Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 12 stycznia 2018

Powrót

Socjalizm bohatersko walczy z problemami nieznanymi w żadnym innym ustroju. [Kisiel].
Budżet jest już prawie uchwalony. Nie, nie na 2019, na “rok bieżący”. Podwyżek w stosunku do zeszłorocznych wydatków doświadczy ochrona zdrowia, wojsko, rolnictwo, edukacja i kultura. Wedle innych doniesień uzyska je również administracja centralna: Sejm, Senat, Kancelaria Prezydenta, Kancelaria Premiera.
Ktoś złośliwy, zestawiając wzrost wydatków administracyjnych z najnowszymi doniesieniami o pisiewiczyzmie, chociażby w Ministerstwie Środowiska, mógłby twierdzić, że “znajomi królika”, o krewnych nie wspominając, są kosztowni. Ale zostawmy złośliwców, przecież wzrost wydatków urzędów centralnych można łatwo uzasadnić powiększeniem zakresu ich obowiązków.
NFZ zaś dostanie mniej, czyli nie doświadczy zapowiadanej likwidacji. Chyba się nie zakłada, że jego potrzeby zaspokoją większe środki, uzyskane ze składek. Daniny miały być ograniczane. Chociaż przy systemie, jaki dobra zmiana wdrożyła w lecznictwie, każdą kwotę mogą tam “wykorzystać” organizacyjne zawiłości. Przecież czas rozstrzygnięć w sądownictwie wzrósł, zamiast zmaleć po wdrożeniu nowych porządków. Tam jednak prezydent zapowiada kontrolę efektów dalszych poczynań Ministerstwa Sprawiedliwości i ewentualną reakcję. W ochronie zdrowia niestety nie.
Tak czy owak z doniesień wynika, że lecznictwo otrzyma więcej pieniędzy na wyposażenie i modernizację oraz mniej na leczenie. Jak by nie patrzeć, oznacza to gorsze wykorzystanie pozyskanego kapitału. Czy dzięki takiej polityce ucichną protesty medyków, trudno przypuszczać, wszak lekarze rezydenci niewątpliwe zostali o budżetowych zamiarach poinformowani w rozmowach z ministrem zdrowia.
Obyśmy więc zdrowi byli, bo zapowiadana efektywność wydatków nie tylko w lecznictwie temu nie sprzyja. I jak tu się nie uskarżać na problemy, które system sam sobie piętrzy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz