To nie Karol Nawrocki był najpierw proponowany na kandydata obywatelskiego w wyborach prezydenckich.
Miał nim być Witold Bańka, którego promowała Beata Szydło. Był jednak i pozostał szefem Światowej Agencji Antydopingowej. Odmówił Prezesowi, chociaż uważa propozycję za zaszczytną. Zmiana bowiem na zajmowanym przezeń stanowisku mogłaby zachwiać systemem antydopingowym, poddanym obecnie silnym naciskom politycznym.
Trudno się oprzeć akceptacji postawy Witolda Bańki. Potwierdza się pogląd, że mamy ludzi na poziomie po obu stronach barykady. To budzi nadzieję, że się jednak uda zażegnać lub przynajmniej osłabić wojnę polsko-polską. Wystarczy rozliczyć populistów.
Jakoś nie wierzę w to co mówi Bańka. Myśle, że sprawa ma drugie dno. Kim niby byłby przy prezesie? Czopkiem, jak Duda? Powążny człek tego nie robi! No , ale jakoś zgrabnie musiał umotywować odmowę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może też.
UsuńJeżeli jednak trzeźwo ocenił możliwości i odmówił Prezesowi, to udowodnił i rozsądek i charakter.
Pozdrawiam również
-fere-
OdpowiedzUsuńChoć znamy "obywatelskość i patriotyzm" tej formacji, to jednak trudno dywagować na temat walk buldogów pod pisowskim dywanem.
To prawda. Kiedy jednak Prezes proponuje aż taki zaszczyt i członek partii odmawia, to oznacza, że nie dał się opanować ideologii, czyli nie jest zainfekowany wirusem populizmu.
Usuń-fere-
UsuńA może świadczy jedynie o zbyt mizernych hakach na kandydata?
To by też przemawiało na jego korzyść.
UsuńStary