Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 31 stycznia 2018

Wiara

"Oddajcie więc cesarzowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co boskie". [Ewangelia wg Św. Mateusza r. 21, w. 15-21]
Rozpoczęła się samorządowa kampania wyborcza.  W Słupsku. Przybrała formę maratonu różańcowego, który 27 dnia każdego miesiąca zbiera przed ratuszem kilkadziesiąt osób i tam przez kolejne 12 miesięcy będą one odmawiałyRóżaniec wynagradzający Bogu za sodomię, jak głosi jeden z transparentów widocznych pośród uczestników.
Wyznaczanie Najwyższemu nagrody przez ludzi może się wydawać niewłaściwe komuś, kto skrupulatnie podchodzi do znaczenia słów. W podtekście jednak przedsięwzięcia kryje się jeszcze większa zagadka. Wydaje się bowiem, że błędem jest oczekiwanie, iż Stwórca odwróci się od człowieka, którego przecież stworzył wraz z jego właściwościami.
To nie wszystkie wątpliwości, jakie budzi słupska akcja. Są i inne. W demokratycznym bowiem państwie niewłaściwe wydaje się sugerowanie, że nie nadaje się na urzędnika ktoś, kto nie tai swej orientacji. W ogóle więc w świetle obowiązującego prawa taka demonstracja ma niewielki sens praktyczny.
No i reakcja prezydenta Słupska dopełnia oryginalności całego zdarzenia. W naszych przynajmniej warunkach. "Odnowiony mogę przystąpić do dalszej pracy. Dziękuję za modlitwę, ale i bez niej radzę sobie chyba całkiem nieźle" – napisał on do mieszkańców. Czyli stosunek urzędnika do mniejszości – wszak został wybrany w demokratycznych wyborach – jest wzorowy.
Próba zaś doprowadzenia do tego, aby siły pozaziemskie załatwiały za śmiertelników należące do nich sprawy i wpływały na ich wybory, wydaje się najbardziej oczywistym nieporozumieniem. Miałyby bowiem ludziom odbierać wolną wolę, daną im organicznie i przymuszać ich do głosowania wbrew własnym ocenom?
Poza wszystkim zaś państwo jest świeckie nie przeciwko religii, ale zgodnie z jej nakazami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz