Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 9 maja 2020

Ukoronowanie

Jadwiga Emilewicz tłumaczy, że nie wprowadzono stanu klęski żywiołowej, aby nie tworzyć precedensu dla dowolnego przesuwania wyborów. Stan klęski wprowadza się, aby go zwalczać.
Wynika więc z tego, że zdaniem pani minister wybory nie były zagrożeniem dla życia z powodu epidemii. Dwaj zaś zwykli posłowie nie stworzyli żadnego precedensu przesuwając wybory, ba, w ogóle niczego nie przesunęli. To PKW odwołała głosowania albo Sąd Najwyższy je unieważni, tylko jeszcze tego nie wie.
Koalicja Obywatelska żąda dymisji Jacka Sasina, za kolejne niepowodzenie powierzonego mu przedsięwzięcia. Obiecał w “Kropce nad i” odejść, gdyby majowe wybory nie doszły do skutku, ale teraz stwierdza, że przecież to opozycja ich nie chciała. To czego od niego chce? Anita Czerwińska pisze, że to Senat zawinił, stosując ...prawo. Zgodnie bowiem z przepisami analizował projekt ustawy o wyborach korespondencyjnych.
Karty wyborcze, wydrukowane prawem kaduka będzie można wykorzystać. Zdaniem wyrazicieli dobrej zmiany świetnie się do tego nadają. Tyle że wybory będą ogłaszane od nowa. Czyli dodatkowych kandydatów suweren sam sobie dopisze? Lewica zatem, bezbożna składa zawiadomienie do prokuratury w sprawie milionów, zmarnowanych na organizację wyborów,  przesuniętych za sprawą pobożnej lewicy.
Są i wieści z pola zmagań z koronawirusem. Wedle oficjalnej wykładni górnicy się w domach nim pozarażali, od rodzin, nie w kopalniach. Aby odmrozić wydobycie, trzeba by ich było skoszarować. Ale co ze zwałami niepotrzebnego nikomu węgla?
Niby mamy Trybunał Konstytucyjny, ale wiemy, że prezes TK to towarzyskie odkrycie prezesa partii rządzącej. Niby mamy po I prezesa SN, ale wiadomo, że to człowiek Zbigniewa Ziobry i obozu władzy. Mamy NIK, ale tam z kolei jest człowiek, w którego kamienicach były prowadzone pokoje na godziny. Wiadomo, że mamy Sejm, ale tam są łamane wszelkie reguły debaty, niby mamy media publiczne, ale wiadomo, że to media rządowe i propagandowa tuba. Tak stan naszego państwa opisuje Marek Migalski.
Dobrozmieńcy najwyraźniej oczekują teraz mobilizującego elektorat efektu, jaki "zniknięte parówki" rzekomo wywołały w zetemesowskiej ekipie twórców filmu "Ostatnia paróweczka Barry'ego Kenta". Ciekawe czy się uda? Ale  w razie niepowodzenia to też pewnie  będzie “winatuska”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz