Zdaniem naszego byłego ministra kultury zadziało się (sic!) przekazanie przez Donalda Trumpa światu sygnału o zmianie polityczno kulturowej, cywilizacyjnej (sic!). Wedle niego widać, że liberalno lewackie (sic!) tendencje schodzą ze sceny politycznej i zapanuje jedynie słuszne pojmowanie dobra, którym w praktyce jest piącha, celnie wymierzona słabszym.
Ameryka już raz tak pomogła sojusznikowi. Wtedy chodziło o Polskę. W Jałcie prezydent Roosevelt oddał nas Stalinowi. Skutkiem było zamordowanie licznych żołnierzy podziemia, deportacje kolejnych tysięcy Polaków na Wschód, półwieczna nędza materialna pozostałych, ogłupianie znacznej części Polaków tymi samymi hasłami, którymi Rosjan sprowadzono do poziomu proletów z Roku 1984.
Europa Zachodnia była wtedy hojnie dotowana przez USA. Plan Marshalla, wojsko Stanów w zdemilitaryzowanych Niemczech. Wszystko to niejako zwolniło Europejczyków od troski o swoje bezpieczeństwo. W rezultacie poziom życia na północnym zachodzie Europy jest teraz wyższy od amerykańskiego.
Ukraińcy więc mogą zaznać naszego losu z czasu komuny i zdaniem kaczystów to się ma stać w imię rezygnacji z lewackiego liberalizmu. Co to jest, nie wiadomo. Na pewno oksymoron.
Teraz Stany są bardziej zagrożone przez Chiny. Może to powoduje, że muszą skąpić Unii swego wsparcia. Forma atoli, jaką stosują, odpowiada kulturze charakterystycznej dla populistów. Jak się jednak szuka aliansu z autokratą, trzeba mu wtórować. Donald Trump zatem wprawdzie dokonuje rewolucji kulturowo politycznej, ale jej skutki mogą być podobne do jej elegancji.
Jeśli Unia nie wyciągnie wniosków z przeszłości i będzie ślepo oczekiwała zachowania przez Stany koncesji dla naszego kontynentu, nie staniemy się Imperium Europejskim. A mamy teraz taką szansę. Mamy też odpowiedni potencjał, kilkadziesiąt razy większy od rosyjskiego i większy od amerykańskiego.
Trzeba tylko w siebie uwierzyć.
Pełna zgoda. Dla Europy to czas przełomu. Inna rzecz, czy jest na niego mentalnie gotowa, mimo że wydaję sie konieczne zrobienie w tym kierunku zdecydowanego kroku. Unia otrzymałą rozwodowy pozew i musi na niego odpowiedzieć. Sojus zeuroatlantycki wąłśnei sie z rozpadł, stąd taka euforia na Kremlu. Smutne, ale pouczajace. No i ogromna niepweność co do losów sąsiadów Imperium Zła...pozostawionych przez USA, de facto na jego pastwę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak to było? 140 milionów Amerykanów ma bronić 320 milionów Europejczyków przed 180 milionami Rosjan. Przy czym Rosja produkuje tyle, ile połowa Holandii. Wedle Trumpa najwyższy czas, aby wszystko wróciło do normy. Ma chiny na karku i musi coś z tym zrobić.
UsuńPozdrawiam również
Stary
Chiny oczywiście, przepraszam.
UsuńEuropa dysponuje ogromnym potencjałem. Przyczepienie się tak ścisłe do USA nie było za rozumne, ale wynikało ono z tego, że UE nadal jest zbyt słabo scentralizowana i nie mówi jednym głosem.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale teraz chyba nie ma wyjścia. Musi zacząć mówić jak jedna siła polityczna.
UsuńStary
UsuńTAK , to konieczność. Oby zroumiała była dla wszystkich Europejczyków
OdpowiedzUsuń-fere-
OdpowiedzUsuńNależy wreszcie skończyć z mitem "dobrego wuja Sama" i spojrzeć realistycznie i historycznie na sytuację światową.
Donald Trump jako wnuk niemieckiego imigranta Friedricha Drumpf głosi zamiar Anschluss Kanady i poszerzenie "przestrzeni życiowej" o Grenlandię i Panamę.
Dobrze pamiętamy jego "sukces" rozmów z Kim Dzong Un'em i potraktowanie Kurdów po pokonaniu ISIS.
Politykom PIS przypominam, Jak łatwo cnotę stracić, a rubla nie zarobić.
Oni są ślepi i głusi, N a wszsytko poza euro i dolarem
UsuńPragnienie, aby być wielkim, zgubiło wielu skompleksowanych prezesów, prezydentów i innych takich, którzy potrafili zapewnić sobie poparcie dostatecznej liczby, podobnie usposobionych ziomków. Im większa liczba roszczeniowców w państwie, tym łatwiej. Dlatego na populizm bardziej są narażone społeczności, które nie przeszły drogi rozwoju, podobnej do ludów Zachodu Europy.
UsuńStary
OdpowiedzUsuń