Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 21 stycznia 2018

Strachowisko

Teczki znowu w akcji. Tym razem miały wpłynąć na kształt rekonstrukcji rządu. Interweniował sam Prezes. Skutecznie, mimo rzekomego szantażu rekonstrukcję przeprowadzono zgodnie z założeniami. Teraz z MON odchodzą kolejni współpracownicy Antoniego Macierewicza. Obserwujemy więc pełne zwycięstwo nowej ekipy. Ale chyba tylko tu, a wyjątki potwierdzają reguły.
Gorzej bowiem poszło z głosowaniem w Senacie. W sprawie odebrania immunitetu Stanisławowi Kogutowi Prezes publicznie zapewniał, że “wszyscy są równi wobec prawa”, ale senatorzy go nie posłuchali i nie pozostawili swego kolegi bez wsparcia. Doczekali się. Otrzymają karcący list. Nic dziwnego, bo aż 37 z nich ujawniło “zdanie odrębne”. W wyniku tego zwycięstwo odniesiono wprawdzie tylko w stosunku 37:32 zamiast pamiętnego 27:1, ale jednak.
Z Lasów Państwowych odchodzi Konrad Tomaszewski, krewny Prezesa. Pozostanie po nim sława tego, który się godził na wycinkę drzew. Bo nie tylko Puszcza Białowieska doświadczyła piłowania.
Nawet sondaże zaczynają podważać wiarę w niepodzielne panowanie PiS-u nad umysłami Polaków. Blisko 80 procent badanych pozostaje w przekonaniu, że Lech Kaczyński został już dostatecznie upamiętniony w nazwach ulic, skwerów i szkół naszych miejscowości.
Na scenie międzynarodowej jest równie źle. “Ten temat nie istnieje w relacjach między naszymi rządami” – tak wedle portalu wPolityce.pl o reparacjach wojennych, podnoszonych przez PiS powiedział nasz nowy szef MSZ niemieckiemu tygodnikowi “Die Welt”. Prezes miał w wyniku tego wpaść w osłupienie.
Obserwujemy więc erozję preześnego autorytetu. Wprawdzie odzyskanie ministerstwa obrony było niezaprzeczalnym sukcesem, ale utrata panowania nad najwyraźniej zbuntowanymi senatorami jest już bardzo poważną klęską. O wyłamaniu się naszej dyplomacji z partyjnych zapowiedzi strach już wspominać.
Ideologie padały od dużo mniej istotnych porażek wizerunkowych. Źle więc się dzieje w państwie… nie duńskim, nie duńskim, wszak to Zachód. Polskim niestety. I to nie tylko dlatego, że własna partia nie słucha “zwykłego posła”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz