niedźwiedź do IX wieku uchodził za króla zwierząt w krajach germańskich. Stolica Niemiec, Berlin ma nazwę, wywiedzioną właśnie od niedźwiedzia, który po niemiecku nazywa się Bär.

Populiści zawsze zmieniają historię. Trudno atoli żeby się odwoływali do symboli, nadawanych im przez tych, których uciskali. Ukraińcy na przykład od zawsze nazywali Rosjan kozłami. Tak ich widzieli ze względu na ich ulubione brody, widoczne chociażby na obrazach Repina. Dokładniej nazywali Rosjan capami, a właściwie capiskami. Tak się wykłada zgrubienie, po ukraińsku wyrażane jako kacap, znane także w Polsce.

Poprawianie odwiecznych symboli zawsze się źle kończy. Szczególnie, kiedy się sobie przypisuje te chwalebne.

Jakoś nasi populiści jeszcze nie wpadli w tę pułapkę. Dziwne.

piątek, 26 września 2025

Fakt

To fakt. A fakty to najbardziej uparta rzecz pod słońcem [Bułhakow].

Wyrok wydany przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie istnieje, jeżeliby w jego składzie był chociaż jeden sędzia, powołany przez KRS, wybraną po roku 2018. Tak orzekł siedmioosobowy skład Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Pozornie rzecz dotyczyła jedynie rozwiązania umowy o pracę. Skoro jednak nie istnieje jeden wyrok, wydany przy udziale nieprawidłowo ustanowionego sędziego, to nie istnieje też żaden inny taki.

Rzecz jest oczywista. Konstytucja jednoznacznie stanowi, jak należy przyznawać godność sędziego i jeżeli nawet ktoś jest nazywany sędzią, nie może wyrokować dopóty, dopóki nie zostanie do tego powołany zgodnie z prawem. Ponieważ każdy skład sędziowski ma się składać wyłącznie z sędziów, jest również oczywiste, że nie jest nim zespół, w którym uczestniczy nawet jedna osoba, pozbawiona zdolności orzekania.

Jeden bowiem od starożytności jest symbolem jednostki, która nie jest połączona z innymi, sama tworzy organiczną całość. Jest więc niezbędna w każdym zespole, wymagającym zgromadzenia określonej liczby osób, wyposażonych w zdefiniowane kompetencje. Bez niej on nie istnieje. Podobnie jak wyroki sędziowskiego grona, jeżeli nawet jeden jego członek nie jest sędzią.

Wszystko to było wiadome od początku, czyli od momentu powołania w 2018 roku nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Jedynie populiści tego nie uznawali, uzurpując sobie prawo do stanowienia przepisów wedle komunistycznej jeszcze definicji większości.

Tego nadal nie pojmują wyraziciele PiS, rozdzierając szaty nad rzekomą niesprawiedliwością, która jakoby dotyka nominatów ich partii.

 

czwartek, 25 września 2025

Moda

 Wszyscy jesteśmy hipokrytami, ale przyznając się do tego, wznosimy się ponad własną hipokryzję, która przestaje być naszą wadą, tak jak dzieje się w przypadku ludzi, którzy ślepo wierzą we własną nieomylność. [Marilyn Manson].

Posłowie naciągają państwo na zwrot kosztów przejazdów i koszta utrzymania biur poselskich. Sprawa nie dotyczy tylko parlamentarzystów prawicy, z których jeden zasłynął rachunkami za przejazdy do Brukseli zimą, wyzłomowanym kabrioletem dla ubogich. Sprawa bulwersuje, bo wraz ze zmianą władzy spodziewaliśmy się powrotu przestrzegania zasad także w najdrobniejszych sprawach.

Na razie się cieszą razemici, bo oni się dotąd okazali bez zarzutu. Posłów mają niewielu. Ci zaś, którzy są, niezbyt się udzielają w terenie. Niewielu bowiem uwierzy, że zgromadzą jakieś tłumy.

Europarlamentarzyści kmiecego ugrupowania politycznego z Polski zasłynęli niegdyś z nocowania w pomieszczeniach PE, co im dawało oszczędności na ryczałtach za wynajem hoteli. Sprawa przycichła, ale spotkała się z medialnym potępieniem. Wyraziciele PiS, których przyłapano na korzystaniu z tanich linii lotniczych i wystawianiu za te same podróże rachunków za przejazdy samochodami, wylecieli z polityki.

Ciekawe co będzie teraz? Naciąganie kosztów podróży ma u nas wiekową tradycję. Tu jednak chodzi o sowicie już wynagradzanych pracowników.

Mają więc nasi wybrańcy okazję do uwolnienia się od hipokryzji. Ciekawe, kto skorzysta?


środa, 24 września 2025

Powtórka

 Niedługo po wojnie 1914–1918 w Europie powstały pierwsze państwa faszystowskie 

W tych państwach słońce wschodziło i zachodziło o normalnej porze

 opromieniając dachy domostw i wzgórz zieloną spadzistość [Woroszylski].

Wszystko się działo normalnie. Matki budziły o świcie dzieci, które jak zawsze szły do szkoły, bawiły się potem, wyrastały. Ojcowie wracali z pracy i radośnie wdychali atmosferę domu. Nie było komet i żałobnych znaków, a wokół rozwijał się faszyzm. Tak Wiktor Woroszylski, skądinąd do 1956 roku piewca komunizmu, potem atoli opozycjonista opisywał w jednym ze swoich wierszy epokę powstawania morderczej ideologii, która ostatecznie rozpętała drugą wojnę światową.

Bo szaleństwo rośnie niepostrzeżenie. Nic go nie zapowiada. Ba, jego głosiciele zapowiadają rozprawienie się z zasadami, nade wszystko zaś z ludźmi, którzy jakoby stoją na drodze szczęścia rodaków. Zło więc uzyskuje władzę w demokratycznych wyborach. Potem dopiero kończy z przestrzeganiem zasad, przynajmniej jednak na początku symulując demokrację.

Do zwycięstwa zła wystarczy odpowiednia liczba ludzi w swoim mniemaniu skrzywdzonych przez los. Nieszczęścia naprawdę albo tylko rzekomo sprowadził na naród poprzedni reżim. U nas się pokrzywdzonymi okazali głównie ci, którym komuna dawała lepsze kartki na żywność i pozwalała zarobić lepiej niezależnie od tego, czy się stoi, czy się leży. Głodziła zaś znienawidzonych entelegentów. 

Kiedy lud dał się uwieść “Solidarności”, ona sprowadziła reformy, dające możność każdemu zadbać o siebie. Oferowała jednakowoż tylko kuroniówki tym, którzy nie potrafili skorzystać z okazji do samodzielności, a stracili przywileje, przysługujące niedawno proletariatowi.

Kiedy więc u progu mamy komunę, czyli jej ideologię przebraną teraz tylko w inne szatki, ma ona znaczące poparcie. I nic temu nie szkodzą jej afery oraz ustanowione na stanowiskach kontrowersyjne persony, sterowane zza pleców, ale oficjalnie reprezentujące naród.

Wszak nie ma morderczych znaków, które by ostrzegały przed złem. Jest wprawdzie historia, ale kto by się nią przejmował, skoro życie biegnie swoim torem? 


wtorek, 23 września 2025

Agora

 – Gdyby kolejny samolot lub rakieta wleciały w naszą przestrzeń powietrzną – celowo czy omyłkowo – i zostałyby zestrzelone, a ich szczątki spadły na terytorium NATO, nie przychodźcie do nas o to skamleć. Zostaliście ostrzeżeni – zwrócił się Radosław Sikorski do Rosji. 

ONZ miał gwarantować pokój światowy. Dysponuje nawet wojskami, które na podstawie mandatu, uzyskanego od Organizacji, rozdzielają walczące strony. 

W Radzie Bezpieczeństwa ONZ jest stale pięć największych mocarstw świata. Chiny, Francja, Rosja, Wielka Brytania i USA. Mają prawo weta dla wszystkich uchwał.

We własnym interesie Rosja korzystała z niego najczęściej. W czasie zimnej wojny próbowano ją daremnymi uchwałami powstrzymać od naruszania prawa międzynarodowego. Potem jeszcze Federacja Rosyjska wetowała uchwały Organizacji w obronie popieranego przez siebie reżimu Baszira al-Asada w Syrii. 

Chiny blokowały wszelkie próby uznania Tajwanu za odrębne państwo. Stawały też w obronie Czerwonych Khmerów. Wielka Brytania i Francja broniły międzynarodowego statusu Kanału Sueskiego. Z Rosją zaś uratowała reżim Mugabe od międzynarodowych sankcji.

To charakteryzuje problem przyzwoitości w stosunkach międzynarodowych. Okazuje się bowiem, że autorytarnie rządzone państwa nie mogą się wyzwolić z odwiecznego zwyczaju stosowania siły dla pozyskania potrzebnych im dóbr. W pewnym też stopniu do weta sięgały mocarstwa kolonialne. 

Nowoczesne narody uciekają się w tym celu do handlu. Im zaś mniej mają surowców na sprzedaż, tym intensywniej sięgają po innowacyjność. Ona im przynosi dobra, które autorytaryści muszą zdobywać. Dziwnie się to przekłada na politykę wewnętrzną. U nas również to widać chociażby w stosunku do konstytucji, przejawianego przez niedemokratyczne partie.

Dlatego obecnie można Rosję w ONZ ukarać za agresję jedynie na słowną krytykę. Szczęśliwie wolny świat potrafi się jednoczyć poza ONZ-tem i uchwalać sankcje przeciwko agresorom.

W sprawach stałych członków Rad Bezpieczeństwa staje się raczej forum dla formułowania poglądów przez rządy państw członkowskich. A tam jak na konferencjach, jedni głoszą, inni zażywają używek. Wszyscy na miarę kompetencji.

poniedziałek, 22 września 2025

Oczywistości

 Będzie wojna z Rosją, czy jej nie będzie?

Generałowie powiadają, że będzie na pewno. Ich zdaniem Moskale nie bez przyczyny testują możliwości rozpoznawcze sąsiednich krajów, nasyłając na nie a to drony, a to myśliwce. 

Turcja kiedyś zestrzeliła takiego filuta i Ruscy przestali ją prowokować. Teraz kolej na następnych podpuszczanych przez Moskwę. Oni się jednak wahają, bo a nuż za myśliwcami ruszą zastępy sołdatów i zaleją spokojny dotąd Zachód? Tylko że wtedy Ukraina zajmie Ruskim tyły.

Generałowie wieszczą wojnę, bo to dobry sposób na zgodę przyznania funduszy dla dozbrojenia armii. Ruscy prowokują, bo Ameryka obiecuje zbroić Ukrainę za europejskie pieniądze. Jak je Unia wyda na własne bezpieczeństwo, Ukraina dostanie mniej i przestanie ośmieszać drugą armię świata przed tym światem właśnie. 

E sąsiadujących z Rosją państwach narasta jednak nerwowość. Nasze media piszą o tym, że tyłowe formacje wielokrotnie przerastają liczebnie jednostki bojowe. Kraj jest zatem nieprzygotowany i są powody do obaw. 

Tymczasem geopolityka wymusza zwrócenie u nas szczególnej uwagi na informatykę i logistykę. Wymaga tego chociażby obsługa ruchu natowskich wojsk na terytorium przyfrontowym.

Jak zwykle więc chodzi o proporcje. Europa nie może ograniczyć pomocy dla Ukrainy, bo ona teraz broni jej granic. Nie może też zaprzestać zbrojeń, bo zaniedbała ich przedtem. Jeżeli więc zdoła sprostać obu wyzwaniom, pozostanie cała i Ukraina będzie zbrojna. 

Ba, wzmocniona militarnie Unia stanie się rozgrywającym na naszym kontynencie. Wszak ma większy potencjał ekonomiczny i od Rosji i od Ameryki. Kiedy do UE wstąpi Ukraina, tym bardziej Europa się wzmocni. 

Stany zaś będą miały szansę na załatwienie swoich spraw w Azji. Putin zaś, jako spirytus movens, też będzie miał powód do przypisywania sobie zasług w uporządkowaniu świata.

Mamy więc stan idealny. Wszyscy gracze korzystają. Czegóż chcieć więcej?


niedziela, 21 września 2025

Prostota

Kto “ma po co żyć”, zniesie każde “ jak” [Nietzsche].

Nowy wspaniały świat Huxleya opisuje glob, zarządzany przez Republikę Świata i wolny od wszelkich wojen, rewolucji i innych ekstrawagancji, doświadczanych obecnie. Jego bowiem mieszkańcy codziennie zażywali pastylkę somy, która czyniła ich szczęśliwymi niezależnie od tego, co się działo.

Rzecz nie wygląda na przekorę. Okazuje się bowiem, że to, czy jesteśmy szczęśliwi lub nie, zależy od naszej biochemicznej konstrukcji. Rezultat jest taki, iż ludzie o tych samych cechach biochemicznych chwalą każdą władzę (np. wielu Rosjan) lub utyskują na każdą (np. wielu Polaków). 

Na tym się zasadza sukces kaczystów. Oni są przeciwnikami wszelkich rządów, poza ich własnymi. Inne posądzają o komunizm lub niemieckość. Sami, przejmując władzę, skupiają się na zwalczaniu rzekomych przeciwników. Posługują się przy tym prawnymi interpretacjami, budzącymi szydercze zdumienie fachowców. Inwestycje zapowiadają przełomowe, ale ograniczają je do budowy przekopu dla kajaków, lotniska dla wron lub włoszczowskiego peronu. 

Mimo to mają poparcie osób, które nasi przodkowie nazywali śledziennikami. Jest ich u nas niemało, bo przeszłość mamy burzliwą. Często też była nieprzyjazna prostemu człowiekowi, łatwo więc przekazywać kolejnym pokoleniom genetyczną tożsamość, reagującą na bezsilność i nieszczęścia. Mamy też odpowiednik huxleyowskiej somy, wódę. Kiedyś była napojem niegodnym rycerza i dopiero wraz z carskim zaborem osiągnęła obecną popularność. 

Dlatego u nas populizm ma poparcie, próby zaś wprowadzenia nawet ograniczonej prohibicji budzą niechęć. Bo jakże można ograniczać dostęp do legalnej używki, która działa niczym wspomniana soma? Wprowadzenie w 2014 roku przez cara Mikołaja zakazu sprzedaży alkoholu i podtrzymanie go trzy lata później przez rząd Kiereńskiego, przyczyniło się do poparcia bolszewików i ich rewolucji. Nie jakiś społeczny bunt.

Wystarczy więc ograniczyć aspiracje rządzonych do tego, aby żyli dla możliwości picia i ma się poparcie. Nic nowego. Wpadł na to już car Piotr Pierwszy, który stworzył fundament kulturowego pokrewieństwa z Polakami. Niektórymi. 

sobota, 20 września 2025

Alternatywa

 Polska populistów byłaby bardzo szczególna. 

Rozum, wiedza, talent, praca

U nas, bratku, nie popłaca!

Postęp i cywilizacja

W kąt, gdy wchodzi do gry nacya! [Tetmajer].

Po pierwsze, byłoby to państwo, w którym niewygodni byliby traktowani jak swoiści niewolnicy. Nie mogliby się bronić przed przemocą, musieliby się jej poddać. Ich ewentualna przewaga intelektualna lub moralna nie miałaby żadnego znaczenia. Przecież są nawet elementem animalnym.

Po drugie kierownicze funkcje sprawowaliby nominaci wodza. Niezależnie od posiadanych kwalifikacji. Raczej wbrew nim, bo fachowcy mają tym częściej odmienne zdanie, im bardziej ignorancki jest szef. Organiczny nepotyzm dobrej zmiany pozbawia tu wątpliwości.

Po trzecie wreszcie powszechne by było cywilizacyjne i techniczne zacofanie. W każdej dziedzinie. Zacofana władza we własnym interesie nie dopuszcza postępu, bo on by odsłonił jej ignorancję. Przywiązanie kaczystów do węgla jest tu najlepszym przykładem.

Populiści twierdzą, że edukacja zdrowotna zagraża naszej cywilizacji. Jeśli ona upadnie, inne cywilizacje przejmą władzę nad światem, nieporównanie mniej życzliwe człowiekowi niż ta nasza.

Naprawdę chcielibyśmy populistycznej cywilizacji? 


piątek, 19 września 2025

Statystyka

 – Kiedy mamy inny wynik na stronach PKW, a prokuratura liczy teraz głosy w danej komisji i jest inny wynik, to obywatel nie rozumie dlaczego ten prawidłowy wynik, kilkakrotnie teraz przeliczony w śledztwie, ma nie wejść do wyników wyborów, które prezentuje PKW – oświadczył minister Żurek.

Podjęto 19 śledztw w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w procesie wyborczym. Ich zakończenie ma zaowocować ukazaniem rzeczywistych wyników na stronie PKW. Na razie chyba  wiadomo, że w 42 komisjach błędnie zaliczono głosy oddane na Rafała Trzaskowskiego na rzecz Karola Nawrockiego, a w 34 komisjach odwrotnie.

Przegrane przez PiS wybory Prezes ostatnio uznawał za sfałszowane. Nigdy jednak nie wdrożył dochodzenia, które by tego dowiodło. Może dlatego, że były to głosowania, które nie przesądzały o składzie rządu lub możliwości wywarcia wpływu na jego poczynania.

Tak czy owak, mamy pełne prawo wiedzieć, jak jest naprawdę i leży to też w interesie samego prezydenta. Trzeba mieć nadzieję, że i tutaj zapanuje zgoda. Autorytet bowiem głowy państwa też jest sprawą bezpieczeństwa kraju.


czwartek, 18 września 2025

Wiara

 Zachód też zmienił oblicze.

To nam w końcu życie zbrzydzi;

Dziś człowiek dobrego tonu

Czasem się po prostu wstydzi

Wejść do własnego salonu. [Boy].

Zaufanie do Kościoła deklaruje jedynie 35,1% wszystkich Polaków. Gorzej, ich odsetek z czasem maleje coraz bardziej. W ciągu ostatnich dziewięciu lat spadł o 22,9%. W ostatnim roku o 4,3%. To rzecz bez precedensu. Ujawnia to badanie, przeprowadzone ostatnio dla PAP przez IBRIS. 

Jesteśmy tak skonstruowani, że spełnienie naszych oczekiwań przynosi nam zadowolenie z życia. Mózg nie odróżnia powodów radości. Rejestruje stężenie hormonów szczęścia. Jednym podnosi je rozwiązanie zawiłego problemu, drugim zwykłe uporządkowanie domu. Zarówno zaś w pierwszym, jak i drugim wypadku stężenie rzeczonych substancji powiększa się także w momencie uzyskania nadziei na sukces. 

Na tym polega strategia nieuczciwych polityków. Obiecują wyborcom nierealne profity i zarówno oni, jak i ich zwolennicy mają już poczucie zadowolenia. Nie trzeba realizować zapowiedzi. Kościół obiecuje szczęście wieczne. Wedle współczesnych im przewidywań średniowieczni beneficjanci zbawienia mieli zażywać wieczystej radości, obserwując ze specjalnej loży męki, zadawane w piekle grzesznikom. 

Wtedy atoli, jak i teraz zbawienie pozostaje w sferze wiary. Tylko że teraz wyraźniej widać sprzeczności. W świetle nowoczesnej nauki staje się nierealne wymaganie, aby do ostatniej joty przestrzegano prawideł, ustalonych jeszcze w neolicie. To powoduje zasadniczy konflikt religijnych stwierdzeń z rzeczywistością. Konsekwencją jest spadek zaufania do Kościoła.

Zachód dawno się wyzwolił z dogmatów. Dokonał postępu, którego mu zazdroszczą państwa, hołdujące neolitycznym metodom sprawowania władzy. Nic dziwnego, że narody, aspirujące do zachodniej tradycji, podlegają zeświecczeniu.

My zaś kiedyś postrzegaliśmy swój udział w kulturze Zachodu jako gorliwość w przestrzeganiu zasad katolicyzmu. Po komunistycznej więc niewoli, groźbie jej restauracji w formie kaczyzmu, doganiamy Zachód także w kwestiach światopoglądowych.

Bardzo szybko to postępuje. Proporcjonalnie zresztą do nasilenia dewocji w coraz mniej jednak licznych, zachowawczych kręgach społeczeństwa.


środa, 17 września 2025

Nauczanie

 Pójdź dziecię, ja cię uczyć każę [Konopnicka].

Jesteśmy tak skonstruowani, że nasze oczekiwania stale rosną. Niezależnie od poziomu, który osiągnęliśmy. Jeżeli jesteśmy blisko naszych celów, jesteśmy szczęśliwsi od tych, którzy nawet są lepiej wyposażeni w materialne dobra, ale bardziej oddaleni od swoich oczekiwań.

Z tego by wynikało, że jeżeli wiemy, że dotyka nas niesprawiedliwość ze strony tych, których nam wskazała ideologia, to chcielibyśmy, aby oni też sobie pocierpieli. Chociażby z powodu bezsilności, którą można na nich sprowadzić.

Tutaj się chyba kryją sukcesy kaczyzmu. Kiedy bowiem elyty, kojarzone z liberałami, marksowskimi wyzyskiwaczami, wyklinanymi przez Kościół wyznawcami gender lub homoseksualistami, ostatecznie Żydami, doznają upokorzeń ze strony naszych przedstawicieli, mamy szczęście, którego doznawali proletriaccy dyktatorzy.

Czymże zaś, jeżeli nie wyzwaniem dla prostego człowieka jest powoływanie się na przepisy, których on nie zna albo zgoła nie rozumie? Kiedy więc ich idol się odważa na odrzucanie konstytucji, uchwalonej przez znienawidzonych jajogłowych, to w mniemaniu ludu otwiera się droga do ostatecznego wyeliminowania ze społeczności tych, którzy nie wiedzą, co mówią, bo naród ich nie rozumie. I potem ma nastąpić ład, porządek zrozumiały dla każdego człowieka.

Dopóki więc u dostatecznie dużej liczby obywateli moralność opiera się na zasadach Kalego, jak jemu krowy ukraść – niedobrze, jak on ukraść – dobrze, dopóki każdy inteligent uchodzi tam za nieroba, dopóty populizm będzie miał się dobrze.

Edukacja, to zasadniczy cel wychowania dzieci i młodzieży. Pokonanie analfabetyzmu było tylko jej początkiem. Teraz trzeba iść dalej. I nie ma na to rady.

wtorek, 16 września 2025

Przeniesienie

Trzeci Świat się powiększył? 

Gorliwy wyraziciel PiS wystąpił  z antyimigrancką filipiką na wiecu ultraprawicowców w Londynie. - Podnieście głosy i pięści! Powiedzcie to głośno: musimy odesłać ich z powrotem! Niech was usłyszą w Westminsterze i na całym świecie! Okazuje się, że jest tam milion przybyszów z Polski. Tak zatem kaczyści zamierzają ograniczyć emigrację Polaków?

Pojednanie narodowe, obserwowane po nalocie rosyjskich dronów na Polskę, skutkowało typowo. Profesor Chwedoruk porównuje je do pojednania kibiców Wisły i Cracovii po śmierci Jana Pawła II. Trwało jeden dzień. Obserwuje się to zresztą na całym świecie. Pojednanie, wywołane zagrożeniem, szybko się kończy.

Teraz jednak pojawiło się coś nowego. Głosiciel PiS w obronie ideologii zaatakował brytyjską Polonię. Jeżeli by zrobił to zgodnie z przekazem dnia, to by się okazało, że Polacy na Wyspach również przenoszą amebę, jak rzekomo ci imigranci z Trzeciego Świata, którzy zdaniem Prezesa mogli trafiać do nas. No, może z wyjątkiem nabywców wiz na afrykańskich jarmarkach.

PiS wielokrotnie próbowało osiągać dno w głoszeniu absurdów, ale nigdy aż tak głęboko.