Z wielkiej chmury mały deszcz. Czasem inicjuje długą niepogodę.
Jak Prezes znowu dostanie władzę, zmieni konstytucję. Nowa stworzy system, którego nie będzie można łatwo podważyć. Czyli zapewni sobie to, co zapowiadał Gomułka, mówiąc, że raz zdobytej władzy, nie oddamy nigdy. Oddali. Przedtem jednak doprowadzili kraj do ruiny. W swojej zaś konstytucji zapisali wieczną przyjaźń z Sowietami. Przesadzili.
Trzeba Prezesowi oddać, że jest szczery. Teraz już wiadomo, że pod żadnym pozorem nie można go dopuścić do władzy. Wprowadzi komunistyczne normy społeczne do konstytucji i wtedy nimi będzie mógł legitymizować wszelkie łajdactwa kamaryli. Nawet kradzieże, zawsze wtedy zgodne z procedurami.
Niedawni prominenci coraz bardziej niecierpliwie czekają na powrót do władzy. Ba, Czarnek zapowiada, że wezmą ją natychmiast po wyborach prezydenckich. Jakiś jest powściągliwy taki. Inni, kwestionując legalność rządu, chociażby z powodu feminatywów, użytych przy jego zaprzysiężeniu, chyba już teraz po nią sięgną. Nie mają wyjścia. Jak jej nie zdobędą, pójdą siedzieć. Lawina już chyba dzisiaj ruszy, bo Romanowski się nie stawił.
Świat alternatywny, spokrewniony ze Wschodem staje u drzwi. Góra się zatrzęsła. Zaraz powije mysz. Niewielką, ale głośną.