W 2015 roku Prezes chciał chyba powtórzyć manewr Trockiego z 1917 roku. Zwrócił się do tych, którzy jakoby ucierpieli od polityki poprzedników. To dla ówczesnych proletariuszy Beata Szydło stała przed budynkami dawno upadłej fabryki nici w Nowej Soli i wmawiała ciemnemu ludowi, że to dowód, iż Polska jest w ruinie. Trocki robił podobnie, ale po trzech latach wojny carska Rosja rzeczywiście była w skrajnej nędzy. Panował tam głód i powszechna wśród elit pogarda dla proletariatu.
PiS wygrał wprawdzie wybory, ale bez możliwości zmiany Konstytucji. Potem znowu wygrał, ale nie był w stanie stworzyć koalicji. W dodatku nie elity, ale wyraziciele PiS nie kryli pogardy dla ciemnego ludu, który wszystko kupi. Różnica pomiędzy Trockim a współczesnymi populistami jest taka, że proletariat rosyjski został przygotowany do rewolty przez lata poniżenia i głodu. Dysząc zemstą dopuszczał się na razie pojedynczych mordów, aby potem ochoczo zabijać w sposób zorganizowany. Nasi roszczeniowcy, pozbawieni przywilejów czasu komuny, byli jednak w lepszym położeniu. Ba, często rozumieli, że księżycowa ekonomia komuny była jej ukłonem w ich kierunku. Chociaż, kiedy się ujawniło ukryte bezrobocie, nie było im najweselej.
Błąd Prezesa, czyli złe założenia powtórzył teraz Andrzej Duda i jego otoczenie. Uznał oto, że w jego obecności dokona się w Stanach przełom w konflikcie ukraińskim i TV Republika pokaże to jako pierwsza. Przez godzinę zatem można podobno było oglądać w tej stacji spiętego prezydenta, daremnie wyczekującego Donalda Trumpa, który go w końcu na krótko przyjął w jakimś pomieszczeniu na zapleczu sali, w której zorganizowano doroczną konferencję amerykańskiej prawicy, CPAS. Prezydent USA wygłaszał tam przemówienie do swoich wyborców, z którego też nic nie wynika, poza podejrzeniem, że jest kiepsko informowany.
Teraz prezydent brnie dalej. – Żałuję, że zrezygnowano z planów przeprowadzenia w Polsce szczytów UE-USA i UE-Ukraina – powiada. Jeżeli by to miało być jedynie okazją do brylowania, nie warto żałować. To w końcu PiS-owskie rządy odżegnywały się nie tylko od UE, ale i wszystkich sąsiadów, proponując im w zamian jakąś alternatywę Unii w postaci Trójmorza. Teraz też PiS-owcy nie ukrywają sympatii dla Donalda Trumpa, który otwarcie foruje Władimira Putina.
Dyplomacja wymaga konkretów, a nie pozorów. Donald Trump doświadcza tego jednoznacznie. Co o tym Amerykanie myślą, pokazują ponad dwudziestoprocentowe spadki na nowojorskiej giełdzie.
Jakże różne były dwie wizyty prezydentów Polski i Francji. Macrona i Dudy. Upokarzajaca dla nas i jedynie bezowocna dla Macrona I Francji. Ale Trump usłyszał >nie< , gdy łgać zaczął . Jest zayem dyplomacja i dyplomacja. Konkrety i pozry. Na teraz, w relacjach z USA pozostajemy w krainie pozorów... No chyba, że Trump zapragnie naszej miedzi... Wtedy może pojawić się konkret...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Smętnie to wyglądało. Mastalerek tłumaczył, że jego szef nie mógł powiedzieć, "nie czekam" i wyjechać. Tylko że to podobno on swego pryncypała naraził na takie upokorzenie, organizując przedsięwzięcie w niekonwencjonalny sposób, a TV Republika to skrupulatnie pokazała na żywo. I Mastalerek i Republika pokazałi się z najgorszej strony.
UsuńPozdrawiam również.
Muszą ostro walczyć o wpływy...
UsuńStary
OdpowiedzUsuń