Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 5 stycznia 2018

Bezwładność

Człowiek chętnie by przedkładał dobro nad zło, ale warunki mu nie pozwalają [B. Brecht].
Będzie, czy nie będzie unijnych sankcji? Nasz rząd ma argumenty i będzie je pod nowym kierownictwem prezentował Brukseli. Wytłumaczy zatem, że komunizm się u nas nie skończył w 1989 roku, a dopiero teraz? Przedtem zaś trwała zmowa okrągłostołowa, zawarta między sobą przez łże-elity, w których składzie były jednak również osoby widoczne we współczesnych ośrodkach decyzyjnych? I to właśnie te gremia się najbardziej uskarżają na niesprawiedliwość Okrągłego Stołu?
Szczególnie zaś dolega naszym decydentom imposybilizm prawny, wskutek którego nie można należycie potraktować osób arbitralnie uznanych za nikczemne. Powołują się bowiem na Konstytucję, sformułowaną na podstawie norm prawnych i zasad demokracji wypracowanych przez naukę bez uwzględnienia potrzeb jakichkolwiek ideologii. Nade wszystko zaś owa Ustawa Zasadnicza zapobiega tyranizowaniu mniejszości przez większość. I to ma przekonać Europę?
Jeżeli zaś by się nie udało władzom Unii niczego wytłumaczyć i dojdzie do głosowania nad sankcjami dla rządu Polski, to przed nieszczęściem uchronią go Węgry, okładając wetem odebranie mu głosu. Tyle, że im bliżej do ewentualnych rozstrzygnięć, tym mniej stanowczo się Madziarzy wypowiadają o swoich zamiarach w tym względzie. Trudno bowiem pomagać komuś, kto się sam pcha w kłopoty, narażając tym samym nieostrożnego pomocnika na dyplomatyczny ostracyzm.
No i jest jeszcze jeden gracz. Rosja. Ona by chciała, aby Unia była możliwie słaba i rozbita. Nieźle by tu zadziałało sparaliżowanie poczynań dyscyplinujących wobec państwa lekceważącego Traktat. Lepiej jednak dla Moskali, jak władze kraju ze zdecydowanie prounijną ludnością zostaną poddane sankcjom, co je od razu jakoś tam upodobni do Rosjan. Jego obywatele będą też wtedy bardziej skłonni do utyskiwania na “niesprawiedliwość” Zachodu. Co zatem Moskwa podpowie Węgrom, które siedzą w jej kieszeni?
Argumenty więc nasz rząd ma niejednoznaczne, cofnąć się nie może, bo za bardzo się zaangażował w antyzachodnią retorykę. Pozostaje ratunek od Węgier, których weto by mogło opóźnić upodobnianie nas do Moskwy. To Władimir Putin będzie czekał? Przecież też ma niebawem swoje wybory i upokorzenie pyszniących się stale Polaków jest mu na rękę.
Warunki rzeczywiście decydują o postrzeganiu ludzi, instytucji, państw. Szczególnie kiedy one same sobie je tworzą. Słabych zaś najłatwiej omamić, kiedy małpują silnych. Literatura jest pełna przykładów. Ale czytelnictwo też u nas kiepskie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz