Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 6 listopada 2022

Narodnicy

 Polityka znowu jutro ruszy w Polskę. A jest chyba wypoczęta po ubiegłym tygodniu, pełnym dni wolnych.

Znowu więc usłyszymy, że Niemcy nas wezmą pod but i będą nas sobie tam mieli. Podobnie jak mają Danię, Holandię, Francję i wszystkie państwa Unii, bo są od nich słabsze. A takie jest prawo silniejszego, aby brać pod but i obowiązek słabszego, aby tam siedzieć cicho.

My więc też pod but trafimy, jak wybierzemy władzę, która ulegnie Unii, ergo Niemcom. Bo oni dla nas tworzą większe zagrożenie od Rosji. Wszak ta napadła tylko na Ukrainę i obrywa tam cięgi, bo cały Zachód wspiera ofiarę agresji, która chciała się do niego przyłączyć.

Niemcy wprawdzie na nikogo nie zamierzają napadać, ale chcą się sprzymierzać z Moskwą. Swoją bowiem siłę czerpią nie z wyznawania kantowskiej moralności, a z tanich surowców, kupowanych w Rosji.

Po drodze zaś rzekomo zrobią z nas swoich niewolników, bo taki jest los słabszych. Musimy więc krzyczeć, bo krzyk jest bronią małych.

I tu właśnie jest problem. Prawa człowieka implikują poszanowanie słabszych. Nie mają zatem oni powodu do obaw, dopóki pozostają w zachodnim kręgu kulturowym. To bowiem wraz z deptaniem praworządności powstaje możliwość brania ich pod but. Wołanie więc słabeuszy, że demokracja jest dla nich ciężarem, w warunkach Zachodu odbiera im tylko powagę.

W tle zaś czai się obsesja, którą Antoni Lange odnajdował u Dostojewskiego. Jego zdaniem rosyjski pisarz jest bardzo surowym, czasem aż zacofanym narodnikiem bizantyjskim, wrogiem Europy Zachodniej, katolicyzmu, Polaków itd. Jest on poniekąd ojcem czarnej sotni.

Liberałowie z lat dziewięćdziesiątych wprowadzili Polskę w zachodni, liberalny także wobec słabszych krąg kulturowy. Wschodni praktykuje kult fizycznej krzepy. Wybór między nimi zawsze stanowił dylemat dla mieszkańców kulturowego pogranicza. Trudny, kiedy w ich umysłach konkuruje zaufanie do rządów prawa z lojalnością dla potencjalnych sprawców przemocy.

Dobra zmiana najwyraźniej preferuje to drugie. Głosi przecież wspólnotę kulturową z ludami Wschodu, ustawicznie poddawanymi bezprawiu. Stąd też jej popularność w środowiskach nieufnie ustosunkowanych do zachodniego liberalizmu, przekonanych o swojej organicznej bezradności wobec przemocy.

Nieładne to i smutne. Szczególnie w Polsce, która zawsze podnosiła swoje przywiązanie do zachodnich wartości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz