Za brak politycznej odpowiedzialności uznała profesor Chmielewska-Szlajfer postępowanie polityków. Charakteryzuje się tym, że kiedy jedna strona ma możliwość ścigania przestępstw przedstawicieli drugiej, ta druga nazywa to polityczną zemstą. Trudno temu zaprzeczyć.
Wydaje się też, że od dawna obserwujemy również inne oznaki rzeczonej nieodpowiedzialności. Kiedy prezydent Wałęsa odsunął braci Kaczyńskich od swojej kancelarii, oni zorganizowali demonstrację i pod Belwederem spalili jego kukłę, nie oglądając się na to, że sowieckie wojska były jeszcze w Polsce. Potem mieliśmy stwierdzenie, że w strajkującej Stoczni Gdańskiej demokratyczna strona sceny politycznej stała tam gdzie ZOMO. Po katastrofie smoleńskiej usłyszeliśmy od Prezesa, że jej politycy są zdradzieckimi mordami i kanaliami.
Rzecz się nasilała z czasem. Kontrmanifestanci na ostatniej miesięcznicy zostali nazwani agenturą Putina. Zdaniem Prezesa Donald Tusk i Waldemar Żurek odwołują się do najgorszej, najmarniejszej, najbardziej żałosnej, najbardziej bezwartościowej części naszego społeczeństwa. Na antyimigranckim wiecu, zorganizowanym przez PiS w Warszawie, padły znamienne słowa o imigrantach. Te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tę ziemię rzucać, żeby nigdy nie odrosły – krzyczał jeden z protagonistów imprezy, nie znajdując żadnego sprzeciwu od polityków demonstrującej formacji.
Słowa Prezydenta, że Polska chce być w Unii Europejskiej, ale nie chce „być Unią Europejską, tylko być Polską i pozostać Polską”, brzmią w tym kontekście dwuznacznie. Wszak nikt nie chce abyśmy przestali być Polakami lub Polską. Mamy tylko przestrzegać zobowiązań, wynegocjowanych i ratyfikowanych przez braci Kaczyńskich, kiedy Lech był prezydentem i Jarosław premierem. Jeśli jednak chcemy być Europejczykami, odcinając się jednocześnie od Europy, skłaniamy ku kulturowemu pokrewieństwu ze Wschodem. Stąd też nienawistna retoryka.
Wydaje się zatem, że owa polityczna nieodpowiedzialność, o której mówiła pani profesor, jest wielce asymetryczna. Lider bowiem demokratycznej strony nie splamił się jeszcze zaślepieniem, czyli polityczną nieodpowiedzialnością.
-fere-
OdpowiedzUsuńTrudno dopatrywać się politycznej odpowiedzialności w działaniach Jarosława Rajmundowicza i jego wyznawców, którzy odgrzewając ponad 80-letnie niemieckie kotlety, widzą wroga w UE a w szczególności w zachodnim sąsiedzie.
Podkreślają to we wszystkich wystąpieniach w sytuacji gdy za wschodnią granicą trwa wojna. Kiedy pajac z kosą i różańcem "pilnuje" nie tej granicy którą trzeba.
Niestety.
UsuńKiedy niskie standardy nałożą się na niedostatki kultury emocje budzą rzeczywiste obyczaje. Mamy wtedy zachowania, które są niegodne przyzwoitego człowieka. Jeżeli jest politykiem, kompromituje nie tylko własne środowisko, ale i państwo, w którym funkcjonuje, a które nie potrafi utrwalić zachowań, wymaganych od polityków.