Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 9 listopada 2019

Czasoprzestrzeń

Jedna strona ma własną skalę wartości. Światowej sławy naukowiec był majorem KBW — fatalnie. Głosiciel spóźnionego antykomunizmu, który niegdyś na ulicach Łodzi wraz z kolegami z ZWM wykrzykiwał “bandiera rossa” i inne takie hasła — cacy. Resortowe dzieci — be. Ale nie wszystkie. Są także słuszne.
Druga strona też nie od macochy i ma swoją skalę. Niegdysiejszego szefa ONR uczyniono prezesem(?) opolskiego oddziału IPN — niedobrze. Parlamentarzystami PO zostało dwóch byłych przewodniczących SLD — w porządku.
Obwiniani też często się stosują do rzeczonej konwencji i gorliwie zapewniają, że nigdy, przenigdy nie uczestniczyli czynnie w przypisywanych im gremiach. W ten sposób uzasadniają jednak zarzuty. Kłamstwo nie jest dobrą rekomendacją nawet w polityce. Dlatego też ci drudzy z opisanych na wstępie, mimo że biorą udział w narzuconej im grze, wypadają jednak lepiej.
Mamy tu biało-czarne postawienie problemu przeszłości osób publicznych, klasyczne dla manipulacji. W dodatku narzucana nam ocena jest względna. Ci, którzy właśnie są po słusznej stronie, wedle propagandy nie mają niczego wspólnego z własną, ambarasującą przeszłością. Niesłuszni przeciwnie, nie tylko są winni temu, od czego się jakby odżegnali, ale także temu, co zmajstrowali ich krewni wstępni, zstępni i równolegli.
A my? Wyborcy? My albo się dajemy manipulować, albo jeszcze gorzej, popadamy w fanatyzm zapominając, że prawda nie ma niczego wspólnego z głosicielem. Bo też zasady plemiennej solidarności są odwieczne i zawsze się do nich stosujemy. Chyba że wybieramy skrajności. Wtedy popadamy w obszar obcy regułom, które i nam przyświecają. Przez naturę zaś jest on przeznaczony dla osobników uciążliwych.
I wtedy nikt rozsądny nie słucha tych, którzy utkwili w błędzie. I może też dlatego, że wstręt do podobnych zachowań wywodzi się z komunistycznych czasów i od wówczas ustanowionego obowiązku odcinania się od wrogich elementów.
Bo też Lenin dla wielu jest wiecznie żywy, ale po jednej stronie, tej pierwszej z opisanych na wstępie, jakby bardziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz