Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 15 sierpnia 2025

Rynek

 Każdy może powiększyć swój stan posiadania albo okradając bliźnich, albo produkując i sprzedając swoje wyroby nabywcom, których na to stać. Przedsiębiorcy więc muszą też zatrudniać ludzi i opłacać ich należycie, aby byli w stanie kupować produkty, oferowane im przez przemysł po cenach rynkowych. 

Pierwszy z rzeczonych sposobów wzbogacania się skutkuje biblijnym stwierdzeniem, że pierwej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niźli bogacz wejdzie do królestwa niebieskiego. W świeckiej wersji zastępuje je przekonanie, że pierwszy milion trzeba ukraść. W tak rozumującym świecie obywatel ma też być posłuszny i wdzięczny władzy za to, co ta mu ofiaruje z części swoich zdobyczy. 

Jeżeli jednak bogactwo ma pochodzić z pracy, musi istnieć system bankowy i ludzie być przekonani o dobrej przyszłości. Wtedy do osiągnięcia zamożności wystarczy im pomysłowość i praca. Dlatego przedsiębiorca, dający produkt i płacę jest podstawą państwa demokratycznego.

Nowy świat od dawnego różni się właśnie podejściem do pomyślności. Dawniej, gdy rządzili autorytarni i pobożni władcy, zapewniała ją grzeszna przemoc. Teraz, gdy władzę mają neutralni religijnie wybrańcy ludu, dobrobyt zapewnia uczciwa praca w optymistycznie usposobionych społecznościach. 

Ludzie bowiem muszą wierzyć w powodzenie, w przeciwnym wypadku nie byliby skłonni do inwestowania swoich pieniędzy w rozwój, tym bardziej do zaciągania kredytów. Niemniej kościół i socjaliści nadal uważają bogactwo za dowód popełnienia grzechu lub przestępstwa.

Górniczy związkowcy zapowiadają, że albo rząd wesprze JSW, albo płonąć będą ulice. W ubiegłym roku spółka straciła 7,3 mld złotych i stoi w obliczu kłopotów. Na rynku bowiem jest mnóstwo tańszego węgla. Ponieważ nasi dzielni górnicy nie są w stanie go zaoferować, żądają od swego państwa haraczu, oferując niespalone ulice.

Ulice więc też wejdą w koszta pozyskania tańszych źródeł energii. Sorry, taki mamy klimat, chciałoby się powiedzieć.


7 komentarzy:

  1. To od lay t jest szantaż państwa i społeczeństwa przez sektor górniczy i zachłannych zwiazkowców. potrzebna jest na nich Żelazna Lady [ Iron Lady] z wielka miotłą.

    Co znaczy wartość pracy jeśli piłkarza zarabia dziennie tyle, co pracownik przez całe swoje życie... To jej deprecjacja i to totalna...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rynek premiuje tych, którzy mają więcej odbiorców.
      Dlatego brylują tam też artyści i sportowcy.

      Państwo zaś, które dopuszcza do ekscesów lub, co gorsze, ulega szantażowi, jest kiepsko rządzone.

      Pozdrawiam również

      Stary

      Usuń
    2. Nie sądzi pan jednak, że mocno przeginamy z deifikacją rynku , zysku i dolara?

      Usuń
    3. Nie ma innego sposobu obiektywnego regulowania cen. Kiedy jakiś towar na wolnym rynku drożeje, rośnie jego podaż i ceny spadają.
      Mądre państwo opłaca naukowców, którzy opracowują tanie sposoby jego wytwarzania.

      Kiedy państwo reguluje ceny, nie ma bodźca do ich obniżania.
      Przykładem są ceny energii, regulowane od lat dziewięćdziesiątych. W rezultacie mamy zacofaną wytwórczość i najwyższe ceny prądu w Unii.

      Usuń
  2. Rozumiem to.
    Tylko kiedy osiągamy równowagę w jednym obszarze życia tracimy ją w drugim. Tu, w sferze wartości...
    To mnie martwi...
    To zawsze kończy się wojnami na wyniszczenie... Dziś takim symbolem staje się Trump... i polskie e/pis/kupy...
    /

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo cykliczny rozwój jest konsekwencją konkurencji. Zawsze kulminacja sukcesów jednej formacji poprzedza jej upadek i sukcesy przeciwnej.
      Nic bowiem tak nie rozleniwia, jak powodzenie i nie pobudza bardziej od klęski.
      Stary

      Usuń