Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Proza

Z ekranu płyną dramatyczne doniesienia o braku sprzętu ochronnego w szpitalach i mdlejących z przepracowania pracownikach szpitalnych oddziałów zakaźnych. Co szósty zarażony koronawirusem to członek personelu medycznego.
Z oficjalnych zaś doniesień wynika, że medycy roznoszą zarazę przez swoją lekkomyślność. Przedwczoraj sugerował tak wiceminister. Dzień później jego szef dodał, że “dostarczamy sprzęt, a on gdzieś znika”. Pierwszy próbował przeprosić, drugi nie. Obaj twierdzą, że mają sukcesy.
Znowu więc mamy tajemniczy spisek, tradycyjnie gnębiący dobrą zmianę i utrudniający jej pracę. Rzecz przejawiała się w każdym czasie i na każdym polu działania PiS-u. W obliczu zarazy, czyli największego zagrożenia krytyczni wobec obecnej ekipy rządzącej komentatorzy są jednak bezlitośni dla twórcy teorii istnienia nienazwanych sił.
Cezary Michalski uważa więc, że “Zachowanie Jarosława Kaczyńskiego w dniach epidemii każe sformułować dość oczywiste pytanie. Czy prezes PiS jest politycznym psychopatą (gdyż jego zachowania, w tym kliniczny wręcz brak empatii wobec rządzonych przez niego obywateli, przekroczyły już granicę „politycznego pragmatyzmu” czy nawet cynizmu)”?
Nie ma tam nic o elemencie animalnym i zdradzieckich mordach, ale i tak słuszni komentatorzy uznali podobnie słowa w wypowiedzi Tomasza Wołka za haniebne.
Wirus odebrał dobrej zmianie korzystne warunki zewnętrzne a nadchodzący kryzys ujawnił nicość polityki, uprawianej za pomocą coraz cięższych obelg. Nawet jeśli je miotali politycy pozostający w patriotycznym anturażu. Nic dziwnego, że teraz są bezradni wobec własnego sposobu prowadzenia dyskursu. Jak się modnie mówi: narracji.
Teraz bowiem trzeba być racjonalnym a nade wszystko odpowiadać za skutki swoich poczynań. Może nawet powołać ponadpartyjny rząd fachowców. A tu… układ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz