Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 21 czerwca 2014

Reguły

Prokuratura zatem, wkraczając do redakcji „Wprost” postąpiła wedle ministerstwa sprawiedliwości nieadekwatnie do wagi przedmiotu dochodzenia. Ścigany przez nią sprawca deliktu był zagrożony karą najwyżej dwóch lat pozbawienia wolności a postępowano tak, że z natężenia czynności można się było domyślać stanu zagrożenia państwa. W dodatku zaniedbano zapewnienia warunków do uzyskania natychmiastowej decyzji sądu o zwolnieniu dostępu do niektórych materiałów z tajemnicy dziennikarskiej a tego wymagają zasady. Próba zaś skopiowania twardego dysku laptopa redaktora naczelnego była oczywiście bezprawna. Policja poza tym chroniła nie ten fragment pomieszczeń, który objęto czynnościami. To akurat było doskonale widoczne w bezpośrednich relacjach telewizyjnych. Ukoronowaniem wszystkiego było pozostawienie przez śledczych w redakcji jakiejś zapomnianej walizki.
Rzecznik prokuratury odpowiada, że żaden przepis nie obliguje jej do tego aby „zabezpieczała sąd”, nie ma też prawa zobowiązującego do adekwatności poczynań śledczych i w żadnym wypadku nie można jej zarzucić złamania przepisów przez próbę kopiowania binarnego zawartości twardego dysku redaktorskiego laptopa. Kiedy tylko dziennikarz odmówił zgody na kopiowanie, odstąpiono od próby wykonania klonu jego komputera. Uzyskane zaś z dysku materiały miały być zamknięte w bezpiecznej kopercie i po jej zaplombowaniu przekazane do tajnej kancelarii prokuratury, w której są też deponowane najważniejsze dokumenty państwowe. 
 
W dziejach społeczeństw Europy ukształtowały się trzy korporacje, władające ludźmi. Ów trójpodział ostatecznie rozgraniczyły średniowieczne uniwersytety, które dopiero po kursie trivium i quadrivium nauczały teologii, prawa i medycyny. Dzięki temu zapewniono fachowe władztwo nad duszą, wolnością i ciałem każdego ze śmiertelnych. W ostatnich czasach wyłoniły się jeszcze media, które poprzestają na opanowaniu trivium, podstawowych pierwszych trzech sztuk wyzwolonych, wstępu dopiero do zgłębiania dalszych nauk. One to z nuworyszowską swadą podjęły dzieło dokonywania ocen i kształtowania opinii publicznej, czyli zdania ludzi najczęściej zupełnie nie obeznanych z tajnikami bardziej zawiłych doktryn. 
 
Postrzegana przez prasę nadgorliwość i arogancja prokuratury oraz nieudolność służb spowodowała atak niektórych mediów na państwo w ogóle. Obserwujemy przeto konflikt między mniej a bardziej zaangażowanymi partyjnie publikatorami oraz, co znacznie weselsze, między samymi jurystami, którzy wbrew przypisywanej sobie nieomylności różnie oceniają swoje kompetencje wobec tajemnicy dziennikarskiej. 
 
Beztroska zaś zabawa tygodnika z nagraniami rozmów polityków dała uradowanej opozycji broń do zwalczania rządu, bo jego przedstawiciele używali karczemnego języka w restauracji.  Dziennikarzom atoli nie wolno „posługiwać sie źródłami informacji, opartymi na przestępstwie, a takim jest nielegalny i nieuprawniony podsłuch. Podsłuch mogą instalować jedynie organy ścigania za zgodą sądu, a kontrwywiad musi uzyskać późniejszą urzędową autoryzację dla działań tego rodzaju. Publikacja informacji, choćby najatrakcyjniejszych, jeśli pochodzą z przestępstwa, jest sprzeczna z zasadami kodeksu Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy, nie mówiąc już o kodeksie karnym.” [Stefan Bratkowski, Studio Opinii].
 
Mamy więc do czynienia z serią błędów popełnionych przez funkcjonariuszy rządu, finansjery, prawa, mediów i na tym żerują politycy opozycji, przedstawiających siebie jako czystych jak poranne łzy dziewicy. Zapomnieli nieszczęśni, że pierwszy ma rzucać kamieniem ten, który jest bez winy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz