Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 11 maja 2020

Tradycja

Trwa batalia o odzyskanie Sądu Najwyższego. Cel tych zmagań trafnie scharakteryzował Cezary Michalski mówiąc, że teraz Kaczyński może swoje decyzje skonfrontować z Kaczyńskim, władającym pałacem prezydenckim, Kaczyńskim nieoficjalnie zasiadającym w Trybunale Konstytucyjnym, Kaczyńskim zarządzającym mediami publicznymi. Nie ma jeszcze Kaczyńskiego w Sądzie Najwyższym.
Centralny system zarządzania wymaga rozbudowanej biurokracji. Urzędnik zaś, pozostając bez rynkowej presji, zgodnie z prawem Parkinsona zawsze spełnia swoje obowiązki najpóźniej, jak tylko może. Efektem nie jest wzrost wydajności, ale stały rozrost administracji. W warunkach autokracji szybko przestaje ona być sterowalna. Dodatkowym u nas powodem jest chimeryczne usposobienie wodza i jego pogarda dla zasad. Wynikiem jest samowola i ucisk obywatela.
Taki system jest również niereformowalny. W gospodarce eksperci przenoszą rozwiązania między poszczególnymi jednostkami gospodarki i weryfikuje je rynek. W dobrej zmianie się tego nie da zrobić. Bo przecież Kaczyński w Trybunale nie ma innych metod działania od Kaczyńskiego w Pałacu Namiestnikowskim itd. W dodatku on sam weryfikuje skutki. W rezultacie w obliczu kryzysu i pandemii cała władza zajmuje się tym, jak ratować przed kłopotami urzędnika, który zmarnował mnóstwo pieniędzy na realizację wewnętrznie sprzecznych wymagań Prezesa.
Wszystko zaś fatalnie świadczy o świadomości suwerena. Ten sobie chętnie przypisuje cechy szlachcica. Dość zabawne w sytuacji kiedy nasza szlachta została dawno wytępiona albo rozpędzona na cztery wiatry. Aliści przede wszystkim wystrzegała się absolutyzmu.
Stąd też polityka historyczna, bajdy o Francuzach i widelcach oraz krzywdach, zadawanych jakoby wyłącznie naszym przodkom. Nic o pańszczyźnie, ucisku mniejszości, chłopskiej biedzie, analfabetyzmie.
No i o umiłowaniu dobrego cesarza przez lud.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz