Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 28 czerwca 2014

Sztukmistrze

„Golgota picnic”, sztuka Rodrigo Garcii rozpala od paru dni emocje. Utwór latynoskiego autora, podobno w zamierzeniu gloryfikujący chrześcijaństwo został u nas uznany za prześmiewczy, czy zgoła obrażający uczucia religijne i wierni protestują przeciwko jego wystawianiu. Janusz Palikot znalazł w tym znakomity bodziec do działania i w proteście przeciwko cenzurze katolickiej będzie w całym kraju organizował prezentacje kontrowersyjnego dziełka. Znowu będziemy mieli ogólnopolską awanturę. 
Czy obserwujemy próbę ograniczania wolności słowa z powodów religijnych? Wydaje się, że tak. Aliści natychmiast przychodzą na myśl protesty przeciwko eksponowaniu religii w życiu publicznym. Przecież dość powszechne jest kontestowanie symboli wiary, wystawianych poza obiektami sakralnymi, krytykowanie obecności duchownych na uroczystościach państwowych, czy pielgrzymek organizowanych dla urzędników. Można więc utrzymywać, że cenzury się też dopuszcza strona przeciwna, antykatolicka, dążąca do ograniczenia eksponowania treści religijnych.
 
Możliwe, że cały spór wynika z różnic w postrzeganiu tego co właściwe a co nie. Latynosi może inaczej wyrażają swój entuzjazm dla wiary niż Polacy. To zatem co w ich mniemaniu jest afirmacją u nas może być odbierane jako szyderstwo. Zarówno wierni, protestujący przeciwko prezentowaniu spektaklu, pochodzącego z innego kręgu kulturowego jak i ci, którzy by go chcieli zobaczyć reagują na wezwania duchownych lub wojujących ateistów, którzy go również nie widzieli. Mamy więc klasyczny spór nie o to co się wydarzyło a o to co by się mogło zdarzyć, jeżeliby się potwierdziły podejrzenia. Bardzo to przypomina zasadność argumentacji w sporze o wychowanie seksualne w szkołach, gdzie obie strony starają się zapobiegać temu, na co i tak nie mają wielkiego wpływu. 
 
Niemniej mamy w Polsce kolejny wybuch emocji, rozpalonej przez próbę zainteresowania opinii publicznej efektami niekonwencjonalnego prezentowania treści religijnych. To bardzo łatwy sposób uzyskania rozgłosu przez kogoś, komu nic lepszego nie przychodzi do głowy. My zaś mamy temat do rozważań na kanikułę.
 
Jedno bodaj jest w tym sporze konkretne. Nie przyniesie on nikomu ani politycznych ani artystycznych profitów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz