Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 15 kwietnia 2020

Pomyłki

Szaleństwo to powtarzanie tego samego w oczekiwaniu innych rezultatów [Einstein].
— Jeśli transfery gotówkowe wprowadzane są kosztem zaniedbań w usługach publicznych, takich jak oświata i ochrona zdrowia, mogą mieć skutek dokładnie odwrotny do zamierzonego – zamiast zmniejszać nierówności, będą je zwiększać — stwierdza Łukasz Pawłowski autor “Drugiej fali prywatyzacji”.
Trudno temu zaprzeczyć. Obdarowani bowiem za pośrednictwem dobrozmiennych programów ludzie, których przedtem nie było stać na kształcenie dzieci w prywatnych szkołach lub takież leczenie, po otrzymaniu wsparcia tam się też ze swoimi potrzebami udadzą, wzmacniając kondycję kapitalistów, skądinąd wstrętnych socjalistycznej władzy.
Kiedy Leszek Balcerowicz rzekomo uwłaszczył nomenklaturę, oddał jej nierentowne molochy, które natychmiast upadły. Zgodnie bowiem z wyuczoną w komunie ekonomią większość nowobogackich kapitalistów zamiast dbać o zbyt produktów, natychmiast zaczęła zabiegać o powiększenie majątku trwałego. Koszta ich wyrobów rosły a ceny malały wskutek zagranicznej konkurencji. Nowi właściciele rychło się stali nie tylko bezrobotni, ale też zadłużeni.
Teraz dobra zmiana w newralgicznych obszarach, ochronie zdrowia i szkolnictwie wzmacnia prywatny sektor, działając wbrew własnej ideologii. Kiedy jeszcze jej polityka historyczna zasadza się na poprawianiu przeszłości, działanie na własną szkodę jest tym bardziej widoczne. Dobrze opłacany historyk nie będzie przecież powtarzał “kazionnych” bzdur o przewadze cierpienia nad pracą organiczną.
Promowana teraz bohaterszczyzna, którą tak potępiała komuna miała swój sens w latach niewoli. Gwarantowała utrzymywanie zaborców, okupantów i komunistów w stanie napięcia i konieczności popełniania błędów. Kiedy jednak odzyskaliśmy wolność, stała się oczywistym kamieniem u szyi. Nie pozwala na rzeczową ocenę faktów, uniemożliwia zatem wyciąganie prawidłowych wniosków z własnej przeszłości.
Stąd na przykład zamiast skłócać Polaków, lepiej im pokazać, jak swary wpłynęły na naszą suwerenność w XVIII wieku. Tego nie jest w stanie zrobić upolityczniona szkoła, trapiona w dodatku płacowymi problemami, skutkami negatywnej selekcji i tym wszystkim, co już widzieliśmy w czasie komuny.
Powtarzanie więc woluntarystycznych posunięć realsocjalizmu nie może się skończyć lepiej od bankructwa Peerelu. Nawet wtedy, kiedy się je nazwie dobrą zmianą. Przecież już przed zarazą było widać inflację, jaką ona rozpędza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz