Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 22 listopada 2019

Prakseologicy

— Trzeba anulować, bo przegramy — dało się podobno usłyszeć w otoczeniu pani marszałek i ponowiono głosowanie nad kandydaturami Sejmu do KRS-u. Wbrew tradycji nie weszli tam członkowie opozycyjnych klubów parlamentarnych.
Kontrowersyjni politycy dobrej zmiany (niegdysiejsi, a jakże) zostali wybrani na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Pomimo negatywnych opinii prawnych, wydanych na zlecenie wicemarszałków Sejmu. Przekroczyli bowiem graniczny wiek, który sami niegdyś sędziom wyznaczyli.
Krystyna Pawłowicz była wedle rekomendujących zawsze bezpartyjna a Stanisława Piotrowicza w Peerelu szykanowano. W to drugie można nawet uwierzyć. Wszak odznaczono go wtedy medalem, który mu teraz przynosi same kłopoty.
Komisja sprawiedliwości upamiętniła swój start w ruszającej kadencji. Przewodniczący zarządził głosowanie nad kandydaturą Stanisława Piotrowicza przed jego odpowiedzią na pytania zadane mu przez posłów. Pewnie żeby się opozycji w głowach nie poprzewracało.
Pani Pawłowicz zaś na rzeczonym posiedzeniu nie tylko podtrzymała swoje nieparlamentarne wypowiedzi, także to o unijnej fladze, ale i dodała, że Komisja Etyki, która ją karała za niewyparzony język jest reliktem Peerelu. Nic dziwnego, że Roman Giertych znowu szydzi pytając: "Czy strony na posiedzeniach TK będą się mogły do siebie zwracać tradycyjnym, polskim "morda w kubeł”?"
Telewizje natomiast pokazały prezydenta, jak w impetycznej filipice optuje za oczyszczeniem wymiaru sprawiedliwości z funkcjonariuszy stanu wojennego. Podobno w tym wymiarze straszą, co powoduje konieczność reformowania systemu za wszelką cenę.
Premier pytany o powody wycofania ustawy o trzydziestokrotności odpowiada, że zrobiono tak, bo dobra praktyka nakazuje szukać kompromisu.
W sumie więc wychodzi na to, że dobra zmiana nie tylko ignoruje opozycję, ale też wybiera emerytów na stanowiska sędziowskie. W dodatku typuje ich w sposób zasadniczo sprzeczny z założeniami własnej reformy. Gorzej, odrzuca przy tym zasady dobrej praktyki, wyznawane przez premiera.
Znowu więc będzie odnaleziony układ wewnątrz systemu, który go zwalcza. Nic dziwnego, że praktyka dobrej zmiany rozmija się z jej teorią. Jak żyć?

1 komentarz:

  1. Odrobinę konsekwencji. Skoro opozycja - i słusznie, moim zdaniem - kwestionuje konstytucyjność nowych najwyższych organów sądownictwa, a tym samym prawomocnośc podejmowanych przez nie decyzji, to co za różnica, czy prezes desygnuje do nich Pawlowicz, Piotrowicza czy swojego kota?

    OdpowiedzUsuń