Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 29 września 2021

Erewanizm

Nie krowa, nie uchodźca, nie na telefonie. Nie minął dzień, a potwierdza się jedynie, że rządzą nami ludzie skrajnie obrzydliwi [Marek Belka].

Jedna czwarta z tysiąca uciekinierów ze Wschodu, wybranych z dziesięciu tysięcy i przebadanych przez Straż Graniczną, miała ze sobą nieść dowody dewiacji seksualnych albo uczestnictwa w organizacjach terrorystycznych. Mówili o tym wyraziciele władz na wczorajszej konferencji prasowej.

Nie stwierdzono tam oczywiście, że taki odsetek osób zaburzonych lub terrorystów jest typowy dla całej zbiorowości uciekinierów. Powiedziano jedynie, że dziennikarze mają sobie sami wyrobić zdanie na ten temat.

Statystyczna kontrola jakości polega na tym, że losowo wybrana z całości, dostatecznie liczna próbka jest poddana kontroli. Odsetek odrzucanych egzemplarzy uznaje się za reprezentatywny dla całej populacji. Za dobrą jej jakość przyjmuje się stwierdzenie najwyżej pięciu procent braków.

Z wstrzemięźliwości oficjeli w przypisywaniu wszystkim uchodźcom odsetka odkrytych nieprawości by też wynikało, że sprawdzono nie losowo wybranych, ale specjalnych uciekinierów. Takich, którzy się nie pozbyli skutecznie kompromitujących ich materiałów. Amatorów. I tak jednak by trzeba było pozazdrościć bystrego oka sprawdzającym.

Najbardziej bulwersowało tam zdjęcie mężczyzny, kopulującego rzekomo z krową. Internauci szybko je odnaleźli w sieci. To cały filmik sprzed lat, nagrany na kamerze VHS. W ten sposób cały przekaz stanął pod znakiem zapytania.

Szkoda więc, że nie skorzystano z oferty pomocy Frontexu, unijnej agencji ochrony granic. Jej funkcjonariusze by ponieśli w świat wiarygodną wieść o ewentualnej marności moralnej naruszycieli naszych wschodnich granic. Mogliby też jej zaprzeczyć.

Także by mogli zweryfikować informację o prowokacjach białoruskich funkcjonariuszy. Przeładowują podobno broń i celują do naszych pograniczników. Białorusini by to musieli praktykować na strażnikach unijnych. Łatwiej by było o dyplomatyczne akcje Europy wobec reżimu Łukaszenki.

Wpuszczenie tam dziennikarzy też by może pozwoliło zdementować wiele. Chociażby plotki o powrotnym wypychaniu do Białorusi naruszycieli naszej granicy. Policja jednak zatrzymała dziennikarkę, która pojechała za autobusem, wyjeżdżającym z migrantami, opuszczającymi ośrodek dla uchodźców. Czas kontroli jej samochodu był na tyle długi, że potem już nie odszukała pojazdu z uciekinierami. Nie może więc ani rozwiać podejrzeń, ani ich potwierdzić.

Reasumując trzeba stwierdzić, że trudno dać wiarę naszym oficjelom. Także dlatego, że z jednej strony przedstawiają problem jako dramatyczny, z drugiej nie korzystają z pomocy, oferowanej przez funkcjonariuszy Unii.

Epatowanie zaś zdjęciem golca z krową nie było najlepszym sposobem przekonywania o fatalnej kondycji moralnej uciekinierów. Nie najlepiej też świadczy o profesjonalizmie dziennikarzy publicznych mediów, opatrujących przekaz tytułem: Zgwałcił krowę i chciał dostać się do Polski.

Trudno więc się dziwić szyderstwom w sieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz