Skrócą czas pracy. Przed drugą wojną światową przetoczyła się przez Polskę batalia o angielskie soboty. Potem, już w czasie Gierka mamiono nas wolnymi sobotami. Te miały być raz w miesiącu, pod warunkiem wykonania planu. Potem pierwsza Solidarność wymusiła drugi dzień weekendu i komuna nie odważyła się go odebrać. Teraz temat powraca i bodaj już w końcu czerwca bieżącego roku doświadczymy pierwszego wolnego piątku.
Rzecz nie jest taka głupia. Przedsiębiorcy, aby przetrwać, muszą powiększać wydajność poprzez inwestowanie w postęp. Państwowe firmy zwrócą się do rządu o dopłaty, obrzydzając władzom ciągoty nacjonalizacyjne. Same korzyści.
Tym razem trzeba lewicy przyznać, że bezwarunkowo działa w dobrym kierunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz