Sąd uwolnił Wołodymyra Żurawlowa. Jeżeli nawet zniszczył rosyjską infrastrukturę, to uczynił to w wojnie sprawiedliwej. Ta zaś dopuszcza wszystkie metody walki. Nawet takie, które powodują zniszczenia dóbr i śmierć wroga. Wyrok nie jest prawomocny.
Raczej jednak nie będzie dalszego ścigania i ekstradycji do Niemiec ukraińskiego obywatela. Działał bowiem w imieniu swej ojczyzny, której ma moralny i ustawowy obowiązek bronić przed agresorem. Uzasadnienie orzeczenia jest jednoznaczne.
Definicję wojny sprawiedliwej opracowano już w starożytności. Na jej podstawie Paweł Włodkowic w średniowieczu obronił Polskę przed sądem cesarskim w Budzie i na soborze w Konstancji, gdzie zmagał się z krzyżackimi zarzutami, że zakonnicy oberwali pod Grunwaldem i w paru innych bitwach.
W ogóle by było dziwne, gdyby Nord Stream nie był atakowany. Niemcy grubo przesadzili w swoich twierdzeniach, jakoby Wołodymyr Żurawlow był dywersantem lub zgoła terrorystą. Jest patriotą i jeżeli zrobił, to zrobił, co mu ojczyzna rozkazała.
Zamiast gadania.
Osobiście, ten szczególny rodzaj patriotyzmu nazywam
OdpowiedzUsuńpartiodyzmią... jest to określenie najbliższe rozumieniu patriotyzmu przez ma mentalnych i rzeczyws istych bolszewikó i faszystów. Smune, że tyle tego u nas... i gdzie indziej
Pozdrawiam
-fere-
OdpowiedzUsuńPomijając fakt, że walka Ukraińców ze strukturą energetyczną agresora jest słuszna, to dowody na udział Żurawlowa są podobno bardzo naciągane.