Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 28 września 2019

Frekwencja

Polityka jest matecznikiem kłamstwa. Szczególnie populistyczna. Tam bowiem ono osiąga największe profity. Zgodnie więc z odwieczną zasadą koncentrowania się na tym, co przynosi najwięcej korzyści, mącenie w głowach wyborców jest głównym celem politycznych prestidigitatorów. Nie jakieś tam dobro ogólne, konieczność budowania trwałych podstaw wzrostu, czy nawet takie abstrakcje jak honor lub w ogóle wizerunek.
Kłamstwo wymaga sprytu i bezczelności. Więcej, ono je rozwija. Im więc częściej kłamiemy, nie tylko mamy mniejsze wyrzuty sumienia, ale dla ukrycia swojego szalbierstwa potrafimy rozwijać coraz doskonalsze strategie.
Przynosi ono też dwojakie zyski. Kiedy ma na celu sprawienie przyjemności bliźnim, obdarzanymi przez nas niezasłużonymi komplementami, otrzymujemy w zamian zgodne współistnienie. Kiedy oszukujemy otoczenie, uzyskujemy przede wszystkim materialne korzyści. Odkrycie naszych manipulacji w pierwszym wypadku przyniesie nam dodatkową akceptację okłamywanych, w drugim wywoła ich potępienie.
I tu dochodzimy do istoty rozważań. “Suweren” wie, że nie jest solą ziemi i produkuje niewiele poza żądaniami, ale pochlebstwa polityków budzą w nim ciepłe uczucia. Więcej, ów mniemany “władca” poddaje się schlebiającym mu łgarzom bez reszty, zwłaszcza kiedy w zamian dostaje jakieś datki, a partię władzy popierają księża. Nie ma bowiem większego wroga wolności, jak syty, a w rzeczywistości odurzony niewolnik.
Polityk nie straci poparcia, dopóki nie zacznie od swoich roszczeniowych popleczników wymagać samodzielności. Im zaś więcej zgromadzi władzy, tym większe poczucie bezpieczeństwa daje swoim wyborcom. Tym bardziej się też od nich uzależnia. Tym bardziej więc musi wzniecać nienawiść do zwolenników wolności. Dlatego trudno się spodziewać, że ujawnianie afer populistów wpłynie jakoś na nastroje “suwerena”.
Nie ma więc co się dziwić sondażowym sukcesom demagogów, mimo ich licznych niegodziwości, których nie starają się nawet ukryć. Dlatego jest tak ważny udział w wyborach tych, którzy nie są "suwerenem", są drugim sortem, obnoszącym w dodatku zdradzieckie mordy.
Przecież biernych Polaków jest mniej, niż aktywnych, nie bojących się wyzwań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz