“Wykluczonych” stopniowo zastąpił “suweren”. To nobilitujące słowo (zagraniczne) było poprzedzone określeniem “proletariat”, który miał się łączyć, aby zapanować nad światem. Zawsze zaś lud miał dawać legitymację do władzy ideologom. Adam Ważyk w “Poemacie dla dorosłych” pisał o nim, że to
...wielka migracja, skudlona ambicja,
na szyi sznurek - krzyżyk z Częstochowy,
trzy piętra wyzwisk, jasieczek puchowy,
maciora wódki i ambit na dziewki,
dusza nieufna, spod miedzy wyrwana,
wpół rozbudzona i wpół obłąkana… .
Później z ust kolejnych poprawiaczy socjalizmu słyszeliśmy opinie bardziej zwięzłe, kiedy była mowa o społeczności, “gdzie co drugi mężczyzna jest mizernym pijaczyną i stawianie na niego jest nierokującym powodzenia przedsięwzięciem”. Jeden z najbardziej wziętych wyrazicieli tego nurtu wprost nazwał suwerena “głupim ludem”. Jeszcze inny dodawał, że ma ...pracować “za miskę ryżu”.
Ostatnio jednak nie widać konsekwencji. Dlatego też obok tępienia zdradzieckich mord i kanalii mamy zapewnienie, że “PiS po angielsku to pokój. Jesteśmy partią spokoju, normalności”. No i jednym tchem wypowiadane pouczenie: “Pamiętajcie, normalność jest wtedy, kiedy rodziny mogą normalnie żyć, spokojnie mogą żyć. Nie tylko od pierwszego do pierwszego”. Bo “Polska musi być w naszych, polskich rękach”.
Takie słowa wywołują wybuchy śmiechu u przeciwników dobrej zmiany. Dlatego właśnie w jedynie słusznej propagandzie odsądza się ich od czci i wiary, wyklucza z narodowej wspólnoty, pomawia o wynoszenie się nad lud, który w rzeczywistości traktuje się wyniośle.
Sondaże sugerują, że to działa. Aliści wskutek dobrozmiennego uprawiania polityki powstaje wątpliwość, czy nadal jesteśmy “najokrzesańszym narodem słowiańskim”, jak to nasza propaganda przedstawiała światu u schyłku dziewiętnastego wieku.
I powstaje wątpliwość, jak to jest z tym patriotyzmem? Kocha dobra zmiana naród, czy nie bardzo?
Kochać,nie bardzo wiadomo co by to miało znaczyć w polityce.
OdpowiedzUsuń