Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 18 czerwca 2020

Politycy

USA potępiają dyskryminację. Tak pani Mosbacher zareagowała na homofobię dobrej zmiany. Trwają właśnie rozmowy o ewentualnym przeniesieniu części amerykańskich wojsk z Niemiec do Polski. My chcemy uczestniczyć w procederze karania naszego największego partnera handlowego przez Amerykę. Nie chcemy jednakowoż taić problemów różniących nas od Stanów. Uczciwie.
— Organizowanie na cito spotkania PAD z Trumpem jest dowodem na panikę w PiS. Inaczej by tego nie organizowali — pisze Marek Migalski. Trudno temu zaprzeczyć. Uwolniono przecież demona, poprzednio tak otwarcie u nas buszującego jeszcze w marcu 1968 roku. Podobieństwa wylicza Daniel Passent. Wtedy oswobodzony dżin odsunął od władzy swoich wyzwolicieli. Trzeba więc jakoś ratować to, co się jeszcze da albo… pogrążyć własnego kandydata? On potem będzie winny? Też tak było w latach Gomułki.
A co nasz prezydent powie w Stanach, kiedy zostanie tam zaproszony? Może to samo co jedynie słuszne media w Polsce: to nieporozumienie. Rzecz znakomicie skomentował ASZdziennik. Wedle niego w Berlinie odnaleziono przeprosiny z 1945 roku. Ich treść jest dziwnie znajoma: Moje słowa o rasie żydowskiej zostały wyrwane z kontekstu.
Do dyspozycji jest też inne wyjście. Zaprzeczenie. Sposób wypróbowany przez dobrozmieńców, którym dziennikarze zadają kłopotliwe pytania. Prezydent świeżo zastosował tę metodę, podczas rozmowy z zaproszonym przez siebie działaczem organizacji LGBT. Pytany przezeń o stosunek do samobójstw homoseksualnych dzieci, dręczonych przez rówieśników i o ataków na marsze równości mówił, że nic o tym nie wie.
 — Zgroza mnie ogarnia, nawet swoista rozpacz. To jest bardzo smutne, że głowa państwa i pretendent do stanowiska prezydenta próbuje grać kartą ludzi, którzy są innej orientacji seksualnej — mówi Monice Olejnik ksiądz Wierzbicki, etyk, profesor KUL-u. Martwi go milczenie naszego Kościoła w sprawie metod obrony rodziny, praktykowanych przez dobrą zmianę.
Nasza więc reputacja jest w podobnym stanie jak Berlin w 1945 roku. I to w Waszyngtonie oraz w Watykanie też.
Ale w ogóle byczo jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz