Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

Przekaziory

 Też mają fachowy żargon.

PiS ma więcej głosów od PO, ale znacznie mniej od Koalicji 15 października. W tej sytuacji obie strony sporu głoszą triumf. Kiedy zaś populiści się chwalą, jawią się też zapomniani nieco pseudoeksperci. – PiS w ostatnim czasie przestał trochę walczyć, wyciszył się, uspokoił. Ta zmiana przyniosła rezultat – obwieścił Kazimierz Marcinkiewicz Onetowi. Jak by wyciszenie obelg przynosiło zapomnienie afer. 

Tak czy owak Kaczyński jest jeszcze silny. Zdecydowanie jednak przegrał te wybory. Wydaje się, ze stanowczość rozliczania dobrej zmiany była niewystarczająca. Także szwankowała informacja o jej skutkach. No i proputinowsko usposobieni chłopi, blokujący drogi oraz rozrzucający obornik przed poselskimi biurami PO, mają w tym swój udział. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Znowu też mieliśmy wczoraj okazję do regularnego wysłuchiwania namaszczonych komunikatów. Traktowały o frekwencji wyborczej. Wybory za każdym prawie razem nazywano od nowa pełną nazwą, jak byśmy mogli w ogóle przypuścić, że tym razem będzie chodziło o jakieś inne. Do tradycji już weszło ignorowanie przy tym nosowych końcówek. No i te setne procenta, które pewnie w oficjalnych kręgach uchodzą za najważniejsze.

Na końcu zaś, po zamknięciu głosowania i tak by to może było słuchane z napięciem, ale wszystko psują dziennikarze. Pokazują zwyczajnym sposobem nie tylko frekwencję, ale i przypuszczalne wyniki, co oficjelom kradnie show.

Mamy tu obraz różnicy między skutkami oficjalnego i potocznego przekazu. Pierwszy jest tak zawiły, że niewielu poświęca mu uwagę. Poprzestaje się na relacjach pośredników, których wiarygodność, dzięki niezrozumiałym oficjalnym przekazom, można podważać i pozostawać sobie we własnej bańce informacyjnej.

Polak zawsze wie lepiej od urzędnika, może dlatego, że urzędnicy posługują się swoim, sobie też chyba nie do końca zrozumiałym językiem.

8 komentarzy:

  1. Pis nie odniósł żadnego zwycięstwa. Jeśli traktować go, jak reprezentanta całości polskiej prawicy ( prawicowo-kościelnego oszołomstwa) to zanotował stratę. III droga i lewica też. ,,Nad poziomy'' nie wyleciała też Konfa. Jasnym było, że pełne zwycięstwo nad pis'em byłoby możliwe jedynie przy frekwencji minimum 60% - 65%. Ale tę szansę zaprzepaścił Hołownia przekładając debatę o przerywaniu ciąży na czas po wyborach. Zraził część kobiet i młodzież. Stąd taki, a nie inny wynik. Ale w sytuacji pis to niewiele zmienia. Odniósł pyrrusowe prezesso/mafiozzo zwycięstwo.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak często inteligencja się nie zmobilizowała. Grupki seniorów, podążających "pomszy" do komisji wyborczych, zainstalowanych w pobliżu kościołów, zrobiły swoje.
      Niewiele to dało, bo PiS nie ma zdolności koalicyjnej. I tak już nie zapewni konfitur nepotom. Leży więc i nienawidzi.

      Pozdrawiam również.

      Usuń
  2. Odnoszę wrażenie, że wszystkie partie polityczne totalnie te wybory sobie odpuściły.
    Kampanii było ziobro.
    Miałem autentyczny problem, żeby sprawdzić na kogo MOGĘ głosować, a o jakichkolwiek informacjach ze strony Szacownych Kandydatów to w ogóle zapomnij.
    No więc na kogo w tej sytuacji głosowałem?
    Na tych, których już znam.
    Nie jestem dumny.
    Płodozmian w polityce jest absolutnie konieczny!
    Pomysł o ograniczeniu kadencyjności włodarzy do wyłącznie dwóch pod rząd jest jak najbardziej sensowny.
    Czort z tym, że go PiS w pewnym momencie popierał - to ma sens.
    Musimy do tego wrócić.

    Pozdrawiam
    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kadencyjność jest bardzo sensownym sposobem na uniknięcie tego, w co wpadły przede wszystkim związki zawodowe, koncentrujące się nawet na dostarczeniu zadowalającej karmy dla wysoko postawionego pieska. To już Solidarność postulowała w 1980 roku. Potem zapomniano o tym lub tłumaczono ochotniczą rezygnacją z doświadczonych osób kierownictwa.
      W prywatnym biznesie prezes podlega kontroli właściciela. Państwo nie może jej zapewnić w takim stopniu, musi się zatem odwołać do starań o dobre imię. Tak to argumentowano.

      Pozdrawiam również.

      Usuń
  3. Kaczyński wygrywa w tym, że udało mu się rozsadzić największą partię opozycyjną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się chyba rozsadziła. Gdyby wcześniej uzgodniono kwestie światopoglądowe, położono nacisk na dopuszczenie obywateli do podejmowania decyzji w tym obszarze, nie byłoby może takich szans na wtrącanie się kleru, jakie były.

      Usuń
    2. ,,Gdyby wcześniej uzgodniono kwestie światopoglądowe, położono nacisk na dopuszczenie obywateli do podejmowania decyzji w tym obszarze, nie byłoby może takich szans na wtrącanie się kleru, jakie były''.
      Ma Pan absolutną rację. Ale 3noga jest bardziej z e/pis/ko/patem niż z KO/PO... I w w tym tkwi szkopuł..,

      Usuń