Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 10 czerwca 2022

Hit

 Unia lansuje gender i ateizm wciela środkami administracyjnymi. Takie tezy zawarto w podręczniku Historii i Teraźniejszości, nowego przedmiotu nauczania. Najwyraźniej wrogość dobrej zmiany wobec Unii wynika z tych samych powodów, które od XVIII wieku odsuwały nas od Zachodu i w konsekwencji pchały w stronę Moskwy. Wszak tam też ukuto termin giejewropa.

Bezskutecznie wyrywał nas z tych tendencji minister Łubieński, usuwając redemptorystów z Księstwa Warszawskiego. Próbował Piłsudski, walcząc z endecją. Teraz się to też jakoś nie udaje. I to pomimo losu Ukrainy i Białorusi, który pokazuje, czym się kończy antyokcydentalizm.

Eurofobia najwyraźniej wynika z całkowicie odmiennych koncepcji państwa w rozumieniu ultrakatolickim i zachodnim, jeżeli nie świeckim, to w protestanckim raczej. Katolicy w ogóle postrzegają właściwy porządek świata w hierarchii. Za tym idzie prymat osób duchownych nad świeckimi. Protestantyzm tego nie zna. Jego wyznawcy promują równość. Ksiądz jest więc u nich jedynie pomocnikiem w kontakcie z Bogiem. Jako taki nie może sobie uzurpować nawet duchowej władzy.

Premier wczoraj przypisał opozycji inspirowanie rezolucji PE, krytykującej Komisję Europejską, bo zaakceptowała nasz KPO. W wyniku odrzucenia w Sejmie senackich poprawek dla ustawy sądowej, Unia raczej odmówi nam uwolnienia zablokowanych kwot.

W zamian Prezes stwarza nadzieję na uzyskanie od Niemców reparacji za drugą wojnę. Dodaje też, jakoby nie wiedział, czy się oni czasem nie zbroją przeciw nam. Mamy więc próbę świeckiego uzasadnienia antyocydentalizmu dobrej zmiany. Skrajnie jednak absurdalną.

Wyobrażać by sobie było można, że problem może rozwiązać konstytucyjny rozdział Kościoła od państwa. Nie udaje się to dobrej zmianie i jej niemożność skutkuje oficjalną już eurofobią. W obliczu agresji Rosji na Ukrainę znowu więc stajemy przeciwko wszystkim. Zwyciężymy, przekonywali jednak Prezesa wczoraj Sochaczewianie. Poza tymi atoli, którzy wykrzykiwali odwrotne twierdzenia.

Bo ponad osiemdziesiąt procent Polaków optuje za przynależnością do Unii. Dostrzega i ceni sobie jej otwartość. Zdecydowana więc mniejszość Polaków uważa antyokcydentalizm za wyróżnik moralnego mocarstwa, jakim mamy być.

Najwyższy zatem czas na wybory. Tej konstatacji nie da się ukryć za parlamentarną, a wydumaną większością, z której nic nie wynika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz